Żużel

[Jacuszyn]

Kontynuacja wątku z mtenis.pun.pl

30 lipca odbędzie się Grand Prix Włoch. Tomasz Gollob w ciężkiej sytuacji. Traci 12 pkt do świetnie jeżdzącego w tym sezonie Grega Hancocka. Czy Profesor Speedway'a nadrobi część pkt do lidera? Przekonamy się o tym już 30 lipca.

[Sempere]

Jonsson najlepszy w Gorican, Hancock mistrzem świata!



Andreas Jonsson wygrał w sobotni wieczór Grand Prix Chorwacji w Gorican, 10. rundę IMŚ na żużlu. Na podium stanęli też Chris Harris i Fredrik Lindgren. Czwarty był Greg Hancock, który w 20. biegu zapewnił sobie złoty medal mistrzostw świata.

Zawody w Gorican nie były szczęśliwe dla Polaków. Jarosław Hampel i Rune Holta odpadli w półfinałach, a Tomasz Gollob i Janusz Kołodziej zdobyli odpowiednio 5 i 4 pkt. Hampel słabszy występ przypłacił spadkiem na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Drugi jest aktualnie Jonsson, który ma tylko punkt przewagi nad "Małym". Sprawa srebrnego medalu rozstrzygnie się zatem za dwa tygodnie w Gorzowie Wlkp. 13 punktów do trzeciego Hampela traci Jason Crump.

Wyniki:
1. Andreas Jonsson (Szwecja) - 18 (3,1,u,3,2,3,6) + 1 miejsce w finale
2. Chris Harris (Wielka Brytania) - 19 (3,3,3,2,2,2,4) + 2 miejsce w finale
3. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 12 (2,1,3,2,0,2,2) + 3 miejsce w finale
4. Greg Hancock (USA) - 15 (3,2,3,3,1,3,0) + 4 miejsce w finale
5. Kenneth Bjerre (Dania) - 12 (2,3,2,1,3,1)
6. Emil Sajfutdinov (Rosja) - 10 (3,3,1,3,0,0)
7. Jarosław Hampel (Polska) - 9 (1,0,3,3,2,0)
8. Rune Holta (Polska) - 9 (0,2,1,2,3,1)
9. Jason Crump (Australia) - 8 (1,0,2,2,3)
10. Chris Holder (Australia) - 7 (1,2,1,1,2)
11. Tomasz Gollob (Polska) - 5 (0,3,1,0,1)
12. Matej Zagar (Słowenia) - 5 (0,1,2,1,1)
13. Janusz Kołodziej (Polska) - 4 (0,1,0,0,3)
14. Artiom Łaguta (Rosja) - 4 (2,2,0,0,0)
15. Nicki Pedersen (Dania) - 4 (2,w,2,0,0)
16. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 3 (1,0,0,1,1)

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/ ... em-swiata/

Klasyfikacja generalna GP: http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2008/ ... ja-sgpims/

[Sempere]

Unia Leszno - Stelmet Falubaz Zielona Góra 47:43



Po pierwszym meczu finałowym Speedway Ekstraligi bliżej tytułu Drużynowego Mistrza Polski jest ekipa Unii Leszno. Byki pokonały Stelmet Falubaz Zielona Góra 47:43.

Liderem gospodarzy był Jarosław Hampel, który zdobył 12 punktów i bonus. Wśród gości najskuteczniejszy był Andreas Jonsson. Szwed mecz zakończył z dorobkiem 13 oczek.

Rewanżowy pojedynek finału Speedway Ekstraligi odbędzie się 2 października na torze w Zielonej Górze.

