Najgorszy leworęczny forehand

[Barty]

Wśród praworękich mamy kilku słynnych kandydatów do takiego grona, którym zdarza się nawet obiegać to uderzenie (np. Gulbis, Paire, Dzumhur, Robert), który jednak z mańkutów ma to uderzenie najsłabsze? Warto wziąć pod uwagę zarówno regularność, jak i możliwości przyspieszenia, rotacji itp. Być może ktoś ma pomysł na jakiegoś zawodnika, który już karierę zakończył?

Zapraszam do głosowania i wypowiadania się.

Domyślam się, że temat szału nie zrobi.

[Wujek Toni]

Muller chyba też furory nie robi, dodałbym ewentualnie do listy.

[Barty]

Dodaję, rzeczywiście ma pchany forehand, choć ankiety pewnie nie wygra.

[DUN I LOVE]

Pojedynek pomiędzy Mannarino, a Mischą.

[Robertinho]

Nadal bez formy.

[Barty]

Z jednej strony FH Zvereva wygląda, jak wygląda w dużej mierze przez kontuzje, a z drugiej to uderzenie Mannarino na trawie przynosi całkiem przyzwoite efekty ze względu na bardzo niedużą rotację. Trudny wybór, jak dla mnie.

[Mario]

Skoro jest Muller, to dlaczego nie ma Ramosa, Flopeza, Nishioki i np. Pelli? Bo od nich wszystkich Gilles gra lepiej z forehandu.

Przyczepiłbym się jeszcze Vesely'ego, ale z drugiej strony coś trzeba było podać, więc w ostateczności rozumiem.

Najgorszy jest zdecydowanie Zverev, choć wiadomo że to trochę nie z jego winy, bo przed kontuzją nie było tak źle. Nie generuje żadnej siły, żadnych kierunków, wolno odprowadza rakietę, rotacja niespecjalna. Mam wrażenie, że za każdym razem gdy składa się do forehandu, ktoś na świecie popełnia samobójstwo, cała szczęście chodzi po serwisie do siatki, więc nasza populacja nie jest zagrożona.

Taki De Schepper też jest beznadziejny.

[Emu]

Lopez ma słaby forehand? Bez przesady...
Mullera też bym zostawił w spokoju, forehand często daje mu przewagę.

[Mario]

Na pewno słabszy od Mullera, który na szybszych nawierzchniach potrafi robić nim realne zagrożenie (normalne, że płaska piłka, uderzana w dość specyficzny sposób nie będzie robiła problemu na cegle, czy hardzie przypominającym cegłę).

Lopez i dobry forehand to jeden z mitów, które wciąż krążą w kibicowskim światku i jakoś nikomu nie chce się z nimi walczyć. Coś jak Gasquet ofensor i wirtuoz na przykład. Facet gra nim właściwie tylko pod górę, bardzo często nie potrafi (gra za lekko albo psuje) zabić najprostszych wykładek, chyba tylko ta rotacja, mocna i nieprzyjemna, sprawia, że ciężko nazwać ten forehand słabym, dlatego ograniczę się do określenia typu przeciętny. On kiedyś miał więcej dynamiki w tym uderzeniu, ale to zamierzchłe czasy, gdzieś tak z ~10 lat temu, stąd pewnie ta opinia wciąż się ze Hiszpanem ciągnie.

Jeszcze taka wstawka odnośnie tematu. Co by o leworęcznych nie mówić, to nie mamy tu tak oczywistych typów jak w przypadku praworęcznych, gdzie Paire czy inny Gulbis, robią w każdym meczu po kilkanaście niewymuszonych z fh i bardzo często unikają go jak ognia. Wyżej wymienieni panowie podobnych problemów nie mają, jedynie trochę ognia brakuje.

[Barty]

Mario - pełna zgoda co do forehandu Lopeza, niestety siła ofensywna tego uderzenia nie jest taka, jaka być powinna.

Co do reszty panów wymienionych przez Ciebie - zapomniałem o Pelli, moim zdaniem najsłabszy fh z niewymienionych dotychczas, coś na poziomie Mannarino, dodaję go do ankiety.

De Schepper z tego, co pamiętam, to beznadziejny ma jednoręczny topspinowy bh, który często obiega, także nie zgodzę się co do słabości fh.

[Mario]

De Schepper naprawdę dobrze biega jak na swoje warunki, jest niezły technicznie, przy siatce ogarnia, serwis wiadomo (choć w ostatnim czasie wygląda to dużo gorzej, zmienił nieco technikę, chyba kwestia jakichś kontuzji), mimo to nic, poza R16 Wimbledonu, nie osiągnął. Dlaczego? Bo wszystko gra pod górę, do dziś mam przed oczami niektóre patologiczne wręcz sytuacje, kiedy nie potrafił kończyć wykładek z forehandu.

A backhand ma przyzwoity, tzn. może nim przebijać w miarę regularnie.

[Barty]

Spierać się nie będę, za mało razy go widziałem, tak czy siak myślę, że numero uno w tym zestawieniu nie jest.

