Rafole - dominatorzy M1000

[DUN I LOVE]

Monte Carlo 2013- Djoković
Madryt 2013- Nadal
Rzym 2013- Nadal
Toronto 2013- Nadal
Cincinnati 2013- Nadal
Shanghai 2013- Djoković
Paris 2013- Djoković
WTF - Djoković
Indian Wells 2014- Djoković
Miami 2014 - Nadal lub Djoković

Wydarzenie bez precedensu w Erze Open tenisa ziemnego. Jak długo potrwa taki stan rzeczy i kiedy/za czyją sprawą zobaczymy innego mistrza M1000?

[Rodżer Anderłoter]

Jak zrobią mastersa na trawie, to może...<przymrużenie oka>

[Robertinho]

Lubisz dołować kumpli, co nie?

[DUN I LOVE]

Lubisz dołować kumpli, co nie?

Liczyłem na jakiś spust nad dominatorami złotej ery.

[Rroggerr]

Dzięki, już mam po co oglądać ten zabawny w ostatnim czasie sport.

[jonathan]

Jak długo potrwa taki stan rzeczy i kiedy/za czyją sprawą zobaczymy innego mistrza M1000?

Jak to za czyją sprawą? Wawrinki oczywiście. Zrobiliście ze Stana po AO największego bohatera forum i tenisa i analizowaliście jego szanse na zwycięstwo w jakimś Mastersie. Mączka pod warunkiem wcześniejszej porażki pewnego Hiszpana, hard przed US Open - coś takiego. Teraz piszecie o wydarzeniu bez precedensu, jakim jest "trzymanie" przez Nadala i Djokovicia wszystkich Mastersów, i mówicie o "potwornej dominacji", a po tym samym AO zastanawialiście się, czy wraz z nowym mistrzem nie nadejdą nowe czasy, a Wielce Czcigodny Pan Mario cieszył się, że wreszcie ktoś obalił ten mit forsowany tu głównie przez Jonathana. Więc może kiedyś po zwycięstwie Wawrinki w jakimś Mastersie (gdyby do niego doszło), które przerwałoby monopol Rafy i Novaka w tych turniejach, znowu wstawicie sobie sygnaturę Stan The Man? Swoją drogą - ale Wy jesteście.

[Robertinho]

Pytam ponownie. Co Cię podkusiło DUN?

[DUN I LOVE]

Pytam ponownie. Co Cię podkusiło DUN?

Po prostu wymyśliłem nowy temat. Któryś z kolei.

[Robertinho]

Pytam ponownie. Co Cię podkusiło DUN?

Po prostu wymyśliłem nowy temat. Któryś z kolei.

Wszystko prawda. Poza "wymyśliłem" i "nowy".
Jak rozumiem Rafole nigdy za wiele.

[jonathan]

Po prostu wymyśliłem nowy temat. Któryś z kolei.

Ale powiedz, że gdyby ktoś spoza układu przerwał dominację Nadala i Djokovicia w Mastersach i wygrał taki turniej, to nie płakalibyście tak, jak znowu "płaczecie" teraz? Gdyby więc jednak wyskoczył taki tenisista, to liczę z Waszej strony na równie dobre spusty jak po zwycięstwie Wawrinki w AO, tylko że tym razem na temat, jak to ktoś urwał jakiegoś Mastersa Rafie i Novakowi, czyli "dominatorom złotej ery". Ty mógłbyś mi jeszcze wtedy przesłać "dobrą wiadomość" - zupełnie jak po AO w "Poziomie tenisa dziś". A może Ty już wiesz, że wygrana Stana w Australii to taka jedna jaskółka, która wiosny, na którą może czekasz, nie czyni?

[DUN I LOVE]

A może Ty już wiesz, że wygrana Stana w Australii to taka jedna jaskółka, która wiosny, na którą może czekasz, nie czyni?

