Strona internetowa turnieju
Profil turnieju na oficjalnej stronie ATP
Nazwa turnieju: Sony Open Tennis
Miejsce rozgrywania turnieju: Miami, Floryda, Stany Zjednoczone
Czas rozgrywania turnieju: 19.03.2014-30.03.2014
Drabinka: Singiel - 96 osób, Debel - 32 pary
Nawierzchnia: Hard
Pula nagród pieniężnych: $ 4,720,380
Zwycięzca singla 2013:
- Andy Murray (GBR)
Zwycięzcy debla 2013:
- Aisam-ul-Haq Qureshi/Jean-Julien Rojer (PAK/NED)
Żyjąc w Złotej Erze tenisa, niemal codziennie mamy możliwość oglądać widowiska, które subtelnie pieszczą zmysły prawdziwego sympatyka dyscypliny. Pełne gorących emocji i taktyczno-technicznego wyrafinowania. Ich aktorzy regularnie potwierdzają, że nie bez powodu są bohaterami zbiorowej wyobraźni.
Ta mnogość wielkich widowisk z czasem zaczęła u części sympatyków dyscypliny rodzić przesyt i powodować, że niektórzy przestali dostrzegać piękno kolejnych zapierających dech w piersiach widowisk, w zalewie wrażeń tracąc wrażliwość na piękno kolejnych tenisowych arcydzieł, przestają doceniać, jak wielkiego zaszczytu dostępują, mogąc być świadkami najpiękniejszego czasu w historii dyscypliny.
Na całe szczęście, w zalewie kolejnych cudownych spotkań, trafiają się mecze prawdziwie historyczne, tenisowe perły, które zachwycają i po wsze czasy zachwycać będą kolejne pokolenia sympatyków tenisa. Mecze, które przypominają nam, w jak cudownych, pełnych różnorodności, emocji i bogactwa wysublimowanych estetycznych wrażeń czasach mamy zaszczyt żyć. Do takich spotkań z tenisową poezją z całą pewności zaliczyć można ubiegłoroczny finał turnieju w Miami. Już na sam dźwięk nazwisk mistrzów rakiety, którym przyszło toczyć bój o prymat w tym prestiżowym turnieju, sprawiał, że fanów dyscypliny przechodziły dreszcze.
Słynny Szkot Andy Murray, człowiek, który wzniósł tenis na niespotykany dotąd poziom, toczyć miał bój z esencją współczesnego tenisa, pracowitym rzemieślnikiem o duszy subtelnego artysty, Hiszpanem Davidem Ferrerem. Już sam skład finału był najlepszym gwarantem widowiska na fenomenalnym poziomie.
Dodatkowym atutem był wolny kort, dający zawodnikom szanse na pokazanie pełni swej maestrii, bez zbytniego udziału takich szkodzących odbiorowi widowiska elementów, jak wygrywające piłki, bądź co gorsza dające podającemu przewagę w punkcie serwisy, nie mówiąc o asach. Powiedzieć, że nasi dzielni gladiatorzy kortów nie zawiedli oczekiwań, byłoby dużym nietaktem.
Panowie uraczyli nas bowiem widowiskiem nieziemskim, w którym spektakularne, prawdziwie epickie wymiany przeplatały się z niespodziewanymi zwrotami wydarzeń, tworząc razem prawdziwą orgię tenisowych wrażeń i suspensu. Spektakl toczący się na rozgrzanym do czerwoności słońcem i morderczą walką atletów korcie w Miami, już w trakcie trwania wzbudził ekstatyczne reakcje i komentarze ekspertów, byłych zawodników, a przede wszystkim oddanych sympatyków dyscypliny. Później był wielokrotnie wspominany w podsumowaniach sezonu, jako jeden z jego najdonioślejszych akordów i zarazem idealne podsumowanie perfekcyjnego miejsca, w którym znajdują się obecnie męskie rozgrywki.
Niestety, zwycięzca tego porywającego wyścigu po tytuł mógł być tylko jeden i po genialnym trzecim secie spotkania został nim Andy Murray. David Ferrer przejdzie jednak do historii dyscypliny jako uczestnik tego ponadczasowego spektaklu. Albowiem nikt z patrzących na tę grecką tragedię na korcie nie mógł mieć wątpliwości, że obaj byli zwycięzcami.
Fenomenalny finał turnieju singlowego odsunął w cień rywalizację deblistów, watro jednak odnotować kolejny wartościowy wynik naszej eksportowej pary Fyrstenberg/Matkowski(postura jednego z naszych graczy idealnie pokazuje, że poziom debla również jest wyborny), która dotarła do finału, przegrywając jednak mecz o tytuł. Możemy jedynie marzyć, aby tegoroczna edycja turnieju miała szanse dorównać ubiegłorocznej. Są jednak pewne szanse, że tak się stanie. Fenomenalną formę od jesieni utrzymuje Novak Djokovic, który w pięknym stylu wygrał turniej w Indian Wells, pokonując nawiązującego formą do swoich najlepszych sezonów Rogera Federera, który również ma szanse pokazać się z dobrej strony, zwłaszcza że po ubiegłorocznej absencji ma szanse zdobyć wiele cennych puntów, tak potrzebnych Szwajcarowi w planowanej przez niego walce o najwyższe rankingowe pozycje.
Również w perfekcyjnym kalendarzu startów wielkiego Rafy Nadala na szczęści nie zabrakło w tym sezonie Miami, trzeba mieć nadzieję, że problemy natury zdrowotnej są już za wojownikiem z Manacor. Oczywiście wszystkie oczy zwrócone będą na będącego w coraz lepszej formie obrońcę tytułu, Andy Murray będzie chciał potwierdzić swoje ambitne aspiracje na ten sezon. Podobne plany ma na pewno świeżo upieczony mistrz Australian Open, nowa siła męskiego tenisa, Stanislas Wawrinka. Do tego zawsze fenomenalny Tomas Berdych, fantastyczni w tym sezonie Gulbis i Dymitrov, czarujący techniką Milos Raonic i prawdziwa wisienka na torcie, długo wyczekiwany powrót największego młodego talentu ATP, samego Bernarda Tomica.
- Wątek poświęcony temu eventowi przed rokiem: klik!