Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradnik.

Obrazek
Awatar użytkownika
simon
Posty: 2826
Rejestracja: 30 mar 2013, 14:02

Re: Puchar Davisa 2014

Post autor: simon »

Anula
Posty: 5022
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Puchar Davisa 2014

Post autor: Anula »

Mario pisze:Z całym szacunkiem, Anula, ale te Twoje opinie to klasyczny fanatyzm. Janowicz, który po porażce wylewa swoje żale zabraniając wszystkim (tak, wiem, poza mamą, tatą, trenerem) mieć jakiekolwiek oczekiwania w stosunku do jego osoby, robiąc to, mówiąc delikatnie w niezbyt fortunny sposób ma rację. Z kolei dziennikarz pozwalający sobie na krytykę (taką samą jak Janowicz, tylko w innym kierunku, robiąc to w 1000 razy lepszy sposób) dostaje na Twojej skali 0/10...
No dobrze. Przeczytałam pierwsze trzy zdania tego artykułu. Sen o potędze. Jakiej.? Salony.? Jakie.? Bo każdy, kto choc powierzchownie śledzi rozgrywki tenisowe wie, że w męskich rozgrywkach potęgą jesteśmy żadną. Jeden jedyny Jurek, którego ranking zdecydowanie odbiega od jego ostatnich dokonań. Przegrywa w ostatnim czasie prawie wszystko i to nie są ostatnie fazy turniejów, tylko początkowe rundy. To, że ma ogromny spadek formy widzieli chyba nawet laicy. Pytam więc, jakie oczekiwania.? Takie, że wygra gładko, wręcz ma obowiązek wygrac z nastolatkiem, który nie wypadł sroce spod ogona.? Lata temu, 17 letni Nadal ograł aktualny wtedy nr 1 i świat się nie skończył, ani nie był to wtedy powód do jazdy po Federerze. Że wygra z Cilicem, który w ostatnim czasie ma wyniki i formę, o jakich Jurek może na razie pomarzyc.? Litości.! Ocena rzeczywistości to w dziennikarstwie rzecz dla mnie podstawowa. Rzetelna ocena. Szkoda, ze w odpowiedzi na "wylewane żale" nie przeczytałam tekstu pana Mirosława o rzeczywistym systemie pomocy młodym sportowcom. Szkoda, że nie przeczytałam o kwotach, terminach i formach pomocy dla dzieciaka Jurka Janowicza od PZT. Że nie przeczytałam jak to wygląda w innych krajach i gdzie na ich tle jesteśmy. Szkoda. To zdecydowanie trudniejsze, niż krytykowanie zawodnika. Wymaga zdecydowanie więcej nakładu pracy, niż posłużenie się szablonem, który po niewielkich zmianach będzie pasowac do każdego. Kiedy sportowiec wygrywa są niekończące się peany i hymny na jego cześc, fotki, laurki i pompowanie balona do granic absurdu. Kiedy sportowiec przeżywa trudny dla siebie okres staje się obiektem kpin, gnojenia i tak jak dzisiaj nagonki.

Nigdzie nie napisałam, że forma w jakiej uczynił to Janowicz mi odpowiada. Napisałam, że ma sporo racji, co do sedna jego wypowiedzi. Życzę Jurkowi wszystkiego co najlepsze. Żeby lata ciężkiej pracy i wyrzeczeń przyniosły mu jeszcze większy sukces, który kibice polskiego tenisa z pewnością docenią.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Puchar Davisa 2014

Post autor: Robertinho »

http://www.polskieradio.pl/43/265/Artyk ... za-gwiazde

http://eurosport.onet.pl/tenis/jan-toma ... stwo/sf4b2

http://eurosport.onet.pl/tenis/leszek-b ... anie/qv3h7

Chciał, to ma. Był pieszczochem mediów i kibiców, teraz przyjdzie trochę refleksji. Bo teraz rzeczywiście zacznie się rozjeżdżanie walcem. I sponsorzy też wyciągną wnioski.

http://www.polskieradio.pl/43/265/Artyk ... sychiatry-

Bohadanowi nie spodobał się najazd na syna. :D

http://eurosport.onet.pl/tenis/puchar-d ... zodu/rc5ry

Co do tego kto tu kreował oczekiwania. Otóż robili to sami zawodnicy. Janowicz jakoś nikomu nie wyrywał mikrofony i nie zaczął wrzeszczeć, że nie wolno mieć wobec niego oczekiwań, bo trenuje w szopie. Przeciwnie, uczestniczył w pompowaniu balonika.

http://eurosport.onet.pl/tenis/matkowsk ... ciem/5zeqm

Do grubaska niech ma zatem pretensje nasza baletnica.

Zaraz wydzielę watek o naszym kieszonkowym Zoli (i zarazem Dreyfusie).

Opinię sympatycznego kibica Rafaela NadalaStana aż całą wkleję, jako pewnego rodzaju podsumowanie.
Jak co wtorek: Krzysztof Stanowski

Zasada jest taka: sportowców lubimy nie za to, jacy są mądrzy, ale zazwyczaj mimo tego, jacy są głupi. Z tego względu nie ma najmniejszego znaczenia, co powiedział Jerzy Janowicz i czy miał rację, czy może nie miał. Sam tenisista jest mi osobą raczej obojętną i jeśli o mnie chodzi, nie mam wobec niego żadnych oczekiwań (uff). Możecie uznać to za dziwne, ale jako fan tenisa, przed każdym turniejem trzymam kciuki za Rafaela Nadala. Nie czuję się w obowiązku kibicować Janowiczowi tylko dlatego, że urodził się 120, a nie 2400 kilometrów ode mnie. Nie dokonał jeszcze niczego, nie zachwycił mnie swoim tenisem tak, bym miał poczuć jakiś przypływ sympatii. Ot, ma ten sam paszport co ja, ale to jednak trochę mało.

Wypowiedź Janowicza mnie jednak interesuje – ale nie z powodu samego sportowca, lecz z powodu tego, jak została odebrana. On może sobie wygadywać co chce, to przecież tylko chłopak, który macha rakietą, nie ma sensu do jego słów przykładać większej miary niż do słów jego któregokolwiek rówieśnika. Znaczna część ludzi jednak zaczęła mu wtórować: brawo Jerzyk, wreszcie ktoś się nie bał i powiedział prawdę.

