Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA. http://mtenis.com.pl/
Dawid Celt: Agnieszka zmaga się z poważnym wirusem
Spoiler:
Dawid Celt był gościem audycji "Przy muzyce o sporcie", którą prowadzi Cezary Gurjew. Sparingpartner, a także narzeczony Agnieszka Radwańskiej ujawnił niepokojące informacje na temat zdrowia Polki.
Otóż "Isia" ma poważne kłopoty ze zdrowiem i z tego powodu nie rozpoczęła treningów po odpadnięciu z turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa. Przypomnijmy, że w III rundzie przegrała ona z Alize Cornet.
- Mieliśmy rozpocząć treningi po Paryżu w połowie poprzedniego tygodnia, ale do tego niestety nie doszło. Agnieszka zmaga się z wirusem i to dosyć poważnym. Jej organizm się buntuje - wyznał Celt. Jego zdaniem istnieje obawa, że choroba wykluczy jego narzeczoną z gry na dłuższy czas.
- Nie chcemy do tego dopuścić, to dla nas najważniejsze. Podchodzimy do tego bardzo ostrożnie, rozsądnie i cały czas na pierwszym planie stawiamy zdrowie Agnieszki. Mamy nadzieję, że ta sytuacja w niedługim czasie się poprawi, natomiast po takiej infekcji, po takim problemie, z jakim Agnieszka teraz się zmaga, nie jest łatwo szybko do siebie dojść - zaznaczył.
W środę głos na temat swojej siostry zajęła Urszula Radwańska, która uważa, że krytyka pod jej adresem jest zdecydowanie przesadzona. - Jeżeli jej jednak nie pójdzie, to od razu wysyła się ją na emeryturę, linczuje się ją za każdym razem, gdy przegrywa. To nie fair - oceniła. Teraz jej słowa powtórzył wręcz Celt.
- Agnieszka ma zdecydowanie gorszy okres w swojej karierze i widać to gołym okiem, ale nie jest to absolutnie powód, żeby na antenie, w stacjach telewizyjnych, przykładowo trzymać kciuki przeciwko niej. To są naprawdę moim zdaniem ciosy poniżej pasa - powiedział.
- Problemy ze zdrowiem doskwierają jej praktycznie od pierwszego turnieju w sezonie. W tej chwili daje z siebie wszystko, choć tak naprawdę na niewiele sobie może pozwolić - podsumował temat były tenisista.
Nie lubię takiego gadania. Coś jak wszystkie komisje Maciarewicza. Nie mówię że miał przedstawić opinię lekarską, ale skoro już mówi że jest chora to wypadałoby powiedzieć na co.
Trochę po babsku poględzę...
Nie rozumiem jak - mając jednak sporo więcej kasy niż przeciętna Polka - można założyć na swój ślub sukienkę, która tak mocno ukrywa atuty jej sylwetki, a wręcz tę sylwetkę zniekształca...
Jak w komentarzu o tej sukni, który mi gdzieś mignął wczoraj "nawet za wielką kasę gustu nie kupisz".
Re: Agnieszka Radwańska
: 23 lip 2017, 15:37
autor: jaccol55
Mnie bardziej zastanawia, w jaki sposób Jurek zamierzał jednocześnie grać w niedoszłym półfinale Poznań Open i być jednocześnie na ślubie Radwańskiej.
Re: Agnieszka Radwańska
: 12 sie 2017, 23:34
autor: Del Fed
Radwanska reveals: 'I was losing much weight'
Spoiler:
Agnieszka Radwanska is not having one of her best seasons. The Polish player, who dropped to No. 10 in the WTA rankings, skipped several clay-courts tournaments and wasn't able to play a full grass-court season due to injuries, but now she seems to be well-shaped again.
'I had some problems with my health, tennis injury plus health, a lot of viruses', told WTA Insider Radwanska, who dropped off only one game to Timea Babos.
'At the moment I’m healthy and happy about that. I had so many breaks during the season, without preparation on clay, before grass, or even here.' Last 12 months were not easy for Radwanska, who admitted: 'I was losing so much weight, and it’s hard to get back to your 100% shape.
I couldn’t do much, but I did all I could do. Hopefully I will feel better and better, and more confident on court. Hopefully I won’t do any more damage at the end of the year, especially on all the hardcourt tournaments in a row.
I never wanted to miss too much, but at the end of the day, you end up having to skip weeks anyway to recover.' Radwanska had a good start of the year reaching Shenzhen quarter-finals and then Sydney final, but then she never went beyond quarters.
Agnieszka Radwańska w ostatniej chwili wycofała się z turnieju w Tokio, gdzie w ubiegłym sezonie dotarła do półfinału. Powodem takiej decyzji jest choroba polskiej tenisistki. Radwańska była rozstawiona w Pan Pacific Open z numerem szóstym. W poniedziałek rano ni stąd, ni zowąd zniknęła z drabinki turnieju. Jak poinformował "Przegląd Sportowy", Agnieszkę dopadła "ciężka grypa". Potwierdził to trener i mąż tenisistki Dawid Celt. Rok temu Aga dotarła tam do półfinału. Zatrzymała ją dopiero późniejsza triumfatorka Karolina Woźniacka. Piąty turniej Dla Polki to już piąta w tym sezonie tenisowa impreza, którą odpuściła. Wcześniej nie zagrała w Madrycie, Rzymie (kontuzja stopy) oraz Hertogenbosch i Birmingham (infekcja). W kalendarzu po Tokio Radwańska miała trzy inne turnieje w Azji: w Wuhan, Pekinie i Hongkongu. Nie wiadomo, czy w nich wystąpi. Krakowianka jest na 11. miejscu w rankingu tenisistek. (http://www.tvn24.pl)
Agnieszka Radwańska: Od nowego sezonu zamierzam zacząć od początku
Spoiler:
W sezonie 2017 Agnieszka Radwańska osiągnęła tylko finał styczniowej imprezy w Sydney. Zamiast rywalizować o punkty, krakowianka walczyła z kontuzjami i wirusami, które zakłóciły normalny tok przygotowań do kolejnych zawodów. W efekcie nasza tenisistka nie zakwalifikowała się do Mistrzostw WTA i zakończyła sezon na 28. pozycji. - To z pewnością był bardzo trudny rok. Zmagałam się z kontuzjami i wirusami. Było mi ciężko grać w turniejach wielkoszlemowych bez odpowiedniego przygotowania - przyznała.
