Nowy Mistrz, nowe czasy?

Obrazek
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 171281
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: DUN I LOVE »

Barty pisze:Bo Ferrer i Berdych to sa spelnieni...
Wiedziałem, że ktoś mi to wypomni, ale nie sądziłem, że to będziesz Ty, Bartku.

Na pewno nie są spełnieni, ale w mojej ocenie to nie ten kaliber jednak, pomimo wielu lat w ścisłej czołówce.
MTT - tytuły (27)
2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril

MTT - finały (35)
2023 (3) Waszyngton, Indian Wells M1000, Buenos Aires, 2022 (3) Wimbledon, Miami M1000, Australian Open, 2021 (4) San Diego, Wimbledon, Halle, Genewa, 2020 (2) Paryż-Bercy M1000, Acapulco, 2019 (2) Kitzbuhel, Genewa, 2018 (3) Sankt Petersburg, Stuttgart, Marsylia, 2017 (2) Sztokholm, Indian Wells M1000, 2016 (2) Newport, Rotterdam, 2015 (1) Halle, 2014 (1) Tokio, 2013 (2) Basel, Kuala Lumpur, 2011 (3) WTF, Cincinnati M1000, Rzym M1000, 2010 (2) Basel, Marsylia, 2009 (4) WTF, Stuttgart, Wimbledon, Madryt M1000, 2008 (1) WTF
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35180
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Mario »

Mimo wszystko myślę, że to trolling był.
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 171281
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: DUN I LOVE »

Mój wpis czy Bartka?
MTT - tytuły (27)
2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril

MTT - finały (35)
2023 (3) Waszyngton, Indian Wells M1000, Buenos Aires, 2022 (3) Wimbledon, Miami M1000, Australian Open, 2021 (4) San Diego, Wimbledon, Halle, Genewa, 2020 (2) Paryż-Bercy M1000, Acapulco, 2019 (2) Kitzbuhel, Genewa, 2018 (3) Sankt Petersburg, Stuttgart, Marsylia, 2017 (2) Sztokholm, Indian Wells M1000, 2016 (2) Newport, Rotterdam, 2015 (1) Halle, 2014 (1) Tokio, 2013 (2) Basel, Kuala Lumpur, 2011 (3) WTF, Cincinnati M1000, Rzym M1000, 2010 (2) Basel, Marsylia, 2009 (4) WTF, Stuttgart, Wimbledon, Madryt M1000, 2008 (1) WTF
Anula
Posty: 5022
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Anula »

Nowy mistrz, stare czasy. Moim zdaniem. ;)
Awatar użytkownika
Mario
Posty: 35180
Rejestracja: 03 sie 2011, 1:34

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Mario »

DUN I LOVE pisze:Mój wpis czy Bartka?
Twój chyba nie, Bartka tak. Chociaż nie wiem już co o tym myśleć. :D
MTT bilans finałów (17-26)
W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18, Madryt 18, Queen's Club 21, Cincinnati 21, Indian Wells 21, World Tour Finals 21, s-Hertogenbosch 22, Roland Garros 23, Astana 23, Hong Kong 24
F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18, Monte Carlo 18, Rzym 18, Lyon 18, Metz 18, Hamburg 20, Madryt 21, St. Petersburg 21, Adelajda-2 22, Buenos Aires 22, Rio de Janeiro 22, Cincinnati 22, Astana 22, Rio de Janeiro 23, Bastad 23, Rio de Janeiro 24, Dubaj 24
Awatar użytkownika
DUN I LOVE
Administrator
Posty: 171281
Rejestracja: 14 lip 2011, 22:04
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: DUN I LOVE »

Anula pisze:Nowy mistrz, stare czasy. Moim zdaniem. ;)
Dziennikarze New York Times są dokładnie takiego samego zdania. :)
MTT - tytuły (27)
2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril

MTT - finały (35)
2023 (3) Waszyngton, Indian Wells M1000, Buenos Aires, 2022 (3) Wimbledon, Miami M1000, Australian Open, 2021 (4) San Diego, Wimbledon, Halle, Genewa, 2020 (2) Paryż-Bercy M1000, Acapulco, 2019 (2) Kitzbuhel, Genewa, 2018 (3) Sankt Petersburg, Stuttgart, Marsylia, 2017 (2) Sztokholm, Indian Wells M1000, 2016 (2) Newport, Rotterdam, 2015 (1) Halle, 2014 (1) Tokio, 2013 (2) Basel, Kuala Lumpur, 2011 (3) WTF, Cincinnati M1000, Rzym M1000, 2010 (2) Basel, Marsylia, 2009 (4) WTF, Stuttgart, Wimbledon, Madryt M1000, 2008 (1) WTF
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Robertinho »

Mario pisze:
DUN I LOVE pisze:Mój wpis czy Bartka?
Twój chyba nie, Bartka tak. Chociaż nie wiem już co o tym myśleć. :D
To mogło być na serio. :o :D Choć nie ukrywam, że ja również miałem zapytać: a Berdych? :D
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
Barty
Administrator
Posty: 42863
Rejestracja: 01 sie 2011, 15:40

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Barty »

Mój to zdecydowanie trolling. :D
Tytuły (27):
2023: Wiedeń 2022: Miami, Astana, Bazylea, WTF Turyn 2021: Monte Carlo, Madryt, Winston-Salem 2019: Newport, US Open, 2018: Brisbane, Quito, Indian Wells, Monte Carlo, Monachium, Roland Garros, 2017: Auckland, Waszyngton, Shenzen, 2015: Doha, Sydney, Houston, Roland Garros, 2013: US Open, 2012: Nicea, 2011: Los Angeles, WTF Londyn, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Finały (36):
2024: Brisbane, Cordoba, Estoril 2023: Auckland, Rotterdam, Dubaj, Barcelona 2022: Rotterdam, Monte Carlo, Monachium, Rzym, Newport, Hamburg, Gijon 2021: Monachium, Rzym, 2020: Rzym, Antwerpia, 2019: Rotterdam, Rzym, Roland Garros, 2018: Halle, 2017: Stuttgart, 2016: Tokio, Shanghai, Bazylea, 2015: Wiedeń, WTF Londyn, 2014: Doha, 2013: Cincinnati, 2012: Monte Carlo, Roland Garros, Sztokholm, 2011: Marsylia, Monte Carlo, Wimbledon, US Open, Wcześniej: Za słaba era, żeby coś wpisywać.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Robertinho »

Uff! :D
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Anula
Posty: 5022
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Anula »

DUN I LOVE pisze:
Anula pisze:Nowy mistrz, stare czasy. Moim zdaniem. ;)
Dziennikarze New York Times są dokładnie takiego samego zdania. :)
Brawa dla dziennikarzy. :P

Jeszcze taka mała dygresja do finału AO i nie tylko.
Może wyjdzie tu na wierzch moja babska natura, ale jak słyszę o "bohaterstwie" i honorze Rafy, że nie poddał meczu, to trochę nóż mi się w kieszeni otwiera. Wielokrotnie, przy innych okazjach pisałam o tym, że dla mnie to głupota. Mecz, w którym zawodnik wiele razy myśli o kreczu ze względu na stan zdrowia, ale nie robi tego bo przecież to nie fair wobec rywala, publiczności, sponsorów, ............ . jest dla mnie najgorszym rodzajem widowiska, jakie może przytrafic się kibicowi. Dla mnie, właśnie rezygnacja z gry jest okazaniem szacunku swojemu rywalowi, bo nie stawia się go w sytuacji, w której musi kopac leżącego lub okładac pałką kogoś, kto krwawi. To musi byc ogromny dyskomfort dla człowieka, który ma normalne ludzkie odruchy. Tym tłumaczę sobie to całkowite rozstrojenie Stasia w trzecim secie. Nie rozumiem też kibiców, którzy chcą oglądac takie widowisko. To tak, jakby oglądac z zaciekawieniem scenę pościgu bandy łowców niewolników z psami, za rannym, ledwo chodzącym nieszczęśnikiem. Wszyscy wiedzą jak to się skończy.
Cóż, to tylko moje zdanie. Kogoś kto wyłącza film, tylko dlatego, że nie może znieśc scen przemocy, kogoś, kto płacze w kinie rzewnymi łzami. O prawdziwym życiu już nie wspomnę. Ehh.!
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Robertinho »

