Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA. http://mtenis.com.pl/
Nie wyobrażam sobie futbolu bez piłki reprezentacyjnej. Zgadzam się z tym co piszecie, zawsze czekam na Mundial, pełne flag narodowych trybuny, wzruszenie piłkarzy przy hymnach i radość po zwycięstwach, która wprawia w ekstazę cały kraj, niezależnie od sympatii klubowych. To jest coś ekstra, co wywołuje dreszcz i dodaje smaku, jakiego nie ma piłka klubowa.
Re: Copa America 2015
: 07 lip 2015, 14:16
autor: Ferenc
Piłka reprezentacyjna zawsze będzie przed piłką klubową, w ogóle we wszystkich dyscyplinach tak jest. Dlatego nie mogę już się doczekać Euro we francji, oby Polacy awansowali to turniej będzie się oglądało jeszcze przyjemniej.
Re: Copa America 2015
: 07 lip 2015, 14:53
autor: Jacuszyn
Ferenc pisze:Piłka reprezentacyjna zawsze będzie przed piłką klubową, w ogóle we wszystkich dyscyplinach tak jest. Dlatego nie mogę już się doczekać Euro we francji, oby Polacy awansowali to turniej będzie się oglądało jeszcze przyjemniej.
Zależy z czyjej perspektywy. Samym zawodnikom bardziej opłaca się grać w klubie, aniżeli w reprezentacji.
Re: Copa America 2015
: 07 lip 2015, 15:03
autor: Robertinho
Ferenc pisze:Piłka reprezentacyjna zawsze będzie przed piłką klubową, w ogóle we wszystkich dyscyplinach tak jest. Dlatego nie mogę już się doczekać Euro we francji, oby Polacy awansowali to turniej będzie się oglądało jeszcze przyjemniej.
Zwłaszcza w koszykówce(i ogólnie American Sports), kolarstwie... Tak sobie polemizuję dla zasady, rzecz jasna.
Niemniej piłka reprezentacyjna to niemal czyste emocje, a to dla mnie za mało. Niestety 99% zespołów albo stawia na defensywę(bo tylko to i stałe fragmenty można w miarę sensownie ćwiczyć w czasie jaki jest na zgrupowania), albo na boisku panuje chaos. A ja stary jestem i lubię dobrą grę...Oczywiście są wyjątki jak Hiszpania, zbudowana na Barcelonie i Realu, czy dawna Brazylia. Polska gra okropną piłkę, a jakoś innych emocjonalnych faworytów obecnie nie mam. Poza tym za dużo tego jest.
Re: Copa America 2015
: 07 lip 2015, 15:23
autor: Ferenc
Mówię z mojej perspektywy, kosza po za meczami Polski na Eurobaskecie albo MŚ, półfinałami albo finałem, wcale nie tykam (z resztą kilka innych sportów tak samo). W kolarstwie to w ogóle jakiś podział mają? .
Re: Copa America 2015
: 07 lip 2015, 18:06
autor: Saboteur
Lucas pisze:Nie wyobrażam sobie futbolu bez piłki reprezentacyjnej. Zgadzam się z tym co piszecie, zawsze czekam na Mundial, pełne flag narodowych trybuny, wzruszenie piłkarzy przy hymnach i radość po zwycięstwach, która wprawia w ekstazę cały kraj, niezależnie od sympatii klubowych. To jest coś ekstra, co wywołuje dreszcz i dodaje smaku, jakiego nie ma piłka klubowa.
Nie jest ekstra jeśli masz ukochany klub, któremu kibicujesz od n lat bez względu na cokolwiek. Wtedy każda fajna rzecz jest wynagrodzeniem długiego czekania na jakikolwiek sukces. Dlatego nigdy nie zrozumiem tzw. kibiców sukcesu. A piłka reprezentacyjna? Poziom dużo niższy... Niby jakaś więź z ojczyzną, ale mnie to jakoś nie podnieca.
Re: Copa America 2015
: 07 lip 2015, 18:43
autor: Lucas
Sabotour, od początku kibicuje tylko jednemu klubowi- Juventusowi i przeżyłem z nim wszystko. Od przegranych finałów i degradacji aż do pasma mistrzostw i innych trofeów. Można się opowiadać po stronie piłki klubowej lub reprezentacyjnej i pryzmuję argumenty obu stron, ale nie wiem jak wysnułeś wniosek, iż ma to coś wspólnego z byciem kibicem sukcesu. Napisałem tylko, że walorem drużyny narodowej jest to, że kibicują jej wszyscy, nawet jeśli piłka klubowa na co dzień ich rożni. To jest dla mnie coś niezastąpionego co lubię (choć nikogo nie zmuszam, by podzielał ten pogląd).