[no-handed backhand]

Alessio Di Mauro.

too good, Alessio, too good

[Jacques D.]

Ja pod pojęciem "słaby fh" rozumiem taki, którym nie można ani rywala ukąsić, ani za bardzo utrzymać wymiany w szybszym tempie, nie mówiąc o jakimś rozrzuceniu czy skończeniu z trudniejszej piłki. Czyli coś jak Paire, tylko lewą ręką. I tu mi Muller wcale nie pasuje (potrafi rozrzucić i skończyć), ale też i Lopeza ani Zvereva bym tu nie wsadzał. Niby pierwszemu bardzo to zagranie stępiało przez lata (wystarczy porównać to, co jest dzisiaj z pamiętnym USO '07 z Federerem), niby technika tego zagrania u drugiego jest wysoce kontrowersyjna, ale obaj jednak umieją tym trzymać wymianę, czasem skończyć, czasem przygotować atak i pójść po tym do siatki... Przy tym Misza dostaje dodatkowe punkty za dość mało przewidywalny, nietypowy ruch, który umie trochę poszachować i zaskoczyć (choćby i na AO z Murrayem). Poza tym ja biorę też poprawkę na to, że to jednak są zawodnicy s&v i tu szału z końcowej zazwyczaj nie będzie (wystarczy odświeżyć paru woleistów z lat 90./00., którzy nie nazywali się Sampras), a fh i bh pełnią trochę inną rolę w grze niż u zawodników grających w innym stylu.
Dla mnie wybór głównie między Pellą i Mannarino, ten pierwszy miewa z tej strony niezłe minięcia, więc niech będzie nudny, przebijający Francuzik.

[DUN I LOVE]

Nadal z Dzumhurem ponoć (fragmentami).

[Razing]

Przez kontuzje co prawda, ale fakt faktem - Mischa po prostu kompletnie nie kontroluje tego fh. Jak patrzę na to zagranie to niezależnie od nawierzchni on może mieć piłkę wystawioną i rywala pod siatką a i tak spiepszy.
Co do Mannarinno...ten fh to już wgl mógłby się śnić w najgorszych koszmarach ale mimo wszystko ciut bardziej efektywny niż w/w
Natomiast Nadal bez formy ma ten fh co najwyżej śmieszny ale nie najgorszy

[Barty]

Spokojnie, Razing, Dawid tylko trollował o forehandzie Nadala. Nawet w słabszej formie jest to pewnie najlepszy leworęczny fh w tourze, oczywiście biorąc pod uwagę zarówno regularność, jak i trudność zagrań. Bo z długością bywa wtedy bardzo kiepsko.

Mannarino pcha swój forehand również przez kontuzje z przeszłości (nadgarstka? ramienia?). Można sobie odpalić na youtubie jakiś jego stary mecz, np. z Us Open 2009, znacznie lepiej to uderzenie wtedy wyglądało, nawet próbował nim prowadzić grę.

[jonathan]

Nawet w słabszej formie jest to pewnie najlepszy leworęczny fh w tourze, oczywiście biorąc pod uwagę zarówno regularność, jak i trudność zagrań. Bo z długością bywa wtedy bardzo kiepsko.

Najlepszy, bo to na tyle bezpiecznie zagranie, że ogranicza liczbę błędów, ale z drugiej strony jego topspin jest czasem grany kosztem głębokości piłek, bo kątowo na pół kortu, więc wtedy łatwiej go zaatakować. Kiedyś jak Nadal był młodszy, to wykorzystywał tutaj swoją szybkość i grał minięcia, jak nie jest już tak szybki, to częściej stara się prowadzić grę (wiadomo - najefektowniej wyglądało to, jak próbował zagrywać winnery wzdłuż linii, a gdyby nie topspin, to na US Open 2010 przypominałby ofensywny, agresywny baseline z dominującym forehandem inside-out), choć to nie jest jego styl, bo najczęściej gra mocnym topspinowym forehandem po krosie, z uderzenia na uderzenie coraz mocniej.

Tak w ogóle przez to, że Toni narzucił mu od dzieciństwa lewą rękę i przez to, że jego forehand jest tak wyćwiczony i mechaniczny, Nadal nie miał takiego czucia do innych uderzeń i długo męczył się np. z wytrenowaniem dobrego serwisu, a że jest praworęczny, to nie czuł tak piłki do bardziej finezyjnych zagrań, za to miał dzięki temu większą pewność uderzeń przy backhandzie. Ale znowu wiadomo – czucie piłki Nadal też bardzo poprawił. Najlepszym dowodem skróty z forehandu po odwrotnym krosie, szczególnie po całej serii topspinowych zagrań, kiedy ręka jest wcześniej bardzo obciążana.

Drugiego takiego Nadala nie będzie, bo ilu jest sztucznych mańkutów, którzy grają topspinem, kończąc forehand na poziomie łokcia i za uchem.

[Damian]

[DUN I LOVE]