WS czy #1?

Obrazek

Które Twoim zdaniem jest bardziej wartościowe?

Triumf w Wielkim Szlemie
17
85%
Pozycja #1 rankingu ATP Entry
3
15%
 
Liczba głosów: 20
Awatar użytkownika
Buzz
Posty: 1558
Rejestracja: 22 maja 2013, 20:26

Re: WS czy #1?

Post autor: Buzz »

jonathan pisze:Powodem tego, że Wawrince „zagotowała się czaszka” nie było to, że stanął przed szansą na wygranie Szlema, tylko coś bardziej obiektywnego – kontuzja Nadala.
Powodem tego, że Wawrince zagotowała się czaszka było to, że jemu zwykle w strategicznych momentach gotowała się czaszka. Oczywiście, po raz 97 muszę teraz napisać, że nie kwestionuję jego zasłużonego zwycięstwa nad Serbem.
Rodżer Anderłoter pisze:Z kim miał setowe ?
Nigdy nie miał setowych z nie przymierzając nawet takim Nadalem i jak to się zwykle (poza rzecz jasna AO 2014, bla, bla bla...) kończyło?
Rodżer Anderłoter pisze: Buzz pisze:
... że nie powinno się manifestować swoich poglądów jeśli nie są zgodne z Twoimi.


:facepalm: Gdzie ja coś takiego napisałem ?

Wyrażasz to swoimi wypowiedziami. Jeśli tego nie zauważasz, to przeczytaj sobie wypowiedzi w tym temacie, których jesteś autorem. Chociaż to nie tylko Ciebie dotyczy, a raczej większości stojących po drugiej stronie barykady.
Robertinho pisze:Szkoda, bo liczyłem, że jeszcze bardziej odlecicie w kosmos. :D

Masz klasę!
MTT - tytuły (13)
Dubaj '15, Dubaj '16, Houston '16, Tokio '16, Brisbane '17, Marsylia '17, Sydney '18, Australian Open '18, Rotterdam '18, Dubaj '18, Lyon '18, Szanghaj '18, Brisbane '19
MTT - finały (16)
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44314
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: WS czy #1?

Post autor: Robertinho »

Buzz pisze:Masz klasę!

#czytamwątekdlabeki
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
jonathan
Posty: 6546
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: WS czy #1?

Post autor: jonathan »

Anula pisze:Jonathanie, jeśli oceniasz sprawę kontuzji zawodnika miernikiem swojej wiary, to ja nie mam więcej pytań.
Wiem, że jesteś zwolenniczką tego, aby kontuzjowany zawodnik od razu kreczował, ale chyba pamiętasz falę krytyki, jaka spadła na Nadala po tamtym ćwierćfinale w Australii z 2010 roku. Faktem jest też, że od tamtego meczu, widocznie rozumiejąc swój błąd, Rafa nie poddał już żadnego meczu. Rozegrał cały pojedynek z Ferrerem w AO 2011, mimo że od początku coś mu dolegało, a miałby nie dograć wtedy kilku gemów z Murray’em? Natomiast z Wawrinką wybrał, tak jak należało. Walczył pomimo bólu i wygrał nawet seta. W całym turnieju nawet mi zaimponował, bo, aby go pokonać, potrzeba było czegoś znacznie więcej niż odciski na dłoni. Nie chcę mi się jednak po raz n-ty powtarzać, że będę oceniał Nadala głównie przez moją antypatię do niego.
Anula
Posty: 5022
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: WS czy #1?

Post autor: Anula »

jonathan pisze:... Nie chcę mi się jednak po raz n-ty powtarzać, że będę oceniał Nadala głównie przez moją antypatię do niego.
Biorę to pod uwagę. ;)
Awatar użytkownika
wyczesany
Posty: 349
Rejestracja: 27 sie 2011, 20:34

Re: Monte Carlo 2014

Post autor: wyczesany »

Ja też zagłosowałem na tytuł WS, bo jest dla mnie czymś pełnym, w byciu #1 bez szlema czuję jakiś brak.
DUN I LOVE pisze:I tak:
Soderling pokonał niepełnosprawnego rywala na RG;
Del Potro pokonał Nadala po przewlekłym urazie;
Murray wygrał z Nadalem na AO, bo Rafie coś dolegało i poddał mecz (pal licho, że zanim Hiszpan zaczął niedomagać, było 0-2 w setach, a Szkot miał odpowiedź niemal na każdą próbę wojownika z Manacor).