Australian Open z Agnieszką Radwańską i Magdą Linette. Nie zagra Swietłana Kuzniecowa
Polka nie była w stanie awansować do ćwierćfinału w żadnym wielkoszlemowym turnieju. Najlepszy wynik, IV rundę, uzyskała na ukochanych wimbledońskich trawnikach. Kiepskie rezultaty szybko przełożyły się na miejsce w rankingu WTA. - Modliłam się o to, aby ten rok już się zakończył. Od nowego sezonu zamierzam zacząć od początku. Zobaczymy, jak to się potoczy, ale z pewnością nie sądzę, że może być gorzej niż w tym roku - wyznała w rozmowie z Reem Abulleil z portalu Sport360.
Po zakończeniu sezonu Radwańska udała się na dłuższe wakacje, podczas których mogła wypocząć i zregenerować się. Po powrocie z tropikalnej wyspy wyruszyła wraz ze swoim sztabem do Dubaju, gdzie rozpoczęła przygotowania. Obiekty tenisowe w Zjednoczonych Emiratach Arabskich są o tej porze roku odwiedzane przez czołowych zawodników świata. Regularnie trenują tutaj Roger Federer czy Petra Kvitova. Oprócz rutynowych ćwiczeń na korcie krakowianka pracowała nad sprawnością fizyczną i poruszaniem się po korcie.
Nowością dla Radwańskiej były ćwiczenia na plaży Umm Suqeim. - One były dosyć bolesne i ciągle je odczuwam - śmiała się "Isia". - Dobrze jednak jest robić coś nowego. Przez wszystkie lata pobytu w tourze na okrągło wykonuje się te same ćwiczenia czy miliony uderzeń, dlatego bieganie po plaży było nowością. Pod względem fizycznym czuję się dobrze, a moja stopa wygląda dużo lepiej - dodała.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla wygrywa, błąd bramkarza Deportivo. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Sevilla wygrywa, błąd bramkarza Deportivo. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
00:01 / 01:27auto
1:27
Sevilla wygrywa, błąd bramkarza Deportivo. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
2:24
Dobre przetarcie przed ME. Polska wygrywa z Gruzją!
3:27
"Izak": Gry komputerowe są trudniejsze do komentowania, niż piłka nożna
3:06
Team Kinguin po zwycięstwie w PLE. "Poziom jest coraz wyższy"
1:44
#dziejesiewsporcie: weteran UFC walczył z zawodnikiem z zespołem Downa
1:20
PGNiG Superliga: co za wrzutka! Genialna akcja PGE Vive Kielce
5:07
Dziennikarze WP SportoweFakty: Rosjanie absolutnie zasłużyli na wyrzucenie z igrzysk
2:55
Wrzosek w "Klatka po klatce": nienawidzę go jako rywala i chcę mu zrobić krzywdę
2:44
Trzy nokauty w Hadze! Enfusion Talents efektownie kończy rok
1:23
#dziejesiewsporcie: piękna dziewczyna Kapustki i rajskie wakacje
1:25
Sturm nie zwalnia tempa, wpadka Red Bulla w stolicy
2:58
17-letni Aleksander Balcerowski zadebiutował w lidze ACB!
4:58
Zapowiedź walki wieczoru KSW 41: Mańkowski - Du Plessis
3:47
"Damy z siebie wszystko" #5. Marek Wawrzynowski: Senegal od zera do wielkiej drużyny
2:05
Damy z siebie wszystko" #5. Andrzej Janisz: W Kolumbii myśleli, że Lewandowski jest Niemcem
2:01
"Damy z siebie wszystko" #5. Andrzej Janisz: Obawiam się kontuzji
9:58
Morderczy wyczyn Jerzego Górskiego. "To było moje życiowe zwycięstwo" [3/3] [Sektor Gości]
8:24
Jerzy Górski: Byłem w wielkim głodzie, a lekarze mieli obawy, czy nie zejdę [2/3] [Sektor Gości]
11:34
Jerzy Górski: Przez 14 lat byłem słaby i zniewolony. Nie chciałem tak dłużej żyć [1/3] [Sektor Gości]
1:06
#dziejesiewsporcie: tak się gra w Emiratach. Auto gnało między piłkarzy
27:18
"Damy z siebie wszystko" #5 (cały odcinek): Andrzej Janisz i Marek Wawrzynowski o szansach Polski na mundialu
1:59
Bereszyński bronił bramki, ale Sampdoria i tak przegrała z Lazio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
0:41
PGNiG Superliga: Mateusz Kornecki obronił twierdzę Zabrze (WIDEO)
1:48
Co za bomba! VfL Wolfsburg z kompletem punktów. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
1:53
Niespodzianka w Getafe, Valencia pokonana. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
1:59
Kanonada w Mediolanie, Inter zdemolował Chievo. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
1:59
Bramkarz został bohaterem! - skrót meczu Benevento Calcio - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
10:37
Kołecki odsłonił kulisy niesamowitej walki na Babilon MMA 2
3:29
Pawlak pokazał klasę podczas Babilon MMA 2
1:29
Kolejna wpadka Realu Madryt - zobacz skrót meczu z Athletic Bilbao [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W Dubaju byli z Radwańską trenerzy od przygotowania fizycznego oraz dwaj główni szkoleniowcy, Tomasz Wiktorowski i Dawid Celt. - Po zakończeniu pobytu tutaj Agnieszkę czeka regeneracja, a za tydzień zaczniemy właściwe przygotowania. To dla nas dosyć nietypowe, ponieważ po raz pierwszy odkąd pamiętam, ona nie zakwalifikowała się do Mistrzostw WTA i z tego powodu miała dłuższe wakacje. Mam nadzieję, że wszystkie problemy zdrowotne mamy już za sobą. Agnieszka jest zdrowa i robimy wszystko, aby przygotować ją do nowego sezonu - powiedział Wiktorowski.
