Ulubiony Turniej Wielkoszlemowy

[The Djoker]

Us open.

[Żilu]

Ciężki wybór, nie mam zdecydowanie ulubionego Szlema ale mimo wszystko jest to chyba... RG. Przede wszystkim paryskie słoneczne korty kojarzą mi się z przyjemną wiosenną atmosferą i pocżątkiem sezonu letniego na kortach. Poza tym lubię Paryż i ogólnie Francję do tego stopnia, że nawet delikatnie mówiąc specyficzna publiczność za bardzo mi nie przeszkadza. Co prawda wiadomy osobnik zazwyczaj psuje cały urok, ale zawsze mam paru ceglarzy, którym mogę pokibicować, no i takie edycje jak ta z 2015 potrafią wiele wynagrodzić.
Jeszcze taka mała dygresja odnośnie French Open, że osobiście drażni mnie nazwa Roland Garros, mimo że sam jej używam skoro już tak się przyjęło. Z całym szacunkiem dla pana Garrosa, ale nazywanie całego turnieju imieniem człowieka który miał mało wspólnego z tenisem wydaje mi się trochę pretensjonalne.

Na drugim miejscu jest chyba US Open. Może sportowo nie zawsze na najwyższym poziomie, ale przynajmniej najbardziej nieprzewidywalny, a na dodatek odpowiadają mi wieczorno-nocne pory transmisji.

Mimo że trawa jest moją ulubiona nawierzchnią, to Wimbledon jest dla mnie dużym rozczarowaniem i jako że ostatni specjaliści od trawy są na wymarciu, to w najbliższych latach nie zapowiada się, żeby ten stan rzeczy miał ulec zmianie. Na dodatek turniej wypada akurat w takiej porze roku, kiedy sam wolę złapać za rakietę niż godzinami ślęczeć przed telewizorem.

Najmniej lubię AO. Moim zdaniem przereklamowany turniej. Wyłączając ostatnią edycję rozczarowująco nudny i przewidywalny i nawet Wawrinka nie ratuje sytuacji. Poza tym, w tym okresie bardziej żyję sportami zimowymi, a i wczesnoporanne godziny wybitnie mi nie odpowiadają. Oczywiście inaczej spojrzę na Melbourne, w kolejnych latach sportowy poziom przynajmniej zbliży się do AO2017.

[DUN I LOVE]

Najmniej lubię AO. Moim zdaniem przereklamowany turniej. Wyłączając ostatnią edycję rozczarowująco nudny i przewidywalny i nawet Wawrinka nie ratuje sytuacji.

Tak sobie myślę, że może tylko Wimbledon w ostatnich latach dotrzymywał kroku AO, jeżeli chodzi o "ciekawość" poszczególnych edycji.

W Melbourne mieliśmy znakomite edycje 08, 09, 12, 14, 17. 2010 też ujdzie.

[Żilu]

W Melbourne mieliśmy znakomite edycje 08, 09, 12, 14, 17. 2010 też ujdzie.

No właśnie, ja załapałem się dopiero na erę Murole Ale wierzę na słowo, że kiedyś było naprawdę ciekawie.

[DUN I LOVE]

Grube mecze szły, szczególnie w 2004 i 2005, ale i tak chyba najlepiej wspominam edycje z przełomu wieków.

[DUN I LOVE]

Wygląda na to, że AO oficjalnie wprowadza SuperTB w deciderze.

RG najlepszym szlemem by far.

[Damian]

Oficjalnie ta zmiana nie została jeszcze wprowadzona w życie. Póki co organizatorzy dali zielone światło, jednak trwają jeszcze konsultacje w tej sprawie.

[DUN I LOVE]

Pomyśleć, że tyle zamieszania przez jeden mecz tak naprawdę.

[Kamileki]

Roland Garros.

[Mateusz]

Australian Open.

[DUN I LOVE]

Odświeżam, bo muszę wyznać, że bardzo mocno Australian Open odjechało reszcie w moim prywatnym rankingu. US Open od czasu zwolnienia hardu mocno przeciętne, Wimbledon kolejny rok z rzędu bardzo średnio mnie rajcuje (pewnie dlatego, że jest świeżo po RG), a RG to nie wiem co to jest w zasadzie.

Magia początku sezonu dalej robi swoje.


Melbourne Street

[Robertinho]

Turnieje WS - sól tenisa, najważniejsze wydarzenia w każdym sezonie, to tam budują się największe legendy, to stamtąd mamy najważniejsze wspomnienia. Dziś WS z WS! Zacznijmy myślę standardowo. Jaki turniej wielkoszlemowy jest pierwszym, który dobrze pamiętacie? Jakiś konkretny mecz, zawodnik zapisał się szczególnie we wspomnieniach?

[DUN I LOVE]

Finał AO99.

Zawodnik szczególny: Gustavo Kuerten na RG99.

[Robertinho]

Finał AO99.

Zawodnik szczególny: Gustavo Kuerten na RG99.

U mnie edycja wcześniej trochę świta, ale ta to już konkret. Za kim byłeś, boski Andre, czy ojciec Twojego idola?

[Robertinho]

[Robertinho]

W sensie ojciec duchowy.

[DUN I LOVE]

Za kim byłeś, boski Andre, czy ojciec Twojego idola?

Pete Sampras. Ja i mój brat byliśmy fanatykami i w mroźny, styczniowy poranek AD2000 z wypiekami na twarzy oglądaliśmy SF AO.

Pierwsza gorzka pigułka.

[Robertinho]

Za kim byłeś, boski Andre, czy ojciec Twojego idola?

Pete Sampras. Ja i mój brat byliśmy fanatykami i w mroźny, styczniowy poranek AD2000 z wypiekami na twarzy oglądaliśmy SF AO.

Pierwsza gorzka pigułka.

Czy Australia to tenisowa miłość od pierwszego wejrzenia? Bo to chyba ciągle Twój ulubiony Szlem?

[bogas1985]

U mnie przeblyski sezonu 1995

Kojarze na pewno Mustera z kampanii ceglanej, no i US Open 1995. Porazke Seles z Graf w finale. No i wygrana Samprasa z Andre. Choc wtedy kibicowalem Beckerowi przez co z radoscia kojarze Australie 1996

[Art]

Moje pierwsze wspomnienia wiążą się z AO w końcówce lat 90-tych, ale jeśli chodzi o mecz, który lepiej kojarzę to Sampras-Agassi z AO 2000. Obu już wtedy znałem, ale żałuję, że nie zdawałem sobie w pełni sprawy, jak wielki klasyk jest grany.