Ja się pytam: jaką prawdę?

Napisałem na swoim profilu na Facebooku kilka słów na ten temat, wpierw zacytuję:

Jak odepchnąć od siebie porażkę? W Polsce jest prosty przepis. Wystarczy powiedzieć: dziennikarze to wrzód na dupie. Wtedy prosty lud zaczyna wiwatować: wreszcie prawdę powiedział, dziennikarze to wrzód na dupie, brawo! A że prosty lud koncentrować może się tylko na jednym zagadnieniu, bo od dwóch równocześnie rozsadza mózgi, to wypychana jest ze świadomości porażka. Pstryk i przechodzimy na temat mediów, zapominając przez kogo, dlaczego i w jakich okolicznościach został wywołany.

Owszem, dziennikarze to bardzo często wrzód na dupie. Ale nie zmienia to faktu, że ktoś dał ciała na korcie i nie spełnił pokładanych oczekiwań. Kim my wszyscy jesteśmy, by mieć oczekiwania? W sumie – nikim. Ale na tym sport polega od pokoleń, że ludzie mają oczekiwania. Oczekując czegoś, ściskają kciuki, oglądają turnieje, a więc i logotypy sponsorów, reklamy itd. W ten sposób – finansują całą zabawę… Jeśli ktoś spełnia oczekiwania, dziennikarze pytają, jak mu się to udało. Jeśli nie spełnia – dociekają, dlaczego. Jeśli sportowiec nie godzi się, by mieć wobec niego oczekiwania, to jest bardzo niedojrzały. Mentalnie wciąż na poziomie sportu amatorskiego. Czyli ciało gotowe na Wimbledon, ale głowa na meczyk badmintona na kampingu w Łebie.

Tyle cytowania. Teraz trochę więcej ode mnie…

Od razu zastrzegę, że nie mam zamiaru bronić dziennikarzy, ponieważ nie odczuwam żadnej zawodowej solidarności, to tylko ludzie, którzy w podobny do mnie sposób zarabiają na życie. Oni też nie odczuwają solidarności ze mną, zazwyczaj jesteśmy konkurentami. Nie poczuwam się też do bycia ofiarą ataku Janowicza, bo zwyczajowo nie pisuję o tenisie. Stoję z boku i obserwuję.

Wiele osób twierdzi: miał Janowicz rację, nikt mu przecież nie pomógł dojść tak wysoko. Nie mam ochoty dociekać, czy jakąś pomoc otrzymywał, czy jednak nie. Podobno tak. Dziennikarz „GW”, Bartek Derdzikowski, napisał na blogu, że Janowicz dostawał pieniądze z różnych stron, nawet czasami dotowano go w sposób dziwny: w 2011 roku otrzymał 15 tysięcy złotych z… Miejskiego Programu Przeciwdziałania Narkomanii (jeśli to prawda, uważam to za skandal i materiał dla prokuratury). Podejrzewam, że w ten czy inny sposób wspierano go finansowo przez całe lata. Powiecie, że to była kropla w morzu potrzeb. Być może. Ja natomiast uważam, że jeśli rodzicie Janowicza postanowili szkolić syna na tenisistę, to wiedzieli, na co się piszą. Państwo nikogo nie oszukało, nie obiecano im milionowych dotacji, które później cofnięto.

Też mamy syna. Jeśli przyjdzie mi do głowy szkolić go na tenisistę, nie będę oczekiwać od nikogo, że mnie w tym finansowo wesprze. Będzie to moja – i syna – fanaberia. Nie rozumiem powszechnego popierania Janowicza – że niby państwo mu nie pomagało. Jeśli mu nie pomagało (lub pomagało nieznacznie), to bardzo dobrze, ponieważ państwo nie jest od tego, by pomagać ludziom grać w tenisa. My mamy tendencję do przypisywania sportowi wielkiej roli, ale to tylko sport – w tym wypadku machanie rakietą. Kiedyś przyjęło się, że machanie rakietą jest ważniejsze niż żonglowanie talerzami, ale do końca nie wiadomo dlaczego. Moim zdaniem od machania rakietą ważniejsze jest na przykład będące teraz na tapecie pomaganie rodzinom opiekującym się osobami niepełnosprawnymi. Generalnie – państwo jest od zaspokajania potrzeb pierwszej, drugiej czy trzeciej kategorii, a zawodowy tenis to jest kategoria numer sto. Złotówkę wydaną na szkolenie tenisisty uważam za złotówkę zmarnowaną.

Rodzina Janowicza wybrała ryzykowną drogę – zapewne przeznaczyła sporo pieniędzy, by spróbować z Jerzego zrobić zawodowca. Okazało się, że wyhodowali kurę znoszącą złote jaja. Na samym korcie – czyli nie licząc umów sponsorskich – chłopak wygrał już ponad dwa miliony dolarów. Z pewnością więc zainwestowane środki zwróciły się z nawiązką. Cała rodzina może być z siebie dumna, ale wciąż nie rozumiem, z jakiej racji teraz padają sugestie, że państwo cokolwiek zaniedbało. Mogli kształcić chłopaka na lekarza – wtedy za państwowe pieniądze. Dziś zarabiałby zdecydowanie mniej, za to byłby społecznie bardziej pożyteczny.

Janowicz mówi „trenujemy w szopach” i ludzie biją mu brawo. Jerzy Janowicz – jak każdy tenisista – trenuje tam, gdzie chce. Ja na przykład gram w tenisa w bardzo przyjemnym miejscu (gdyby ktoś chciał: tenisbreakpoint.pl), na pewno nie w szopie, warunki są świetne. Jeśli ktoś w Polsce chce pograć w fajnej hali, to pogra. Ze słów Janowicza zapewne przebija się pragnienie, by w tych halach każdy mógł grać za darmo. Otóż tak ten świat nie jest skonstruowany i nie ma powodu, by był. Jeśli ktoś chce zostać zawodowym tenisistą, musi w siebie zainwestować. Także finansowo. Chociaż prawda jest taka, że dobrzy tenisiści zazwyczaj za korty nie płacą, tylko dostają je po znajomości.

