Szlemy - najgorsze edycje

[lake]

Anula aż tak bym się nie czepiał. Samo ogranie Nole to jedno. Dwa to rutynowe odesłanie Sandgrena w następnym meczu. Do tego dochodzi jeszcze rozebranie importowanej z Rosji niemieckiej choinki. Natomiast to że czy to trawa czy to beton czy 22 czy 29 lat i odparzają sobie nóżki to faktycznie słabe.

[DUN I LOVE]

Dodajmy do tego, że to był tak naprawdę pierwszy w życiu turniej Chunga, gdzie dotarł aż tak daleko. Zapłacił wysoką cenę, ale jednak odpalenie Djokovicia i numeru 4 na świecie w jednej imprezie WS to jest osiągnięcie, szczególnie dla debiutanta.

Czepiać się można Saszy czy Thiema, ale nie Chunga. Nicka w sumie też nie, nawet jeżeli Dimug był pod formą, to jednak Australijczyk przegrał po walce z 3. graczem z rozstawienia.

[Robertinho]

U Kyrgiosa problem jest inny, cała gra nie wygląda tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Ogólnie trzeba oddzielić pochwałę dwóch młodych tenisistów, od oceny imprezy. Semi bez gry, dość średni finał, to też są fakty.

[lake]

Nicka w sumie też nie, nawet jeżeli Dimug był pod formą, to jednak Australijczyk przegrał po walce z 3. graczem z rozstawienia.

No NK bym nie usprawiedliwiał bo to takie trochę chwalenie że nie odstawił pajaca do czego w szlemie przywykliśmy i dlatego to czego dokonał odczytuje się jako osiągnięcie. Przypominam że mówimy o zawodniku który 3,5 roku temu po walce odpalił w szlemie wyżej rozstawionego zawodnika. Dimuga świeżo po wygraniu Mastersa potrafił ograć Rublev więc to nie są jakieś wyżyny dla kogoś kogo jednak stawia się wyżej. I to że tutaj Rublev przegrał z Bułgarem nie jest żadnym kontrargumentem.

[Jacques D.]

I dodajmy do tego, że chyba nikt (?) nie oczekuje od Chunga takiej kariery, jakiej oczekuje się/oczekiwano od Kyrgiosa czy Zwieriewa.
Jakiekolwiek usprawiedliwianie Gyrosa to dla mnie absurd.

[Mario]

Moim zdaniem Chung bardziej zasłużył na pochwały za zwycięstwo ze Zverevem niż z Djokovicem (a to, że Sasza troszkę się pogubił ostatnimi czasy, świadczy że cudów ten Koreańczyk nie zdziałał).

Oglądałem Serba z Monfilsem, nawet napisałem Love'owi, że Gael to jedyny tenisista, którego jest w stanie Serb usmażyć i bardzo żałowałem, że nie grali w nocnej, bo to naprawdę mógł być ten dzień, w którym Francuz wreszcie by Novaka pokonał*. Dużo lepiej nie wypadł Djoko z Ramosem, typowe wynik lepszy niż gra (z tych fragmentów jakie widziałem), w dodatku coś zaczynało go pobolewać, więc dość oczywiste było, że pierwszy ciut poważniejszy grajek powinien go wyrzucić, trafiło na Chunga, równie dobrze mogło trafić na przykładowego Berdycha.

Więc fajnie, że się Edmund pokazał (wywalił Dimuga, którego równie dobrze mógł wywalić McDonald) i Chung w sumie też (patrz wyżej), choć nie jest to gracz z mojej bajki, ale to wciąż jest turniej, w którym 37-letni facet przejechał się po wszystkich bez większych problemów (nawet w finale wygrane sety to 62 63 61, a gdyby mu serwis nie uciekł na chwilę, to skończyłby prawdopodobnie jakimś 62 67 63 62), a dwa najciekawsze mecze to serwisowe wojenki Kyrgiosa (ja akurat lubię takie granie, ale znaczna część obserwatorów już tak średnio), z których jedną wytrzymał, drugiej nie. Wiadomo, zawsze mogło być gorzej, bo mógł wygrać Nadal, ale i tak jest źle, nawet bardzo źle w sumie.

*tak w ogóle, niezłą ironią losu i po części pewnie powodem tego 0-15, jest fakt, że wszystko, co bardzo utrudnia grę Nole tj. upał i wiatr w co najmniej tym samym stopniu przeszkadzają Monfowi.

