Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA. http://mtenis.com.pl/
DUN I LOVE pisze:Klimat, miejsce, unikatowość wyścigu, nieziemskie widoki. Nie ma wyprzedzania, ale najmniejszy błąd może skoczyć się spektakularnym wykolejeniem (kiedyś pamiętam jedno GP, chyba z 10 lat temu, gdzie co chwila ktoś lądował "na dachu", jednym z nich był chyba Alonso lecący bez kontroli z tunelu).
Mnie to jakoś nie rajcuje, choć F1 uwielbiam. Możliwość wyprzedzania jest w F1 najważniejsza i dla mnie oglądać GP Monako to tak jak oglądać Sheldeprijs w kolarstwie.
Re: F1
: 10 kwie 2018, 20:35
autor: Saboteur
Generalnie jestem zdania, że większość torów jest za wąska na Formułę 1. Monaco to oczywiście skrajność.
Re: F1
: 12 kwie 2018, 16:05
autor: hokej
Saboteur pisze:Generalnie jestem zdania, że większość torów jest za wąska na Formułę 1. Monaco to oczywiście skrajność.
To są kierowcy, którzy jeżdżą na centymetry. To raczej nie jest problem.
Ja stawiam na "lotniska" made in Tilke. Cała stawka, mając kilka, kilkanaście metrów buforu w postaci asfaltu radośnie testuje możliwości bolidu. Zamieńmy im to na kilka, kilkanaście metrów piasku/żwiru na zewnętrznych zakrętu, zobaczymy kto wie na ile może sobie pozwolić.
Dołóżmy ograniczenia w budowie przedniego skrzydła, aby dało się jechać "po polsku" (czyli na zderzaku poprzedzającego) i wykorzystać tunel bez ryzyka przegrzania hamulców tudzież braku docisku i magicznie możliwości wyprzedzania wrócą. Bo DRS to jest patologia, najlepiej żeby jeszcze sięgnęli po rozwiązania rodem z "Wyścigu śmierci".
Re: F1
: 14 kwie 2018, 15:31
autor: Federasta20
Ferrari ponownie startuje z pierwszego rzędu, a Hamilton znowu za Bottasem
Szkoda, że Kimi znowu o ułamki przegrywa pierwsze miejsce, Vettel natomiast zazwyczaj jest po drugiej stronie barykady. Sirotkin natomiast musi być w siódmym niebie, bo pokonał aż czterech kierowców, w tym partnera zespołowego. McLaren słabizna.
Jutro ma być cieplej w Szanghaju, więc ciekawe jak się ułoży. Mercedesa skreślać nie można, a i zdrowy Red Bull powinien się zakręcić w okolicach podium.
Re: F1
: 15 kwie 2018, 10:42
autor: Del Fed
Dobrze tak z tym SC Ferrari za stawianie wszystkiego na Zebastiana. Świetna jazda RIC, VER oczywiście zbyt gorący łeb, najpierw myśli, potem robi. Bottas jest na tę chwilę lepszy od Hamiltona, który musi się pozbierać. Podobnie jak i cały Mercedes. Bo grozi nam projekt "pięciokrotny Sebastian". Korzyść z glupoty Maxa przy kolizji z Vettelem jest taka, że w WDC się stawka ścieśnila, ale Ferrari może być regularne na każdym torze. Trochę podejrzany ten wjazd Gasly'ego w Hartley'a, ale chyba po crashgate nikt by tyle nie zaryzykował. Oby więcej takich wyścigów.
Na koniec, opinie niepopularna. DRS, może być. Lepsze oczywiście zawsze wyprzedzanie bez niego, ale jak mam oglądać procesję, wolę oglądać procesję, a jak mam ogladać wyścig, wolę oglądać wyścig. #jajanuszidobrzemiztym
PS. ALO, niezła robota.
PS2. O Williamsie nie ma co pisać, bo i nie ma o czym.
Re: F1
: 15 kwie 2018, 11:09
autor: Federasta20
Świetny wyścig, widać, że różnice oponiarskie dodają widowiska, a mityczne 1-stopowe wyścigi, gdzie "każdy może cisnąć" najczęściej bywają bardzo nudne. Zresztą bez SC to pewnie by za wiele się nie działo. Mad Max niech się ogarnie, chociaż niech nie uszkadza innych jak już siebie musi. Kara powinna być większa, zwykle było DT.