Tylko ten Djoković...nie ma się do czego przyczepić. Na dodatek, klaruje w wywiadach, że triumf na RG to dla niego sprawa absolutnie priorytetowa - nie jakiś numer 1. :P
Co potwierdza moją tezę sprzed miesięcy, że Nadal wygrywa mimo kontuzji, a przegrywa przez nie.
Żart:PS. Rafa był kiedyś w pełni zdrowy? A może to wybiłoby go z rytmu bo nie wiedziałby co się dzieje. ;)
Awatar użytkownika
Buzz
Posty: 1558
Rejestracja: 22 maja 2013, 20:26

Re: WS czy #1?

Post autor: Buzz »

wyczesany pisze:Ja też zagłosowałem na tytuł WS, bo jest dla mnie czymś pełnym, w byciu #1 bez szlema czuję jakiś brak.
W 100% się z tym zgadzam, z resztą gdzieś to już wcześniej napisałem. #1 bez choćby jednego szlema musi wywoływać poczucie "niespełnienia". Na szczęście w historii męskiego tenisa są to przypadki incydentalne. Tak z głowy to mi się chyba tylko Rios kojarzy.
W tenisie kobiecym nie wiem, bo to nie moja bajka.
MTT - tytuły (13)
Dubaj '15, Dubaj '16, Houston '16, Tokio '16, Brisbane '17, Marsylia '17, Sydney '18, Australian Open '18, Rotterdam '18, Dubaj '18, Lyon '18, Szanghaj '18, Brisbane '19
MTT - finały (16)
Rroggerr
Posty: 9952
Rejestracja: 19 lip 2012, 19:54

Re: WS czy #1?

Post autor: Rroggerr »

Przede wszystkim to #1 bez tytułu szlema to ewidentnie duch czasów współczesnego WTA, które stało w pewnym momencie na żenującym poziomie i doprowadziło do spadku prestiżu tego miana. W historii ATP - a to chyba w dalszym ciągu forum o męskim tenisie, z tego co pamiętam tylko Rios nie był triumfatorem szlema, gdy zostawał jedynką, a przecież w tym 1998 roku wygrał Miami, Indian Wells, Rzym, był w finale Australian Open, miał najlepszy bilans wygranych w sezonie, a jako jedynka utrzymał się nieco ponad miesiąc. To pokazuje, ile w mocnych rozgrywkach trzeba wygrywać, żeby być liderem rankingu bez szlema, i że nie sposób bez tego miana się utrzymać.

Bycie numerem jeden jest bardziej prestiżowe od bycia triumfatorem Szlema, bo to po prostu węższe grono, wystarczy przypomnieć sobie, co Roddick mówił rok temu. Lepsza (w oczach kibica przynajmniej) kariera a'la Wawrinka aniżeli a'la Woźniacka.
jonathan
Posty: 6546
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: WS czy #1?

Post autor: jonathan »

Właśnie obecnie ta dyskusja nie ma trochę sensu, bo bycie numerem jeden i wygranie Szlema to nie są zupełnie oddzielne sprawy. To pierwsze wynika tylko z drugiego. Dziś nie ma w ogóle mowy o żadnych przygodnych liderach rankingu bez Szlema na koncie. Zresztą nie wyobrażam sobie na razie takiej sytuacji, aby oni cały czas się zmieniali, jak było to na przełomie wieków, kiedy tych numerów jeden było najwięcej. Jeśli wspominasz Roddicka, to nie dziwię się, że powiedział, że bycie światową jedynką jest bardziej prestiżowe, bo wygrał tylko jednego Szlema i z taką liczbą WS-ów jest w szerszym gronie niż grono liderów rankingu. Dzisiaj liderami są dominatorzy z rekordami w Szlemach i z ponad stoma tygodniami na czele rankingu. Od lutego 2004 było ich tylko trzech i zbliżył się do nich jedynie Murray. Andy jest symbolem, jak trudno w obecnych czasach się tam dostać – mimo punktów za dwa Szlemy, finał, Olimpiadę itd. Federer, aby wrócić na tę pozycję dwa lata temu i porządzić kilkanaście tygodni, musiał wygrać osiem turniejów. Jeden Djoković może zostać z powrotem liderem bez „trzymania” Szlema przed RG, ale to oznaczałoby w praktyce, że od US Open zgarnął sześć czy siedem Mastersów z rzędu.