Sam JJ z tego co wiem zazwyczaj grywa nie w szopie, tylko w łódzkiej hali, zbudowanej z publicznych pieniędzy za 10 milionów złotych. Kogo więc miał na myśli? Kto trenuje w szopach? Tego nie uściślił, ale ludzie swoje wiedzą. Ktoś. Zasłonił się „kimś”, nie wiadomo kim, by wytłumaczyć swoją własną porażkę. A mimo to spotyka go dość spore zrozumienie. Jeśli przyjmiemy, że dzisiaj dzieci mają kiepskie warunki do gry w tenisa, to wciąż nijak nie potrafię znaleźć związku z wynikami Janowicza i tym, że przerżnął z 17-latkiem.

Powtórzę: każdy trenuje w takich warunkach, na jakie go stać. I jest to rozsądne.

A inne dyscypliny przecież państwo współfinansuje! – powiecie. Tak, niektóre inne tak. Państwo powinno wspierać finansowo sport masowy i te dyscypliny, które pomagają dzieciom się rozwijać fizycznie. Tenis niestety jest o tyle specyficzny, że grać w niego mogą maksymalnie cztery osoby równocześnie, a zazwyczaj dwie. Nie ma więc za bardzo możliwości, by w trakcie lekcji WF grano w tenisa, tak jak nie ma możliwości, by grano w golfa. Sporty ogólnorozwojowe są za to inne, łatwiejsze do skrojenia na potrzeby szkół. I to też jest rozsądne.

Dobrze, skoro więc każdy tenisista powinien sam zapracować na swój sukces, jakim prawem później stawiane są oczekiwania? Wątek numer dwa poruszony przez Janowicza. Pokazuje to całkowite niezrozumienie istoty sportu. Otóż im sportowiec lepszy, tym większe są wobec niego oczekiwania. Tak już jest i to tak samo naturalne jak i to, że po nocy przychodzi dzień. Jeśli ktoś nie chce, by od niego oczekiwano, nie powinien grać zawodowo. Oczekiwania są częścią całego tenisowego ekosystemu, na bazie tych oczekiwań – zainteresowania kibiców, mediów, ciągłego zastanawiania się, czy ktoś wygra, w jakim rozmiarze i dlaczego – Janowicz stał się bogatym człowiekiem. To, że zainwestowane w niego pieniądze wróciły, nie wzięło się znikąd. Często sportowcy mają problem ze zrozumieniem, skąd pochodzi pula nagród. A przecież nie pochodzi stąd, że ktoś miał kaprys, by rozdać między zawodników jakąś sumę pieniędzy. Najpierw tę sumę przynieśli sponsorzy. Przynieśli ją dlatego, ponieważ specjaliści od marketingu wyliczyli, w ilu domach wyświetlone zostaną logotypy marek i jak to może się przełożyć na postrzeganie tych marek. Firmy typu Babolat po to dają tym zawodnikom kasę, bym później ja – zwykły Stanowski – kupił właśnie rakietę Babolata, a nie Heada.

To jest więc ciekawe zagadnienie: czy ja oglądając turnieje tenisowe w (płatnej) telewizji, wgapiając się w logotypy sponsorów i oglądając reklamy emitowane między gemami, dorzuciłem się finansowo do kariery Janowicza, czy nie? On powie, że nie, bo przecież czek dostał od takiego kolesia w garniaku. A ja powiem – że tak. Zainwestowałem mój czas wolny i przyswajałem przekazy reklamowe wysyłane do mnie poprzez Janowicza. Być może dzięki tym przekazom zakupiłem rakietę i strój konkretnej firmy. Tenisista jest więc w dużej mierze gościem zatrudnionym do tego, by mi coś opchnąć. Rakietę, buty, zegarek Longines albo samochód Kia.

Janowiczowie wybrali drogę ryzykowną: uznali, że zrobią z syna tenisistę i celu dopięli. Ale to, że wydane pieniądze dzisiaj uważają za inwestycję życia, to już zasługa nas wszystkich, jak to nazwałem: tenisowego ekosystemu. Gdyby nie było oczekiwań, gdyby wyniki wszystkich meczów były ludziom obojętne, to po prostu nikt by tego nie oglądał. Gdyby nikt tego nie oglądał, Janowicz odbijałby przyczepioną na gumce piłkę na promenadzie w Kołobrzegu i zbierał kasę do kapelusza.

Zastanówmy się więc wszyscy: w którym momencie Janowicz miał rację? Ja nie widzę racji, tylko bardzo marne alibi dla własnych porażek, dziecinną próbą odepchnięcia odpowiedzialności i poszukania winnych. A że w pobliżu byli dziennikarze – to padło na nich. Pokazał palcem: o, oni są winni, łapcie złodzieja! I lud ruszył za „złodziejem”.

Żałuję, że w takich momentach zawsze jest na sali ktoś (tym razem też był), kto bardziej podchodzi pod fana, a nie dziennikarza. Ktoś, kto zawód dziennikarza uprawia po to, by być blisko idoli i by wraz z nimi przeżywać zwycięstwa i porażki. Ktoś taki wstaje i płaczliwym głosem (bo przecież atak nadszedł ze strony ulubieńca) zaczyna skamleć: - Przecież my zawsze o tobie dobrze, zawsze razem, klimat budowaliśmy, uwielbiamy cię, masz nasze wsparcie! Nie odwracaj się plecami!

Robi się wtedy żenująco.

Dziennikarze nie są od tego, by kogoś wspierać, nie są od tego, by budować klimat i by tworzyć jakąkolwiek więź. Widzimy to czasami na piłkarskich konferencjach, gdzie trenerzy apelują do lokalnych dziennikarzy: musimy grać w jednej drużynie! Albo czasami mają pretensje: zdradziliście naszą taktykę przeciwnikowi, niepotrzebnie napisaliście już w piątek skład!