Wiem. Wiem też, że choćby nasze reakcje były dowodem tego jak bardzo współczesny tenis potrzebuje takich rozwiązań i jak mocno sporą część fanów taka dominacja dwóch zawodników przytłacza. A myślałem, że bardziej niż parę lat temu Federer i Nadal się zabetonować tego układu nie da.

[jonathan]

Wiem. Wiem też, że choćby nasze reakcje były dowodem tego jak bardzo współczesny tenis potrzebuje takich rozwiązań i jak mocno sporą część fanów taka dominacja dwóch zawodników przytłacza. A myślałem, że bardziej niż parę lat temu Federer i Nadal się zabetonować tego układu nie da.

Powiem Ci, że nie czepiałbym się, gdyby takie zwycięstwo Wawrinki w AO nie było powodem do robienia jakichś najazdów na mnie. To Twoje wyciąganie i wyśmiewanie czy ironizowanie z pewnych treści z moich wpisów (czasem bardzo dosłownie) za moimi plecami - nie podoba mi się to. Jeśli chcesz dyskutować o "dominatorach złotej ery", to chyba znasz właściwy adres.

[DUN I LOVE]

To Twoje wyciąganie i wyśmiewanie czy ironizowanie z pewnych treści z moich wpisów (czasem bardzo dosłownie) za moimi plecami - nie podoba mi się to.

Ok. Przyjąłem do wiadomości.

Jeśli chcesz ze mną dyskutować o "dominatorach złotej ery", to chyba znasz właściwy adres.

Chyba podziękuję. Wałkowanie tego samego 79 razy wychodzi mi już bokiem - tak samo jak wieczne wzmianki o takich nazwiskach jak Nadal, Djoković, Federer czy Murray. Kiedy Roger odpadł z Nishikorim to odetchnąłem z ulgą, bo uświadomiłem sobie, że do Madrytu będę miał od niego przerwę. To chyba idealnie dowodzi jak bardzo mam po dziurki w nosie wszelakich spustów nad Twoimi bohaterami. Także odstępuję od debaty.

[jonathan]

Ale ja nie zapraszam Cię do żadnej debaty, tylko proszę o to, abyś, jeśli już odwołujesz się do moich słów w taki sposób, w jaki Ty to robisz, czynił to jednak w formie dyskusji ze mną. A jeśli nie masz na nią ochoty, to zawsze możesz przecież napisać (nie prześmiewać), że Jonathan uważa tak i tak, np. o "dominatorach", i wtedy nie będę się niczego czepiał.

[Mario]

Wielce Czcigodny Pan Mario cieszył się, że wreszcie ktoś obalił ten mit forsowany tu głównie przez Jonathana.

A nie obalił? Bo jeśli pamiętam (niestety nie biorę aż tak osobiście wszystkich forumowych dyskusji, by je teraz dokładnie pamiętać) to odnosiłem się do Twojego tekstu o wielkich mistrzach niemożliwych do pokonania w Szlemie.

I nie dziw się proszę, że mnie to cieszyło, bo w przeciwieństwie do Ciebie nie jestem fanem 75% wielkiej czwórki, a taki Wawrinka to zawsze coś nowego. Dla mnie lepszego. Sygnatury nie zmieniałem.

Swoje zdanie oczywiście utrzymuję. Novak po Australian Open zdążył przegrać z Federerem, zgubić seta z Alejandro Gonzalezem oraz dawał się (w pewnym momencie) łamać jak dzieciak Isnerowi. A to, że dzięki szczęśliwym losowaniom, a w Miami również walkowerom ma szanse na 2 tytuły pod rząd jakoś szczególnie mnie nie przekonuje. Żeby było jasne, nawet chciałbym, by forma Serba zaczęła rosnąć, osiągając szczyt na przełomie Maja i Czerwca, ale jak na razie pachnie mi to 8-9 gemami w jutrzejszym finale i szokiem niektórych na forum. "Jak to możliwe, przecież Novak przy Vajdzie odżył"...