Stelmet Falubaz Zielona Góra - 43
1. Andreas Jonsson - 13 (3,3,2,3,2)
2. Grzegorz Zengota - 0 (0,-,0,-)
3. Greg Hancock - 12+1 (1*,2,3,3,3)
4. Jonas Davidsson - 5+1 (2,1*,1,1,0)
5. Piotr Protasiewicz - 10+2 (2,2*,2,3,0,1*)
6. Patryk Dudek - 3 (1,0,1,1)
7. Adam Strzelec - 0 (0,0,0)

Unia Leszno - 47
9. Jarosław Hampel - 12+1 (2,3,2,2*,3)
10. Adam Skórnicki - 2+1 (1*,1,0,-)
11. Troy Batchelor - 9+1 (3,1,2,2,1*)
12. Damian Baliński - 6+1 (0,0,1*,3,2)
13. Janusz Kołodziej - 11 (3,3,3,2,0)
14. Tobiasz Musielak - 4 (3,1,0,0)
15. Kamil Adamczewski - 3+1 (2*,1,0)

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/ ... 743-wynik/

[Sempere]

Stelmet Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno 52:38



W rewanżowym finałowym meczu Speedway Ekstraligi Stelmet Falubaz Zielona Góra pokonał na własnym torze Unię Leszno 52:38. Tym samym zielonogórzanie zapewnili sobie szósty w historii tytuł Drużynowego Mistrza Polski.

Unia Leszno - 38
1. Troy Batchelor - 1 (1,0,0,-,0)
2. Adam Skórnicki - 0 (0,-,-,0)
3. Janusz Kołodziej - 12+1 (0,3,3,2,2,2*)
4. Damian Baliński - 6 (2,1,1,1,0,1)
5. Jarosław Hampel - 15 (2,3,2,2,3,3)
6. Tobiasz Musielak - 1 (1,0,0)
7. Kamil Adamczewski - 3+1 (2,1*,0)

Stelmet Falubaz Zielona Góra - 52
9. Andreas Jonsson - 6+3 (t,1*,2,1*,2*)
10. Grzegorz Zengota - 5+1 (2*,2,0,1)
11. Greg Hancock - 11 (1,3,3,3,1)
12. Jonas Davidsson - 10+1 (3,2*,t,2,3)
13. Piotr Protasiewicz - 11 (3,2,3,3,d)
14. Patryk Dudek - 9 (3,3,1,1,1)
15. Adam Strzelec - 0 (t,0,0)

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/ ... 238-wynik/

[DUN I LOVE]

Nici z wielkiej fety, jaka była przygotowywana na ulicach Leszna. Gratulacje dla zwycięzców.

[Sempere]

Bayer" na ostrym wirażu. Gdzie jest żużlowiec Tomasz B.

Spoiler:

Myje szyby za oceanem, a może bawi się za pieniądze rosyjskiej mafii we Władywostoku? Bohater najsłynniejszego transferu w lidze żużlowej ukrywa się przed rodziną, bankami, komornikiem i listami gończymi

Osoba związana z toruńskim żużlem od lat o Tomaszu B. mówi krótko: - Dla mnie to najbardziej zmarnowany polski talent w historii żużla. Byli już tacy, którzy popełniali samobójstwa albo wcześnie rezygnowali ze sportu, ale wynikało to z ich słabości psychicznej. Ale B.? Niesamowicie mocny chłopak, nie bał się na torze niczego. A przegrał wszystko, bo był po prostu głupi.

Jan Ząbik uznawany za jednego z najlepszych trenerów w Polsce: - Szkoda, że rozmienił wszystko na drobne. Mógł być teraz najlepszym zawodnikiem świata.

Dziewczyny proszą o zdjęcie

Wczesna wiosna 1992 r. Kilkanaście tysięcy kibiców na stadionie w Toruniu czeka na pierwszy mecz sezonu. Apator podejmuje Unię Tarnów. W składzie gospodarzy młody chłopak. Tomasz B.

Wychodząc na prezentację przed meczem, jest nieznany. Po jego zakończeniu zostaje bohaterem Torunia.

16-latek w debiucie jeździ równie dobrze jak mistrz świata Per Jonsson. Rywale łapią się za głowy, patrząc, jak młokos bez najmniejszego doświadczenia wygrywa z nimi, tak jakby całe życie spędził na torze. Po meczu B. udziela wywiadów, ściska się z nieznajomymi. Dziewczyny proszą o pamiątkowe zdjęcia.

Kilka dni później ma już pierwszych sponsorów. Po kilku miesiącach jest najlepszym młodym zawodnikiem ligi. Po dwóch latach mówi się, że wkrótce zostanie mistrzem świata.