Re: Copa America
: 08 lip 2015, 6:13
autor: DUN I LOVE
Poprawiłem nazwę (usunąłem datę z tytułu). Na kilka kolejnych edycji temat będzie jak znalazł.
Re: Copa America 2015
: 08 lip 2015, 10:09
autor: Saboteur
Lucas pisze:Napisałem tylko, że walorem drużyny narodowej jest to, że kibicują jej wszyscy, nawet jeśli piłka klubowa na co dzień ich rożni. To jest dla mnie coś niezastąpionego co lubię (choć nikogo nie zmuszam, by podzielał ten pogląd).
Oj, to prawda.
Lucas pisze:Sabotour, od początku kibicuje tylko jednemu klubowi- Juventusowi i przeżyłem z nim wszystko. Od przegranych finałów i degradacji aż do pasma mistrzostw i innych trofeów. Można się opowiadać po stronie piłki klubowej lub reprezentacyjnej i pryzmuję argumenty obu stron, ale nie wiem jak wysnułeś wniosek, iż ma to coś wspólnego z byciem kibicem sukcesu.
Akurat ci "kibice sukcesu" nie odnosili się do Twojego przypadku, tylko do ludzi, którzy traktują piłkę klubową jako ciągłe odnoszenie zwycięstw i zdobywania trofeów.
Re: Copa America
: 10 lip 2015, 15:08
autor: DUN I LOVE
Falcao wsparł Messiego w obliczu krytyki, jaka spotkała La Pulgę po finale CA.
Spoiler:
Jeżeli strzelił gola, to nie zdobył dwóch. Jeżeli zdobył golazo (przepiękną bramkę – przyp.red.), rywal nie stawiał oporu. Jeżeli zanotował asystę, musi pokazywać się bardziej. Jeżeli przedryblował kilku obrońców, oni nie są piłkarzami pierwszej klasy. Jeżeli strzela z wolnego, mur podarował mu gola. Jeżeli strzeli w finale, rywal był już zmęczony. Jeżeli zdobędzie Złotą Piłkę, kto inny na nią zasługiwał. Jeżeli wygrywa pojedynek biegowy, obrońca później rozpoczął bieg. Jeżeli nie broni, nie gra dla zespołu. Jeżeli zagra słabe spotkanie, nie walczy dla drużyny. Jeżeli strzela dla FC Barcelony, a dla Argentyny nie, wtedy nie czuje kolorów, koszulki reprezentacyjnej. Jeżeli wygrywa wszystko na poziomie klubowym, nie ma to znaczenia, ponieważ nie wygrał niczego z dorosłą drużyną Argentyny. Gdy wygrywa z reprezentacją (Igrzyska Olimpijskie 2008), brakuje mu mistrzostwa świata. Jeżeli strzela hat-trick, obrona nie zrobiła niczego, aby temu zapobiec. Jeżeli strzela pięć goli, mógł strzelić przeciwko temu bramkarzowi siedem. Jeżeli był decydujący w ostatnich latach dla swojej reprezentacji, to i tak wciąż nie gra całkiem dobrze i wciąż nie zdobywa argentyńskiej publiczności. Jeżeli nie przywita się z dzieckiem, kiedy go nie widzi, jest złym człowiekiem. Jeżeli FC Barcelona zostaje wyeliminowana z rozgrywek, on jest temu winien. Jeżeli coś nie wychodzi Argentynie, on jest temu winien. Takie jest życie Lionela Andrésa Messiego Cuccittiniego. Jego chleb powszedni. Osoby, które mało podziwiają dobry futbol, zawsze znajdą „argument”, aby umniejszyć lub zakwestionować. Staramy się zachowywać i gromadzić każde twoje zagranie, ponieważ wiemy, że za piętnaście lat z wielką melancholią zobaczymy wideo z twoimi golami i zdjęcia z twoich celebracji. Na szczęście kiedy to minie, będziemy mogli powiedzieć: #NosotrosVivimosEnLaÉpocaDeMessi" (My żyliśmy w epoce Messiego).