Dziennikarz ma za zasadnie informować i bardzo miło, jeśli wynik każdej sportowej rywalizacji jest mu obojętny. Od wspierania sportowców są opłacani psychologowie, a od budowania więzi z kibicami – np. wykwalifikowani PR-owcy. Dziennikarze natomiast tylko obserwują, co się dzieje, zadają pytania, wyciągają wnioski i przekazują je dalej. Złoszczenie się na nich, że zrobili coś wbrew interesowi klubu czy sportowca to dziecinada i niezrozumienie podstawowych zasad.

* * *

Mierzi mnie przystawianie innej miary do różnych osób. Ciekaw jestem, ile pozytywnych głosów byłoby, gdyby podczas konferencji prasowej po meczu Polska – Ukraina (1:3) Sebastian Boenisch wygarnął: - A kim wy jesteście, by mieć oczekiwania? Sami grajcie i zobaczymy, jak wam pójdzie! Co to za kraj! Tu się nie da żyć! Oczekiwania to może mieć wobec mnie tata albo mama!

Musielibyśmy zgodnie przyznać, że Boenisch otrzymał od Polski zdecydowanie mniej niż Janowicz: to oczywiste, przecież mieszka od dziecka w Niemczech. Idąc więc tokiem rozumowania Janowicza: mamy jeszcze mniejsze prawo wymagać od niego czegokolwiek.

A jednak jestem pewny, że takie słowa Boenischa – zakończone rzuceniem mikrofonu i wyjściem – nie spotkałyby się ze zrozumieniem. Tylko dlatego, że Boenisch gorzej gra w piłkę niż Janowicz w tenisa. A przecież ich sportowa klasa w żaden sposób nie wpływa pozytywnie lub negatywnie na sens wypowiadanych słów.

Janowicz nie grał jako Jerzy Janowicz, ale jako reprezentant Polski. Tym bardziej ludzie mieli prawo oczekiwać, że wygra. To znaczy – co udowodniłem już wcześniej – zawsze takie prawo im przysługuje, ale w tym wypadku już w szczególności. Osoby, które popierają wystąpienie zawodnika, moim zdaniem popierają je bezrefleksyjnie, na bazie czystych, głupich emocji. O ile jestem w stanie wybaczyć emocje samemu Janowiczowi – pewnie było mu cholernie wstyd, rozumiem – o tyle dziwię się, jak wielu kibiców ma problemy z racjonalnym myśleniem.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Barty
Administrator
Posty: 42863
Rejestracja: 01 sie 2011, 15:40

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Barty »

Jeżeli po przeczytaniu i analizie wyżej podanych artykułów jeszcze ktoś może bronić Janowicza, to żyje chyba w innym świecie...
Tytuły (27):
2023: Wiedeń 2022: Miami, Astana, Bazylea, WTF Turyn 2021: Monte Carlo, Madryt, Winston-Salem 2019: Newport, US Open, 2018: Brisbane, Quito, Indian Wells, Monte Carlo, Monachium, Roland Garros, 2017: Auckland, Waszyngton, Shenzen, 2015: Doha, Sydney, Houston, Roland Garros, 2013: US Open, 2012: Nicea, 2011: Los Angeles, WTF Londyn, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Finały (36):
2024: Brisbane, Cordoba, Estoril 2023: Auckland, Rotterdam, Dubaj, Barcelona 2022: Rotterdam, Monte Carlo, Monachium, Rzym, Newport, Hamburg, Gijon 2021: Monachium, Rzym, 2020: Rzym, Antwerpia, 2019: Rotterdam, Rzym, Roland Garros, 2018: Halle, 2017: Stuttgart, 2016: Tokio, Shanghai, Bazylea, 2015: Wiedeń, WTF Londyn, 2014: Doha, 2013: Cincinnati, 2012: Monte Carlo, Roland Garros, Sztokholm, 2011: Marsylia, Monte Carlo, Wimbledon, US Open, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Awatar użytkownika
Artras
Posty: 1195
Rejestracja: 09 lis 2012, 16:53

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Artras »

Może i często nie wypowiadam się na tym forum, jednak tu chciałby coś napisać.
Teraz podnosi się wielkie larum, że jaki ten Janowicz jest zły, że cham i burak jak to napisał na twitterze jeden ze sportowców, że nie potrafi odnosić się z szacunkiem do mediów, bez których tak naprawdę dzisiejszy sport nie ma racji bytu. Atakują go wszyscy z każdej strony pan Bohgan Tomaszewski wysyła go do psychiatry, a co niektórzy żądają przeprosin a nawet zrzeczenia się obywatelstwa. Przecież to jest kompletne szaleństwo. Owszem Janowicz przesadził ze swoją rekcją, miał być prawo sfrustrowany, mógł swoje zdanie przedstawić w sposób bardziej łagodny, ale jednak powiedział trochę prawdy. Większość nie podziela mojego zdania, uważa że plecie farmazony i jest tylko rozwydrzonym dzieckiem, któremu zabrano zabawkę.
Dziennikarze go atakują, podłączają się politycy i inni sportowcy i mamy jedną wielką armię skierowaną przeciwko jednemu żołnierzowi.
Większość życia sportowca opiera się na nieustającej presji, parciu na wynik oczekiwaniu. Jedni sobie radzą inni nie, ale nie czyńmy z Jerzego wroga numer jeden. Wypowiadają się tzw. eksperci ile to Janowicz otrzymał pomocy i skąd. Może i otrzymał nie mam takich informacji, ale czy jeżeli jakiś sportowiec otrzymuje pieniądze od państwa jest zobligowany to całkowitego posłuszeństwa i braku sprzeciwu w stosunku do kogokolwiek?
Moim zdaniem nie, sport to także praca. Jeżeli zwykły człowiek kształcąc się za publiczne pieniądze może wyjechać za granicę i pracować dla innego państwo,to dlaczego sportowiec nie może wypowiadać się krytycznie na tematy które mu leżą na wątrobie. Żyjemy w czasach poprawności politycznej, gdzie każdy boi się cokolwiek powiedzieć, aby nie być oskarżonym o rasizm, szowinizm, seksizm czy inne. Nagle wychodzi człowiek, o którym 3 lata temu większość ludzi w Polsce nie słyszała i mówi to co myśli nie przebierając w słowach. Dziennikarze czują się urażeni i jeżdżą po nim. Ktoś powie, że słusznie zachował się jak ostatni małolat zasiał wiatr to zbiera burzę, jednak w tej całej dyskusji dziennikarze nie pozostają bez winy, mają oczekiwać bo taka jest kolej rzeczy, ale oni żądają a nie oczekują. Pierwszy z brzegu tytuł jednego z portali "Agnieszka Radwańska rozpoczyna marsz po tytuł w Katowicach" mimo tego, że nie jest on ostry od razu sugeruje, iż inny wynik niż zwycięstwo Polki będzie porażką, a co za tym idzie zostanie ona zmieszana z błotem.
Reakcja Janowicza swoją drogą, jednak postawa dziennikarzy, którzy wykorzystali moment podminowania Jerzego to kwestia zupełnie odrębna.
Awatar użytkownika
Rodżer Anderłoter
Posty: 3852
Rejestracja: 16 maja 2012, 17:29