Bryluje w mediach. W połowie lat 90. dziennikarz bydgoskiego oddziału TVP mówi mu w trakcie wywiadu, że może być zadowolony, bo jest w formie. B. odpowiada z lekceważeniem, że w formie jest zawsze. A jeśli przegrywa, to tylko dlatego, że sprzęt go zawiódł. Lubi być w centrum uwagi. W siermiężnej rzeczywistości polskiego żużla wyróżnia się na tle szarych motocykli rywali. Swój ozdabia jaskrawymi barwami - takimi, jakie ma na kombinezonie. Eksponuje napis "Bayer". Ta ksywa towarzyszy mu przez całą karierę. Niektórzy kpią z tego, jak zmienił sobie na potrzeby żużla nazwisko. Gdyby trzymać się polskiej pisowni, na kombinezonie powinno być "Bajer". Ale Tomasz B. wolał pisać swój przydomek przez Y - by było oryginalniej, bardziej "zachodnio".

Były żużlowiec: - Tomek lubił się bawić. Aż za bardzo. Nie krył się z tym, że dzień przed meczem do rana był w Centralparku [była dyskoteka w Toruniu]. Skoro później w meczu i tak robił swoje, nikomu to nie przeszkadzało. Dopiero gdy jeździł gorzej, klub zaczął go pilnować. Jak było z nim niezbyt dobrze, to szedł karnie pod prysznic, żeby wrócić do siebie, i był gotowy na mecz. To polski syndrom traktowania młodych zawodników, gdy robią za szybko karierę. Trzeba takiego pilnować cały czas, a nie wierzyć, że już dojrzał. Nie można ufać chłopakowi, który za szybko dostaje wielkie pieniądze.

Auto? Wystarcza telefon

A pieniądze były gigantyczne. Pięć lat po sensacyjnym debiucie zostaje bohaterem najgłośniejszego transferu w historii polskiej ligi. Klub z Gorzowa Wielkopolskiego dzięki pieniądzom zagranicznego sponsora kupuje B. za 600 tys. zł - w 1997 r. była to kwota horrendalna, w klubach żużlowych niewyobrażalna. Ten rekordowy transfer do dziś traktowany jest jako przykład finansowej rozrzutności. Ile dostał sam B. - to do dziś tajemnica. W środowisku wspomina się, że po podpisaniu kontraktu miał tyle pieniędzy, że od razu wybrał się do jednego z salonów samochodowych. Wybrał auto, zapłacił i nawet nie odebrał. W najlepszym okresie kariery miał tyle kasy, że - jak żartuje jeden z jego przyjaciół z toruńskiego zespołu - mógłby otworzyć bank i pożyczać na procent. Tak było nawet za czasów jazdy dla Torunia. W miejskim biznesie w dobrym tonie było wspierać B. Kiedy ten potrzebował luksusowego "transportera", wystarczał jeden telefon. Gdy miał ochotę pojeździć sportowym autem, dostał toyotę z charakterystycznym skorpionem na karoserii.

W 2003 roku reprezentował Polskę w Grand Prix i zaczął wielką karierę w Rosji. Rywale na torze byli przeciętni, ale pieniądze już nie. We Władywostoku B. traktowano jak króla światowego żużla. Najlepsze hotele, drogie restauracje, wypłaty do ręki, niespodziewane premie - tak jak samochody rozdawane przez jednego z okolicznych dilerów. W "Tygodniku Żużlowym" żartuje, że jego starty opłaca tam mafia.

Wszystko w życiu B. zmieniło się w 2005 r. wraz ze śmiercią kluczowego sponsora, właściciela toruńskiej agencji nieruchomości. Żużlowiec nie miał z nim umowy. Pieniądze dostawał, kiedy potrzebował, musiał się jedynie zgłosić. Po śmierci - nie miał do kogo. Nowy szef agencji nie był już ani pasjonatem żużla, ani umiejętności B.

Żużlowiec potrzebował pieniędzy, by zainwestować w sprzęt przed sezonem. Zamówił silniki, ale nie miał pieniędzy by za nie zapłacić - chodziło o ok. 100 tys. zł. To, co zarobił wcześniej, przehulał. Były też następne wydatki - na podróże i drobniejszy sprzęt. Wtedy B. zdecydował się na sprzedaż domu w jednej z lepszych toruńskich dzielnic. Wśród jego byłych kolegów z toru nie ma wątpliwości - część zysku chciał zainwestować w sprzęt. Wystarczyłby dobry sezon, a koszty zwróciłyby się z nawiązką.

