Przyszłość tenisa

[Jacques D.]

Temat niby natury nieco profetycznej, ale wbrew pozorom nie ma to być wróżenie z fusów. Jedynie konstruktywne wnioski, wyciągane na podstawie tego, co od lat obserwujemy. Nasze przypuszczenia, ale nie wyciągnięte z kapelusza, lecz z analizy sytuacji w dyscyplinie, która nas interesuje.
Tenis przeszedł jak dotąd wiele ewolucji. Tenis lat dawnych to, jak z dostępnych nam źródeł wynika, dyscyplina dość statyczna i skoncentrowana na technice uderzeń. Ale już w latach 60., na pograniczu Ery Open, na korcie panowało dość sporo ruchu, choć oczywiście wciąż technika pozostaje czynnikiem dominującym, a sama dyscyplina jest dość jednorodna pod względem taktycznym. Następne dekady to rozwój strategiczny tenisa, pojawiają się nowe style, ale też co za tym idzie, dynamiczny rozwój jego strony wytrzymałościowo-siłowej. Lata 90. to prawdopodobnie okres największego urozmaicenia w historii: tenis zawodowy to wówczas przekrój przez wszystkie style, taktyki, techniki, jakie można sobie wyobrazić. Jednak już pod koniec tej dekady łatwo zauważyć stopniowy, acz wyraźny zanik pewnych "metod na tenis", przede wszystkim tych związanych z grą bardziej techniczną, a mniej dynamiczną jeśli chodzi o poruszanie się po korcie (c&c, s&v, po części też klasyczny allround z bardzo dużym parciem na siatkę). Lata 2000-ne przedstawiają zaś tenis jako dyscyplinę już typowo wytrzymałościową, gdzie pozostałe elementy pełnią jedynie funkcję dodatkową.
Choć przemian tych było sporo, jak do tej pory zawsze dążyły one tylko w jednym kierunku: coraz większego ufizycznienia gry. Pytanie więc, czy dalej będą one szły w tę stronę? A jeśli tak, to do jakiej granicy mogą dojść? Czy raczej ewolucja tenisa zatoczy koło i doczekamy się powrotu techniczno-taktycznej gry na piedestał? A może będzie to jeszcze inne, pośrednie rozwiązanie? Jakie style będą dominować w sezonach, które nas czekają, a jakie odejdą w niepamięć?
Jakichkolwiek wniosków dotyczących przyszłości tenisa - tej dalszej i tej całkiem bliskiej - byście nie mieli, tu możecie się nimi podzielić.

[Rroggerr]

Marketingowo tenis będzie się trzymał świetnie po odejściu Nadalów i Djokoviciów, bo w tym młodym pokoleniu mamy naprawdę zdolnych Amerykanów, Australijczyków, Rosjan, Niemców, mnóstwo Azjatów, więc nie ma żadnych szans, że ludzie w dużym stopniu odwrócą się od nadalowo-djokoviciowo-tenisopodobnej-orki, nawet bez jednego i drugiego, chociażby w ścisłej czołówce. Jeżeli nie odwrócą się od nadalowo-djokoviciowo-tenisopodobnej-orki, to żadnych zmian nie będzie, a jak żadnych zmian nie będzie, to ciężko wyobrazić sobie logiczne przyczyny, żeby ta specyfika tenisa miała się zmienić.

Na przestrzeni następnych lat pewnie serwis odgrywać będzie większą rolę, bo zawodnicy są po prostu coraz wyżsi (choć patrząc na Tomicia czy Zvereva wcale nie działo to tak bezpośrednio), więc co najwyżej jeszcze trochę spowolnią, żeby czasem gracz A, nazwijmy go Kyrgios, nie miał szans zniszczyć gracza B, nazwijmy go Nadalem, ofensywną, było-nie było, grą. Generalnie wydaje mi się, że aż tak źle jak teraz nie będzie, bo po prostu to kwestia pecha, że Fab5 tworzyć musieli Nadal, Djoković, Murray i Ferrer. Zmierzam do tego, że jak w 2020 roku w czołowej piątce będzie Corić, Zverev, Thiem, Kyrgios i Kozlov, to jednak będziemy mieć całkiem fajne matchupy, pomimo tego, że przez 5-6 lat niewiele w tym tenisie się zmieni. Mniej więcej tak wyobrażam sobie tę dyscyplinę w tej rzeczywistej przyszłości. To, że człowiek dalej będzie oglądać highlightsy Safina z chusteczką w ręku, to oczywiście inna strona.

[TadX]

Powtarzam to wszędzie jak maniak, ale dwie kwestie muszą w końcu uregulować tak, żeby jeszcze nie pogorszyć:

a) nawierzchnie - dość spowalniania, niech mączka będzie mączką, hard hardem a trawa trawą;
b) przestać dyskutować o środkach zaradczych nie mających sensu (rezygnacja z leta przy serwisie, jakieś inne bzdurne propozycje).

Przez lata tenis bronił się sam. Zaczęli zwalniać nawierzchnie i mamy teraz to, co mamy.

[Anula]

Po zawieszeniu rakiet przez Federera, Nadala i również Novaka w tenisie powstanie spora dziura. Na ile lat? Nie wiem. Na horyzoncie nie ma dla mnie żadnego, charyzmatycznego zawodnika, który mógłby skupic na sobie uwagę tenisowego świata. Młodzież, owszem jest, ale ..... . Zmiana pokolenia oczywiście nastąpi. Szkoda tylko, że na skutek starości w/w trójki, a nie w wyniku ich zdetronizowania. Mam tylko nadzieję, że przyszłośc oszczędzi mi dominacji serwisowych rębajłów, a gdzieś tam wśród dzieciaków trenuje ktoś jeszcze lepszy niż panowie Roger, Rafa i Novak.

[DUN I LOVE]

Anula, można odnieść wrażenie, że powyższy post napisałaś wczoraj.