Główny trener nie robi tragedii z aktualnej pozycji zajmowanej przez krakowiankę. - To dla niej dodatkowa motywacja, aby wrócić na szczyt. 28. miejsce nie jest złe. Nie powiem, że to katastrofa. To będzie dla Agnieszki po prostu niecodzienny początek sezonu, ale cały czas czekamy na jaśniejszą przyszłość - mówił Wiktorowski.
W kobiecym tourze pojawia się coraz więcej nowych twarzy. Młode tenisistki grają mocno i szybko, a to stanowi spore zagrożenie dla najlepszej polskiej zawodniczki. - Agnieszka jest jedyna w swoim rodzaju. W przeszłości łatwo było wskazać tenisistki grające w taki sposób. Nie możemy jednak w jej stylu zbyt wiele zmienić. Możemy za to dostosować parę rzeczy, aby była gotowa do rywalizacji z tymi dziewczynami. Koncentrujemy się na przygotowaniu fizycznym, lecz jej tenis musi pozostać niemal taki sam. Spodziewamy się oczywiście mocniejszych uderzeń czy innych rozwiązań taktycznych, ale nie możemy całkowicie zmienić jej gry - stwierdził trener.
Radwańska zgadza się z opinią Wiktorowskiego. - Nie zamierzam tak naprawdę zmieniać swojego tenisa, ponieważ w takim stylu potrafię grać. Oczywiście zależy to także od dyspozycji dnia, rodzaju nawierzchni i turnieju. Nikt nie jest idealny i zawsze trzeba wszystko usprawniać, ponieważ wszystko idzie naprzód. Muszę jednak pozostać przy swoim stylu i starać się grać jeszcze lepiej.
Krakowianka rozpocznie zmagania w 2018 roku występem w Auckland. Przed wielkoszlemowym Australian Open zaprezentuje się jeszcze w Sydney. - To będzie bardzo interesujący rok. Każdy turniej to inna historia, co kobiecy tenis udowodnił już wielokrotnie. Nowa generacja zawodniczek gra bardzo mocny tenis, ale są jeszcze zawodniczki prezentujące styl zbliżony do mojego. Zawsze będą dwie odmiany tenisa w kobiecym tourze.
Agnieszka i Ula Radwańskie poszły w ślady Roberta Lewandowskiego i uzyskały dyplom wyższej uczelni. Tenisistki zostały absolwentkami AWF Kraków.
Karol Borawski
Karol Borawski
11 Grudnia 2017, 11:34
Udostępnij 0 Tweetnij Skomentuj 0
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Agnieszka i Urszula Radwańskie
O pozasportowym sukcesie Agnieszki i Urszuli Radwańska poinformowała na Twitterze mieszkająca w Krakowie była tenisistka, a obecnie trenerka i komentatorka Joanna Sakowicz.
Siostry Radwańskie, które studiowały na AWF Kraków, zdobyły tytuły licencjackie.
W ostatnim czasie w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie licencjat obronił Robert Lewandowski.
Kilka dni później w jego ślady poszedł reprezentant Polski w skokach narciarski Piotr Żyła.
Agnieszka Radwańska z zagraniem roku. Po raz piąty z rzędu (wideo)
Spoiler:
Agnieszka Radwańska po raz piąty z rzędu została wyróżniona za najlepsze zagranie roku. Tym razem fani docenili jej bekhendowe minięcie, którym skontrowała Julię Görges w meczu II rundy turnieju WTA Premier 5 na kortach twardych w Wuhan.
Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
15 Grudnia 2017, 16:49
Udostępnij 83 Tweetnij Skomentuj 3
Getty Images / Emmanuel Wong / Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska
Krakowianka ma za sobą trudny sezon, który ukończyła na 28. pozycji w rankingu WTA, ale ciągle potrafi zaskakiwać nietuzinkowymi zagraniami. Tym razem do decydującej fazy głosowania kibice zakwalifikowali dwie akcje z udziałem naszej tenisistki - wygrywający forhend w pojedynku z Christiną McHale (Sydney) i kapitalny bekhend w spotkaniu z Julią Görges (Wuhan).
Oba zagrania są dowodem na to, że Agnieszka Radwańska doskonale wie, jak przejść z defensywy do ofensywy. Za najlepsze w 2017 roku fani uznali uderzenie, jakim "Isia" zaskoczyła Görges. Niemka posłała bardzo trudny do odegrania bekhendowy drajw-wolej, ale Polka dobiegła do piłki i zagrała niesamowity bekhend po linii. Cały pojedynek wygrała 7:5, 7:5.
To zagranie otrzymało aż 55 proc. wszystkich głosów. Z kolei 27 proc. fanów za najlepsze wskazało wygrywające uderzenie z forhendu w pojedynku z McHale. Na trzeciej pozycji uplasował się piękny "tweener" (zagranie między nogami) w wykonaniu Rosjanki Darii Kasatkiny (10 proc.), zaś na czwartym miejscu znalazł się efektowny lob Dunki Karoliny Woźniackiej (8 proc.).
