Wspominamy - mecze które zapadły w pamięci

[Sempere]

Finał Wimbledonu 2003 Federer - Philippoussis

Był to pierwszy cały finał wielkoszlemowy, jaki obejrzałem.

[Jacques D.]

Coś tu kręcisz robpal

Proste, że kręci, ale mnie nie oszuka, i tak wiem, że pierwsze były Rafole.

[kurcaczeudo]

Coś tu kręcisz robpal

Proste, że kręci, ale mnie nie oszuka, i tak wiem, że pierwsze były Rafole.

W takim razie, postuluję o dopisanie do plebiscytu dodatkowego punktu w kategorii: Mistyfikacja roku

[Robertinho]

Tłumacz się teraz, drogi hrabio.

[Lleyton]

Nadal:Verdasco


No i zdecydowanie Federer-Nadal, najlepszy mecz jaki widziałem.

[Jacques D.]

Co do "najlepszego meczu jaki widziałem" - od zawsze, jeśli chodzi o męskie mecze ten:





Co do pamiętnych meczów - na pewno ten:



Majaczy mi się, że oglądałem ten mecz po cichu długo w nocy, żeby domowników nie pobudzić i że skończył się bardzo późno, koło 4. nad ranem - jak mi się pochrzaniło, to może jakiś DiL to zweryfikuje.

[Del Fed]

Powyższy mecz to była sesja wieczorna na bank i koniec, co za tym idzie, był bliżej 14:00, a nie 4 plskiego czasu, jeśli tąż strefę masz na myśli. A mecze to klasyka, klasyki.

[Joao]

Ramirez-Hidalgo - Federer 2. runda Mote Carlo 08 (Federer wyciągnł z 0-4 w trzecim secie)

[Jacques D.]

Powyższy mecz to była sesja wieczorna na bank i koniec, co za tym idzie, był bliżej 14:00, a nie 4 plskiego czasu, jeśli tąż strefę masz na myśli. A mecze to klasyka, klasyki.

Ehhh dzięki, czyli demencja wciaż postępuje... W każdym razie był jakiś mecz, mniej więcej w tamtym okresie, który oglądałem długie godziny w nocy i który był bardzo pamietny, ale co to był za mecz...? Za cholerę nie pamiętam!

[Del Fed]

Epic stuff ze strony Samprasa

[Sempere]

Też pamiętam mecz Feda z Safinem i te niezapomniane emocje.

[jonathan]

Highlightsy są prawie 40-minutowe, ale nie nudziłem się ani przez chwilę. Z jednej strony kortu grający już wtedy nieprawdopodobnie atletycznie Nadal (2005 rok), który po raz pierwszy został gladiatorem Rzymu, a z drugiej mączkowy wirtuoz Coria. Wielki tenis.

[DUN I LOVE]

Tamten mecz był epicki. Wspaniałe czasy tenisa, kiedy jeszcze finały M1000 grano do 3 wygranych setów.

[Robertinho]

Tamten mecz był epicki. Wspaniałe czasy tenisa, kiedy jeszcze finały M1000 grano do 3 wygranych setów.

A my byliśmy młodzi i pełni nadziei.

[Joao]

Pierwsze zwycięstwo 19-letniego Szkota nad Federererm

[Rroggerr]

Najlepszy czysto sportowo mecz Safina jaki miałem okazję oglądać to przegrana w semi w Houston podczas TMC - jakżeby inaczej - z Federerem. Doskonały tenis. Może tylko dwa sety, ciężar gatunkowy jednak mniejszy niż podczas tego pamiętnego półfinału Australian Open, ale sama druga partia to najlepszy tenisowy set jaki widziałem w życiu.

[Jacques D.]

Usiłowałem dziś sporządzić listę najlepszych meczów, jakie miałem okazję widzieć "na żywo". Nie ulubionych, ale takich, które pamiętam przede wszystkim ze względu na kosmiczny poziom. Takie top 10 tych spotkań. Postarałem się o takie, które będą na YT, ale nawet gdybym się nie starał, ta lista i tak nie odbiegałaby zbytnio od tego, co tutaj jest.
Oprócz już wcześniej wymienionych przeze mnie i nie tylko:

Safin - Federer AO '05
Safin - Agassi AO '04
Nadal - Coria Rzym '06

wyróżniłbym następujące spotkania:

Nadal - Moya Chennai '08

Mecz niesłusznie zapomniany; Moya w wielkiej formie (choć chwilowej) pod sam koniec kariery, Nadal w swoim najlepszym roku.

Spoiler:

Federer - Srichaphan Bazylea '06

Definicja piękna w tenisie. I przy okazji odpowiedź na pytanie, co to znaczy talent:

Spoiler:

Nalbandian - Federer Masters Cup '05

Mecz już gdzieniegdzie wspominany. Jak dla mnie największe arcydzieło całej generacji New Ballsów, szczytowe ich osiągnięcie:

Spoiler:

Sampras - Agassi US Open '01

Nic oryginalnego, ale być musiało. Dla mojej rodzącej się wtedy świadomości tenisowej to był niemały krok do przodu.

Spoiler:

Federer - Tipsarevic Australian Open '08

Ten mecz dobrze oddaje atmosferę, jaka jeszcze niedawno panowała podczas Australian Open, zwłaszcza jego pierwszych rund. Dla wszystkich wątpiących w możliwości Tipsarevicia:

Spoiler:

Nadal - Federer Rzym '06

Będę przekorny i zamiast finału Wimbledonu '08 umieszczę ten mecz. Choćby dlatego, że w porównaniu z ww. jest niedoreklamowany. Chyba najlepsze widowisko, jakie widziałem na kortach ziemnych:

Spoiler:

Nadal - Soderling Wimbledon '07

Coś trawiastego być musi, mógłbym podawać klasyki, ale po co? To wyśmienity mecz, choć o wiele bardziej wolę oczywiście ten, który zagrali na nieco innej nawierzchni 2 lata później. Dodatkowym smaczkiem jest fakt,że w spotkaniu poniżej obaj grali nieco inaczej, niż nas do tego przyzwyczaili. Nawet biorąc pod uwagę nawierzchnię. Klasycznie: enjoy...

Spoiler:

Z góry przepraszam za jakość video Fed Sri, co nieco jednak da się zobaczyć.

[wyczesany]

Zdecydowany numer 1, a zarazem pierwszy obejrzany od początku do końca: Finał Wimbledonu 2003, od tego meczu zaczęła się moja przygoda z tenisem zarówno przed ekranem jak i z rakietą w ręku, pamiętam jak nie mogłem zdzierżyć, że "ten z kucykiem" wygrał.

Numer 2: Shanghai 2006- Federer- Nadal.

[DUN I LOVE]

Pierwszy klasyk jaki widziałem na żywo i który uświadomił mi jak dramatyczne i niezapomniane mogą być mecze tenisowe, to połówka AO2000: Sampras - Agassi:



Leżałem pod kołdrą w połowie ferii, był bardzo zimno na zewnątrz.

[Jacques D.]

Jeden z pierwszych meczów trawiastych jakie nieźle pamiętam i do tej pory jeden z wzorców.