Anula, a nie widzisz związku pomiędzy budzącym taki zachwyt części kibiców tenisem "krew, pot i łzy", a takimi sytuacjami? To pompowanie fizyczności gry, zarzynania się do granicy padnięcia z wyczerpania, budzi zachwyt części forumowiczów, a kiedy takie osoby jak ja piszą, że mecze typu Rafole AO 12 z tenisem to mają średni związek, że takie widowiska budzą niesmak, słyszę, że prawdziwy sport to właśnie "krew, pot i łzy". Cóż, w takim razie nie dziwmy się, że ludzie chcą czegoś na kształt walki bokserskiej, czy rywalizacji gladiatorów, gdzie jeśli komuś coś odpada, to się przykleja, krew tamuje i mają tłuc się dalej, aż któryś padnie.
Dla mnie tenis to sport techniczno-zręcznościowy, z ważnym, ale nie decydującym elementem fizycznym. Zmieniając go w niekończącą się wymianę, bieganinę bez ustanku, nie można się dziwić, że zawodnikom co chwila coś się przytrafia.
A już Rafa Nadal zupełnie świadomie wybrał taki styl(z jego talentem mógłby grać inaczej i też wygrywać), równie świadomie startuje bez opamiętania mimo kolejnych kontuzji. Dlatego częściej niż inni zawodnicy ma problemy zdrowotne. A eksperci i część kibiców jeszcze się tym zachwyca, kreując go na niezniszczalnego terminatora. Stąd i ograniczone współczucie części osób, a zarazem oczekiwanie większości samych jego fanów, że on nigdy się nie podda na korcie, boli nie boli, ma biegać i przebijać jak maszyna, bo to taki wielki wojownik. Zapominają, że to facet z mocno już nadwyrężonym zdrowiem, które bez ustanku naraża na szwank również dla nich.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Anula
Posty: 5022
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Anula »

Robertinho pisze:Anula, a nie widzisz związku pomiędzy budzącym taki zachwyt części kibiców tenisem "krew, pot i łzy", a takimi sytuacjami? To pompowanie fizyczności gry, zarzynania się do granicy padnięcia z wyczerpania, budzi zachwyt części forumowiczów, a kiedy takie osoby jak ja piszą, że mecze typu Rafole AO 12 z tenisem to mają średni związek, że takie widowiska budzą niesmak, słyszę, że prawdziwy sport to właśnie "krew, pot i łzy". Cóż, w takim razie nie dziwmy się, że ludzie chcą czegoś na kształt walki bokserskiej, czy rywalizacji gladiatorów, gdzie jeśli komuś coś odpada, to się przykleja, krew tamuje i mają tłuc się dalej, aż któryś padnie.
Dla mnie tenis to sport techniczno-zręcznościowy, z ważnym, ale nie decydującym elementem fizycznym. Zmieniając go w niekończącą się wymianę, bieganinę bez ustanku, nie można się dziwić, że zawodnikom co chwila coś się przytrafia.
A już Rafa Nadal zupełnie świadomie wybrał taki styl(z jego talentem mógłby grać inaczej i też wygrywać), równie świadomie startuje bez opamiętania mimo kolejnych kontuzji. Dlatego częściej niż inni zawodnicy ma problemy zdrowotne. A eksperci i część kibiców jeszcze się tym zachwyca, kreując go na niezniszczalnego terminatora. Stąd i ograniczone współczucie części osób, a zarazem oczekiwanie większości samych jego fanów, że on nigdy się nie podda na korcie, boli nie boli, ma biegać i przebijać jak maszyna, bo to taki wielki wojownik. Zapominają, że to facet z mocno już nadwyrężonym zdrowiem, które bez ustanku naraża na szwank również dla nich.