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Rodżer Anderłoter »

Kontrowersyjna wypowiedź Janowicza zapłodniła dziennikarzy, mają o czym pisać, nie muszą się martwić o temat na kolejny artykuł. Dla mnie nie ma żadnego halo. Tego typu ataki na dziennikarzy mają miejsce dosyć często w Premier League, NBA/HL/FL i po nich przechodzi się normalnie do porządku dziennego. Pismaki piszą, karawana jedzie dalej.
Niech Pan Krzysztof Stanowski pamięta, że PD to tylko malutka nisza tenisowego ekosystemu, mniej dochodowa niż inne. Rodziców Janowicza i jego samego prawdopodobnie znacznie bardziej interesowały ekosystemy w Melbourne, Paryżu, Londynie czy Nowym Jorku a nie ekosystem warszawskiego Torwaru. Rodzice Jerzego Janowicza zainwestowali w niego głównie z myślą o wygrywaniu w M1000 czy szlemikach (podejście czysto ekonomiczne a nie romantyczne) a nie w PD z orzełkiem na piersi więc jak najbardziej łódzki tenisista ma rację twierdząc, że państwo polskie nie ma prawa do oczekiwań (to znaczy właściwie ma prawo do oczekiwań ale nie ma prawa wymagać), jeśli w ogóle nie przyłożyło ręki do jego tenisowej edukacji. Gdyby nie pieniądze jego rodziców nie byłoby Janowicza tenisisty i nie byłoby tych oczekiwań.
Oczywiście takie wypowiedzi np. po porażce w Wimbledonie z Murrayem i czy innym Dutrą-Silvą w M1000 byłyby bezsensowne i kompromitujące, bo tam dziennikarze nie mają raczej postawy roszczeniowej jak w przypadku PD . W tym wypadku ma jednak trochę racji, choć mógł to przekazać w bardziej elegancki sposób. Wydaje mi się również, że ta presja wobec niego nie miała jakichś wielkich rozmiarów. Nie wiem czy w ogóle dorównywała ona w niewielkim stopniu, presji jaka ciążyła na piłkarzach podczas Euro czy w trakcie meczów eliminacyjnych. Forma i sposób przekazu werbalnego mająca miejsce na konferencji Jurka nieadekwatna do sytuacji ale racje jak najbardziej miał.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Robertinho »

Barty pisze:Jezeli po przeczytaniu i analizie wyzej podanych artykulow jeszcze ktos moze bronic Janowicza, to zyje chyba w innym swiecie...
Ja myślę, że Jerzego bronić trzeba przede wszystkim przed nim samym, na korcie i poza nim. Największą szkodę robią mu ci, którzy teraz poklepują go po plecach, mówią "brawo, ale im przywaliłeś", "wreszcie ktoś powiedział prawdę" i judzą, by dalej podcinał gałąź na której siedzi. A takich opinii nie brakuje. Mając takich "przyjaciół", nie potrzeba wrogów...

Aniu: nie całkiem jest tak, jak piszesz. Janowicza jak najbardziej obchodzi nasz polski tenisowy ekosystem. Dużo bardziej niż ten w Melbourne. Tam może liczyć tylko na kasę z wygranych(a z tym za dobrze nie jest). Dochody z samego sportu to tylko pewna, często niewielka cześć przychodów każdego dobrego sportowca. Dochody z reklam i różnego rodzaju sponsoringu to część większa, o którą też trzeba walczyć. Za to pewniejsza, jeśli już ktoś się do tej karuzeli załapie.
Sądzisz, że Janowicz będzie jeździł KIĄ razem z Nadalem, a może ktoś stwierdzi, że idealnie będzie pasował do Federera w reklamie Rolexa? Sportowcy z naszej części Europy, nie licząc ładnych zawodniczek, nie są przesadnie atrakcyjni dla dużych międzynarodowych sponsorów w kampaniach o światowym zasięgu. Muszą bardziej od innych starać się o wyniki i dbać o wizerunek, aby mieć naprawdę dobre kontrakty reklamowe. Jerzy w dodatku sam w sobie nie jest poza Polską przesadnie atrakcyjną marką. Dwa dobre turnieje i opinia agresywnego, to o nim wiedzą na świecie.
Jurek większą kasę może wyciągnąć i wyciąga przy kampaniach reklamowych skierowanych na rodzimy rynek. Tu można naprawdę się obłowić, polskie firmy nie żałują na gwiazdy reklam, nie tylko Spacey i Shakira mogą liczyć na miliony, ale też poczciwy Szymon Majewski, Marek Kondrat(nie opłaca mu się grać w filmach), Artur Żmijewski, czy właśnie Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz. W Polsce też można bardzo dobrze zarobić i żyć jak pączek w maśle. Dobrym przykładem jest Adam Małysz. Warunek jest jeden. Taka osoba musi się dobrze kojarzyć w badaniach, wywoływać u większości emocje pozytywne, oraz być dobrze postrzegana przez media. I tu wracamy do początku. Jedyną osobą, której krzywdę robi swoim zachowaniem Janowicz, jest on sam. Bo na takich zachowaniu niczego nie wygra.