Na zakończenie - skończ łaskawie z tym pajacowanie i mówieniem do połowy forum per pan.

[jonathan]

A nie obalił? Bo jeśli pamiętam (niestety nie biorę aż tak osobiście wszystkich forumowych dyskusji, by je teraz dokładnie pamiętać) to odnosiłem się do Twojego tekstu o wielkich mistrzach niemożliwych do pokonania w Szlemie.

Obalił - jasne. Nawet musiałeś o tym oznajmić, powołując się na moją osobę. I chwała Ci za to, że nie triumfowałeś nade mną za moimi plecami, tak jak Dun odwołuje się do moich postów. Tylko ja pisząc ten komentarz nie chciałem przekazać, że mówiłeś nieprawdę, a wskazać na kontrast wypowiedzi niektórych forumowiczów między AO a mówieniem teraz o potwornej dominacji Nadala i Djokovicia. Euforia przeszła i te kolejne płacze wyglądają dość zabawnie. Może trzeba wierzyć w to, że Wawrinka znowu okaże się mężczyzną, aby je przerwać.

Żeby było jasne, nawet chciałbym, by forma Serba zaczęła rosnąć, osiągając szczyt na przełomie Maja i Czerwca, ale jak na razie pachnie mi to 8-9 gemami w jutrzejszym finale i szokiem niektórych na forum. "Jak to możliwe, przecież Novak przy Vajdzie odżył"...

Z finałem w Miami to es bleibt abzuwarten, jak powiedziałaby pewna panna. Ja piszę na razie o wyrównanych szansach.

Na zakończenie - skończ łaskawie z tym pajacowanie i mówieniem do połowy forum per pan.

Powiedzmy, że mówienie na per pan łączy się z panną powyżej. A zwrot "Wielce Czcigodny" to korwinizm. Ogólnie temat na dłuższą opowieść. Może kiedyś na Rozmowy Nocą.

[Mario]

Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, ale ja nie biadolę. Wciąż (być może błędnie) uważam, że Australian Open coś tam znaczyło. I zmiany prędzej czy później nastąpią, zresztą w dolnych rejonach top 10 to raczej kwestia czasu. Tak jak mówiłem podczas IW - dopóki w ćwierćfinałach/półfinałach będą pojawiać się jacyś ciekawi tenisiści/nowe twarze to nie powiem złego słowa na ATP.

Odnosząc się do tematu - wydaje mi się, że do US Open ktoś inny zdąży wygrać Mastersa.

A na rozmowy nocą jestem jak najbardziej chętny w najbliższym czasie.

[jonathan]

[wydzielony z Paryż-Bercy 2015]

---

Pokazują to chyba najlepiej mastersy, które wygrywa niemal na jednej nodze, w ogóle się przy ty nie pocąc.

Federer ani przez chwilę nie był rekordzistą w liczbie wygranych Mastersów (co najwyżej tych na hardzie, przy czym Djoković już wyprzedził go w Paryżu), więc nie jest to najlepszy kontekst do rekordów Rogera. Liczba jego wielkoszlemowych finałów, 14-stka Nadala czy nawet rozważania nad tym, ile WS-ów nastuka jeszcze Serb, pokazują, że 17 Szlemów to nie jest wyśrubowany rekord.

[DUN I LOVE]

Ja chyba pisałem o Novaku. Roger chyba nigdy nie miał też mega parcia na te turnieje i zwyczajnie taka napinka mu długo się nie opłacała. Przy finałach BO5 i braku wolnych rund takie szalone granie i wygrywanie tydzień po tygodniu było niemal niemożliwe (chyba, że kosztem szlemów, które były tuż za rogiem). Później doskoczyli Rafa i Nole, co było i jest kolejnym ograniczeniem.

[Mario]

Bardzo dobry argument z tym brakiem wolnych rund i finałem w best of 5. Niby oczywista sprawa, ale nigdy nie brałem tego pod uwagę analizując dorobek mastersowy najlepszych z pierwszej dekady XXI wieku.