Ofensywna tiki-taka była do bani? Serio?Del Fed pisze: Ta drużyna odkąd nie gra klep-klep Guardioli, wcale nie męczy, dobrze się to ogląda.
Wczorajszego meczu nie oglądałem (wesele kolegi), ale skusiłem się na skrót. Po kosmicznej interwencji Buffona wiedziałem, że nic bardziej spektakularnego w tym meczu mnie już nie czeka.
W przekroju drugiej połowy sezonu Barca zasłużyła na te wyniki, bo gra znakomitą piłkę, przy tym byli w stanie utrzymać równą, bardzo wysoką formę.
Wielki minus jest taki, że Gigi cały czas bez LM.
Bardziej mi chodziło o to, że to było jak z tenisem Federera - w pełnej krasie kosmos (gra z pierwszej piłki na zawrotnej szybkości), a przy odrobinie słabszej formie źródło irytacji i środek nasenny.
Raz zachował się żałośnie w pamiętnej sytuacji z Motta i tyle. Znajdź mi jakiś inny przykład symulowania Sergio, czasami doda coś od siebie ale nazywanie go największym symulantem po jednym incydencie jest skrajnie nieobiektywne. Swoją drogą jest to jeden z najbardziej niedocenianych piłkarzy. Jest jeden piłkarz, który pod względem symulowania przewyższa innych o kilka długości. Żeby nie było jak dla mnie to wszyscy piłkarze dodają coś od siebie i straszny mnie to drażni, symulowania używam w kontekście wymuszania/nieadekwatnej racji w stosunku do ostrości przewinienia. Piłkarzy którzy nigdy nie dodają czegoś od siebie jest garstka np Messi, Puyol.