Jak uczy historia, nawet w drodze po Szlema nie trzeba aż do samego finału zmagać się z zawodnikami z Top 10, czego dowodem są tytuły twojego ulubieńca na US Open '10 i '13, a także RG AD 2010.Lucas pisze:Dla mnie jednak M1000, tam też trzeba ograć 3 przedstawicieli top 8, jeśli drabinka czyści się zgodnie z rozstawieniem, a jak przegrasz to jedziesz do domu. Oczywiście wygrywanie 5 razy z rzędu jak Djokovic jest wspaniałym osiągnięciem, tak jak i statystyki Federera w tym turnieju, ale otoczka jaka jest wokół niego jest czasem ciekawsza niż finalna zawartość. Oczywiście nie chodzi mi o to, by ktoś zmieniał zdanie, artykułuje tylko mój punkt widzenia.
Po drugie, akurat Nadal był zdecydowanie najbardziej wypoczętym zawodnikiem spośród wszystkich uczestników tegorocznej edycji Turnieju Mistrzów, a wciąż spotkała go bolesna weryfikacja ze strony lidera rankingu.