RADWAŃSKA: NIE CZUJĘ SIĘ NA STRACONEJ POZYCJI W WALCE Z MŁODYMI RYWALKAMI
Spoiler:
Agnieszka Radwańska w rozmowie z Bartoszem Gębiczem opowiada o zdrowiu, powrocie do Top 10, rozliczaniu trenerów i o tym, jak jej tenis i walizki zmieniły się przez dekadę.
BARTOSZ GĘBICZ
12.12.2017 11:18
Za Agnieszką Radwańską jeden z najsłabszych sezonów w karierze. Spadła na 28. miejsce w rankingu WTA z powodu wielu kontuzji i chorób
– W tym roku złapałam trzy różne wirusy na trzech różnych kontynentach – w Ameryce, Europie i Azji. Nie ma gwarancji, że w przyszłości uda się ich uniknąć – mówi o swojej sytuacji zdrowotnej Isia
Polska mistrzyni przygotowywała się do nowego sezonu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. – Był ze mną trener od przygotowania fizycznego, więc oprócz tenisa – sparowałam z chłopakami, z rywalkami się mijałam – dodała krakowianka
>>>Głosuj na Łukasza Kubota w 83. Plebiscycie „PS” na Sportowca Roku <<<
BARTOSZ GĘBICZ: Biorąc pod uwagę wszystko, co działo się w minionym sezonie, po tych wszystkich wirusach, infekcjach, grypach i kontuzjach, najważniejsze pytanie przed nowym sezonem brzmi tak: czy po zgrupowaniu w Dubaju oraz treningach w Warszawie jest pani zdrowa?
AGNIESZKA RADWAŃSKA: Tak, na razie zdrowie dopisuje. Oczywiście to jest dopiero początek, po wakacjach i dłuższej przerwie zwykle każdy czuje się znacznie lepiej. W tym roku pauzę miałam dosyć długą, prawie czterotygodniową. Tak dobrze jak teraz już dawno nie wypoczęłam. Potem wszystko poszło zgodnie z planem. W Emiratach był ze mną trener od przygotowania fizycznego, więc oprócz tenisa – sparowałam z chłopakami, z rywalkami się mijałam – robiłam dużo ogólnorozwojówki. Pracowaliśmy w kompleksie, gdzie w lutym odbywa się turniej WTA. Zaplanowaliśmy sporo siłowni, ćwiczeń ze spadochronem, basenu i biegania po plaży. Nie powiem, ten piasek to nie była dla mnie lekka i przyjemna sprawa…
REKLAMA
REKLAMA
Po nim będzie pani mocniejsza.
Radwańska: Wierzę, że tak. Ten rejon świata o tej porze roku to dla sportowców idealne miejsce do treningu.
Niedaleko w bolidzie Williamsa testował ostatnio Robert Kubica…
Radwańska: Przez chwilę zastanawialiśmy się nawet, czy nie wybrać się do Abu Zabi, ale to były jednak dwie godziny jazdy. Miałam dokładnie zaplanowany cały pobyt, nie udało się znaleźć luki, więc ostatecznie zrezygnowaliśmy.
Anita Włodarczyk jeździ z kolei do Kataru. I przywozi stamtąd siłę.
Radwańska: No właśnie, pewnie takich przykładów znalazłoby się więcej. Na pewno wielkim atutem tych stron jest mniej więcej ta sama strefa czasowa. W Dubaju nie trzeba się aklimatyzować, co w związku z moimi problemami, nie ukrywam, oznacza minimalizowanie ryzyka. Coraz gorzej reaguję na zmiany czasu. Tu są tylko trzy godziny różnicy z Polską, a nie sześć jak z Florydą czy dziewięć jak z Kalifornią. Poza tym teraz jest już zima, więc temperatura nie przekracza trzydziestu stopni. Do tego żadnej chmurki, bez wiatru i wilgoci. Na tym etapie kariery planując wyjazdy muszę o takich rzeczach myśleć.
No właśnie, czy mając dziś wiedzę o tym, co zdarzyło się w ostatnich miesiącach, dałoby się coś zrobić inaczej? Czy nie wyrzuca pani sobie w ten sposób: kurczę, przesadziłam, przeszarżowałam, przegapiłam i gdzieś tam po drodze nawaliłam?
Radwańska: Wiadomo, że te choroby skądś się biorą. Po latach podróżowania oraz gry na najwyższym poziomie przy zmęczeniu spada mi odporność. To jest fakt. Nie można jednak oceniać, że tylko ja mam pecha i mnie bierze, a innych zawodniczek już nie. Nie pozuję na taką, co tylko narzeka, zamartwia się i robi komuś wyrzuty.
Nie złamała pani tenisowych zasad bezpieczeństwa?
Radwańska: Nie sądzę. Mam świadomość, że teraz moja odporność nadal nie jest rewelacyjna. Walczę – albo bardziej walczymy razem, bo to dotyczy całego mojego teamu i współpracujących z nami lekarzy – by pod tym względem było lepiej. Na pewno gwałtownie wzrasta u mnie rola wypoczynku i regeneracji. W tym roku złapałam trzy różne wirusy na trzech różnych kontynentach – w Ameryce, Europie i w Azji. Każdy inny, jeden z drugim i trzecim nie miały nic wspólnego. Do dziś nie wiem, który był z samolotu, a który z hotelu, z jedzenia lub bardziej od kogoś.
Czyli nie ma gwarancji, że w przyszłości uda się ich uniknąć.