Sprzedał też myjnię samochodową. Kiedy nowy właściciel zauważył, że zainstalowany w niej sprzęt nie działa prawidłowo i nie chciał zapłacić pełnej kwoty, B. groził mu - według zeznań - że "żerżnie i zarżnie mu żonę". Sprawa trafiła do sądu, skończyła się ugodą.

B. staje się coraz bardziej nerwowy. Musiał gdzieś mieszkać, więc zdecydował się na budowę nowego domu - niedaleko działki rodziców. Potrzebował kredytu - nie tylko na posiadłość, ale i nowy pomysł na biznes. Obawiał się, że na żużlu nie zarobi już setek tysięcy złotych rocznie, więc otworzył pub na toruńskiej Starówce. Zysków mu nie dał, generował tylko straty. B. miał kaprys, by w lokalu obniżyć podłogę. Kosztowało to majątek.

Powoli o żużlowej gwieździe pamiętało coraz mniej torunian. B. szukał przyjaciół po całym kraju, ale i tam ich nie znajdował. Nikt nie chciał mu - po przyjacielsku - pożyczyć kilkuset tysięcy złotych.

B. zaciąga kredyt w Santander Consumer Banku. Fałszuje zaświadczenia o zatrudnieniu - swoim i żony. W innym banku - ubiega się o ćwierć miliona złotych.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, bank szybko zwrócił uwagę na sfałszowane zaświadczenia - B. w sądzie dostaje dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery, 10 tys. zł grzywny i nakaz zwrotu pożyczonych pieniędzy. Tego nie zrobił do dziś. Kara została odwieszona, żużlowiec do więzienia się nie zgłosił. W ostatnim tygodniu września rozesłano za nim list gończy.

Żużlowiec na wirażu

B. miał już życiowe zakręty, ale wtedy wyprowadzali go z nich życzliwi. Był uczestnikiem słynnego w Toruniu karambolu - bmw, w którym jechał B., zostało rozbite. Według protokołów prowadziła nim dziewczyna, z którą jechał na imprezę. W środowisku traktuje się to jak anegdotę - autem faktycznie miał kierować B. Rzadko oddawał komuś kierownicę. Drogę traktował jak tor żużlowy. Gdyby jednak został uznany za sprawcę wypadku na toruńskiej ulicy, musiałby oddać prawo jazdy, a klub straciłby swoją gwiazdę. Skoro oficjalnie B. samochodu nie prowadził, mógł zdobywać punkty dla Apatora.

Cały Toruń przez lata pracował na to, by B. czuł się komfortowo. Sprawa wypadku rozeszła się po kościach, sponsorzy znaleźli lekarzy, dzięki którym żużlowiec - mimo koszmarnych obrażeń i urazu twarzy - wrócił do zdrowia i urody sprzed kolizji. Po kilku zabiegach kosmetyki stomatologicznej po wypadku nie było ani śladu.

Dziś przyjaciół już nie ma. Odkąd jest poszukiwany, niewiele osób chce o nim rozmawiać. Tematu B. się unika.

Gdzie teraz jest? Został po nim tylko dom w Rozgartach - podtoruńskiej miejscowości pełnej rezydencji z przepychem. Świetnej jakości czerwona dachówka, drewniane okna i chaszcze. Rodzina nie ma pojęcia, co stało się z żużlową gwiazdą. Przypuszcza, że być może jest w Stanach Zjednoczonych. Miał wizę, jeden ze swoich ostatnich startów zaliczył za oceanem w pokazowych zawodach. Jeden z zaprzyjaźnionych z nim żużlowców mówi, że B. już od kilku lat planował tam założenie biznesu, nawet pracując nielegalnie. Miał żartować, że szyby za oceanem można myć bez dokumentów.

http://www.sport.pl/zuzel/1,64951,10395 ... owiec.html

[Sempere]

Kluby już licytują się o zawodników - rozmowa z Krzysztofem Cegielskim



Krzysztof Cegielski dzieli się swoimi przemyśleniami na temat nadchodzącego okresu transferowego. Zdaniem naszego eksperta ograniczenia w postaci KSM-ów czy liczby zawodników z Grand Prix nie muszą skutkować oszczędnościami w klubowych kasach.