Rios został liderem po finale z Agassim w Miami. I właśnie po Miami, Indian Wells i Rzymie z 1998 roku widać było, jak utalentowany był to tenisista. Talent miał zdecydowanie na bycie numerem jeden.
Awatar użytkownika
Lleyton
Posty: 15343
Rejestracja: 01 sie 2011, 17:26
Lokalizacja: Bydgoszcz.

Re: WS czy #1?

Post autor: Lleyton »

Jasne że triumf, jest to bardziej prestiżowe i ludzie bardziej to doceniają, no ale to już zależy indywidualnie od tenisisty, ja wolałbym wygrać WS. :)
MTT.
Tytuły(24):Davis Cup 2010, Monte Carlo 2011, Rzym 2011, Szanghaj 2011, Rotterdam 2012-2013, Brisbane 2015, Montreal 2015, Australian Open 2016, Lyon 2017, Eastbourne 2018, Waszyngton 2018, Genewa 2019, Wiedeń 2020, Dubaj 2021, Genewa 2021, Hamburg 2021, Indian Wells 2022, Barcelona 2022, Laver Cup 2022, Adelajda 2023, Genewa 2023, Kitzbuhel 2023, Doha 2024.
Przegrane Finały(30))Hamburg 2010, Moskwa 2010, Doha 2011, Rotterdam 2011, Sztokholm 2011, Toronto 2012, Winston Salem 2013, Montpellier 2014, Rotterdam 2014, Rzym 2014, Sankt Petersburg 2015, Atlanta 2016, Halle 2017, Basel 2017, Indian Wells 2018, Shenzhen 2018, Sztokholm 2018, Miami 2019, Newport 2019, Doha 2021, Miami 2021, Los Cabos 2021, Cordoba 2022, Doha 2022, Houston 2022, s-Hertogenbosch 2022, Umag 2022, Turyn Finals 2022, Adelajda 2.
Awatar użytkownika
Buzz
Posty: 1558
Rejestracja: 22 maja 2013, 20:26

Re: WS czy #1?

Post autor: Buzz »

jonathan pisze:Właśnie obecnie ta dyskusja nie ma trochę sensu, bo bycie numerem jeden i wygranie Szlema to nie są zupełnie oddzielne sprawy. To pierwsze wynika tylko z drugiego. Dziś nie ma w ogóle mowy o żadnych przygodnych liderach rankingu bez Szlema na koncie. Zresztą nie wyobrażam sobie na razie takiej sytuacji, aby oni cały czas się zmieniali, jak było to na przełomie wieków, kiedy tych numerów jeden było najwięcej. Jeśli wspominasz Roddicka, to nie dziwię się, że powiedział, że bycie światową jedynką jest bardziej prestiżowe, bo wygrał tylko jednego Szlema i z taką liczbą WS-ów jest w szerszym gronie niż grono liderów rankingu. Dzisiaj liderami są dominatorzy z rekordami w Szlemach i z ponad stoma tygodniami na czele rankingu. Od lutego 2004 było ich tylko trzech i zbliżył się do nich jedynie Murray. Andy jest symbolem, jak trudno w obecnych czasach się tam dostać – mimo punktów za dwa Szlemy, finał, Olimpiadę itd. Federer, aby wrócić na tę pozycję dwa lata temu i porządzić kilkanaście tygodni, musiał wygrać osiem turniejów. Jeden Djoković może zostać z powrotem liderem bez „trzymania” Szlema przed RG, ale to oznaczałoby w praktyce, że od US Open zgarnął sześć czy siedem Mastersów z rzędu.