Re: Copa America
: 03 cze 2016, 23:49
autor: grzes430
POWODY, DLA KTÓRYCH WARTO ŚLEDZIĆ COPA AMÉRICA CENTENARIO
Spoiler:
Podczas gdy wszyscy odliczają już z pianą na ustach dni do zbliżających się z prędkością pendolino mistrzostw Europy we Francji, gdzieś daleko za oceanem już za moment rusza również inny niezwykle prestiżowy turniej – Copa América Centenario. Choć oczywiście nie można się za bardzo dziwić, że specjalna edycja tych rozgrywek – zorganizowana z okazji stulecia istnienia południowoamerykańskiej federacji i rozegrania pierwszego Copa América – pozostaje dla nas daleko w tyle za czempionatem Starego Kontynentu, to mimo wszystko zwyczajnie nie przystoi całkowicie jej zignorować. Dlaczego? Poniżej znajdziecie kilka powodów.
1. Dlatego, że w ogóle się odbędzie.
Jeszcze jakiś temu wcale nie wydawało się tak oczywistym, że Copa América Centenario w ogóle dojdzie do skutku. Powód? Korupcyjny skandal w FIFA, w który zamieszani byli także najważniejsi działacze południowoamerykańskiej federacji. Gdy amerykańska prokuratura wpadła w minionym roku na trop wielomilionowych wałków dotyczących handlowania prawami do transmitowania Copa América Centenario oraz podpisywania szemranych umów sponsorskich i kontraktów reklamowych, organizacja mistrzostw stanęła pod znakiem zapytania. W grudniu 2015 aresztowany został nawet sam prezes CONMEBOL, Juan Ángel Napout, a także jego dwóch poprzedników. Wielu dygnitarzy, którzy mieli coś za uszami, zaczęło najzwyczajniej w świecie obawiać się, że po którymś z meczów mili panowie w przeciwsłonecznych okularach poproszą ich na słówko i po turnieju ze Stanów niekoniecznie będzie im dane grzecznie wrócić do domów.
Na szczęście latynoska mentalność odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę koniec końców ustąpiła zdrowemu rozsądkowi. W CONMEBOL w porę zaczęto przeprowadzać odpowiednie czystki. Miejsce Napouta pod koniec stycznia tego roku zajął Paragwajczyk, Alejandro Domínguez, który stawał na głowie, by turniej na amerykańskiej ziemi ostatecznie się odbył. Cóż, udało się. I całe szczęście. Mamy bowiem przeczucie, że chęć zamazania plamy po całej aferze może sprawić, że tegoroczna edycja Copa América będzie w stanie naprawdę pozytywnie zaskoczyć.
james-rodriguez-colombia_3376378
2. Copa América inna niż wszystkie.
Choć nie brakuje osób, które twierdzą, że organizacja Copa América Centenario to jedynie czysto komercyjny zabieg mający na celu ponabijać kieszenie odpowiednim osobom (w czym z pewnością jest sporo prawdy, nie jesteśmy naiwni), naszym zdaniem cała idea mimo wszystko ma ręce i nogi. Turniej zapowiada się ciekawie chociażby ze względu na to, że pomysłodawcy postanowili wcielić w życie kilka znaczących zmian, które mają uatrakcyjnić specjalną edycję mistrzostw.
Po raz pierwszy w historii Copa América zostanie rozegrana poza kontynentem południowoamerykańskim, konkretniej – w Stanach Zjednoczonych. Jasne, na kilometr idzie wyczuć, że wybór USA na gospodarza nie jest przypadkowy i że aspekt finansowy bez cienia wątpliwości odgrywa tu kluczową rolę. Nawet jeśli można się do tego w jakiś sposób przyczepić, nie należy zapominać, że przecież Stany same dość regularnie znajdowały się w gronie dwóch drużyn spoza Ameryki Południowej, które zapraszano do udziału w imprezie. Poza tym Amerykanie poważnie podeszli do tematu. Wystarczy wspomnieć, że Copa América w USA rozgrywana będzie na dziesięciu stadionach o pojemności między 60 i 90 tysięcy osób. Rozmach godny tak naprawdę… mundialu. Jeszcze istotniejszą nowością jest jednak to, że…
3. …Copa América Centenario będzie mistrzostwami dwóch kontynentów.
W USA ujrzymy bowiem nie dwanaście, lecz szesnaście zespołów – dziesięć zrzeszonych przez CONMEBOL i sześć z CONCACAF. Jasne, reprezentacje z Ameryki Północnej i Środkowej były zapraszane praktycznie za każdym razem na poprzednie edycje turnieju, jednak często traktowały one rozgrywki po macoszemu. Pierwszy z brzegu przykład – Kostaryka w 2011 roku, która w Argentynie wystawiła kadrę olimpijską.