Chyba jednak zbyt dosłownie odebrałeś wyrażenie "krew, pot i łzy". W moim rozumieniu to postawa zawodnika, w której walczy z pełnym zaangażowaniem, skupieniem i determinacją. Nie poddaje się, nawet gdy wynik idzie w jedną stronę. Warunek. Jest zdrowy. To właśnie taka postawa jest powodem zachwytu. Nie znam statystyk kontuzjogenności zawodników o różnych stylach gry, ale chyba również trochę tu naginasz swoje stwierdzenia pod z góry określoną tezę. Nie wiem, czy można poważnie traktowac wywody osób traktujących Rafę w kategoriach terminatora, bo takich stwierdzeń np. ze strony jego fanów nie słyszałam. Chyba bardziej celują w tym jego opozycjoniści.
Każdy zawodnik w sporcie zawodowym wystawia na szwank swoje zdrowie. Na szczęście tenis nie należy do tych, gdzie zawodnicy płacą za to ciężkim kalectwem albo nawet życiem.
Awatar użytkownika
Saboteur
Posty: 4514
Rejestracja: 01 sie 2011, 11:59
Lokalizacja: Freie Stadt Danzig

Odp: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Saboteur »

Anula pisze:
Robertinho pisze:Anula, a nie widzisz związku pomiędzy budzącym taki zachwyt części kibiców tenisem "krew, pot i łzy", a takimi sytuacjami? To pompowanie fizyczności gry, zarzynania się do granicy padnięcia z wyczerpania, budzi zachwyt części forumowiczów, a kiedy takie osoby jak ja piszą, że mecze typu Rafole AO 12 z tenisem to mają średni związek, że takie widowiska budzą niesmak, słyszę, że prawdziwy sport to właśnie "krew, pot i łzy". Cóż, w takim razie nie dziwmy się, że ludzie chcą czegoś na kształt walki bokserskiej, czy rywalizacji gladiatorów, gdzie jeśli komuś coś odpada, to się przykleja, krew tamuje i mają tłuc się dalej, aż któryś padnie.
Dla mnie tenis to sport techniczno-zręcznościowy, z ważnym, ale nie decydującym elementem fizycznym. Zmieniając go w niekończącą się wymianę, bieganinę bez ustanku, nie można się dziwić, że zawodnikom co chwila coś się przytrafia.
A już Rafa Nadal zupełnie świadomie wybrał taki styl(z jego talentem mógłby grać inaczej i też wygrywać), równie świadomie startuje bez opamiętania mimo kolejnych kontuzji. Dlatego częściej niż inni zawodnicy ma problemy zdrowotne. A eksperci i część kibiców jeszcze się tym zachwyca, kreując go na niezniszczalnego terminatora. Stąd i ograniczone współczucie części osób, a zarazem oczekiwanie większości samych jego fanów, że on nigdy się nie podda na korcie, boli nie boli, ma biegać i przebijać jak maszyna, bo to taki wielki wojownik. Zapominają, że to facet z mocno już nadwyrężonym zdrowiem, które bez ustanku naraża na szwank również dla nich.
Na szczęście tenis nie należy do tych, gdzie zawodnicy płacą za to ciężkim kalectwem albo nawet życiem.
To się dopiero okaże za kilka lat.
Tytuły (4): 2023: Doha; 2017: Chennai, Queens Club; 2012: Memphis
Finały (6): 2017: Newport, Montreal; 2014: Abu Dhabi, Metz; 2013: Pekin, Atlanta

twitter.com/saboteur_cod
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Robertinho »

Aniu, operacji i karier złamanych kontuzjami jednak nie brakuje. Niemniej nie miałem na myśli tylko kontuzji, ale ogólnie gry polegającej na tym, że gramy wymiany, aż któryś się przewróci. Takie coś z całą pewnością zdrowiu nie służy, a już na pewno na twardych nawierzchniach. Czasem pisano, że niektóre mecze można porównać do maratonu. Tyle, że maraton biega się co kilka miesięcy, a nie kilka tygodni, a bywa, że dni. To po pierwsze.