Jan Gacek: Po zmianach przepisów dotyczących budowania zespołów ekstraligowych na sezon 2012 zapowiada nam się bardzo ciekawa zima…

Krzysztof Cegielski: Tak, myślę że to będzie gorący okres transferowy. Już teraz widać, że z idei oszczędzania może niewiele wyjść. Zawodnicy ze ścisłej światowej czołówki znajdą kluby, które będą wypłacały im nie mniejsze wynagrodzenia niż dotychczas. Dużo więcej zarobią z kolei żużlowcy, którzy prezentują wysoki poziom, ale są w tej chwili poza cyklem Grand Prix. Zawodników jest niewielu i nie przybędzie ich w najbliższym czasie. Kluby chcąc zatrudnić wartościowych jeźdźców nie będą miały specjalnie wielkiego wyboru. Zawodnicy już przebierają w ofertach, kluby już licytują się między sobą. Przeciętni zawodnicy bardzo skorzystają na przepisach, które mają obowiązywać w przyszłym roku.

Jest co najmniej kilku żużlowców, którzy ze względu na to, że nie pojadą w Grand Prix są atrakcyjnymi kąskami na rynku transferowym. Wystarczy wspomnieć o takich żużlowcach jak Rune Holta, Janusz Kołodziej czy Krzysztof Kasprzak. Ich "wartość rynkowa" może być bardzo wysoka, mimo tego, że mają za sobą dość słabe sezony.

- Można się spodziewać, że tak właśnie będzie. Myślę, że można byłoby wymienić 10-15 zawodników, których nazwiska na giełdzie transferowej zyskają na wartości dzięki wprowadzeniu nowych przepisów. W Ekstralidze wystartują dwie dodatkowe drużyny, które będą musiały szukać wzmocnień. Ponadto kluby, które miały dwóch zawodników z Grand Prix będą musiały pozbyć się jednego z nich. W takiej sytuacji znajdzie się choćby Caelum Stal Gorzów czy Stelmet Falubaz Zielona Góra. Jestem pewien, że wyścig o zawodników spoza Grand Prix będzie zacięty.

Kilku zawodników z cyklu Grand Prix nie będzie miało możliwości znalezienia pracodawcy w Ekstralidze…

- W związku z tym możemy się spodziewać wielu ciekawych rozstrzygnięć. Wiem, że zawodnicy, którzy mają startować w Grand Prix lub mogą liczyć na stałe dzikie karty niekoniecznie chcą startować w cyklu. Zastanawiam się co będzie się działo, kiedy ktoś nie przyjmie stałej dzikiej karty, albo zrezygnuje z jazdy w Grand Prix w celu podpisania kontraktu w polskiej Ekstralidze. Organizatorzy Grand Prix będą zmuszeni sięgać po kolejnych żużlowców. Prawda jest jednak taka, że nawet zawodnicy, którzy zajęli wysokie miejsca w Grand Prix Challenge niekoniecznie mają teraz ochotę jeździć w cyklu. Niektórzy są już po rozmowach z klubami w Polsce, albo nie widzą siebie w stawce najlepszych żużlowców świata. Sytuacja robi się skomplikowana. Nowe przepisy postawią wielu zawodników przed koniecznością dokonania trudnego wyboru. Rozmawiałem z wieloma żużlowcami, mam wrażenie, że sporej części z nich przeszła ochota na jazdę w Grand Prix.

Spójrzmy choćby na sytuację w jakiej znalazł się Piotr Protasiewicz. Niewykluczone, że będzie musiał odejść z Falubazu. Bardzo trudno będzie mu wtedy znaleźć pracodawcę w Ekstralidze jako zawodnikowi z cyklu Grand Prix. W jego przypadku cena za sukces sportowy może być niezwykle wysoka.

