To, że Nadal obniżył loty po US Open, nie podlega żadnej dyskusji, ale widzę, że nie doceniasz Djokovicia i zapominasz, kto jest lepszym tenisistą w hali, i że Novak ma wyraźnie lepszy bilans wygranych meczów z Rafą na hardzie niż odwrotnie. To, że Hiszpan nie był faworytem tego finału, nie wynikało wcale głównie z tego, że był w słabej formie, tylko z tego, że on nie lubi turniejów halowych i w tychże turniejach nie powinien mieć przewagi nad Serbem (według mnie on musiałby zagrać jeden z najlepszych meczów albo nawet najlepszy w całej karierze pod dachem, aby pokonać takiego Djokovicia). Ale dobrze. Skoro twierdzisz, że ostatnie zwycięstwa Novaka nad Nadalem wynikają tylko i wyłącznie z bardzo wyraźnego obniżenia lotów przez Hiszpana, to ja powiem teraz, że Rafa wygrał ich mecze na RG i US Open tylko i wyłącznie dzięki błędom Novaka w kluczowych momentach. W Paryżu Serb wpadł przecież na siatkę i sprezentował Nadalowi ostatniego gema (tak samo jak tie-breaka trzeciego seta w Montrealu), a na US Open miał wszystkie argumenty, aby wyjść na prowadzenie 2:1 w setach i nagle roztrwonił tę przewagę w sposób, w jaki chyba mało kto mógłby spodziewać się po zawodniku tej klasy. Nie wiem, gdzie on odpłynął wtedy myślami, bo wcześniej przez półtora seta gonił Nadala po korcie dosłownie jak psa (brzydko mówiąc) i na taką grę Rafa nie potrafił znaleźć żadnych argumentów (jego forehand nie funkcjonował od dłuższego czasu). Koniec Hiszpana był wtedy bliski i Djoković popełnił śmiertelny grzech, że tego nie wykorzystał. Dziś dysponując większą pewnością siebie (zdobytej dzięki tylu zwycięstwom, a nie bolesnym porażkom jak wtedy przed US Open) prawdopodobnie by go dobił, co pokazał choćby ostatni mecz. Zresztą on przypominał mi trochę ich wcześniejszy finał w Monte Carlo. Tam Serb też dyktował warunki i bronił się tak dobrze, że Nadal mógł tylko z bezradności wyrzucać kolejne forehandy. Przeciwko Wawrince wystarczyło, że Serb przebijał wszystko na drugą stronę, a z Nadalem na skutek bardziej agresywnej taktyki, jaką zaczął stosować od jakiegoś czasu, nie mógł sobie pozwolić na coś takiego. I trzeba przyznać, że nikt tak jak Djoković nie potrafi tak atakować topspinów Nadala. Forehand Novaka to co prawda dalej mocny topspin, ale Serb świetnie gra też płaskie piłki. To u niego bardzo pewne uderzenie i po US Open w mocnych, dłuższych wymianach raczej nie można było liczyć na to, że będzie popełniał wiele błędów, tak samo jak że będzie miał tyle przestojów w koncentracji (wczoraj przydarzył mu się tylko jeden, dzięki któremu Nadal mógł wyrównać stan meczu w pierwszym secie na 3:3). Pisałem, że Djoković pod nieobecność Rafy za bardzo dostosował się do stylu Murray'a. Co przez to rozumiem? Ano to, że jako że Szkot przesadnie nie forsuje tempa, to Serb zaczął grać w tamtym czasie podobnie. Myślę, że sztab Djokovicia po prostu nie przewidział, że Nadal znowu tak szybko zacznie dyktować warunki gry i że tak diametralnie zmieni swoje nastawienie na korcie (przypomnij sobie, jak mało agresywnie Novak zagrał w półfinale w Montrealu). Na całe szczęście kolejny przegrany finał Szlema i utrata pozycji lidera rankingu były dla Novaka wystarczająco zimnym prysznicem. Ale widzę, że to, że Djoković świetnie odbudował się psychicznie po US Open, niewiele Cię obchodzi. Pewnie te 22 ostatnie zwycięstwa Novaka to tylko i wyłącznie zasługa słabej konkurencji, która latem była trochę mocniejsza i dlatego Serb przegrywał w fatalnym stylu z Isnerem. Ja przecież miałem swoje podstawy, gdy podczas Mastersa w Paryżu mówiłem, że Djoković jest faworytem do zgarnięcia dwóch ostatnich tytułów. Co prawda to Nadal wygrał tegoroczną wojnę i to on jest najlepszym tenisistą roku, ale ostatnie bitwy należały jednak do Djokovicia. Ta seria 22 zwycięstw z rzędu (jeśli Novak wyśrubuje ją o dwa wygrane single w Pucharze Davisa, będzie najlepszą passą zwycięstw w sezonie, bo 22 wygrane z rzędu zanotował również Rafa od Montrealu do Pekinu), to znakomite osiągnięcie jak na rok wzlotów i upadków Serba. Cieszę się też, że od Pekinu wszystko wróciło na właściwie tory, jeśli chodzi o rywalizację z Nadalem na hardzie, bo na tej nawierzchni Novak jest według mnie lepszym tenisistą.filip.g pisze:Wg mnie ostatnie zwycięstwa Novaka nad Nadalem kompletnie nie wynikają z jakiejkolwiej zmiany gry Serba, której nie widzę, a tylko i wyłącznie z bardzo wyraźnego obniżenia lotów przez Hiszpana
Nadal miał we wczorajszym finale znowu problemy z returnem Djokovicia. O ile na Federera wystarczyły serwisy na backhand (klasycznym schematem leworęcznego wygrał np. piłkę setową w pierwszym secie), to przeciwko Djokoviciowi to już zupełnie inna historia. Zresztą nie tylko odbiór returnu Novaka był słabością Rafy, ale też sam return. W przypadku gry z Serbem to tylko przerzut i Hiszpan nigdy nie zdobywa po nim przewagi.
Djoković wyszedł właśnie w tej rywalizacji na prowadzenie 10-9, jeśli chodzi o bilans finałów. Co tu dużo mówić, nie było innego takiego tenisisty, który mógłby mieć przewagę nad Nadalem w takiej statystyce (oczywiście przy większej liczbie rozegranych finałów).