Na razie każdy zespół się gubi: Z zapowiedzianej dominacji Mercedesa nici, 0 wygranych wyścigów. Ferrari źle taktycznie + incydent pit-stopowy z Sakhir. Red Bull się odegrał po katastrofie sprzed tygodnia i zmarnowanym potencjale w Melbourne. Za to pięknie punkty ciułają Alonso z Hulkenbergiem.
Del Fed pisze:Bo grozi nam projekt "pięciokrotny Sebastian".
A wolisz projekt "pięciokrotny Lewis"? Piąte z rzędu mistrzostwo dla kierowcy Merca i 4 z 5 Hamiltona.
Paddy Lowe miota się w wypowiedziach, najpierw mówi, że niedoświadczeni kierowcy nie pomagają w rozwoju bolidu (co jest rzeczą normalną), a teraz, że to nie powoduje problemów. Pewnie powie teraz, że solidny rezultat, progres i dobra robota kierowców.
Re: F1
: 15 kwie 2018, 14:12
autor: DUN I LOVE
Obejrzałem start i będąc przekonanym, że Vettel odjedzie, wróciłem do snu. Szkoda.
Re: F1
: 16 kwie 2018, 11:39
autor: Damian
Klasyfikacja po 3 wyścigach:
1 Sebastian Vettel (Ferrari) - 54
2 Lewis Hamilton (Mercedes) - 45
3 Valtteri Bottas (Mercedes) - 40
4 Daniel Ricciardo (Red Bul) - 37
5 Kimi Räikkönen (Ferrari) - 30
6 Fernando Alonso (McLaren) - 22
7 Nico Hulkenberg (Renault) - 22
8 Max Verstappen (Red Bull) - 18
9 Pierre Gasly (Toro Rosso) - 12
10 Kevin Magnussen (Haas) - 11
Re: F1
: 16 kwie 2018, 14:07
autor: DUN I LOVE
Kiedy jest kolejny wyścig (Del nie zdążył edytować podpisu)?
Re: F1
: 16 kwie 2018, 16:33
autor: Del Fed
Federasta 20 pisze: A wolisz projekt "pięciokrotny Lewis"? Piąte z rzędu mistrzostwo dla kierowcy Merca i 4 z 5 Hamiltona.
Chyba tak. Mam dość Ferrari i tej calej sztucznej otoczki, że tu jest jakaś walka. Jak będę chcial oglądać ustawki, to sobie włącze WWE, te cale amerykańskie zapasy czy raczej cyrk. Linia oraz misja tej organizacji pod rządami Marchionne mi nie odpowiada, jakby to ujął był DUN. A no i uważam, że i Hamilton i Vettel mają szczęście w życiu, ale jak mam wybierać, niech 5 krotnym będzie Lewis. Dopóki Ferrari nie znormalnieje, ergo nie zatrudni Ricciardo, to niech spadają. W Mercedesie nie odstawiają takich szopek ze strategiami.
Ale co do ciśnięcia sławetnego i jak to "kiedyś była prawdziwa F1", to pełna zgoda.
DUn I LOVE pisze: Kiedy jest kolejny wyścig (Del nie zdążył edytować podpisu)?
Cicho, bo sam muszę sprawdzić.
Re: F1
: 16 kwie 2018, 19:33
autor: Federasta20
Del Fed pisze:W Mercedesie nie odstawiają takich szopek ze strategiami.
W zeszłorocznym GP Hiszpanii przetrzymali Bottasa, aby przyblokował Vettela i pozwolił się zbliżyć Hamiltonowi. Wcześniej w Bahrajnie otrzymał polecenie zespołowe, aby przepuścił Lewisa, aby ten podgonił Sebastiana. Wtedy też pojawiały się argumenty, że to dobre z punktu widzenia zespołu i mistrzostw. RB też Webbera nie traktował sprawiedliwie jak walczył o tytuł.