- Dokładnie. Piotrek jest tutaj najlepszym przykładem. Nie wiem na co on się zdecyduje. Myślę, że on już podjął decyzję. Mam nadzieję, że ten zawodnik nie będzie musiał z czegoś rezygnować. Mówi się, że Hancock, Jonsson i Protasiewicz chcą zostać w Falubazie, ale wiemy przecież, że to jest niemożliwe. Piotrek może znaleźć się w sytuacji w której będzie musiał zrezygnować z Grand Prix, żeby móc nadal ścigać się w Ekstralidze. Na pewno nie jest to komfortowa sytuacja zarówno dla niego jak i klubu z Zielonej Góry.

Być może jest jeszcze jakaś możliwość zmian regulaminowych. Niektórzy prezesi podejmują działania w tym kierunku…

- Nie wiem czy to jest jeszcze możliwe. Prezesi wiedzieli co robią ustanawiając takie a nie inne zasady. Teraz niektórym to nie pasuje. Sam nie wiem czemu przepis o jednym zawodniku z Grand Prix ma służyć. W obecnej sytuacji ten zapis jest niekorzystny dla polskich zawodników. Myślę, że można było ten zapis ograniczyć do obcokrajowców. Już widać, że oszczędności wynikające z wprowadzenia nowych przepisów nie będą znaczące.

Zespoły na sezon 2012 będą budowane w oparciu o matematyczne wyliczenia. Kibicom trudno będzie identyfikować się z takimi "drużynami".

- Zawsze konsekwentnie mówiłem, że jakiekolwiek ograniczenia typu średnich kalkulowanych są sztucznymi regulacjami, które nie maja nic wspólnego ze sportem. To się w tym roku potwierdziło nie tylko w Polsce. Jak przyjrzymy się wynikom osiąganym przez niektórych zawodników w Szwecji pod koniec sezonu to zaobserwujemy zbijanie średnich. Tak było zawsze gdy obowiązywały KSM-y. Bywa tak, że zawodnicy otrzymują polecenie, żeby przyjechać na ostatniej pozycji lub udawać defekt a jednocześnie mają płacone jak za zdobycie trzech punktów. Wiadomo było, że tak będzie. Szkoda, bo takie praktyki nie mają nic wspólnego ze sportem.

Skutki wprowadzenia KSM-ów o których pan wspomina były łatwe do przewidzenia przed sezonem...

- Staram się w tym wszystkim doszukać dobrej woli osób, które o tym decydują. Trudno jednak znaleźć jakiś pozytyw. Oszczędności w klubowych kasach pojawią się wtedy, gdy prezesi zaczną mniej płacić zawodnikom. Jeśli nadal będą podpisywane bardzo wysokie kontrakty to nic się nie zmieni. Żadne regulaminowe ograniczenia nie zastąpią zdrowego rozsądku. Jeśli ktoś będzie chciał za wszelką cenę danego zawodnika to nadal będzie dochodziło do licytacji między klubami. Tak było, jest i zapewne będzie. Żadne KSM-y i ograniczenia liczby zawodników z Grand Prix tego nie zmienią.

Udział w cyklu Grand Prix nie jest równoznaczny z tym, że dany zawodnik należy do światowej czołówki. Wyobraźmy sobie zespół złożony z Chrisa Harrisa, Antonio Lindbaecka, Artioma Łaguty, Janusza Kołodzieja i Rune Holty. Wątpię czy taka "drużyna" osiągnęłaby w Ekstralidze spektakularny wynik. Sadząc po średnich biegowych wskazanych zawodników taki "zespół" miałby dość zaskakujący problem - brak lidera.

- Zgadza się. Kryterium udziału w Grand Prix jest pomyłką. Gdyby jazda w cyklu faktycznie była jednoznaczna z tym, że prezentuje się bardzo wysoki poziom to byłaby inna sytuacja. Trzeba jasno powiedzieć, że w Grand Prix nie startują najlepsi w danym momencie zawodnicy. To, że ktoś wywalczył awans do cyklu wcale nie oznacza, że w kolejnym sezonie będzie prezentował bardzo wysoki poziom. Światowa czołówka składa się tak naprawdę z 5-6 zawodników.

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/ ... ztofem-ce/

[Sempere]

Greg Hancock zwyciężył w Gorzowie, Hampel z brązowym medalem IMŚ



Greg Hancock okazał się najlepszy w deszczowej rundzie Grand Prix, która rozegrana została na torze w Gorzowie. Oprócz niego na podium stanęli Nicki Pedersen i Emil Sajfutdinow.