Przywołałem Małysza. Porównaj sobie sytuację jego i Janowicza. Małysz do wygrania TCS miał ustawiczne problemy z pieniędzmi nie tylko na treningi, ale na życie. Szkoleniowo chaos, w związku chaos, problemy z obozami, dojazdami na zawody. Kiedy zaczął wygrywać, presja stała się nieporównywalna z tym, czego kiedykolwiek doświadczył Janowicz. Na barkach dźwigał oczekiwania milionów, całe nasze narodowe ego. Kiedy przegrywał, naciski prasy, setki, tysiące, a nawet setki tysięcy pytań o kąty odbicia i prędkości najazdu, a o ile w tenisa gra wielu, o tyle żaden dziennikarz na nartach nigdy nie skoczył. Konflikty o kształt sztabu trenerskiego, ogólnonarodowa debata o tym, cóż to dla Orła z Wisły jest najlepsza. A przy tym trzeba było za każdym razem wyjść na tę lodową rynnę i skoczyć w przepaść. I ten człowiek nigdy nikomu złego słowa nie powiedział, choć potrafił być asertywny, stawiać na swoim, pokazać charakter nie tylko na skoczni. Oczywiście, Adam to postać pomnikowa i nie wymagam od nikogo, żeby miał jego klasę. Po prostu mówiąc o presji, oczekiwaniach, agresji mediów i ich wszędobylstwie(przypomnijmy, jak rozbierano na czynniki pierwsze całe życie naszego skoczka), trudnych warunkach na początku kariery itp, to nie popadajmy w absurd. Bycie na świeczniku, uwaga mediów, to sława, pieniądze i możliwości. Ale też ma to swoją cenę, którą trzeba płacić, niezależnie czy się to akceptuje, czy nie.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Rodżer Anderłoter
Posty: 3852
Rejestracja: 16 maja 2012, 17:29

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Rodżer Anderłoter »

Robertinho pisze:...nie tylko Spacey i Shakira mogą liczyć na miliony...
Również Juliette Binoche.
jonathan
Posty: 6546
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: jonathan »

Dla mnie bardziej chodzi tu nie o to, co powiedział Janowicz, tylko o to, w jakiej zrobił to formie i w jakich okolicznościach. Sfrustrowany po gorzkich porażkach wziął mikrofon do ręki i wyłożył swoistą diagnozę polskiego społeczeństwa, którą podchwyciły wszystkie stacje i portale, i tylko o niej mówią, bo takie właśnie są te kretyńskie media. Ale Jerzy odpowiada za swoje słowa i przecież nikogo nie obraził. Wręcz przeciwnie – to on jest teraz obrażany. Zwróciłbym też uwagę na pytanie, które padło na konferencji i które wywołało taką reakcję Janowicza. Niby doświadczony dziennikarz, który snuł pewnie wcześniej te „marzenia o potędze”, mówi teraz nagle o zbyt dużych oczekiwaniach i zbyt wysoko postawionej poprzeczce. Do całej dyskusji włączył się nawet Bohdan Tomaszewski. Ale jeśli Senior życzy Janowiczowi, aby znalazł się jakiś autorytet, który nim wstrząśnie, to można wspomnieć, że w wywiadzie, jakiego Jerzy udzielił rok temu, zadeklarował, że takowych nie ma. Zresztą on skrytykował wtedy jeszcze Djokovicia za jego "aktorstwo", a Federera za „skąpstwo”. To młody facet, który może w głowie ma jeszcze strzelanie z kałasznikowa w grach komputerowych. W tytule wątku jest coś o stracie przyjaciół. Jakich przyjaciół? Tych dziennikarzy? Akurat Janowicz znalazł się na takim etapie, że tylko od niego samego i ludzi z jego najbliższego otoczenia zależy, jak potoczy się jego kariera. On nie potrzebuje pomocy żadnych „życzliwych przyjaciół” i nie wydaje mi się, by był zainteresowany wywiadami dla gazeciarzy. Ani też zostaniem jakimś idolem wykorzystującym swój wizerunek w szlachetnych celach. Może mieć teraz trochę wrogów, ale jestem pewien, że i tak będzie mieć więcej wielbicieli, w tym sponsorów, dzięki którym nie grozi mu trenowanie po „szopach”. Za bardzo płacze tylko nad przeszłością. Po co to rozpamiętywać? Choć jak by się wypowiadał, ma przynajmniej odwagę zachowywać się zgodnie ze swoją właściwą (i niestłamszoną przez media) osobowością. Zobaczymy, jak to się potoczy i czy dalej wszyscy będą pokazywać, że Janowicz jednak nie trenuje w szopach, a mógłby np. w Monte Carlo. Już zdążyłem nawysłuchiwać się krytyki pod adresem takiej Radwańskiej, bo nie podała rywalce ręki tak, jak powinna, albo nie zagrała rok temu w Katowicach. To co wtedy i to co teraz to dla mnie paranoja. A rady Bohdana i teksty Tomasza i Jana Tomaszewskich, to odsyłanie do psychiatry, mówienie o „szkodzeniu polskiemu tenisowi”, o zmianie obywatelstwa (co Janowiczowi proponowali już bodaj szejkowie), to jakieś metody z mało chlubnej przeszłości.
Awatar użytkownika
simon
Posty: 2826
Rejestracja: 30 mar 2013, 14:02

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: simon »

Przecież Janowicz przed meczem twierdził, że Chorwacja jest zdecydowanie do ogrania. Własna hala, piłki wybrane, nawierzchnia wybrana - jedziemy. Szymanik to już w ogóle tryskał pewnością siebie:
"My bylibyśmy faworytem tego meczu, nawet jeśli Dodig by tu przyjechał. Mamy naprawdę dobrych tenisistów i nie ma co ukrywać, że liczymy, że spotkanie zostanie rozstrzygnięte już po trzech meczach".