Co do Chin to nie wiem dlaczego nie ściągnęli Kimiego po Ricciardo, przez co stracił dwa miejsca, ale nie uważam by przyczyną w tamtym momencie było blokowanie Bottasa, bo Vettel prowadził w tamtym momencie. Natomiast potem i tak wyjechałby szósty, więc postanowili użyć go do pomocy Vettelowi. Najbardziej żal Bahrajnu, bo tam stracił pewne 15 punktów nie z własnej winy.
Kibicujesz Icemanowi?
Re: F1
: 18 kwie 2018, 10:03
autor: Damian
Koniec ery Mercedesa. Zespół od dawna nie był w takim kryzysie
Spoiler:
Po raz pierwszy od pięciu lat Mercedes nie wygrał żadnego z trzech pierwszych wyścigów sezonu Formuły 1. W związku z tym zaczęło się mówić o końcu ery zespołu z Brackley, który w F1 jest niepokonany od 2014 roku.
Dominacja Mercedesa w Formule 1 rozpoczęła się wraz z nadejściem ery silników hybrydowych. Niemiecki producent stworzył na tyle konkurencyjną jednostkę napędową, że uciekł konkurencji. Przełożyło się to na tytuły mistrzowskie zdobyte w cuglach w latach 2014-2016. Dwa z nich powędrowały na konto Lewisa Hamiltona, jeden Nico Rosberga.
Sprawy skomplikowały się w roku 2017. Wtedy Mercedesowi po raz pierwszy w oczy zajrzało widmo porażki. Wzrost formy Ferrari sprawił, że jeszcze podczas przerwy wakacyjnej to Sebastian Vettel znajdował się na czele stawki. Ostatecznie sprawy potoczyły się jednak po myśli Niemców, bo w końcówce sezonu ekipa z Maranello miała swoje problemy i zakończyło się to czwartym tytułem mistrzowskim z rzędu.
Obecnie ten trend się utrzymuje. Ferrari ciągle jest w formie, co potwierdzają wyniki przedsezonowych testów w Barcelonie oraz wygrane wyścigi w Australii i Bahrajnie. Na najwyższy poziom wskoczył też Red Bull Racing.
Błędy Mercedesa
W Mercedesie muszą jednak być zaskoczeni takim obrotem spraw, bo w marcu po testach na torze Catalunya sporo mówiło się o tym, że to właśnie tempo wyścigowe Hamiltona i Bottasa jest znacznie lepsze od konkurencji. Na potwierdzenie tych słów Brytyjczyk sięgnął po pole position w Australii. Wyprzedził drugiego Kimiego Raikkonena aż o 0,664 s. 33-latek czuł się wtedy na tyle pewnie, że mówił o "imprezowym trybie pracy" silnika Mercedesa, a podkręcenie tempa w kwalifikacjach tłumaczył chęcią "zmazania uśmieszku z twarzy Vettela".
Hamilton przegrał wyścig w Australii, ale w tym przypadku nie było jego winy. To zespół popełnił błąd w trakcie neutralizacji, źle obliczył przewagę Brytyjczyka nad Vettelem. Gdyby nie wydarzenia ze źle dokręconymi kołami u kierowców Haasa i wirtualny samochód bezpieczeństwa, Hamilton miałby na swoim koncie co najmniej jedną wygraną w tym sezonie. Tak się jednak nie stało.
W Bahrajnie los ponownie nie był łaskawy dla Hamiltona, bo został on cofnięty o pięć pozycji na starcie wskutek wymiany skrzyni biegów. W tej sytuacji dojechanie do mety na trzecim miejscu należy rozpatrywać w kategoriach sukcesu. Mercedes na torze Sakhir popełnił błąd w kwestii Valtteriego Bottasa, bo źle odczytał strategię Ferrari, które pojechało wyścig na jeden pit-stop. To dało wygraną Vettelowi.
Punkt zwrotny w Formule 1?
Dopiero w Chinach zaczęto mówić o "punkcie zwrotnym w Formule 1". Takiego sformułowania użył Damon Hill po kwalifikacjach, w których Ferrari zdobyło pierwszy rząd startowy. Była to niespodzianka, bo zwykle obiekt w Szanghaju odpowiadał Mercedesowi. Kierowcy tej ekipy sięgali tam po pole position nieprzerwanie od roku 2012.