Dwa tygodnie temu Greg Hancock zapewnił sobie drugi w karierze tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. W Gorzowie walkę o srebrny medal stoczyli Andreas Jonsson i Jarosław Hampel. Przed turniejem większe szanse na wicemistrzostwo świata miał Szwed, który nad Polakiem miał punkt przewagi. Za plecami tej dwójki trwała walka o piątą pozycję, na którą szansę miało czterech żużlowców. Przed turniejem walkę o ósmą lokatę gwarantującą udział w przyszłorocznym cyklu Grand Prix zapewniał Fredrik Lindgren. Szwed miał 10 punktów straty do Chrisa Holdera.

Zawody w Gorzowie Wielkopolskim rozpoczęły się z opóźnieniem. Wszystkiemu winna była niesprzyjająca pogoda. Jeszcze tuż po godzinie 19:00 trwały prace mające na celu poprawę stanu nawierzchni na Stadionie im. Edwarda Jancarza.

W pierwszej fazie serii startów o kolejności na mecie decydował start i rozegranie pierwszego łuku. Najlepiej z naszych reprezentantów poradził sobie Hampel, który w czwartym wyścigu odniósł pewne zwycięstwo. "Mały" po pierwszej serii zrównał się punktami z Jonssonem. Pechowo rywalizację rozpoczął Rune Holta, który w inaugurującym wyścigu na pierwszym łuku nie opanował motocykla i wykręcił popularnego bączka. Sędzia zawodów wykluczył z powtórki Norwega z polskim paszportem.

W następnej serii przebudził się Tomasz Gollob. Ubiegłoroczny mistrz świata prowadził przez prawie cały bieg, lecz na ostatnim łuku wyprzedził go Jason Crump. Za plecami Grega Hancocka bieg ukończył Hampel, co w przypadku biegowego zwycięstwa Jonssona znaczyło, że Polak ma nadal punkt straty. Słabo spisali się Janusz Kołodziej i Holta, którzy do mety dotarli na ostatniej pozycji zupełnie nie licząc się w stawce.

O ile "Koldi" w trzeciej serii startów zaprezentował się z lepszej strony, o tyle Holta nadal nie zachwycał. Zawodnik Unibaksu Toruń na wejściu w drugi łuk wyjechał zbyt szeroko i upadł na tor. Norweg z polskim paszportem po raz kolejny został wykluczony z powtórki i stracił szansę na awans do półfinałów. Jedynym Polakiem, który w trzeciej serii odniósł zwycięstwo był Gollob. Zawodnik miejscowej Caelum Stali Gorzów w dwunastym wyścigu na dystansie minął Artioma Łagutę i odniósł pierwsze zwycięstwo w ostatniej tegorocznej rundzie Grand Prix.

W czwartej serii startów kolejne zero do swojego dorobku dopisał Holta. W walce o srebrny medal IMŚ lepszy był Jonsson. Po czwartej serii startów dokończenie zawodów stało pod dużym znakiem zapytania. Powodem była niesprzyjająca aura. Ostatecznie zawody zostały przerwane po czterech seriach startów z powodu obfitych opadów deszczu. Złotym medalistą IMŚ został Greg Hancock, srebrny medal wywalczył Andreas Jonsson, a na najniższym stopniu podium stanął Jarosław Hampel. Dla Szweda to największy sukces w karierze. Dla Polaka to drugi w historii medal IMŚ.

Zawody w Gorzowie zakończyły się triumfem Grega Hanocka. Oprócz Amerykanina, który w tym roku wywalczył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata na podium stanęli Nicki Pedersen i Emil Sajfutdinow.

