STAN THE MAN w 2014.

[Robertinho]

Koniec sezonu i można powiedzieć, że Wawrinka pozostaje największym wygranym. Pewnie, że taki Djoković ma trochę, a nawet sporo lepsze osiągnięcia, ale i oczekiwania i możliwości są tam jednak diametralnie inne.

Oczywiście nie można zapomnieć o słabszej końcówce roku w wykonaniu Szwajcara, ale po pierwsze zebrał się na PD, pod drugie - tego się spodziewaliśmy. Stan nie jest takim atletą jak Fab 2,5(1+0,75+0,5+0,25) i nie ma większych szans, żeby trzymał formę przez cały sezon, czy nawet jakiś dłuższy okres czasu. Dużo pracy przed nim, ale liczę, że przygotuje się solidnie na AO, zwłaszcza, że tamtejsze warunki chyba bardzo mu pasują.

[DUN I LOVE]

Jak będzie peakował na 4-5 turniejów w sezonie, to spokojnie coś wartościowego może dorzucić. Nie jest przesadnie wyeksploatowany i jeżeli dalej z Magnusem będą podążać tą drogą, to na pewno nie powiedział ostatniego słowa.

WS, M1000, PD i o mały włos finał WTF.

[Rroggerr]

Ja to jestem ciekaw, czy u niektórych Wawrinka dalej nie jest graczem godnym Szlema. Poza przegraną na Roland Garros, gdzie faktycznie szło osiągnąć duuużo więcej niż w rzeczywistości, doskonały sezon.

[jonathan]

Szczerze mówiąc sądziłem, że Wawrinka mógł rozegrać tylko jeden taki mecz jak z Djokoviciem w AO 2013, a tymczasem on konsekwentnie wchodził na wyższy poziom. Przełamał się psychicznie, umiejętności przełożył na skuteczność, dorzucić do tego serwis, którym w finale PD strzelał po 220, i sukcesy gotowe. Poza RG Stan był w Szlemach ciężki do ogrania. Fajnie, że takim tenisem i jednoręcznym backhandem można stworzyć jakąś alternatywę dla stylu Nadala i Djokovicia, jak się okazało również na mączce. Nie sądzę, aby mógł awansować wyżej, niż jest i był po AO, ale może namieszać w turniejach. W przyszłym sezonie albo znowu zapoluje na coś dużego, albo rozegra równiejszy sezon (jak 2013) bez takich spektakularnych zwycięstw, albo zaliczy spadek.

[Robertinho]

Temat nie widzieć czemu trochę przycichł, a Stan w tym czasie nie próżnował. Coś mi się wydaje, że spora cześć fanów tenisa powinna nie tylko puścić w niepamięć różne grzeszki Szwajcara, ale i rozpocząć zbiórkę pieniędzy na prywatny odrzutowiec dla naszego ulubionego poligamisty. Gdyby nie The Man, sytuacja przedstawiałaby się bowiem w tej chwili następująco:

Nadal - 15 Szlemów

Djokovic - klasyczny Wielki Szlem

Także tego no, trochę szacunku dla Pana Stana.

[DUN I LOVE]

Niech jeszcze poprawi te sukcesy na AO i RG.

Może zmiana nazwy na jakąś ponadczasową?

[Robertinho]

Stan The Man w Złotej Erze Tenisa?

[DUN I LOVE]

Ok.

[Mario]

Przeglądam sobie temat z nudów, przebijam się przez niektóre wręcz absurdalne posty i co jakiś czas ktoś wspomina, że ma zamiar rozliczać Cilica...

Oczywiście dopuszczam się off-topu (w razie potrzeby wydzieli się coś nowego), ale pozwolę sobie przytoczyć kilka faktów. Chorwat od zwycięstwa w Nowym Jorku nie pokonał żadnego zawodnika z top 10, wygrał jeden marny turniej, a wszystkie swoje sukcesy (QF Wimbledon, SF USO, QF Monte Carlo) zawdzięcza wysokiemu rozstawieniu, które (na szczęście) jest już historią.

Zmierzam do tego, że Wawrinka, który po Australii wygrał mastersa, a w pozostałych Szlemach (poza RG, które było oczywistą wtopą, mimo niewygodnego rywala) walczył jak równy z równym w swoich przegranych meczach (rzecz jasna z ludźmi z top 10) był przez niektórych rozjeżdżany z każdej strony. Wychodzi więc, że dużo ważniejsze od postawy obu zawodników był fakt z kim wygrywali podczas swojego premierowego WS...

Jeden odebrał szansę na tytuł sympatycznemu Hiszpanowi, drugi uratował tenis od triumfu bucowatego Szwajcara. Prawda?

Sorry, ale wrodzona złośliwość co jakiś czas daje o sobie znać.

[DUN I LOVE]

Jaki Stan w 2016?

[Robertinho]

Jako Djoko-blocker z raz powinien wystąpić. Oby w finale Szlema.

[DUN I LOVE]

Czyli trzeci szlem do kolekcji cały czas trzeba brać pod uwagę?

[Robertinho]

Grę ma. Kwestia motywacji do pracy.

[Kamileki]

Jako Djoko-blocker z raz powinien wystąpić. Oby w finale Szlema.

Ładna predykcja.

[Federasta20]

Stanimal to najfajniejsza sprawa jaka przytrafiła się tenisowi w ostatniej dekadzie Był ten świetny comeback starego Rogera i inny, również bardzo fajny, comeback Delpo, ale patrząc tak z neutralnej perspektywy to Stanisław wyskoczył z kapelusza i rzucił najlepszym wyzwanie w Best of 5, gdzie nawet w wieku 35/36 lat są właściwie nie do pokonania.

[Jacques D.]

Patrząc z perspektywy czasu, JEDYNE warte odnotowania wydarzenie ze szczęśliwie minionej już dekady tenisowej (nowa jest już na szczęście zupełnie inna ), jedyne angażujące dla kogoś, kto naprawdę lubi tenis, ale średnio go kręcą walki robotów, epickie powroty i kompromitacje Federera. Był jeszcze ten Cilic, ale gracz mimo wszystko umiarkowanie podnoszący ciśnienie, nawet jeśli nie mam takiej traumy na jego punkcie jak niektórzy na forum. ;] A Stan... Przyznaję, że trochę tego sukcesu początkowo nie doceniłem, bo byłem do niego dość uprzedzony po latach wegetacji na tourze, ale dziś nie mam wątpliwości, że Stan z Normanem dokonali niemalże cudu, patrząc na współczesny tour, ratując nas od kolejnych paru Szlemów do zapomnienia. Ale tam tak naprawdę żadnych cudów nie ma, jest ostry, charakterny tenis, ze świetnym przygotowaniem fizycznym (co, pamiętając tego utytego Stana parę lat wcześniej, mogło szokować) i bardzo solidną bazą z końcowej, ale i też swobodnym radzeniem sobie na całym korcie. I nagle okazało się, że ci Fabsterzy w swojej współczesnej wersji są spokojnie do pokonania, czasem nawet bez jakichś heroicznych bojów. ;] Co fo umiejętności, wiadomo, że bh przejdzie do historii, ale tak naprawdę tam nie było żadnych ewidentnych dziur w repertuarze, stan niedostępny dla młodych tenisowych nadziei. No i ta przemiana mentalna - z bycia symbolem ładnego przegrywania w zawodnika idealnego do rozgrywania wielkich meczów. Może tak poza kortem średnio pociągająca osobistość z tego Wawrinki, ale do jego tenisa z tamtego okresu wracam z wielką przyjemnością.