Kwalifikacje odbywały się w chłodniejszych warunkach, ale na wyścig zapowiadano poprawę pogodę, w czym Mercedes upatrywał swoją szansę. Przy wyższej temperaturze Bottas i Hamilton mieli pokazać prawdziwe tempo. Tak było, do pewnego momentu. Dzięki właściwej strategii Fin był w stanie wyprzedzić Vettela po pierwszym pit-stopie. Tyle, że 28-latek nie zmienił opon podczas neutralizacji wywołanej kolizją pomiędzy kierowcami Toro Rosso. W tej sytuacji nie miał szans na wygraną. Oddał ją bez walki Danielowi Ricciardo.
W Grand Prix Chin ponownie bez tempa był Hamilton, co powinno martwić szefów Mercedesa. Sam Brytyjczyk określił postawę swoją i zespołu jako "katastrofę". 33-latek może jednak podziękować Maxowi Verstappenowi, bo kolizja Holendra z Vettelem doprowadziła do tego, że Niemiec dojechał do mety na ósmej pozycji. Dzięki temu Hamilton w Chinach odrobił kilka punktów do najgroźniejszego rywala, choć pojechał bezbarwny wyścig. To może okazać się kluczowe w końcówce sezonu, gdy ważyć się będą losy tytułu.
Źródło problemów Mercedesa
Przedsezonowe testy F1 w Barcelonie kończyły się rekordowymi czasami Vettela i Ferrari. Wtedy wielu ekspertów powtarzało jednak, że Mercedes jest w lepszej formie. Niemcy nie korzystali tam z opon z miękkiej mieszanki. Skupiali się na twardszym ogumieniu. Sprawdzali swoje tempo wyścigowe, które było znacznie lepsze niż w przypadku konkurencji. Mówiło się o przewadze rzędu sekundy na okrążeniu.
Tyle, że w Barcelonie było dość zimno. Wyścigi w Australii czy Bahrajnie odbywały się w cieplejszych warunkach. Na dodatek w kwalifikacjach kierowcy korzystają z miękkiego ogumienia. Kluczowe dla losów rywalizacji jest jego umiejętne rozgrzanie, a z tym zdają się mieć problemy kierowcy Mercedesa.
Przejechanie idealnego okrążenia na oponach z miękkiej mieszanki nie jest łatwe. Aby tego dokonać, należy dysponować ogromną przyczepnością. Tej Mercedesowi brakowało podczas kwalifikacji w Chinach, a to było mocną stroną Ferrari. Pod tym względem Włosi mają przewagę nad swoim głównym konkurentem.
Sytuacja jest o tyle dziwna, że już samochód z 2017 roku był określany przez Hamiltona i Mercedesa jako "diwa". Był kapryśny na warunki pogodowe i miał wąskie okno operacyjne. Zimą Niemcy poświęcili sporo czasu temu, aby model przygotowany na sezon 2018 był pozbawiony cech poprzednika. Jeszcze w Barcelonie Toto Wolff zapewniał, że tego udało się dokonać.
Problemy z oponami
Wąski zakres pracy samochodu Mercedesa sprawia, że Hamilton i Bottas nie są w stanie wykorzystać w pełni jego potencjału. Dotyczy to zwłaszcza jazdy na świeżym komplecie opon. Po kilku okrążeniach, gdy ogumienie się nieco zużywa, problemy kierowców niemieckiego producenta się zmniejszają. Nie znikają jednak całkowicie, przez co doprowadzają do szybszej degradacji opon.
Jak wskazał Gary Anderson z "Motorsportu", w F1 często mamy do czynienia z szybkimi samochodami, za kierownicą których zawodnicy nie czują się pewnie i nie mają do nich zaufania. Są też pojazdy, które są wolniejsze, ale kierowcy mają do nich zaufanie. Gorszy jest pierwszy przypadek, a właśnie z nim boryka się Mercedes.
