mtenis.com.pl

Rroggerr pisze:

Spain07 pisze:15-letnia CiCi Bellis się nadaje? Po odejściu "starej gwardii" rządzi i dzieli w juniorkach, co patrząc na jej solidność i świetny forehand, wcale nie dziwi.

Widziałem ją na Trofeo Bonifiglio, i tak, zapamiętałem jej forehand. Ale z tym dzieleniem i rządzeniem to różnie, bo jej rówieśniczka, Vondrousova oddała jej cztery gemy w Paryżu. Swoją drogą kolejna leworęczna, mocno zbudowana Czeszka, jeszcze dodać Vesely'ego u panów - niezła fabryka.

Bilans 28-1 w tym sezonie idealnie wskazywał na rządzenie i dzielenie, a tu Vondrousova ją tak łatwo pokonuje. Zapeszyć też trzeba umieć.
Poleciała też Teichmann, leworęczna, ze świetnym forehandem i zapędami do siatki, ale nad regularnością Bellis (przynajmniej do tej do dzisiaj) musi popracować.

Jako główny piewca tezy o wielkości młodego pokolenia WTA, a zarazem ktoś, kto w swych wypowiedziach stara się być obiektywny, muszę się wreszcie zmierzyć z brutalną prawdą na ten temat - jest źle.
Bohaterki niniejszego wątku po prostu zawodzą. Kilka z nich typowanych było do seryjnych Szlemów, na razie wyniki żadnej z nich nie predestynują jej do tego.
Bouchard sprymitiwizowała swój tenis, Muguruza z ciekawie zapowiadającej się ofensorki przerodzila się w kolejnego tłuczka... Switolina gra pięknie, ale wyniki na razie zdecydowanie zbyt skromne, by myśleć o czymś większym w przyszłości, progres w dużych turniejach też niewystarczające... Kontuzje zjadły początek kariery Putincewej, Townsend ma swoje problemy fizyczne i tenis nie na dzisiejsze czasy. Vekic przegrywa wszystko jak leci, Hibi osiąga biednie wyniki w słabo obsadzonych ITF-ach, Konjuh robi jak na razie bardzo schodkowy, skromny progres, Keys jest już niemłoda a wyniki ma chybotliwe, Stephens jest kompletnie zagubiona... Robson nie istnieje, Barty nie gra w tenisa, może jedynie Bencic wciąż nieźle rokuje, ale przy jej nazwisku pojawiają się, przynajmniej u mnie, wątpliwości natury czysto tenisowej. I tak możemy kontynuować...
Wszystkie te zawodniczki mają razem jeden finał Szlema, jeden (najniższego rzędu) turniej rangi Premier na koncie, a jedyna Switolina ma dwie wygrane imprezy głównego cyklu... Wszystko to boli tym bardziej, jeśli przypomnimy sobie, że kilka z nich ma już ponad 20 lat... Miały zdetronizować Serenę i szybko osiągnąć szczyty, a tymczasem sukcesem jest dla nich ugranie z nią seta, gdy ma 34 lata i jest w przeciętnej formie. Żeby zresztą tylko o nią chodziło; niestety, czasem i Johanna Larsson okazuje się zdecydowanie za mocna...
Jak na niezłe młode zawodniczki te wyniki są adekwatne, jak na "wybitne pokolenie" - zdecydowanie za mało.

Welcome to the real world.

In CiCi We Trust.

Ja tam lubię patrzeć na te zawodniczki, tak generalnie. Tyle, że jak żadna z nich nie wygra Szlema, to nikt chyba nie będzie bardzo zaskoczony. Np. Konjuh pójdzie drogą Keys, a Bencić braknie tenisowych argumentów i skończy jak jakaś ulepszona wersja Bouchard. Uważam, że Szwajcarka ma jednak potężne fundamenty w swojej grze... Zresztą, od rzeczywistego kibicowania wielkoszlemowym mistrzom/mistrzyniom się odzwyczaiłem, może Sam...

Wybitne pokolenie? Dla mnie wynikowo lub/i tenisowo (ale nie na zasadzie ładnej gry a'la Switolina), to poza młodą Robson takich oczywistych, potencjalnych kandydatek na seryjne Szlemy tam raczej nie było i nie ma, a przecież Laura jeszcze jako 14-latka była regularnie kontuzjowana. Może Putincewa... Reszta to ''może, ale nie musi'', co widzimy po tym jak ''ogarnięty'' tenis gra Keys czy Stephens. Kilka z nich gra z definicji prostacki tenis, niektóre nie wyglądają jak profesjonalne zawodniczki... Co pokazała Barty na poziomie głównego touru?