Rios został liderem po finale z Agassim w Miami. I właśnie po Miami, Indian Wells i Rzymie z 1998 roku widać było, jak utalentowany był to tenisista. Talent miał zdecydowanie na bycie numerem jeden.
Słusznie zauważyłeś, że od 2004 roku było tylko trzech liderów, to już ponad 10 lat dominacji bardzo, bardzo wąskiej grupy wybrańców. Na dodatek to ludzie, którzy w tym okresie praktycznie wymordowali całą konkurencję, która zamierzała wszcząć bunt i ugrać jakieś szlemy. Trudno więc w chwili obecnej myśleć o #1 w oderwaniu od wygrywania szlemów.
Czy to dobrze? Nie wiem! Pomimo, że kibicuję jednemu z trzech dyktatorów i wspieram go mocno w walce o pobicie pewnych rekordów innego z tyranów, to trochę męczy mnie już ta ponadprzeciętna dominacja. Na dodatek nic nie wskazuje żeby w najbliższym czasie coś się miało w tej dziedzinie zmienić.
A jak to będzie wyglądało po czasach współczesnych tytanów? Nie wiem, bo obecnie tour wygląda jak wygląda, trochę jak Ukraina po rewolucji majdańskiej - brak zdecydowanych liderów, którzy przejęliby chlubne atrybuty władzy. Dzisiejsze pokolenie potencjalnych następców, Dimitrov, Raonic, czy ktokolwiek inny z tej grupy, to już dwudziesto-parolatkowie, bez jakichś spektakularnych sukcesów na koncie, a przynajmniej będących namiastką tego co w ich wieku ugrali już Federer, Nadal, czy Djokovic. Bardziej więc skłaniam się ku teorii, że będą on jedynie pokoleniem przejściowym pomiędzy Fedalokovicami, a kimś kto się dopiero objawi w ciągu najbliższych lat. Nie twierdzę, że Dimitrov, czy ktoś inny z obecnego górnego touru nie będzie #1, ale raczej go nie zdominuje na miarę obecnych liderów.
MTT - tytuły (13)
Dubaj '15, Dubaj '16, Houston '16, Tokio '16, Brisbane '17, Marsylia '17, Sydney '18, Australian Open '18, Rotterdam '18, Dubaj '18, Lyon '18, Szanghaj '18, Brisbane '19
MTT - finały (16)
jonathan
Posty: 6546
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: WS czy #1?

Post autor: jonathan »

Jeśli któryś z tych młodych miałby zdominować tour, to już powinien być liderem, a tak nie jest. Zresztą poza Dimitrovem (może) nie wierzę, aby ta grupa mogła zrobić jeszcze jakieś spektakularne postępy, które doprowadziłyby ich na to miejsce. Nawet jeśli byliby teraz w pierwszej dziesiątce, to i tak byłoby im bardzo trudno zostać numerami jeden, bo trafili w tym pokoleniu na największych w historii tego sportu. Mogą coś wygrać, ale kiedy tak się stanie, będą już mieć swoje lata i będą mogli zapomnieć o dłuższym liderowaniu. Dlatego myślę, że poważniejszych zmian personalnych na szczycie doczekamy się dopiero, gdy Nadal i Djoković będą zbliżać się do końca swoich karier. Może właśnie w tym czasie pojawi się jakaś nowa fala tenisistów ze świeżą psychiką i wyłoni się z niej następny dominator. Chociaż to bezkrólewie może potrwać kilka dobrych lat. Po odejściu takich postaci jak Federer, Nadal i Djoković byłoby to nawet normalne. Nie znam drugiej takiej sytuacji, kiedy różnica w poziomie gry między najlepszymi a całą resztą (poza Murray’em) byłaby tak duża. W kontekście historycznym to, co obserwujemy od 2004 roku, to wręcz nieludzkie granie.
Awatar użytkownika
Wujek Toni
Posty: 5824
Rejestracja: 19 lip 2011, 19:17

Re: WS czy #1?