Radwańska: Niestety nie. Ja już niczego więcej nie zrobię. Na wyjazdach mam zawsze kosmetyczkę, która stała się moją podstawową apteczką pierwszej pomocy. Tam są środki na biegunki, zatrucia, gorączkę, przeziębienia. Wszystko sprawdzone pod kątem antydopingowym. Gdy coś się dzieję, natychmiast korzystam. Do tego dochodzi arsenał Krzyśka Guzowskiego i fizjoterapeutów oraz lekarzy turniejowych. Ale nawet wrzucając w siebie to, co mogę, nie wyleczymy się przecież w dwa dni.
Przyjmuje pani antybiotyki?
Radwańska: Staram się ich unikać. Nawet niedawno wyrywając u dentysty dwie ósemki nie brałam. Chciałam, by organizm goił się w sposób naturalny, a nie dodatkowo się osłabiał. Nie mogę przyjmować tyle chemii co kiedyś.
Czy po takim sezonie jak ten ostatni, gdy spadła pani na 28. miejsce na liście WTA, nie miała pani pokusy tupnięcia nogą i dokonania zmian w sztabie trenerskim?
Radwańska: Nie. Pod kątem medycznym wprowadziłam pewne korekty i konsultuję się u kilku nowych specjalistów. Pod względem szkoleniowym niczego nie zamierzam zmieniać. Przecież tak naprawdę nie było szans na żaden normalny trening. To nie tak, że nie wystąpiłam tylko w pięciu zaplanowanych turniejach. Na kilka innych, w tym na Wimbledon, pojechałam zupełnie na żywioł, bez żadnego przygotowania. Z kalendarza tak naprawdę wypadło więc nie pięć tygodni, a przynajmniej dwa razy tyle. I to naprawdę niezwykle ostrożnie licząc. W tej sytuacji nie ma co szukać dziur w tenisie, bo jeśli brakuje zdrowia, to się ich po prostu nie zasypie.
Czyli głównego trenera Tomasza Wiktorowskiego i trenera oraz męża Dawida Celta nie zamierza pani rozliczać?
Radwańska: I tak, i nie… (śmiech) Oczywiście rozmawialiśmy o tym, co się w tym sezonie wydarzyło. Gdy do chorób dodamy jednak jeszcze problemy ze stopą, z którą walczę przez ostatnie półtora roku i która nie raz wyłączyła mnie z treningów czy nawet jak wiosną z turniejów, nie do końca mogę kogoś za to winić. Za dużo problemów miałam z kontuzjami i infekcjami. Po wielu latach kariery mój organizm się zbuntował. Mam jednak nadzieję, że to już za mną.
2017 rok był kryzysowy, ale dzięki temu w 2018 są olbrzymie rezerwy.
Radwańska: Punkty do obrony są tylko na początku – za ćwierćfinał w Chinach oraz finał w Sydney. Potem rzeczywiście będzie bardziej z górki. Wierzę, że sporo nadrobię już w Melbourne. Drugą rundę na pewno można mocno poprawić. W turniejach arabskich i wiosennych amerykańskich również jest szansa być dużo wyżej. Cały rok – mam nadzieję – będzie znacznie lepszy.
Może pani porównać swoje kłopoty z tymi Angelique Kerber i Dominiki Cibulkovej? Z Top 5 spadłyście razem do trzeciej dziesiątki.
Radwańska: W moim przypadku wszystko wiązało się z formą fizyczną, u Angie pewnie bardziej z presją – była przecież numerem 1, wygrywała szlemy – i moim zdaniem trochę za dużo startowała. Przy tak dużej liczbie wygranych meczów i turniejów w poprzednim sezonie ja bym się na tyle występów nie zdecydowała, ale oczywiście każdy jest inny i potrzebuje czego innego. Andżelika to bardzo doświadczona zawodniczka i jestem przekonana, że szybko wróci na wysoki poziom.
Na najwyższy?
Radwańska: To w moim odczuciu cały czas topowa tenisistka, z którą wszystkie rywalki na świecie muszą się liczyć. Pewnie ciężko będzie jej powtórzyć tak spektakularne wyniki jak w 2016 roku, ale na pewno pozostanie bardzo groźna w najważniejszych imprezach.
Kerber zmieniła ostatnio szkoleniowca (Torbena Beltza zastąpił Wim Fissette – dop. red.), pani – to kolejna różnica – w tej kwestii argumentuje bardzo łagodnie.
Radwańska: Tak jak przed chwilą zaznaczyłam, każda z nas patrzy pod swoim kątem i wybiera najlepsze dla siebie rozwiązanie. Angie uznała, że nowy trener da jej impuls, natomiast ja po analizie tego, co wydarzyło się w tym roku, miałam inne zdanie. Bardziej potrzebuję zdrowia a nie zmiany otoczenia. Zresztą przyzwyczaiłam się już, że co roku się mnie do tego „zachęca” niezależnie od osiąganych wyników.
Czy pani kalendarz w kolejnym sezonie będzie wyglądał jak te z ostatnich lat?
Radwańska: Zgłosiłam się generalnie do wszystkich dużych turniejów. Na które ostatecznie pojadę, życie pokaże. Wszystko wyjdzie w praniu. Nie mam już niestety 20 lat…
W lutym reprezentacja Polski weźmie udział w turnieju grupy I strefy euroafrykańskiej Pucharu Federacji w Tallinie. Nowym kapitanem będzie pani mąż i trener. Czy w związku z tym znów zagra pani w stroju z orzełkiem?
Radwańska: Uczciwie mówię, że za wcześnie, by o tym przesądzać. To zależy w dużym stopniu od całego stycznia. Zobaczymy, co zdarzy się w Australii, ile spotkań tam rozegram, w jakiej formie będzie mój organizm. Nie walczymy w grupie światowej, gdzie w dwa dni mamy dwa single i ewentualnie debla. Tu tego wysiłku jest przez cały tydzień bardzo dużo.