Obecnie w F1 ogromną rolę odgrywa aerodynamika. Nie ma jednak możliwości, aby sprawdzić wszystkie czynniki podczas pracy nad samochodem w tunelu aerodynamicznym. Warunki w nim panujące nigdy nie będą w stu procentach odpowiadać temu, co dzieje się na torze.
Jeśli gdzieś szukać nadziei dla Mercedesa, to w jego zespole inżynierów. Jest on jednym z najmocniejszych w F1. Dane zebrane przez Hamiltona i Bottasa w pierwszych wyścigach nowego sezonu mogą pomóc w identyfikacji głównego problemu. Dopiero gdy będzie on jasny, można przystąpić do szukania sposobu jego rozwiązania.
Poprawienie strategii
Problemy z samochodem obnażyły też inny grzech Mercedesa. Ostatnimi czasy zespół kiepsko rozgrywa wyścigi pod względem strategii. W poprzednich latach, gdy miał znaczną przewagę nad rywalami, inżynierowie nie mieli z tym problemu. Minimalny błąd w taktyce można było naprawić na torze dzięki znacznie lepszemu tempu. Teraz tak nie jest.
W Melbourne wszyscy w garażu niemieckiego zespołu byli przekonani, że przewaga Hamiltona nad Vettelem jest wystarczająca, by po pit-stopach utrzymać prowadzenie. Analiza komputera wykazywała, że wszystko jest w należytym porządku. Nie było.
W Bahrajnie Bottas i Hamilton nie forsowali tempa i dbali o swoje opony, bo byli pewni, że kierowca Ferrari zjedzie na kolejny pit-stop. Tymczasem Vettel był w stanie dojechać do mety na mocno zużytym komplecie ogumienia.
Dlaczego na torze Sakhir zespół nie zaprosił Bottasa do alei serwisowej? Tego w Mercedesie nikt nie wie. Taka taktyka sprawiłaby, że fiński kierowca mógłby naciskać na rywala z Ferrari. Vettel musiałby to mieć na uwadze i być może nie dbałby tak o opony.
W Chinach Bottas miał pecha. Samochód bezpieczeństwa pojawił się w momencie, gdy 28-latek przejechał już przez wjazd do alei serwisowej, więc Mercedes nie mógł zareagować równie szybko, co Red Bull. Jednak już w przypadku Hamiltona było to możliwe. Po raz kolejny, i to w bardzo krótkim okresie czasu, podjęto błędną decyzję. - Czy mi się wydaje, czy widzę wokół siebie stado kierowców na nowych oponach? - pytał po chwili Hamilton.
Głowa Hamiltona
Eksperci zwracają też na problemy u samego Hamiltona. Nico Rosberg, dokonując analizy wydarzeń z Chin, powiedział, że Brytyjczyk znajduje się w kiepskiej dyspozycji. Dla 33-latka to jednak nic nowego, bo zdarza mu się falować z formą.
Jeśli do kryzysu u Hamiltona dochodziło w momencie, gdy Mercedes bezwzględnie panował w F1, nie miało to większego wpływu na losy walki o tytuł. Teraz jest inaczej. Jeśli Brytyjczyk szybko się nie otrząśnie, to może obudzić się w sytuacji, w której będzie pozbawiony szans na zdobycie kolejnego mistrzostwa. To scenariusz pesymistyczny, ale realny.
Wystarczy popatrzeć na Bottasa. Fin ciągle pozostaje w cieniu Brytyjczyka, jest kierowcą numer dwa, a mimo wszystko dzięki chłodnej głowie i kalkulacji potrafił pobić go w dwóch ostatnich wyścigach. W efekcie obecnie dzieli ich w klasyfikacji jedynie pięć punktów. Niewykluczone, że już po Grand Prix Azerbejdżanu to Fin będzie na wyższej pozycji w mistrzostwach.
Hamilton przed startem sezonu powtarzał, że liczy na to, że rywale będą w wysokiej formie, bo wtedy pokonanie ich będzie najlepiej smakować. Dziś to samo mogłaby powiedzieć konkurencja z Ferrari i Red Bulla w kontekście Brytyjczyka.