Post autor: Wujek Toni »

Wybitny temat. WYBITNY.
"Zabrałem kiedyś Rafaela wraz z Pico Monaco na ryby. Pamiętam, że chłopcy niezwykle radowali się na myśl o spędzeniu w taki sposób tamtego poranka - lato miało się już ku końcowi i była to jedna z ostatni okazji, by złowić kilka moren przed zamknięciem sezonu. Przypominam sobie bardzo dokładnie moment, gdy Rafael próbował po raz pierwszy zarzucić swoją wędkę , siedząc na skraju barki. Samą czynność wykonał nienagannie - widać było gołym okiem, że chłopak ma do wędkarstwa talent i czerpie z niego wielką przyjemność. Mimo to nie omieszkałem zbliżyć się do mojego bratanka, po czym chwyciłem go dosyć łagodnie, acz pewnie za muskularne prawe ramię, którym to przed chwilą zarzucił energicznie żyłkę wraz ze spławikiem i rzekłem: 'Którą ręką Cię uczyłem?'" Toni Nadal, Życie moje
Awatar użytkownika
robpal
Posty: 22712
Rejestracja: 07 sie 2011, 10:08

Re: WS czy #1?

Post autor: robpal »

WYB1TNY!
MTT career highlights (26-17):
2021: Delray Beach (F);
2020: Antwerpia (W), Cincinnati (W), Dubaj (F), Montpellier (F);
2019: Bazylea (W), Sztokholm (W), Szanghaj (W), Metz (W), Winston-Salem (F), Stuttgart (W), Madryt (W), Monachium (F), Barcelona (F), Houston (W), Acapulco (W), Buenos Aires (F);
2018: Paryż (F), Bazylea (F), Metz (W), Toronto (W), Estoril (F), Miami (W), Australian Open (F);
2017: WTF (W), Sztokholm (W), Hamburg (W), Stuttgart (W), Acapulco (W);
2016: WTF (F), Bazylea (F), Cincinnati (W), Roland Garros (F), Marsylia (W), Doha (W);
2015: WTF (W), Bazylea (W), Winston-Salem (W), Hamburg (W), Wimbledon (F), Stuttgart (W), Monte Carlo (F), Indian Wells (F);
2014: Halle (F)
Awatar użytkownika
Lucas
Moderator
Posty: 27049
Rejestracja: 04 cze 2014, 21:45

Re: WS czy #1?

Post autor: Lucas »

Pozwólcie, że trochę odkurzę temat. Ogólnie pytanie jest bardzo ciekawe i chyba należy do gatunku tych na które nie ma dobrej odpowiedzi, ale wiadomo, że każdy ma jakiś osobisty pogląd na ten temat, więc przedstawię swój.

Po pierwsze oba osiągnięcia są w tenisie męskim trudne do osiągnięcia i trudno mi ocenić, które jest trudniejsze. Bycie liderem rankingu wymaga dobrego zdrowia i regularności na długim dystansie, a wygranie Szlema to konieczność zrobienia wielkiej formy i utrzymania Jej przez dwa tygodnie.

Po drugie obecnie trudno by było wyobrazić sobie,że zwycięzca Szlema nie jest numerem 1. Te dwie rzeczy są ze sobą związane z powodu premii punktowych, obecnie mamy Wawrinkę, ale mistrz wielkoszlemowy jest równocześnie liderem, więc tu reguła się potwierdza. Mistrzów mamy maksymalnie czterech,a fotel tylko jeden więc zawsze jakiś mistrz będzie poza pierwszym miejscem.

To co mnie osobiście elektryzuje w tenisie to właśnie turnieje wielkoszlemowe i myślę, że to one dają graczom przepustkę do historii.Bardziej zapamiętamy Li, która była mistrzynią wielkoszlemową niż Jankovic, która była liderką.

Zasady liczenia rankingu są nam znane i świetnie się w nich orientujemy, ale zdarza się, że lider rozgrywek nie jest najlepszy w tourze, tylko ma zapas punktowy, z którego korzysta. W 2013 Nadal był najlepszy od wiosny, a doczłapał do jedynki praktycznie w momencie, gdy lepiej prezentował się Djokovic.

