Kwary czy Rosół?

[DUN I LOVE]

Zapraszam, głosujcie, wypisujcie swoje typy.

Łukasz Rosół:



Sam Kwary:

[Rodżer Anderłoter]

Z głosowaniem wstrzymam się do końca turnieju.

[robpal]

Querrey przegoni Rosoła tylko jeśli Djoković zniknie z Touru na najbliższych 6 miesięcy.

[DUN I LOVE]

Querrey przegoni Rosoła tylko jeśli Djoković zniknie z Touru na najbliższych 6 miesięcy.

Albo jeżeli Novak nie wygra 3 szlemów przez najbliższe 2 lata. Jednak życie wystawiło brutalny rachunek za harce Pana Łukasza.

[Lleyton]

Rosół.

[Wujek Toni]

Zdecydowanie el Rosol. Kwary to gracz znacznie większego kalibru, z ogólnie nienajgorszą karierą i regularnymi pobytami w Top 30. Poza tym nieraz zaszedł w przeszłości topowym zawodnikom za skórę.

[Anula]

Żaden.
Dla mnie to taka obsada serialu "Trafiło się ślepej kurze ziarno".
Osiągnięcia "po", tych panów są wymowne. Chociaż, może Sam to zmieni?

[DUN I LOVE]

No ale "po" Rosół przestał być zawodnikiem challengerowym, a przeniósł się na stałe na poziom ATP (wygrał 2 turnieje, był w finale trzeciego), także w jego przypadku skok jakościowy był zauważalny.

Sam z kolei regularnie kosił kurniki w Stanach, wygrał nawet Queens Club, przez krótki czas był w Top-20 (najwyżej na 17. miejscu), więc takim zupełnie ślepym bym go nie nazwał.

Zgadzam się, że i jeden, i drugi, 2 razy podobnego wyczynu by nie dokonali - chociaż przy Kwarym bym się z 3 razy zastanowił.

[Anula]

No ale "po" Rosół przestał być zawodnikiem challengerowym, a przeniósł się na stałe na poziom ATP (wygrał 2 turnieje, był w finale trzeciego), także w jego przypadku skok jakościowy był zauważalny.

Sam z kolei regularnie kosił kurniki w Stanach, wygrał nawet Queens Club, przez krótki czas był w Top-20 (najwyżej na 17. miejscu), więc takim zupełnie ślepym bym go nie nazwał.

Zgadzam się, że i jeden, i drugi, 2 razy podobnego wyczynu by nie dokonali - chociaż przy Kwarym bym się z 3 razy zastanowił.

Mam zdecydowanie większe wymagania.
Zawodnik, który pokonuje faworyta, zwłaszcza tego ze ścisłego topu ma wręcz obowiązek powtórzenia tego wyniku, abym nie traktowała go w kategorii "ślepej kury".

Novak - Sam 8-1
Rafa - Sam 4-0
Roger - Sam 3-0
Andy - Sam 6-1
Bilans 21-2

Lucas - Rafa 1-4
- Novak 0-2
- Andy 0-2
- Roger 0-2
Bilans 1-10

Nie wiem, czy trzeba to jeszcze komentowac.

[Del Fed]

Rosol naturalnie. Naprawdę wygrał z Nadalem, który coś grał, a Querrey głównie dobrze serwował, ale trudno powiedzieć, żeby zagrał coś ponad stan we wczorajszej dogrywce. Moim zdaniem chciał dać choke'a, no ale przerwy plus to, że Novak z głębi grał niepewnie jak z Simonem (no może nie aż tak, ale mimo wszystko słabo), bardzo mu pomogło. (może inaczej: przerwy nie nadchodziły dla niego w dobrych momentach, ale ta ostatnia przy 5-6, która się przedłużyła też pozwoliła Novakowi przemyśleć o co gra, no i w taju też nie zaryzykował Serb nic) Słowem, ktoś to musiał zrobić, choć w ZET człowiek wątpi już we wszystko. Z Czechem to jednak inna historia.

Kompletnie mnie nie interesuje kto co dokona po takich wydarzeniach, nie każdy musi być Niepokonanym Tytanem. Ważne, że weszli do historii sportu, a ja mogłem to zobaczyć, dzięki temu rozstrzygnięcie będzie nieoczywiste. W zupełności mi to wystarczy. Powiem więcej, oby Mahut właśnie wszedł do QF. Ćwiartka na trawie należy mu się jak psu buda.

