mtenis.com.pl

jonathan pisze:Chodzi o to, że ktoś tu sugeruje, że Nadal 2013 nawet nie utrzymałby się na powierzchni z Nadalem 2006.

Zaryzykuję stwierdzenie, że Nadal 2013 z Nadalem 2006 miałby szanse 50/50.

Dostałby 2 razy do 4 plus jakiś tiebreak w 3,5 godziny.

Mario pisze:Dostałby 2 razy do 4 plus jakiś tiebreak w 3,5 godziny.

5 morderczych setów, wszystkie w TB i rekord długości meczu.

Nie bardzo rozumiem sensu tego "gdybania".

Aż tak dzikiej siły jak w sezonie 2008 nigdy już Nadal nie miał, zresztą masy też trochę stracił przed 2009. Dobrym przykładem jest właśnie pamiętny piąty set z semi RG. Topowy zwierzak był w stanie tak atletycznie dominować cały mecz, potem już bardziej skokowo to wyglądało, aczkolwiek to moje subiektywne wrażenie.

Nie tym razem, misiaczki.

DUN I LOVE pisze:Nie tym razem, misiaczki.

Szkoda, a tak blisko było

15 zeta w plecy. I chyba finał mtt. Ogólnie skandal.

Robertinho pisze:15 zeta w plecy. I chyba finał mtt. Ogólnie skandal.

Za udany jinx to chyba 15 złotych niska cena?

Żałuje, że nie skontrowałem Fedem po 2.10, no ale właśnie, nie chciałem psuć jinxa.

Legendarny clutchyzm RF.

Legendarny paradoks Simpsona.

Dzięki trąbie Berdychowi Federer delikatnie podreperował tę mało chlubną statystykę. Do drugiego najgorszego, czyli Couriera (11-15), jednak sporo jeszcze brakuje.

Donskoj w Dubaju, Haas w Stuttgarcie. Oba mecze po zmarnowaniu meczowych.

Kończ karierę.

W tym roku dwie bolesne - z Del Potro i Goffinem, jednak chyba przy tej drugiej większe poczucie zmarnowanej szansy.

Barty pisze:W tym roku dwie bolesne - z Del Potro

No chyba nie, zobacz kto byłby dalej

Niemiła była też porażka z Nole na Wimbledonie w 2014. Po dwóch latach wrócił do finału WS, wyszedł z wielkich opresji w czwartym, tylko po to by pokpić serwując na pozostanie w meczu (smecz w siatkę w końcówce jeszcze).

US Open 2009 - bo tam faktycznie miał zwycięstwo w meczu i turnieju na wyciągnięcie ręki, bo zaczął się wygłupiać i pozwolił rywalowi dojść do głosu mając go na deskach. Swoją drogą Szwajcar tyle wygrał, że gdybym znał tylko liczby wygranych przez niego turniejów to bym pomyślał, że wygrał właściwie wszystko co mógł, tymczasem bolesnych porażek gdzie miał wygraną na wyciągnięcie ręki poniósł chyba tyle co Nadal, Djokovic i Murray razem wzięci.

Podobny przypadek jak Ronnie O'Sullivan - wagony pucharów i długa lista wstydliwych porażek. U Feda szczególnie ta z meczami przegranymi po wcześniejszym posiadaniu meczowych, jest zdecydowanie za długa.

Ktoś kiedyś powiedział, że Sampras wygrał 100% tego, co mógł, Nadal 120, a Federer jakieś 80. Można to przemyśleć.

DUN I LOVE pisze:Podobny przypadek jak Ronnie O'Sullivan - wagony pucharów i długa lista wstydliwych porażek. U Feda szczególnie ta z meczami przegranymi po wcześniejszym posiadaniu meczowych, jest zdecydowanie za długa.

Ktoś kiedyś powiedział, że Sampras wygrał 100% tego, co mógł, Nadal 120, a Federer jakieś 80. Można to przemyśleć.

Nie słyszałem tego, ale trudno się z tym nie zgodzić. Dlatego chyba też Federera uważa się za najlepszego w historii dyscypliny, bo z jednej strony wygrał więcej od innych a z drugiej dostrzega się, że miał jeszcze spory potencjał.

No raczej nie słyszałeś, ja to chyba prywatnie w rozmowie od kogoś usłyszałem.

Zobaczymy, może coś jeszcze dorzuci.

DUN I LOVE pisze:Ktoś kiedyś powiedział, że Sampras wygrał 100% tego, co mógł, Nadal 120, a Federer jakieś 80. Można to przemyśleć.

Jak Nadal 120 to Djokovic 200. Wygrał (prawie) każdy mecz na styk.

Wygrane po obronionych meczowych vs. przegrane po zmarnowaniu meczowych

Federer 17-18 (0-3 z Big4)
Nadal 13-7 (1-1 z Big4)
Djokovic 12-2 (3-1 z Big4)
Murray 11-5 (0-1 z Big4)

Przypadek? Nie sądzę.