[Federasta20]

Jeden milowy krok do przodu, dwa duże kroki do tyłu. AO'19 kopią poprzedniczki w dziedzinie atrakcyjności. Może to nie była taka parodia tenisa jak na US Open 2017, bo jednak czołówka przyjechała, a w półfinale nie grali PCB z Andersonem, ale tyle z pozytywów. Turniej, który w poprzedniej dekadzie zachwycał nieprzewidywalnością, stał się naprawdę kiepski. Na dziewięć ostatnich edycji tylko dwie można zaliczyć do naprawdę udanych (2012, 2017), na upartego 2014, choć tu więcej radości z Wawrinki aniżeli realnego poziomu. Ale 2016, 2018 i 2019 to nawet nie były słabe, one były wręcz żałosne.

Trzy ostatnie RG też na dwóję w skali szkolnej, ostatni dobry WS w Paryżu to 2015. Lata 11-13 nawet nie były złe.

Jedynie Wimbledon prezentuje się mocno przyzwoicie, bo tutaj częściej jest ciekawie aniżeli nie jest. Nawet w relatywnie słabszych latach 2015 czy 2017 było kilka świetnych i dramatycznych spotkań na drugim planie.

US Open często pada ofiarą zmęczenia sezonem i od kilku lat jest tam spory szpital. Także jest ten handicap, a mimo to AO często gorzej wypada. Na plus przynajmniej niespodziewane rozstrzygnięcia w 2014 i 2016, okraszone kilkoma przyjemnymi spotkaniami. Nawet w poprzednim sezonie było wyraźnie lepiej niż na tegorocznym AO.

[Kiefer]

Tegoroczne AO wyznaczyło nową skalę szamba, i chyba jest takim punktem zwrotnym w moim zainteresowaniu tym sportem, przynajmniej na czas jakiś, po prostu tego już jest za wiele. Wszystko co najlepsze w sporcie już chyba zobaczyłem, czasy się zmieniły i już nie ma odwrotu od tego.

[DUN I LOVE]

Serio? Przecież były dużo gorsze i bardziej bezpłciowe szlemy w ostatnim czasie. Tutaj przynajmniej pojawiło się kilka nowych twarzy w drugim tygodniu.

[Kiefer]

Serio? Przecież były dużo gorsze i bardziej bezpłciowe szlemy w ostatnim czasie. Tutaj przynajmniej pojawiło się kilka nowych twarzy w drugim tygodniu.

Dla mnie kluczowe jest to co dzieje się w kluczowych fazach turnieju, fakt, że Nadal sobie może lekką ręką awansować do finału bez straty seta a w tymże finale ugrać osiem gemów jest dla mnie kluczowe w ocenie turnieju.

[DUN I LOVE]

No o tym piszę. Poza AO18 wszędzie bieda od SF wzwyż (patrząc na ostatnie edycje).

[Kiefer]

Masz pewnie na myśli AO 2017, Wimbledon ostatni nie wypadł źle, jednak ten półfinał Rafole był wybitny.

[DUN I LOVE]

18, bo tam jednak był pełen dystans w finale. 2 ostatnie edycje USO bardzo słabe, RG też do bólu przewidywalne. Rozczarowało AO19, ale nie sądzę, aby była to gorsza edycja od wyżej przytoczonych. Na pewno grubo poniżej oczekiwań i standardów Australian Open, tu się zgodzę.

AO17 to inna liga zupełnie.

[Kiefer]

Ten finał AO 2018 po prostu miał jakieś emocje, ale poziom tego meczu był zwyczajnie marny i człowiek się męczył obserwując to. Nie wiem czy tamten Federer ze wczorajszym wydaniem Djokovica był w stanie urwać seta, pewnie by to wyglądało jak na AO 2016 i coś by wyserwował, ale nic poza tym. Tak więc był pełen dystans, ale poziom był gówniany.

[Mario]

Kiefer, ja i tak podziwiam, że z nastawieniem "oglądam tenis dla najważniejszych meczów najważniejszych turniejów" wytrwałeś przy tym sporcie do 2019.

[DUN I LOVE]

Maciek ma po prostu silną psychikę.

[Kiefer]

Kiefer, ja i tak podziwiam, że z nastawieniem "oglądam tenis dla najważniejszych meczów najważniejszych turniejów" wytrwałeś przy tym sporcie do 2019.

Tutaj chyba trzeba przyznać otwarcie, że naiwność zwyciężyła.
Jestem chyba jak te bite żony "on taki nie jest, więcej już tego nie zrobi" i ciągle w tym tkwię.

[DUN I LOVE]

Wimbledon 2021. Syf, dobrze, że byłem na wakacjach przez cały drugi tydzień.

[DUN I LOVE]

Wiadomo, że człowiek żyje najświeższymi wspomnieniami, ale takiego paździerza jak ostatnie USO czy RG to nie pamiętam, serio. AO w sumie też bez żadnego godnego zapamiętania pojedynku.