Tym razem wszyscy wytoczą jednak najcięższe działa. Nikt nie ma zamiaru wystawiać drużyny tylko dlatego, by nie sprawić przykrości gospodarzowi. Nawet jeśli zespoły pokroju Haiti czy Jamajki mają mizerne szanse na wskóranie czegoś więcej, to starcia gospodarzy, Meksyku czy Kostaryki z rywalami z południa zapowiadają się już nie najgorzej. Podejrzewamy zresztą, że piłkarscy hipsterzy również z chęcią przekonają się, jaka jest rzeczywista różnica poziomów między Boliwią i Panamą.
messi-aguero.jpg-ns
4. Ujrzymy prawie wszystkich najlepszych piłkarzy spoza Europy.
Jedni trenerzy zapewniają, że Copa América traktują śmiertelnie poważnie i że jadą do Stanów Zjednoczonych po zwycięstwo, drudzy – między wierszami sugerują, że turniej ten jest nieco pozbawiony sensu. Ale koniec końców (niemal) wszyscy i tak do USA zabierają największe gwiazdy. Luis Suárez? Obecny. Lionel Messi? Także. James Rodríguez? Jestem tutaj. Godín, Cavani, Aguero, Vidal, Sanchez… i tak dalej, i tak dalej.
Największym nieobecnym będzie niewątpliwie Neymar, który na mocy ustaleń brazylijskiego związku z Barceloną może tego lata wziąć udział w tylko jednej z dwóch dużych imprez – wybór padł ostatecznie na Igrzyska Olimpijskie w Río de Janeiro, w których napastnik mistrza Hiszpanii będzie jednym z trzech graczy z kategorii open. Zdecydowanie szkoda także Keylora Navasa, który miejsca w bramce Kostaryki musi ustąpić przez uraz.
Reszta jednak odlicza już dni do startu i trudno nam wyobrazić sobie, by miała się oszczędzać. Messi? Stoi przed szansą na pierwszy w życiu poważny triumf z reprezentacją. James? Z pewnością będzie chciał się pokazać i udowodnić swoją wartość po sezonie, w którym wieszano na nim psy w Realu Madryt. Suárez? Dopiero nie tak dawno wrócił do reprezentacji po ciągnącym się w nieskończoność zawieszeniu… Wymieniać tak moglibyśmy do jutra. Albo i jeszcze dłużej.
5. Zabicie czasu przed Euro i dokładka dla nienasyconych.
Copa América będzie idealnym umilaczem nieprzespanych nocy naznaczonych niecierpliwym wyczekiwaniem zbliżających się wielkimi krokami mistrzostw Europy. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że już w fazie grupowej czeka nas kilka ciekawych starć, na czele z potyczką mistrza z wicemistrzem kontynentu – Argentyny i Chile.
Przystawka najlepsza z możliwych. Przystawka i zarazem deser, ponieważ w pewnym momencie obie imprezy zaczną na siebie nachodzić. Półfinały Copa América rozgrywane w nocy po ostatnich meczach fazy grupowej Euro, które w niektórych przypadkach mogą być już pozbawione większej stawki? O ile nie musicie wstawać skoro świt – brzmi całkiem kusząco.
6. Pitbull.
Nie mogło zabraknąć i jego. Jego, czyli gościa, przez którego boimy się śpiewać pod prysznicem w obawie, że zaraz wyskoczy zza rogu nim zdążymy okryć się szlafrokiem i nagra remiks. To właśnie Pitbullowi – do spółki z Becky G – powierzono chwalebną misję nagrania oficjalnej piosenki turnieju, której wykonanie na żywo będziemy mieli okazję podziwiać przed wielkim finałem imprezy.
No dobra, niech wam będzie. To akurat jest jeden z argumentów przemawiających za tym, by pospać kilka minut dłużej i odpalić finałowe starcie równo z pierwszym gwizdkiem.
7. Dziki Donald.
Piłkarz Wisły Kraków wkręcający w ziemię obrońców reprezentacji Brazylii (Haiti zmierzy się z podopiecznymi Dungi w fazie grupowej)? Nie możemy tego przegapić. Niby nierelany scenariusz, ale musimy przypomnieć, że kilka dni temu skrzydłowy Wisły wcisnął gola Kolumbii. Poza tym w kadrze Haiti jest Kevin Lafrance z I-ligowego Chrobrego Głogów. Must see. Absolutne crème de la crème.
Ze względu na kolejną próbę Mesjasza, chyba mocniej mnie ten turniej interesuje niż Euro.