Po drugie, nie da się wyznaczyć granicy pomiędzy walecznością właściwą, a przesadną. Tacy gracze jak Hewitt nigdy się nie poddają, a z kolei Haas jest rekordzistą w kreczach, a obaj mieli podobną ilość wizyt na sali operacyjnej... Z kolei są gracze będący latami na granicy kontuzji, a jednak ich unikający, zawodnik nie jest lekarzem, nie ma rezonansu na korcie, a decyzję musi podjąć. Tak jak biegacz, którego nagle zaczyna boleć i do końca nie wie, czy to niegroźnie kłucie, czy zaraz coś mu się sypnie na dobre. Jeden zejdzie, drugi zaciśnie zęby i będzie walczył dalej. Tylko, że ten pierwszy nie tylko nigdy nie zostanie mistrzem, ale nawet się nie zbliży do granicy swoim możliwości.
Oddzielam moją ogólną refleksję na temat tego, że to jaki rodzaj gry jest obecnie premiowany, jakie widowiska się z tego rodzą, a jakie bym wolał oglądać, od tego, czym jest sam duch sportu. Bo to też walka z własną słabością, przełamywanie barier, również bariery bólu. Nie wszyscy chcą i potrafią to robić, ale bez tego sukcesów nie da się osiągnąć w żadnej dyscyplinie z elementem fizycznym. Także ja zachowanie Rafy w pełni rozumiem i moim zdaniem jego postawa w tym finale zasługuje na zrozumienie co najmniej, a moim zdaniem duży szacunek. Choć niewątpliwie jest też druga strona medalu, o której wspomniałaś.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Awatar użytkownika
SebastianK
Posty: 2243
Rejestracja: 27 sty 2012, 18:47

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: SebastianK »

Robertinho pisze:Aniu, operacji i karier złamanych kontuzjami jednak nie brakuje. Niemniej nie miałem na myśli tylko kontuzji, ale ogólnie gry polegającej na tym, że gramy wymiany, aż któryś się przewróci. Takie coś z całą pewnością zdrowiu nie służy, a już na pewno na twardych nawierzchniach. Czasem pisano, że niektóre mecze można porównać do maratonu. Tyle, że maraton biega się co kilka miesięcy, a nie kilka tygodni, a bywa, że dni. To po pierwsze.

Po drugie, nie da się wyznaczyć granicy pomiędzy walecznością właściwą, a przesadną. Tacy gracze jak Hewitt nigdy się nie poddają, a z kolei Haas jest rekordzistą w kreczach, a obaj mieli podobną ilość wizyt na sali operacyjnej... Z kolei są gracze będący latami na granicy kontuzji, a jednak ich unikający, zawodnik nie jest lekarzem, nie ma rezonansu na korcie, a decyzję musi podjąć. Tak jak biegacz, którego nagle zaczyna boleć i do końca nie wie, czy to niegroźnie kłucie, czy zaraz coś mu się sypnie na dobre. Jeden zejdzie, drugi zaciśnie zęby i będzie walczył dalej. Tylko, że ten pierwszy nie tylko nigdy nie zostanie mistrzem, ale nawet się nie zbliży do granicy swoim możliwości.
Także ja zachowanie Rafy w pełni rozumiem i moim zdaniem jego postawa w tym finale zasługuje na zrozumienie co najmniej, a moim zdaniem szacunek.

Mi się wydaje, że jednak po 2012 roku od tych strasznie długich wymian czołówka odeszła. Jednak w większości są to wymiany po kilka piłek.

A Nadal grał bo to był finał. I dobrze zrobił - nie starał się robić rzeczy niemożliwych - nie było zrywów, ostrych skrętów itp. Ale ludzie przynajmniej obejrzeli cztery sety z jakimiś tam elementami dramaturgii. No i Stan wygrał normalnie a nie przez krecz. To bardzo ważne.

Nie na­leży my­lić praw­dy z opi­nią większości.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Robertinho »

Masz rację Sebek. Pomijając kwestie nawierzchni, piłek, chyba też sami gracza doszli do wniosku, że przekroczenie pewnego poziomu ilości morderczych wymian, może się dla nich źle skończyć. Ostatecznie nie bez powodu Rafa starał się w poprzednim sezonie zmieniać grę w kierunku bardziej ofensywnym. W przyrodzie jest potrzebna równowaga jak widać.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
Anula
Posty: 5022
Rejestracja: 26 lip 2011, 21:37

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Anula »