Trenujący w szopach tenisiści, reprezentujący kraj bez perspektyw, mieli zamknąć mecz z Chorwacją już w sobotę! Czujecie? Dziennikarze nie musieli nawet raz dmuchnąć by napompować ten balon. Mecz wybitnie nie wyszedł i zaczęły się pretensje o zbyt wygórowane wymagania, które w zasadzie sami sobie narzucili. Janowicz dobrze wiedział, że to najgorszy weekend w jego karierze, więc zaczął strzelać do dziennikarzy dziwnymi tekstami o Polsce zagrzebanej w trzecim świecie. Klasyczne zwalanie winy, które nawet mu wyszło, bo jakoś więcej się mówi o jego zachowaniu niż o formie sportowej, która szczególnie w piątek była fatalna.
Anula
Posty: 5022
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Anula »

Artras pisze:Może i często nie wypowiadam się na tym forum, jednak tu chciałby coś napisać.
.....
Osobiście żałuję, że tak rzadko. ;)
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 171281
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: DUN I LOVE »

jonathan pisze:Dla mnie bardziej chodzi tu nie o to, co powiedział Janowicz, tylko o to, w jakiej zrobił to formie i w jakich okolicznościach.
Otóż to. Dostał normalne pytanie, a w "afekcie" zaczął wyciągać wszystkie "nasze" brudy, sprawiając wrażenie kogoś, kto faktycznie stracił na chwilę rozum. Tyle się mówi o poziomie dziennikarzy sportowych w naszym kraju - owszem, potrafią być nieznośni, ale tutaj jeden z nich zadał normalne pytanie, zresztą jakże adekwatne do cytatów, przywołanych przez Simona. Nawet, jeżeli Jurek mówił prawdę, to okoliczności wybrał sobie, delikatnie mówiąc, słabe.

Zresztą, wiele jego kortowych zachowań, kiedy mecz się nie układa, w mojej ocenie nie odbierają racji sugestiom seniora Tomaszewskiego. Niestety.
MTT - tytuły (27)
2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril

MTT - finały (35)
2023 (3) Waszyngton, Indian Wells M1000, Buenos Aires, 2022 (3) Wimbledon, Miami M1000, Australian Open, 2021 (4) San Diego, Wimbledon, Halle, Genewa, 2020 (2) Paryż-Bercy M1000, Acapulco, 2019 (2) Kitzbuhel, Genewa, 2018 (3) Sankt Petersburg, Stuttgart, Marsylia, 2017 (2) Sztokholm, Indian Wells M1000, 2016 (2) Newport, Rotterdam, 2015 (1) Halle, 2014 (1) Tokio, 2013 (2) Basel, Kuala Lumpur, 2011 (3) WTF, Cincinnati M1000, Rzym M1000, 2010 (2) Basel, Marsylia, 2009 (4) WTF, Stuttgart, Wimbledon, Madryt M1000, 2008 (1) WTF
Anula
Posty: 5022
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Anula »

Mądrze i prawdziwie. Brawa dla Pana.
http://eurosport.onet.pl/tenis/dariusz- ... wicz/9t2pz
Awatar użytkownika
robpal
Posty: 22712
Rejestracja: 07 sie 2011, 10:08

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: robpal »

Nie chce mi się tu pisać elaboratów. Niemniej, prawda jest taka, że Janowicz mecz z Chorwacją totalnie zawalił i czyjekolwiek oczekiwania nie mają tu nic do rzeczy. A że reprezentował przy okazji kraj, a nie tylko siebie, no to niestety uszy po sobie i kajać się. Tematyka warunków w Polsce była już wielokrotnie omawiana, a w ogóle to to jest temat na jakiś spokojny wywiad, gdy ma się poukładane myśli, a nie wygłaszanie podniesionym tonem oskarżeń po bolesnej klęsce.
Dziennikarze nie mają prawa nic oczekiwać, bo oni są od pisania (i to najlepiej obiektywnie...), a nie od kibicowania. Jak chcą kibicować (a owacje na stojąco dla Isi się zdarzały na turniejach w loży prasowej, co za wieś :roll: ), to proszę kupić sobie bilet i iść na trybuny, a nie korzystać z darmowych akredytacji.
Kibice za to oczekiwać mają jak najbardziej prawo, bo w znacznej mierze dzięki ich pieniądzom Jerzy nie musi w tej chwili martwić się o swój byt. I te oczekiwania nasz tenisista zawiódł. Zresztą, on sam dobrze wie, jak bardzo dał ciała w tym pojedynku.
MTT career highlights (26-17):
2021: Delray Beach (F);
2020: Antwerpia (W), Cincinnati (W), Dubaj (F), Montpellier (F);
2019: Bazylea (W), Sztokholm (W), Szanghaj (W), Metz (W), Winston-Salem (F), Stuttgart (W), Madryt (W), Monachium (F), Barcelona (F), Houston (W), Acapulco (W), Buenos Aires (F);
2018: Paryż (F), Bazylea (F), Metz (W), Toronto (W), Estoril (F), Miami (W), Australian Open (F);
2017: WTF (W), Sztokholm (W), Hamburg (W), Stuttgart (W), Acapulco (W);
2016: WTF (F), Bazylea (F), Cincinnati (W), Roland Garros (F), Marsylia (W), Doha (W);
2015: WTF (W), Bazylea (W), Winston-Salem (W), Hamburg (W), Wimbledon (F), Stuttgart (W), Monte Carlo (F), Indian Wells (F);
2014: Halle (F)
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Robertinho »

Anula pisze:Mądrze i prawdziwie. Brawa dla Pana.
http://eurosport.onet.pl/tenis/dariusz- ... wicz/9t2pz
Głupio i kłamliwie. Co nie dziwi u jednej z bardziej fałszywych osób wśród polskich dziennikarzy sportowych. Jak już mówiłem, mając takich "przyjaciół" jak Dariusz "biuro podróży TuzimTravel" Tuzimek, nie trzeba mieć wrogów.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Artras
Posty: 1195
Rejestracja: 09 lis 2012, 16:53

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Artras »

Robertinho pisze:
Anula pisze:Mądrze i prawdziwie. Brawa dla Pana.
http://eurosport.onet.pl/tenis/dariusz- ... wicz/9t2pz
Głupio i kłamliwie. Co nie dziwi u jednej z bardziej fałszywych osób wśród polskich dziennikarzy sportowych. Jak już mówiłem, mając takich "przyjaciół" jak Dariusz "biuro podróży TuzimTravel" Tuzimek, nie trzeba mieć wrogów.