Tak, wolę Icemana od Vettela. Ale nawet Hughes twierdzi, że Kimi stracił na strategii. Jakoś zawsze dostaje tę gorszą. I nie sądzę, by bylo mu dane wygrać wyścig, gdy team leader ma gorszy okres lub zły dzień, tak jak Bottasowi. Zupełnie odmienne sytuacje. Webber był momentami dużo gorzej traktowany niż Vettel, ale może poza ostatnim sezonem, gdy miał odejść, nie jak szmata do podłogi, "pomyj, pozamiataj, odwal brudną robotę".
Re: F1
: 19 kwie 2018, 0:25
autor: Federasta20
Jest oczywiste, że Kimi stracił na strategii, ale nie został ściągnięty po Ricciardo nie po to, aby pomóc Vettelowi, bo w tym momencie Niemiec prowadził wyścig i tej pomocy nie potrzebował. Przyznaje rację, że często cierpi na strategii, nieraz gdy nie jest dla Vettela zagrożeniem albo nawet przeszkadza mu, dając rywalom punkty w skutek błędów strategicznych. Możemy się jedynie cieszyć, że w końcu ma tempo, ale z drugiej stronie każde kiepskie traktowanie boli bardziej.
Bottas dwa wyścigi jakie wygrał to Rosja i Austria (Abu Zabi na koniec jeszcze jak Hamilton był na pomistrzowskim kacu), gdyby miał przepuścić Hamiltona to by pomógł Vettelowi zyskać cztery punkty nad Brytyjczykiem niż gdyby Fin wygrał.
Też wolę Kimiego i jest mi szkoda jak to wygląda, w dodatku Vettel ma nieprawdopodobną zdolność przyciągania szczęścia/protegowania na siebie. Gdybym tylko mógł to bym wymienił Seba na choćby na Ricciardo. Gorszy jest tylko Hamilton, odpowiednik Nadala dla Federastów, Vettel to taki Djokovic
Re: F1
: 19 kwie 2018, 18:17
autor: Del Fed
Federasta 20 pisze:Bottas dwa wyścigi jakie wygrał to Rosja i Austria (Abu Zabi na koniec jeszcze jak Hamilton był na pomistrzowskim kacu), gdyby miał przepuścić Hamiltona to by pomógł Vettelowi zyskać cztery punkty nad Brytyjczykiem niż gdyby Fin wygrał.
Tak, ale Ferrari by wymyśliło coś, żeby Vettela wpuścic na pierwsze miejsce. Nawiązuję też do ostatnich wyścigów, gdzie Hamilton ma jakoś gorsze tempo i nie robi się wszystkiego, żeby zyskał punkty względem Bottasa. Ostatnio Lewisowi zresztą mogli zmienić kapcie, ale tego nie zrobili, patrząc się na Ferrari. Mam nadzieję, że to ostatni sezon Kimiego, btw, kopanie się z koniem nie ma sensu według mnie i to jeszcze gdy PP nie udaje się zgarnąć przez pech, a ostatnio słaby 3 sektor.
Hamilton ma więcej błysku niż Nadal w swoich poczynaniach, więc tu się nie zgodzę, zresztą nie lubię tych porównań, imo wymuszone są.
Re: F1
: 19 kwie 2018, 19:31
autor: Federasta20
Del Fed pisze:Hamilton ma więcej błysku niż Nadal w swoich poczynaniach, więc tu się nie zgodzę, zresztą nie lubię tych porównań, imo wymuszone są.
No wiem, że wymuszone Nie ulega wątpliwości, że jazda Hamiltona czy Vettela jest bardzo ekscytująca, dlatego tym bardziej można ubolewać nad tymi wszystkimi sezonami, kiedy mieli dominujące bolidy. Alonso nigdy nie miał takiego zaszczytu, toteż statystycznie odstaje.
Nasz Robert podobno już niezbyt współpracuje z Rosbergiem (bardzo dobry i niedoceniany kierowca IMO). Jak zwykle w takich przypadkach z dużej chmury mały deszcz. Chodzą plotki o jeździe dla STR, rzekomo za Hartleya, co oczywiście byłoby wspaniałe, ale wydaje się bardzo życzeniowe. A geniusze kierownicy z Williamsa raczej dokończą sezon bez względu na wszystko.