Dla mnie to trochę jednak kwestia czasów w jakich żyjemy. Jeżeli w rankingu przez tygodnie lideruje Woźniacka/najlepszymi młodymi talentami są Tomic, Harrison, Raonic i Dimitrow, to mimowolnie tracisz na obiektywizmie. I potem się rozczarowujesz, gdzie zamiast rzeczywistego dobrego poziomu, widzisz aż wybitny. Nie wypominam, bo sam się na to łapię, po prostu ludzie narzucają potężne oczekiwania, a potem młodzi zawodnicy zbierają za ich wyobrażenia, jak Dimitrow który jako jeden z niewielu rzeczywiście ma techniczny potencjał, a jest okropnie hejtowany. To samo będzie z Coriciem jak będzie z niego ''tylko'' zawodnik na poziomie top10-15, skoro teraz na MTF co drugi rzuca jakieś śmieszne uwagi. Generalną tendencją jest też, że przebojowych, pięknie grających zawodników po prostu nie ma...

Dimitrow w ogóle jest idealnym przykładem, jak ta negatywna presja może zryć beret, typowi tłuką do głowy nawet trenerzy, że zrobi karierę drugiego Federera jak w wieku 18 lat nie potrafi przejść ćwiartki challengerów, to potem nie ma się co dziwić, że nie wytrzymuje, jak te jego umiejętności nie takie wielkie. Dlatego w mniejszych turniejach odrobi w deciderze stratę breaka, wygra kluczowego tie-breaka w finale, a jak przychodzi co do czego w Szlemach to jest jak jest... Ktoś powie, że w zawodowym sporcie trzeba radzić sobie z presją, nie wiem, może normalne otoczenie nic by nie zmieniło. Może by zmieniło...? Inna sprawa to pytanie gdzie byłby Grigor gdyby nie miał zaplecza żeby zmieniać najlepszych trenerów co sezon albo gdyby nie dostawał jako młody dzikusów wszędzie gdzie popadnie...

Oglądałem ostatnio finał Kuliczkowa-Ostapienko w Chinach, obie pewnie zrobią karierę na poziomie WTA, ale to jest tak ograniczony technicznie tenis... A jak widziałem Jelenę pierwszy raz to mi się podobała, dalej nie jest zła, ale nie tego WTA potrzebuje...

Rroggerr pisze:A jak widziałem Jelenę pierwszy raz to mi się podobała, dalej nie jest zła, ale nie tego WTA potrzebuje...

To słuszny punkt widzenia. Źle, by twarzą WTA za parę lat miała być Bouchard - byłaby to jedynie kontynuacja filozofii ograniczonego technicznie tenisa ofensywnego, jaką widzimy od około 10 lat. Bencic podobnie, odrobinę lepiej, bo to wszechstronniejsza zawodniczka, ale tu też nie byłoby mowy o zmianie, a to właśnie zmian na szczycie rankingu, nowych, ciekawych zawodników, grających inaczej, WTA, podobnie jak ATP, potrzebuje najbardziej. Niestety, te tenisistki, które w miarę realnie mogą się w ciągu kilku najbliższych sezonów znaleźć w ścisłym topie, stanowią co najwyżej półśrodek i żadnej metamorfozy nie dokonają... Takiej dokonałyby niewątpliwie Putincewa, Switolina, Barty, Hibi, Townsend, Gasparyan... Takiego tenisa i takiej czołówki WTA potrzebuje, ale jakie są na to szanse, wszyscy chyba zdajemy sobie sprawę...
Bodaj największym rozczarowaniem ostatnich lat u kobiet w tym kontekście jest postawa Kvitowej; pewnym odświeżeniem są niewątpliwie sukcesy Halep, choć to też, niestety, nie ta skala.

Co do rozczarowania, to w takim kibicowskim sensie trudno o nim mówić, bo z całej tej grupy czuję się miłośnikiem tak naprawdę tylko jednej zawodniczki (pewnie się domyślacie, której ). Z drugiej jednak strony całościowy cykl kobiecy jeszcze mi kompletnie nie zobojętniał i nie uśmiecha mi się podziwianie wielkiego przełomu za 4 lata, gdy Halep po raz pierwszy, po morderczej walce ogra Serenę w Szlemie...

Aż sobie sprawdziłem nastolatki z top150 i nie dziwię się, że Żak się wyżywa na NextGen/nie odświeża tego tematu przez rok, bo we WTA jeszcze gorzej to wygląda.

Bencic, która jest prowadzona tak, że za 2 lata będzie miała dosyć tenisa, Kasatkina MOŻE z potencjałem na okazjonalnego Szlema, łupaczka Ostapienko, stojące w miejscu Vekic i Konjuh, no i Osaka, ale tu widzę kolejną nieokrzesaną zawodniczkę typu Keys.

Z grubsza, dramat.

W sumie, jak napisałeś - nie wypowiadam się, bo w sumie nie ma o czym. Brutalnie nas dzisiejszy tenis sprowadza na Ziemię, w sumie Robertinho co chwila powinien wyskakiwać z tym Matriksowym cytatem. Tu też się nadaje idealnie.
Jak na razie sprawdza się najczarniejszy scenariusz, o którym jakieś 3 lata temu wolało się nie myśleć - te, który miały potencjał na bycie ciekawymi tenisistkami, albo rozmieniają go na drobne, albo znacznie sprymitywizowały swój tenis, natomiast te, które już nimi były, po prostu nie istnieją - czasami w bardzo literalnym tego sformułowania znaczeniu. Co prawda każdy rok jakieś nowe twarze podrzuca, ale ogólna tendencja, zwłaszcza jeśli chodzi o to osławione "Złote Pokolenie", jest niestety fatalna.

Tak przy okazji, co sądzisz o sytuacji Switoliny i Gasparyan. Wiem, że to średnio już a propos tematu, zwłaszcza ta pierwsza raczej już się nie łapie, ale ciekaw jestem Twojej opinii.

Ktoś mnie wolał?

Iga Świątek (rocznik 2001) zagrała swój pierwszy zawodowy turniej wśród seniorek i od razu w nim zwyciężyła.

Trzeba to przyznać. O ile przyszłość ATP zapowiada się tragicznie o tyle w WTA zapowiada się całkiem ciekawa dekada. Co najważniejsze zawodniczki pokroju Bellis/Potapova/Rybakina/Świątek dają nadzieję że to już koniec z patologiczną techniką pchania fh i lobowania w trakcie wymiań . Rybakina apropo gra właśnie z Garcią(tvp sport), na szczęście nie komentuje Jońca .
Dodatkowo jak się zestawi taką Kasatkinę czy Bencić...jak tylko złapią bakcyla to WTA może mieć spore wpływy do budżetu.
Jedyny problem...wszystkie są na tyle ładne że bedę miał duży problem komu kibicować( jakby jeszcze doszła Kuzmova )

Ale generalnie to zdajesz sobie sprawę, że lob to może być ofensywne uderzenie?

Wśród amatorów lub mając topspin a'la Nadal, w innym przypadku będzie o to trudno.

Iga Świątek właśnie ograła Monę Barthel szczerze nie wierzyłem że stać ją już na takie zwycięstwa, ale...to oznaka że zaczęło się poważne granie i nadzieja że polski tenis może jakoś zaistnieć

To co powiesz na inne dziewczyny z rocznika 2001? Anastazja Potapowa (204) z Rosji już w finale Moskwy, a Olga Danilovic z Serbii (187) właśnie do niego zmierza prowadząc 1/0 w setach w półfinale i wczoraj nie dając szans tak tutaj lubianej Goerges.

Postęp w WTA w porównaniu do męskiego odpowiednika jest naprawdę kolosalny. Mam nadzieje że dziewczyną sie uda

Znacznie wcześniej też wypływają. Tak w zasadzie było zawsze, pewnie uwarunkowane jest to faktem, iż szybciej dojrzewają do fizycznej walki na poziomie seniorskim.

Tak czy siak w Moskwie mamy finał dwóch 17-latek. W ATP z rocznika 2001 mamy w pierwszym tysiącu na 598. miejscu Tajwańczyka Chun Hsin Tsenga i na 887. Brytyjczyka George'a Loffhagena.

Przecież Świątek ma fizyczność dojrzałej tenisistki, tu nie ma na co czekać, przeskok wręcz musi być ekspresowy, a poważne wyniki, jeśli w ogóle mają przyjść, przyjdą w ciągu 2-3 sezonów.

Barty pisze:W ATP z rocznika 2001 mamy w pierwszym tysiącu na 598. miejscu Tajwańczyka Chun Hsin Tsenga i na 887. Brytyjczyka George'a Loffhagena.

Z ogólną tezą się zgadzam, ale też nie zapominajmy, że panie dojrzewają szybciej.

W 1990 średnia wieku kobiet w top 100 wynosiła 22,8 u kobiet i 24,6 u mężczyzn. W poprzednim roku było odpowiednio 25,9 i 28,6, z tym, że u pań ten wzrost wiekowy jest mniejszy i mniej gwałtowny.

To tak przy okazji natrafienia na ten artykuł ->

Monika Kilnarova.