Nie dojdzie do konfliktu interesów w tym sensie, że taki start mógłby zaburzać występy indywidualne? Na przykład trener Wiktorowski prosi, żeby ze względów sportowych nie jechać. A trener Celt wprost przeciwnie – nalega, żeby jednak grać.
Radwańska: Na pewno nie będzie takich problemów. Dawid doskonale wie, z czym to wszystko się je… On w swojej roli na pewno musi patrzeć na interesy wszystkich zawodniczek i całej kadry. Chciałabym być traktowana na takich samych zasadach jak Magda Linette czy inne dziewczyny. Ani lepiej, ani gorzej. Na tym szczeblu rozgrywek Fed Cupu są plusy i minusy, ale chyba jednak trochę więcej minusów. Zaraz po tygodniu reprezentacyjnym trzeba lecieć na turnieje nad Zatokę Perską. Myślę, że Dawid wszystko jako kapitan będzie musiał dokładnie przeanalizować i wyważyć. Tak samo w stosunku do mnie, jak i pozostałych reprezentantek.
Jak wyglądają pani priorytety i marzenia na następny sezon? Co będzie dla pani ważniejsze – powrót do Top 10 czy dobre występy w szlemach?
Radwańska: Jedno z drugim się łączy, jedno wynika z drugiego. Udany start w którymś z najważniejszych turniejów oznacza dużo punktów i awans w rankingu.
Do Top 10 można wrócić i „przez” inne imprezy…
Radwańska: Zgadza się, ale dla mnie oba cele są równie ważne. Cały czas wierzę, że stać mnie na bardzo dobry występ na przykład w Wimbledonie. I wtedy automatycznie zbliżam się do czołówki. Zresztą uważam, że dziś pierwsza dziesiątka to tak naprawdę pierwsza trzydziestka. Jak przemieszamy nazwiska, to każda z dziewczyn z tego grona może wystąpić w turnieju Masters. Co tydzień mamy inne zwyciężczynie turniejów, co szlema zupełnie inne nazwiska na topie, co parę tygodni nową liderkę listy WTA.
Kto będzie pierwszy za rok?
Radwańska: O Boże, pojęcia nie mam... Nawet gdybym wymieniła dziesięć nazwisk, to i tak zaraz znalazłoby się jedenaste, które by nas zaskoczyło. Dziś dobre liczby łatwiej trafić w totka.
Łukasz Kubot mówi, że w wieku 35 lat ciągle uczy się tenisa na nowo. Czy pani może powiedzieć o sobie to samo?
Radwańska: Wiadomo, że techniki forhendu czy bekhendu już raczej nie zmienię, ale dziś różnicę robią szczegóły. Są nowe techniki treningu, odnowy, leczenia. Na pewno nie czuję się na straconej pozycji w rywalizacji z młodymi rywalkami. Zobaczcie, kto i jak wygrywa. I 35-latki, i dziewczyny w moim wieku, i coraz mocniejsze nastolatki. Dziś na metrykę praktycznie w ogóle nie zwraca się już uwagi. Przeciwniczka młodsza czy starsza – a co to ma za znaczenie? 17- czy 18-latka, a pojawia się ich coraz więcej, może grać tak dojrzale, jak gdyby miała plecak z bagażem dziesięciu lat doświadczeń… Ale jeśli chodzi o Łukasza powiem jedno: to człowiek, który jako pierwszy wie o wszystkim, o każdej nowince. Tak świadomego sportowca ze świecą szukać!
Zazdrości mu pani wielkoszlemowych zwycięstw? Agnieszka Radwańska otarła się o puchary w Melbourne i Londynie, on je w ostatnich latach zdobył.
Radwańska: Nie zazdroszczę, bo traktuję Łukasza jak brata i widzę, że nikt na te sukcesy nie zasłużył bardziej niż on! Nie znam żadnego zawodowca, który od wczesnego rana do późnego wieczora żyłby w takim rygorze. Chcę, by kibice wiedzieli jedno: zawodowy tenisista to praca na cały etat, a często nawet na dwa. Nie na godzinę czy dwie, które widać w telewizji. Ile razy słyszę: ty to masz fajnie, zwiedzasz świat, tu Miami, tam Pekin, wyjdziesz na chwilę na kort i jesteś szczęśliwa. To naprawdę wygląda trochę inaczej. Teraz gdy jestem w Warszawie, znikam z domu o 9 i wracam o 23. Grafik podczas przygotowań mam taki, że szpilki nie wcisnę.
Dużo mówi pani o tym, jak w ostatniej dekadzie zmienił się tenis. A jak od 2006 roku, gdy po raz pierwszy włączyłyście się z siostrą Urszulą do rywalizacji w wielkich turniejach, zmieniła się pani turniejowa walizka? Bo ona też może ten inny tenis dość dobrze obrazować...
Radwańska: Oj, tu też nawet nie ma co porównywać. Przede wszystkim jeśli chodzi o wagę. Co roku jeździmy w te same miejsca i dobrze wiem już na przykład, gdzie muszę zabrać dużą garderobę, a gdzie mogę sobie odpuścić. Gdzie chodzi się cały dzień w dresie, a gdzie czeka mnie mnóstwo spotkań i trzeba być przygotowanym na oficjalne obowiązki poza kortem. To są nie tylko ubrania, ale także buty czy torebki. Robi się z tego niezła kupeczka.
Organizatorzy turniejów nie zapewniają strojów?
Radwańska: Nie, jakieś dostałam kiedyś chyba tylko w Shenzhen… Ale wracając do poprzedniego pytania, mam już jeśli chodzi o świat pełne rozpoznanie. Wyleczyłam się z tych kupeczek. W niektórych miastach bywało tak, że do trzech czwartych walizki w ogóle się nie dotykałam. Targałam tyle niepotrzebnego towaru, teraz nigdy już tego nie robię. I tym torby różnią się najbardziej...