Re: F1
: 20 kwie 2018, 13:50
autor: DUN I LOVE
Federasta20 pisze:
Nasz Robert podobno już niezbyt współpracuje z Rosbergiem (bardzo dobry i niedoceniany kierowca IMO).
Przesadzacie z tym Rosbergiem, panowie. Jest Alex Alumni Bravi i to on był zawsze głównym menago. Rosberg miał dobrą bazę kontaktów w Williamsie, stąd jego zaangażowanie.
Federasta 20 pisze: Nie ulega wątpliwości, że jazda Hamiltona czy Vettela jest bardzo ekscytująca, dlatego tym bardziej można ubolewać nad tymi wszystkimi sezonami, kiedy mieli dominujące bolidy. Alonso nigdy nie miał takiego zaszczytu, toteż statystycznie odstaje.
Vettela eksytującym, bym nie nazwał. Alonso jakby się skupił na jeździe w 2007, zamiast jęczeć, słusznie czy nie, mógł mieć 3 tytuły, a gdyby jeździł lepiej w pierwszej połowie 2010, to już na pewno mógł mieć kolejny tytuł. Choć jego zdolność właściwego wyboru także jest już "przysłowiowa".
RK w STR? Jeśli już w 2018. To chyba tylko tam. W końcu jest to zespół poniekąd "filialny, więc aż takiego nacisku na wynik tam nie ma, także mogą podejść do tego na zasadzie: "a co nam szkodzi", włodarze Reed Bulla, a właściwie to Helmut Marko.
Re: F1
: 20 kwie 2018, 15:09
autor: Federasta20
Vettel ma na koncie wiele ładnych manewrów, a to nie jego wina, że często jechał z przodu stawki. Trochę powstał mit, że nie uda wyprzedzać, ale wielokrotnie pokazał, że tak nie jest. Bywa też bezkompromisowy i łatwo rywali nie puszcza, nierzadko na granicy/poza granicą przepisów.
Gdyby Alonso się nie rozbił na Fuji to miałby tytuł w 2007 (a Kimi odpadłby na dwie rundy przed końcem). Z tym, że oczywiście inni pretendenci również popełniali błędy w tych wszystkich latach. Hiszpan jest fantastycznym kierowcą, ale niekoniecznie fantastycznym zawodnikiem do współpracy. Nie wiem jak Tobie, ale mi się nie chce wierzyć, że nie wiedział o Crashgate. Gdzie nie poszedł to prędzej czy później, ale atmosfera w zespole się pogarszała
No w sumie z Hartleya raczej nic wielkiego nie będzie, bardzo młody też już nie jest. Co do Rosberga, mam głównie na myśli szał mediów gdy tam informacja się pojawiła, a z tego szału niewiele wynikło.
Re: F1
: 29 kwie 2018, 16:15
autor: Del Fed
1. Fajowo, że Vettel przestrzelił punkt hamowania i skończył na P4, dzięki Szalony Maxiu za to, znaczy neutralizację pod koniec.
2. Maxiu i tak jesteś idiotą, i dobrze o tym wiesz, w związku z wysadzeniem Ricciardo z toru.
3. Kimi kolejny raz w wyścigu zakończył szczęśliwie, choć za wczorajszy choke w 3 sektorze, miałem zamiar go zaciukać w ogródku.
4. Vettel ma dużo pecha obiektywnie, ale mi to pasi.
5. Wielki występ Leclerca, pokazał jednak, że mogą być z niego ludzie.
6. Perez wykorzystał swoją szansę atakiem na Zebastiana w samej końcówce.
7. I tylko Bottasa żal, że nie umieją posprzątać toru, choć robili to sumarycznie przez 2 okresy SC jakieś 10 okrążeń. Na 3 kółka do mety takie coś, żal.
8. Grosjean, LOL, co tacy ludzie robią w F1? Rozumiem, wiatr, trudne warunki, ale bez przesadyyy...
9. Ten tor jest dużo lepszy niż Monaco, choć dramaturgię zapewnił ofc Szalony Maxiu, bez niego nic by się ciekawego (oprócz walki HAM, BOT o P2 za Vettelem) nie stało zapewne, reszta była konsekwencją.