Start o 3:30, ale mecze słabe. Śpię.
Re: Copa America
: 04 cze 2016, 11:12
autor: Hankmoody
Nie było to porywające widowisko. Zdecydowane więcej obiecywałem sobie po gospodarzach, którzy co Mundial wydają się silniejsi, sądziłem że na imprezę u siebie przygotują dobrą formą, a tymczasem Los Cafeteros ograli ich dość swobodnie. W bramce miejsce stracił Howard, a miałem nadzieję zobaczyć go w akcji.
Faworytem oczywiście Argentyńczycy. Patrząc po kadrach, największym rywalem powinno być broniące tytułu Chile. Ja pokibicuje Meksykowi, który ma tutaj ciekawy, doświadczony zespół.
Re: Copa America
: 05 cze 2016, 8:53
autor: DUN I LOVE
Brazylia 0-0 z Ekwadorem. Kiedyś za takie coś selecao tracił posadę.
Znam powody dla których nie gra Neymar, ale Thiago Silva, Douglas Costa, Alex Teixeira, nawet ten Oscar?
Re: Copa America
: 05 cze 2016, 10:50
autor: Hankmoody
Dunga po prostu chce wylecieć na zbity ryj. Z wymienionych tylko Costa jest kontuzjowany, reszta nie dostają powołania.
Brazylii nie oglądałem, sen mnie zmorzył, ale oglądałem starcie Haiti z Peru, zachęcony bardzo dobra grą i wynikiem Peru na poprzednim turnieju. Teraz jednak skład mocno przewietrzony, bez starych gwiazd jak Claudio Pizarro, Jefferson Farfan, Juan Vargas czy Andre Carillo, a więc chciałem zobaczyć co potrafą nowi. Z weteranów został Paulo Guerrero, a gwiazdami zespołu są Tapia z Feyenoord i Cueva, który podpisał niedawno kontrakt z San Paulo.
Odpowiedzi jednoznacznej nie dostałem, bo rywal był jaki był, wystarczy powiedzieć że gwiazda kadry, jest siedzący na ławce w Wiśle Guerrier. Peru na wysokich obrotach zagrało 15 pierwsze minut każdej z połów, i było w tym czasie widać jakość. Wygrało ostatecznie najmniejszym nakładem sił 1:0, za co mogli zostać skarceni w ostatniej akcji meczu.
Na pewno ciekawa ekipa, która spokojnie może wyjść z grupy.
Jednak te 60 minut zagrane na stojąco pokazuje dlaczego kibice odwracają się od futbolu latino. Kiedyś drużyny z tamtej części świata czarowały i porywały kibiców, a teraz coraz części nudzą. Oczywiście chodzi z tym wszystkim o taktykę, ale mam też wrażenie że ten region produkuje coraz mniej piłkarskich pereł, a potwierdzeniem tej tezy niech będzie kadra Brazylii.
Acha, arbiter tego spotkania nie wyrzucił zawodnika Haiti w momencie pokazania mu drugiej żółtej kartki, mimo że pierwsza dostał 3 minuty wcześniej.
Organizacja na plus, ładne stadiony, jakość przekazu, wygląda to bardzo profesjonalni,
Re: Copa America
: 05 cze 2016, 11:32
autor: DUN I LOVE
Hank, a oni nie jadą na IO (Thiago Silva, Oscar)? Może dlatego ich tu nie ma tak jak Neymara.
Re: Copa America
: 05 cze 2016, 11:57
autor: Hankmoody
Nie, Miranda i Willian mieli jechać obok Neymara.
Re: Copa America
: 07 cze 2016, 7:14
autor: DUN I LOVE
Argentyna udanie rewanżuje się Chile za ubiegłoroczny finał. 2-1.
Messi cały mecz na ławce.
Re: Copa America
: 07 cze 2016, 10:03
autor: Hankmoody
Wczorajsze mecze, w końcu na odpowiednim poziomie emocjonalnym i sportowym. Przede wszystkim ten pierwszy, to była wojna.
Re: Copa America
: 09 cze 2016, 2:25
autor: Hankmoody
Gracze Haiti z dobre 10 razy byli w tej pierwszej odsłonie pod polem karnym Brazylijczyków, kiedyś nie do pomyślenia. Jednak mimo braku błysku, czy większych chęci Kanarki prowadzą 3:0 i pewnie po przerwie drugie tyle dorzuca. W składzie Haiti gracz Chorego Głogów, Kevin Lafrance.