Oczywiście wdrapanie się na nr 1 to wspaniałe osiągnięcie, ale długość tego panowania nie ma dla mnie wielkiego znaczenia. Jasne, że jest różnica między zawodnikiem, który był liderem dwa tygodnie a tym, który był 100, ale jeśli liczymy od 100 + to już są takie himalaje, że 20 tygodni w tą czy tą nie robi różnicy w klasie gracza. To co robi na mnie wrażenie to powrót na miejsce nr 1 po spadku, to co zrobił Roger w 2012 i Nadal rok potem było niebotyczne i zasługuje na szacunek.

Trudno mi mówić za graczy, ale ja cieszyłem się, gdy Nadal zgarniał US Open w zeszłym roku, a o jedynce nie myślałem zbyt mocno. To samo dotyczy Garrosa 14, nie zamieniłbym Go na kolejne 20 tygodni liderowania. Chyba sami zawodnicy czują, że najlepszy jest ten, który wygrywa Szlem, a nie ten, który ma jedynkę przy nazwisku (choć jak mówiłem to często ten sam zawodnik). Zaznaczyłem opcję 1, żeby nie było wątpliwości.

Oparłem się na "Nadalowych" przykładach, bo te znam, nie chciałbym po raz kolejny wywoływać szeroko znanej debaty, który lepszy i nie mam tego na celu :) To tyle ode mnie.
“I doubt about myself, I think the doubts are good in life. The people who don’t have doubts I think only two things: arrogance or not intelligence.”- Rafa Nadal

"There are other tournaments in which I would like to win. However, in the end, trophies are just pieces of metal. The main thing that I took from tennis is love. She will remain with me forever, and I am sincerely grateful for this “ - David Ferrer
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 171463
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: WS czy #1?

Post autor: DUN I LOVE »

W kontekście debaty o miano GOAT ilość Szlemów przewija się jako argument na okrągło, a nie potrafię sobie przypomnieć, aby ktokolwiek użył na tej płaszczyźnie 302 tygodni Federera na szczycie rankingu. To chyba wyczerpuje temat.
MTT - tytuły (27)
2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril

MTT - finały (35)
2023 (3) Waszyngton, Indian Wells M1000, Buenos Aires, 2022 (3) Wimbledon, Miami M1000, Australian Open, 2021 (4) San Diego, Wimbledon, Halle, Genewa, 2020 (2) Paryż-Bercy M1000, Acapulco, 2019 (2) Kitzbuhel, Genewa, 2018 (3) Sankt Petersburg, Stuttgart, Marsylia, 2017 (2) Sztokholm, Indian Wells M1000, 2016 (2) Newport, Rotterdam, 2015 (1) Halle, 2014 (1) Tokio, 2013 (2) Basel, Kuala Lumpur, 2011 (3) WTF, Cincinnati M1000, Rzym M1000, 2010 (2) Basel, Marsylia, 2009 (4) WTF, Stuttgart, Wimbledon, Madryt M1000, 2008 (1) WTF
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 171463
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: WS czy #1?

Post autor: DUN I LOVE »

Jednak smak triumfu w szlemie jest nieporównywalny z czymkolwiek, a już na pewno nie z "1". ;-)
MTT - tytuły (27)
2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril

MTT - finały (35)
2023 (3) Waszyngton, Indian Wells M1000, Buenos Aires, 2022 (3) Wimbledon, Miami M1000, Australian Open, 2021 (4) San Diego, Wimbledon, Halle, Genewa, 2020 (2) Paryż-Bercy M1000, Acapulco, 2019 (2) Kitzbuhel, Genewa, 2018 (3) Sankt Petersburg, Stuttgart, Marsylia, 2017 (2) Sztokholm, Indian Wells M1000, 2016 (2) Newport, Rotterdam, 2015 (1) Halle, 2014 (1) Tokio, 2013 (2) Basel, Kuala Lumpur, 2011 (3) WTF, Cincinnati M1000, Rzym M1000, 2010 (2) Basel, Marsylia, 2009 (4) WTF, Stuttgart, Wimbledon, Madryt M1000, 2008 (1) WTF
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości