mtenis.com.pl

Temat nieprzyjemny, ale ktoś musiał się go podjąć. Ostatnio internet huczy od plotek, więc tu możecie się dzielić swoimi spostrzeżeniami.

Słyszałem, że Federer, Murray i Djoko płacą Nadalowi bańkę za każdy miesiąc "leczenia kontuzji".

Robertinho pisze:Słyszałem, że Federer, Murray i Djoko płacą Nadalowi bańkę za każdy miesiąc "leczenia kontuzji".

Jakie się od razu niesamowite informacje dowiedzieliśmy.

Temat kojarzy mi się z bandą frustrowanych "bukmacherów", którzy są przeświadczeni o swojej nieomylności i przekonani o słuszności swoich proroctw. Problem niewątpliwie istnieje, ale na pewno nie na najwyższym poziomie.

Odcinam się od tematyki.

Zgadzam się z Dunem, w Szlemach, Mastersach i poważniejszych turniejach z niższej półki nie ma mowy o ustawianiu spotkań. Jednak w Challengerach problem istnieje, w mniejszych eventach z ramienia ATP podobno też. Oczywiście są to sporadyczne przypadki, głównie włoskie chalki, Umag, Belgrad i tak jak wspomniałem na wstępie poważne nazwiska w to się nie bawią. Pewności nie mam, ale idzie się tego domyśleć.

Można też porozmawiać o odpuszczaniu spotkań, nie ze względów finansowych, tylko chociażby w celu zagrania w kwalach albo po prostu z lenistwa (głupoty), tutaj przynajmniej mamy 100% pewność o istnieniu takich zjawisk.

No jakiś pociotek Tomica mógłby kosić niezły cash obstawiając, że łepek zarobi bajgla. Do tematu podchodzę lekko, ale osobiście jestem przekonany, że przekręty są, również na najwyższym poziomie. Skoro można zarobić obstawiając gema, a nawet pojedynczy punkt, to aż się prosi, żeby zrobić przewał, co w tym trudnego popsuć kilka piłek?

Cóż, zgadzam się z Robertinho. Wałki są, w małych turniejach jest ich sporo. Są także podejrzenia, że przekręty pojawiają się w mniejszych imprezach głównego cyklu. Swingowe trzysetówki to kopalnia pieniędzy.

Polecam bardzo ciekawą analizę odnośnie sprawy Savicia: http://shanktennis.com/2012/10/14/david ... nanswered/

Tenisiści nie należą do bogaczy, więc troszkę kaski ze swoich przegranych muszą czerpać.

Jak w każdym sporcie tak i tu istnieje ustawianie wyników. Powodem jest zawsze kasa - chęć zysku na obstawianych zdarzeniach czy to samych "przedsiębiorczych" tenisistów, czy też grup ludzi którzy potrafią graczy "przekonać" do podłożenia się różnymi sposobami.
Ale tak jak to już koledzy napisali raczej - w poważnych turniejach topowi gracze tego nie robią.

Tak z pamięci mogę przypomnieć o 2 znanych mi przypadkach :
1. Daniel Koelleler - bardzo kontrowersyjny gracz (50te miejsca ranku w szczytowej formie), głównie z powodu prowokowania rywali na korcie, ale to właśnie za ustawianie meczy został dożywotnio zdyskwalifikowany.
2. Nikolaj Davydenko - ATP prowadziło przeciw niemu śledztwo w sprawie ustawienia meczu w naszym challengerze w Sopocie 2007 (grał ze znacznie słabszym rywalem wygrał 1 seta, później przegrał, a w międzyczasie odnotowano zakłady na duże sumy na tą porażkę); dowodów na jego udział w tym nie znaleziono, dyskwalifikacji nie było, ale "smrodek" został.

Ale tak jak napisałem na początku nie demonizowałbym, że w tenisie zjawisko to występuje częściej niż w innych dyscyplinach.

Ja uważam, że w niektórych gemach przekręty mogą być co to za problem wywalić piłkę z returnu w aut? Jeśli chodzi o całe mecze w większych turniejach się to nie zdarza, ale w Challengerach i 250 jak najbardziej.Trzeba zacząć stawiać na bajgle w meczach z udziałem Tomica będzie można troszkę kaski zarobić.

Tylko długość trwania finału USO.

Martinka trzeba spytać, on fixuje Szlemy.

Autor tego artykułu niesłusznie zakłada, że w futuresach grają głównie młodzi, rozwijający się zawodnicy i to oni sprzedają mecze - większość oczywistych ustawek z którymi się spotkałem były w meczach starych wyjadaczy, zresztą takowi w sporej części grywają w futuresach.
Co do ustawiania meczy na najwyższym szczeblu - to niestety ma miejsce, chociaż na nieporównywalnie mniejszą skalę - ale nie jeden ustawiony mecz z Moskwy i Petersburga widziałem. Cóż stereotypy stereotypami, ale tak to już jest, że w obszarze byłego bloku wschodniego jest to zjawisko dużo popularniejsze.

Spanish player receives 5-year ban for match-fixing in 2010

The Tennis Integrity Unit says Spanish player Guillermo Olaso has been banned from the sport for five years and fined $25,000 for match-fixing.

Olaso was found guilty of three corruption offenses in 2010, including directly or indirectly seeking to ''contrive the outcome or any other aspect of any event.''

He was also found guilty of two counts of failing to report approaches to provide inside information or influence the outcome of any aspect of a match.

The TIU says the 236th-ranked player won't have to serve the final 18 months of his ban if he has repaid the $25,000 fine by then and has attended anti-corruption and rehabilitation programs.

http://msn.foxsports.com/tennis/story/S ... ban-122313

Fiksiarstwo w tenisie jest co najmniej takim samym problemem jak doping, a ci Amerykę odkrywają...
No bez kitu

Włoski tenisista Fabio Fognini przyznał, że przed trzema laty otrzymał propozycję zapisania się na turniej rangi ATP Challenger Tour i porażki w I rundzie w zamian za 35 tys. euro.

- Gdyby dziś zaproponowano mi coś takiego, zgłosiłbym się natychmiast do ATP - mówi Fognini, numer 16 rankingu ATP, w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport". - To nieprzyzwoite, jak doping - dodaje.

Jeśli Fog w życiu się w to nie bawił, to chyba nikt tego nie robił.

W Australii zatrzymano sześć osób z zarzutem ustawiania meczów.

Tak, ale niezwiązanych z imprezami głównego cyklu.