Robertinho pisze:Aniu, operacji i karier złamanych kontuzjami jednak nie brakuje.
Ależ dokładnie to miałam na myśli. Kontuzje, to nie jest nowośc w tenisie związana z pojawieniem się w rozgrywkach Rafy Nadala. Chłopaków, którzy reprezentowali inny styl gry na korcie i gnębionych przez kontuzje jest spora ilośc, chocby wymieniony przez Ciebie Tommy H. Na długo przed Rafą i Novakiem.
Robertinho pisze:
...... zawodnik nie jest lekarzem, nie ma rezonansu na korcie, a decyzję musi podjąć. ..................... Bo to też walka z własną słabością, przełamywanie barier, również bariery bólu. Nie wszyscy chcą i potrafią to robić, ale bez tego sukcesów nie da się osiągnąć w żadnej dyscyplinie z elementem fizycznym. Także ja zachowanie Rafy w pełni rozumiem i moim zdaniem jego postawa w tym finale zasługuje na zrozumienie co najmniej, a moim zdaniem duży szacunek. ...
Dlaczego więc odmawiamy zrozumienia i odrobiny szacunku tym, którzy może chcą, ale podejmują decyzję o kreczu mając przecież w perspektywie swoją dalszą karierę sportową.?
Tego właśnie nie rozumiem.
Przecież nie mamy jednego, standardowego wzorca odczuwania bólu. Każdy ma własny próg. Dla jednych np. pobranie krwi z żyły do badań jest nic nie znaczącą czynnościa, dla innych kończy się omdleniem.
Awatar użytkownika
SebastianK
Posty: 2243
Rejestracja: 27 sty 2012, 18:47

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: SebastianK »

Robertinho pisze:Masz rację Sebek. Pomijając kwestie nawierzchni, piłek, chyba też sami gracza doszli do wniosku, że przekroczenie pewnego poziomu ilości morderczych wymian, może się dla nich źle skończyć. Ostatecznie nie bez powodu Rafa starał się w poprzednim sezonie zmieniać grę w kierunku bardziej ofensywnym. W przyrodzie jest potrzebna równowaga jak widać.
Ja w ogóle dziwię się czemu On jeszcze bardziej nie idzie w kierunku ataku. Ma jeden z najlepszych rerutnów, mógłby się ustawić bliżej linii końcowej przy odbiorze. Teraz stoi daleko i nawet jeśli dosięgnie piłki to bardzo bardzo często odgrywa na tyle krótko, że potem mnóstwo biega. Nie sądzę aby to się opłaciło. Lepiej odebrać kilka piłek mniej a za to więcej z tych odebranych wygrywać. Podobnie jest z jego grą z backhandu. Za mało wykorzystuje grę po linii a przecież przerzucenie gry na backhand wielu z grających obecnie tenisistów stanowi dla nich nie lada zagadkę do rozwiązania.

No i tak bezpieczna gra, momentami zbyt bezpieczna po prostu.

Tyle o Nadalu :)

A kierunek zmian w grze innych jest jasny. Zawsze szukasz haka na największe ryby. Djoko, Murek i Nadal to mistrzowie defensywy i przebijania. Nie ma sensu go z nimi uskuteczniać. Lepiej zagrać na trochę większym ryzyku niż biegać i paść na twarz w dalszej części meczu. Oczywiście większe ryzyko nie oznacza odpalania z każdej pozycji :)

Stan na przykład gra mądrze - wykorzystuje pierwszą okazję do przyśpieszenia ale też nie wali bez sensu w każdą piłkę.

Nie na­leży my­lić praw­dy z opi­nią większości.
jonathan
Posty: 6546
Rejestracja: 01 sie 2011, 19:49

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: jonathan »