W Polsce już doszło do takiego absurdu, że jeżeli ktoś nie zgadza się z większością i nie głosi haseł populistycznych jest nazywany kłamcą, obłudnikiem i głównym przeciwnikiem narodu. Dlaczego uważa się, osoby nie do końca krytykujące Janowicza za oszołomów i nie mających pojęcia o czym ten człowiek gada. Stara się ludziom narzucać głównie przez dziennikarzy, ale jak widać na przykładzie tego forum także przez niektóre masy społeczne, że tylko oni mają racje, a jeżeli ktoś myśli inaczej jest tylko sfrustrowanym człowiekiem niemającym pojęcia o świecie.
Dziennikarz ma być obiektywny, czyli przekazywać informację jak najlepiej, ale w Polsce dziennikarze nie zajmują się swoją profesją, tylko starają się indoktrynować naród tak jak im nakazuje redaktor naczelny czy inny podmiot.
Pozbawia się w ten sposób samodzielnego myślenia danego człowieka, bo człowiek ma myśleć tak jak inni, nie może mieć własnego zdania, bo wtedy jest źle i każdy go krytykuje.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Robertinho »

Ale slogany. :D Dowiedz się czegoś o Tuzimku, a potem wal takie komunały. Jakby napisał, że Janowicz jest be, dalej byłby tym samy obłudnikiem i grafomanem którego nikt w środowisku nie szanuje.
To co pisze to jedna wielka ściema i próba ugrania czegoś dla siebie na kompromitacji Jerzego. Gdzie tu jest słowo prawdy w tym bełkocie? "Płaczące, ranne, broniące się zaszczute zwierzę"? :D No literat jak się patrzy. Czy może prawdziwa jest próba "interpretacji" banalnego pytania dziennikarza, które wyzwoliło agresję Janowicza, tak by można było wytłumaczyć doszukanie się w nim jakiegoś rzekomo obraźliwego podtekstu? Czy może jakże taktowne przemilczenie, że to nasza ekipa pompowała balonik oczekiwań? Ja tam przed tym meczem, nawet nie patrząc kto tam gra u Chorwatów, nie dawałem nam szans, biorąc pod uwagę, że w singlu są połamany Przysiężny i nie grający nic od miesięcy Janowicz. Ale oczywiście nasze orły oczywiście celowały w "trójkę z przodu bez względu na wszystko". A tu jakiś chamski pismak, zamiast biedaków przytulić i otrzeć im łzy, śmie pytać o oczekiwania, jakie sami gracze wykreowali.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Artras
Posty: 1195
Rejestracja: 09 lis 2012, 16:53

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Artras »

Robertinho pisze:Ale slogany. :D Dowiedz się czegoś o Tuzimku, a potem wal takie komunały. Jakby napisał, że Janowicz jest be, dalej byłby tym samy obłudnym cwaniakiem którego nikt w środowisku nie szanuje.

Wiesz nie mam informacji o Tuzimku i czasami jego artykuły podnoszą mi ciśnienie. Ja nie bawię się w jego orędownika. Chodziło mi bardziej o całokształt, o to że atakuje się wszystkich dookoła, którzy w pewnym sensie rozumieją Janowicza. Oczywiście warczenie na dziennikarzy po przegranym meczu nie jest najlepszym sposobem na odreagowanie porażki, ale od niedzieli panuje nagonka na jego osobę. Wszyscy pokazują jaki to ten Janowicz jest zły i niewdzięczny przecież nie trenuje w "szopie", a każdy kto uważa inaczej jest zły, bo tylko co go krytykują maja rację i najważniejsza jest właśnie ta racja. Ja nie bronię Jerzego, ale nie będę się podłączał do efektu domina polegającego na bezsensownym jego krytykowaniu, zapoczątkowanemu przez dziennikarzy, którzy tak bardzo się poczuli urażeni. Szkoda, że tak nie walczyli jak nasze zawodniczki były obrażane w Izraelu.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Robertinho »

Ja nie mówię, że Janowicz jest zły i niewdzięczny. Sam sobie zapracował na sukces, sam sobie go teraz trochę marnuje. Ale ludzie mają prawo to opisywać oceniać, dziennikarze od tego właśnie są. Kiedy gra dla Polski, to tym bardziej. Rzecz w tym, że Jerzy ma problemu z przewidywaniem konsekwencji własnych czynów i samokontrolą. Jego zachowania na korcie dowodzą, że problem jest. Facet sobie szkodzi po prostu. I dokąd będzie uważał, że zjadł wszystkie rozumy i w dodatku prezentował syndrom oblężonej twierdzy, nic się pod tym względem nie zmieni. Ten kop w dupę mógłby go obudzić, skłonić do jakiejś refleksji. Pisanie, że w sumie wszystko jest cacy, a Jerzy to biedna ofiara nagonki złych mediów, raczej się temu nie przysłuży. A szkoda by było, gdyby zmądrzał dopiero za pół dekady.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Anula
Posty: 5022
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi. Poradni

Post autor: Anula »

Artras pisze:...


W Polsce już doszło do takiego absurdu, że jeżeli ktoś nie zgadza się z większością i nie głosi haseł populistycznych jest nazywany kłamcą, obłudnikiem i głównym przeciwnikiem narodu. Dlaczego uważa się, osoby nie do końca krytykujące Janowicza za oszołomów i nie mających pojęcia o czym ten człowiek gada. Stara się ludziom narzucać głównie przez dziennikarzy, ale jak widać na przykładzie tego forum także przez niektóre masy społeczne, że tylko oni mają racje, a jeżeli ktoś myśli inaczej jest tylko sfrustrowanym człowiekiem niemającym pojęcia o świecie.
Dziennikarz ma być obiektywny, czyli przekazywać informację jak najlepiej, ale w Polsce dziennikarze nie zajmują się swoją profesją, tylko starają się indoktrynować naród tak jak im nakazuje redaktor naczelny czy inny podmiot.
Pozbawia się w ten sposób samodzielnego myślenia danego człowieka, bo człowiek ma myśleć tak jak inni, nie może mieć własnego zdania, bo wtedy jest źle i każdy go krytykuje.
Tak myślałam, że zostaniesz królem sloganów. Obrazek ;) Mam nadzieję, że niespecjalnie Cię to dziwi. ;)

Masz sporo racji w tym, co piszesz.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 71 gości