Gdzie są najlżejsze?
Radwańska: W Europie. Tu turnieje są dużo bardziej zwyczajne niż na przykład w Azji. Mniej jest gali, więcej jeansów i normalności.
To na koniec zróbmy test. W wersji 2.0 ten, który przeprowadziliśmy kiedyś w Krakowie, gdy jako licealistka zarobiła pani swój pierwszy milion. Wtedy doskonale wiedziała pani, ile kosztuje bilet MZK i jaka jest cena bochenka chleba. A teraz, po dziesięciu latach przebywania w trochę innym świecie, też?
Radwańska: Do dzisiaj pamiętam, ile płaciłam dawniej za tramwaj do szkoły… (śmiech) A obecnie? Hmm, nie poruszam się na co dzień komunikacją miejską. Na pewno wszystko się jednak zdublowało, zresztą wtedy jeździłam na ulgowym. Bochenek chleba? Teraz wszystko idzie w ekologię, więc pewnie ceny są wyższe. Zdrowe pieczywo musi więcej kosztować.
Robi pani jeszcze zakupy?
Radwańska: Oczywiście. Raz Dawid, raz ja, w zależności od tego, kto ma luźniejszy dzień. Unikam hipermarketów, by nie rzucać się w oczy, ale w sprawdzonych sklepach koło mnie, gdzie mam już „opanowany teren”, jestem jak każdy człowiek. Kojarzę wszystkie ekspedientki. Nie wiem, czy one kojarzą mnie, bo często przychodzę w czapce czy okularach, ale ja darzę te panie zaufaniem. Spędzam sporo czasu poza Polską, lecz na pewno nie odleciałam na inną planetę.
Agnieszka Radwańska o mniejszej liczbie rozstawionych w wielkoszlemowych turniejach. "To nie jest dobry pomysł"
Spoiler:
Agnieszce Radwańskiej nie podoba się pomysł zmniejszenia w wielkoszlemowych turniejach liczby rozstawionych z 32 do 16. - Nie wiem, co złego jest w tym, co funkcjonowało do tej pory - powiedziała Polka.
Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek
20 Grudnia 2017, 07:30
Udostępnij 0 Tweetnij Skomentuj 2
Getty Images / Yifan Ding / Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska
Belinda Bencić: Czułam, że nigdy wcześniej nie grałam w tenisa
Agnieszka Radwańska ma za sobą sezon naznaczony przez kontuzje i choroby. Polka po raz pierwszy od dekady wypadła z Top 10 rankingu na koniec roku. Aktualnie notowana jest na 28. miejscu.
Od 2019 w wielkoszlemowych turniejach planowane jest rozstawianie najlepszej "16" zamiast "32" w singlu kobiet i mężczyzn. Radwańska jest sceptycznie nastawiona do powrotu do tego, co było w przeszłości.
REKLAMA
Zmniejszenie liczby rozstawionych ma uatrakcyjnić rywalizację w wielkoszlemowych turniejach w początkowych rundach. Radwańska nie zgadza się z takim podejściem. Uważa, że należy jak najdłużej unikać, gdy to tylko możliwe, konfrontacji pomiędzy wysoko notowanymi tenisistami na wczesnym etapie. Polka nie byłaby rozstawiona w Australian Open 2018, gdyby te zasady wprowadzono już od najbliższego sezonu.
- Nie sądzę, aby to był dobry pomysł. Nie wiem, dlaczego chcą to zmienić. Nie rozumiem, co złego jest w tym, co funkcjonowało do tej pory - powiedziała Radwańska dla portalu sport360.com. - Sądzę, że niektóre zasady zmieniają po to, by coś zmodyfikować, nawet to, co dobrze działało. Myślę, że system z rozstawianiem "32" jest odpowiedni. To są wielkoszlemowe turnieje, więc dlaczego masz grać z kimś notowanym na 17. miejscu w pierwszej rundzie zamiast czwartej? - dodała krakowianka.
ZOBACZ WIDEO: MŚ 2018 i co dalej? Mateusz Skwierawski: Jest strach
Reklama 0sDzięki reklamie oglądasz wszystko za darmo.
1:29
Mistrzostwa świata w Rosji i co dalej? Mateusz Skwierawski: Jest strach
2:49
W tym sporcie jesteśmy potęgą. "Udowodniliśmy to w 2017 roku"
4:45
Polskie sztafety zachwyciły. "To nasza specjalność"
1:25
Znakomity rok dla polskiej lekkoatletyki. "To wynik bez precedensu"
2:08
Piotr Lisek największym wygranym sezonu? "Jego wynik działa na wyobraźnię"
1:35
Kandydat na fotel prezesa PZKol mówi o wsparciu i pomocy dla zawodniczek, które ucierpiały w seksaferze
1:06
#dziejesiewsporcie: Co rysuje Robert Lewandowski?
1:44
Austria i Rapid zwycięskie na zakończenie 2017 roku
1:06
Co za rok! Lekkoatleci wybierają bohaterów sezonu (WIDEO)
2:50
"Klatka po klatce" #14: Lewandowski negocjuje ze Szpilką, znamy szczegóły
2:23
"Klatka po klatce" #14: Oświeciński opowiedział o filmiku, jaki nagrał "Popek"
4:13
"Klatka po klatce" #14: zobaczcie nokaut roku na gali German MMA Championship
1:16
"Klatka po klatce" #14 (newsy): Celiński chce walki z legendą
39:35
"Klatka po klatce" #14 (całość): Lewandowski i Oświeciński przed galą KSW 41
2:42
Janikowski w "Klatka po klatce": Bieńkowski się pogrążył
3:38
"Klatka po klatce" #13: Kawulski o finansach w walce "Popek" - Oświeciński
2:10
Chmielewski o Janikowskim: rekordy nie walczą
1:39
Trzynaste trofeum Kamila Syprzaka w barwach Barcelony!