Robertinho pisze:Anula, a nie widzisz związku pomiędzy budzącym taki zachwyt części kibiców tenisem "krew, pot i łzy", a takimi sytuacjami? To pompowanie fizyczności gry, zarzynania się do granicy padnięcia z wyczerpania, budzi zachwyt części forumowiczów, a kiedy takie osoby jak ja piszą, że mecze typu Rafole AO 12 z tenisem to mają średni związek, że takie widowiska budzą niesmak, słyszę, że prawdziwy sport to właśnie "krew, pot i łzy". Cóż, w takim razie nie dziwmy się, że ludzie chcą czegoś na kształt walki bokserskiej, czy rywalizacji gladiatorów, gdzie jeśli komuś coś odpada, to się przykleja, krew tamuje i mają tłuc się dalej, aż któryś padnie.
Dla mnie tenis to sport techniczno-zręcznościowy, z ważnym, ale nie decydującym elementem fizycznym. Zmieniając go w niekończącą się wymianę, bieganinę bez ustanku, nie można się dziwić, że zawodnikom co chwila coś się przytrafia.
Choćbyś i mówił, że mecze typu Rafole AO 12 mają średni związek z tenisem, to np. za 20 lat świat i tak będzie bardziej pamiętał ten finał niż tamte, gdzie pięknie grali w tenisa. Nie bardzo wiem też, jak można porównywać tegoroczny finał z Australii do tego sprzed dwóch lat. Wtedy Djoković i Nadal zostawili na korcie masę zdrowia, a teraz Rafie tego zdrowia ewidentnie zabrakło. I właśnie patrząc na ten ostatni finał tym bardziej doceniłbym finał z 2012 roku czy z US Open 2011 (to były dwa finały, których obaj już nie powtórzyli, a Ty mówisz, jakby "zarzynali się" bez przerwy). Zresztą tamtym finałem AO zachwycony był cały świat. Ze wszystkich stron dochodziły słowa podziwu dla obu zawodników. Wypowiadali się nawet sportowcy na co dzień niezwiązani z tenisem, bo im może też było trudno uwierzyć, z jaką determinacją i poświęceniem można walczyć na korcie. Zgadzam się jednak, że czasem zbyt dużą rolę odgrywa wytrzymałość. Ale tego atletyzmu nie będę zbyt mocno krytykował. Chcesz być najlepszy? Chcesz wygrywać największe turnieje? Wylej na treningach tonę potu. Doprowadź swój organizm do granic możliwości, aby być lepszym niż ten drugi. Przecież właśnie o to chodzi w sporcie. Już Ci kiedyś mówiłem, że jeśli chcesz pooglądać dobrą sztukę w starym stylu, to idź do teatru. Z kolei ci, którzy chcą oglądać walkę okraszoną litrami wylanego potu, zaciskaniem zębów z determinacji i pełną maksymalnego psychicznego napięcia, niech wybiorą się na finał Nadal vs Djoković. Taki Rafa miał rację mówiąc, że zwolnienie nawierzchni spowodowało spopularyzowanie tenisa. Dziś ten sport jest skierowany do szerszej grupy odbiorców i orientują się w nim nie tylko ci, na których wrażenie robią np. techniczne zagrania przy siatce. Zresztą sam zobacz, jaką dramaturgię miał półfinał Wawrinki z Berdychem.
SebastianK pisze:Mi się wydaje, że jednak po 2012 roku od tych strasznie długich wymian czołówka odeszła. Jednak w większości są to wymiany po kilka piłek.
Odeszli - a zwłaszcza Nadal, który przyspieszył grę i dzięki temu jego mecze z Djokoviciem, nabrały więcej dynamiki. Wymiany prowadzone są w szybszym tempie i kończą się szybciej.
Awatar użytkownika
Robertinho
Posty: 44267
Rejestracja: 15 lip 2011, 17:13

Re: Nowy Mistrz, nowe czasy?

Post autor: Robertinho »

Popularniejsze=dobre (lepsze)? No to faktycznie, zróbmy połącnie MMA i Warshaw Shore, ludzie oszaleją... A o tym co wolą fani tenisa, świadczą najlepiej głosy ich samych, a nie popularyzującego swój porywający tenis (w USA, Hiszpanii może? Czekamy na efekty) Rafy Nadala. Ah te finały Murole, poezja. Dzięki ATP! Tak wiem, to forum jest głupie, inne też, kibice na trybunach też nie wiedzą komu powinni kibicować. Ale nie będę się spierał. Dla mnie tenis był i zawsze będzie czymś więcej niż sportem fizycznym i rywalizacją atletów. I czasem nawet to "coś więcej" wygrywa turnieje WS. Wawa pokonał dwóch największych fizoli ATP (jeden jest chodzącą kontuzją dzięki swojemu stylowi) i oby częściej wygrywał tenis.
Czołem Uśmiechniętej Polsce!
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 92 gości