[Gentleman]

Odpowiedź oczywista, stawiam że codziennie Querrey będzie mi się śnił w najgorszych koszmarach.

[Michau]

Nie życzę Ci źle, ale nie miałbym nic przeciwko, gdyby po US Open w koszmarach śniłby Ci się już duet

[Mario]

Mam zdecydowanie większe wymagania.
Zawodnik, który pokonuje faworyta, zwłaszcza tego ze ścisłego topu ma wręcz obowiązek powtórzenia tego wyniku, abym nie traktowała go w kategorii "ślepej kury".

Ale jaki obowiązek? Rozmawiamy o przeciętnych tenisistach (Querrey'a zniszczyły kontuzje, ale to temat na inną dyskusję), których szczytem marzeń jest zwycięstwo w Delray Beach czy innym Winston Salem, więc nie oczekujmy od nich cudów. Tym bardziej, że swoją wielką chwilę przeżyli w drugiej części kariery, i jak Rosol gra jeden wielki mecz na dwa lata, tak będzie go grał również po ograniu Nadala.

Dodajmy, że ten wielki mecz nie zawsze przypada na największe imprezy i najlepszych zawodników, dlatego kończy się na jednym takim spotkaniu w życiu...

[Jacques D.]

Mam zdecydowanie większe wymagania.

Szkoda, że nie masz tak wysokich wymagań w stosunku do treści własnych postów.

Jeśli chodzi o pytanie zawarte w tytule - nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Teoretycznie Querreyowi, zawodnikowi, któremu w momencie bodaj najdynamiczniejszego rozwoju kariery przeszkodziły kontuzje, łatwiej było wrócić do poziomu, który niegdyś zdarzało mu się prezentować niż Rosolowi, zawodnikowi wówczas rywalizującemu prawie wyłącznie w CH, na ten poziom w ciągu jednego meczu wejść. Co do jakości sportowej - obaj grali świetnie. Z jednej strony łatwiej pokonać na trawie Nadala niż Djokovicia (tzn. drugi ma bardziej pasujący do tej nawierzchni styl niż pierwszy), ale jednak Czech tym piątym setem zawiesił poprzeczkę niezwykle wysoko. Trudno we współczesnych czasach, na współczesnej trawie zagrać lepiej. Nawet jeśli moimi ulubionymi trawiastymi zwycięstwami z ostatnich lat pozostają z oczywistych względów te Browna, Darcisa i Stachowskiego.

[Anula]

Mam zdecydowanie większe wymagania.

Szkoda, że nie masz tak wysokich wymagań w stosunku do treści własnych postów.

Z reguły nie robię tego publicznie, ale dla Ciebie zrobię wyjątek.
Bardzo, ale to bardzo proszę, abyś nigdy więcej nie komentował moich wpisów.

[Robertinho]

Coś za dużo tu osób z krainy waty cukrowej i różowych jednorożców.

[Lucas]

Coś za dużo tu osób z krainy waty cukrowej i różowych jednorożców.

Robercie, czyżbyś lekceważył moc Uber-Słodyczy?

[Mario]

Zaznaczyłem Bernard Tomic.

A na pytanie ciężko odpowiedzieć, bo trochę inaczej podchodziłem do tenisa w 2012, a trochę inaczej podchodzę teraz.

Większe wrażenie zrobił na mnie Querrey, bo w kolejnym meczu był w stanie pokazać równie dobry tenis, ale z drugiej strony jest to jednak poważniejszy tenisista od Rosola, więc naprawdę ciężko ocenić.

[Robertinho]

Coś za dużo tu osób z krainy waty cukrowej i różowych jednorożców.

Robercie, czyżbyś lekceważył moc Uber-Słodyczy?

Nie no ja wiem, powinniśmy sobie spijać z dziobków, okazja jest, Wimbledon przed 1/4 wyczyszczony z Djoko i Radwy.

[Jacques D.]

Mam zdecydowanie większe wymagania.

Szkoda, że nie masz tak wysokich wymagań w stosunku do treści własnych postów.

Z reguły nie robię tego publicznie, ale dla Ciebie zrobię wyjątek.
Bardzo, ale to bardzo proszę, abyś nigdy więcej nie komentował moich wpisów.

Z przyjemnością to zrobię, za wyjątkiem sytuacji, w której Twój post będzie np. antymerytorycznym absurdem. Wtedy jako moderator mam obowiązek zareagować. Czytać nas mogą ludzie nieobyci z tenisem, którzy mogliby pomyśleć, że treść takiego niemerytorycznego posta jest prawdziwa.