2:42
Real nie do zatrzymania! Kolejna wygrana Luki Donicica i spółki
2:42
"Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Lechia ma potencjał na mistrzostwo Polski
1:52
"Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Niech prezes Mioduski zajmie się Legią
1:19
Wilfredo Leon już chce mówić po polsku. "Wywiadem w naszym języku zaskoczył wszystkich"
2:28
"Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak ostro o prezesach w ekstraklasie
1:38
Carlos Morales z pasem WBA-NABA w wadze superkoguciej
1:12
"Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Chciałem Świerczoka w Lechii
3:04
"Damy z siebie wszystko" #7. Jóźwiak o przyszłości Pazdana: Znając jego agenta, coś mu znajdzie
2:38
Kompromitacja Füchse Berlin! "Lisy" zmiażdżone w Mannheim!
1:30
Spacerek Barcelony w Pontevedrze. Cztery gole Kamila Syprzaka
1:36
#dziejesiewsporcie: wsparcie Lorda Vadera nie pomogło
2:57
"Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak o braku zęba: Implant wyciągałem na mecze
29:19
"Damy z siebie wszystko" #7 (cały odcinek): Marek Jóźwiak podsumowuje rundę jesienną w ekstraklasie
- Nie jestem pewna, czy to jest uczciwie. Ciężko pracujesz, aby być w gronie 32 rozstawionych, więc nie jestem przekonana, czy proponowana zasada jest dobra - stwierdziła Polka.
REKLAMA
Oczywiście, czasem mogą zdarzyć się starcia największych gwiazd już na etapie I rundy, tak jak w tym roku w US Open Simony Halep z odbudowującą ranking po zawieszeniu za doping Marią Szarapową. - Nie jesteśmy maszynami, więc każdemu wcześniej lub później przytrafia się kontuzja lub choroba i nie może grać przez jakiś czas. Dlatego będą się zdarzać tego rodzaju mecze - mówiła Radwańska.
- Jednak jeśli jest szansa, aby ograniczyć ryzyko takich spotkań w I rundzie, dlaczego nie rozstawiać "32"? Pewnie to może być dobre dla telewizji. Wszyscy byli podekscytowani meczem Halep z Szarapową w pierwszej rundzie. Ale nie sądzę, aby one odczuwały zadowolenie z takiego losowania. Nawet zwyciężczyni, bo nikt nie chce mieć takich meczów na tak wczesnym etapie - kontynuowała Polka.
- Wciąż jest bardzo dużo dobrych tenisistek, które są bardzo niebezpieczne w pierwszej rundzie, nie mając rozstawienia, więc nadal można mieć trudne rywalki już na początku imprezy. Nie powinno być tej zmiany - dodała krakowianka.
Pierwszy wielkoszlemowy turniej, w którym liczba rozstawionych została zwiększona z 16 do 32 to Wimbledon 2001.
Radwańska sezon 2018 rozpocznie w Auckland. Następnie Polka zagra w Sydney i Australian Open.
Wyjątkowa suknia ślubna Radwańskiej trafiła na licytację. Pieniądze zasilą WOŚP
Spoiler:
Agnieszka Radwańska znowu wspiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Tym razem na szczytny cel przekazała luksusową suknię ślubną z dwoma welonami.
To był huczny ślub
22 lipca Agnieszka Radwańska zmieniła stan cywilny i poślubiła swojego wieloletniego partnera Dawida Celta. To było jedno z największych wydarzeń w polskim sporcie w mijającym roku.
Agnieszka Radwańska z mężem kibicują Włókniarzowi. Zapowiedzieli przyjazd na mecz
Spoiler:
Wyjątkowe życzenia świąteczne zamieścił częstochowski Włókniarz w poniedziałkowy wieczór na swoim profilu na Facebooku. Fanów Lwów pozdrowili Agnieszka Radwańska i jej mąż, Dawid Celt.
"Agnieszka Radwańska i Dawid Celt, składają wszystkim kibicom i zawodnikom Włókniarza Wszystkiego Najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Przy okazji para, jak przystało na prawdziwych sympatyków częstochowskich lwów, zaprezentowała się w teamowych bluzach naszego klubu" - tak brzmi część komunikatu zamieszczonego przez klub z Częstochowy na Facebooku. Z kolejnego zdania dowiadujemy się, że była mistrzyni WTA zamierza pojawić się na SGP Arenie na jednym z meczów Włókniarza w PGE Ekstralidze w przyszłym roku.
Nie po raz pierwszy Agnieszka Radwańska wiązana jest z częstochowskim klubem. Po jej największym w karierze sukcesie, wspomnianym mistrzostwie WTA w 2015 roku, na konferencji prasowej wątek Włókniarza wtrącił Tomasz Lorek. Znany komentator sportowy, który dobrze zna się z Dawidem Celtem, przed zadaniem pytania przedstawił się, że reprezentuje biało-zielonych. To wzbudziło zainteresowanie mediów. Już wtedy rozpoczęły się spekulacje na temat obecności Radwańskiej na spotkaniu Lwów, lecz wówczas uniemożliwiły jej to liczne obowiązki (o sprawie pisaliśmy tutaj ->).
Teraz, jak wynika z zamieszczonej przez klub informacji, para sama zapowiedziała obecność na przynajmniej jednym z meczów Włókniarza. Zapewne pomysłodawcą był małżonek Agnieszki Radwańskiej, który jest zapalonym kibicem Lwów. Wizerunkowo i marketingowo na takiej wizycie może zyskać nie tylko Włókniarz, ale całe rozgrywki PGE Ekstraligi.