Wyniki:
1. Greg Hancock (USA) - 11 (3,3,2,3)
2. Nicki Pedersen (Dania) - 10 (3,2,3,2)
3. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 8 (0,2,3,3)
4. Tomasz Gollob (Polska) - 8 (1,2,3,2)
5. Darcy Ward (Australiga) - 7 (3,1,0,3)
6. Chris Harris (Wlielka Brytania) - 7 (1,3,3,w)
7. Adreas Jonsson (Szwecja) - 7 (2,3,0,2)
8. Chris Holder (Australia) - 6 (2,0,1,3)
9. Jarosław Hampel (Polska) - 6 (3,2,0,1)
10. Jason Crump (Australia) - 6 (1,3,1,1)
11. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 5 (0,1,2,2)
12. Janusz Kołodziej (Polska) - 5 (2,0,2,1)
13. Kenneth Bjerre (Dania) - 4 (2,1,1,0)
14. Artiom Łaguta (Rosja) - 3 (1,0,2,0)
15. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 3 (0,1,1,1)
16. Rune Holta (Polska) - 0 (w,0,w,0)

17. Bartosz Zmarzlik (Polska) - NS
18. Kamil Pulczyński (Polska) - NS

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/ ... -medalem-/

Klasyfikacja końcowa GP: http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2008/ ... ja-sgpims/

[Sempere]

Rozpoczął się proces Tomasza G.



W poniedziałek w bydgoskim sądzie rozpoczął się proces Tomasza G. Żużlowcowi grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Były mistrz świata odpowiada za próby wyłudzenia kredytu oraz posługiwania się sfałszowanymi podpisami Brygidy G.

Tomaszowi G. postawiono 8 zarzutów, zarzuca się mu próbę wyłudzenia 500 tys. złotych kredytu w Fortis Banku oraz posługiwania się dokumentami ze sfałszowanymi podpisami Brygidy G, która złożyła doniesienie do prokuratury. Żona żużlowca nie pojawiła się w sądzie.

Tomasz G. nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań.

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/ ... tomasza-g/

[Sempere]

Żużlowa Liga Mistrzów coraz bliżej?



Kilka tygodni temu informowaliśmy o planach utworzenia żużlowej Ligi Mistrzów. Zdaniem Svenda Jacobsena, członka Duńskiej Federacji Motocyklowej, wszystko zmierza w dobrym kierunku i jest szansa, że ta elitarna liga powstanie już niedługo.

Aktualnie dopracowywane są ostatnie szczegóły, a oficjalna informacja o stworzeniu Ligi Mistrzów ma zostać wydana w ciągu kilku najbliższych tygodni. - Wszyscy mają wielkie oczekiwania w stosunku do tego projektu. Jednym z wymogów jest m.in. to, aby spotkania były pokazywane w telewizji - powiedział Jacobsen.

Żużlowa LM skupiałaby po dwa najlepsze zespoły z Polski, Szwecji, Danii i Wielkiej Brytanii. Patrząc na tegoroczne rozstrzygnięcia, w przyszłym sezonie utworzyłyby ją Stelmet Falubaz Zielona Góra, Unia Leszno, Piraterna Motala, Indianerna Kumla, Slangerup, Holstebro, Poole Pirates i Eastbourne Eagles.

Według nieoficjalnych doniesień rywalizacja toczyłaby się w systemie play-off. Zwycięzca dwumeczu przechodziłby do następnej rundy, natomiast przegrany żegnałby się z rozgrywkami. Nie wiadomo jednak jak zostałby rozwiązany problem przynależności klubowej zawodników.

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/ ... az-blizej/

[Sempere]

Córka Zbigniewa Raniszewskiego szuka prawdy o jego śmierci



W 1956 roku na torze w Wiedniu podczas meczu Polska - Austria tragicznie zginął reprezentant Polski - Zbigniew Raniszewski. Córka żużlowca - Małgorzata szuka prawdy o okolicznościach jego śmierci.

Małgorzata Raniszewska uważa, że Polski Związek Motorowy nie pomaga jej w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci ojca. - Od pięćdziesięciu ponad lat jest w nim tak samo. Nie możemy dostać żadnych dokumentów związanych z wypadkiem. Brak jest jakiejkolwiek informacji i próby kontaktu. Żaden list polecony, a było ich kilka, nie doczekał się odpowiedzi. Nie pomaga wysyłanie próśb mailem. Ciągle zero odpowiedzi ze strony PZMot, tak jakbyśmy nie istnieli. To jest jedna sprawa, a druga dotyczy filmu, na którym widać, jak zginął mój ojciec w Austrii na torze - tłumaczy córka tragicznie zmarłego żużlowca.

Dwa lata temu na serwisie YouTube pojawił się krótki film z tragicznym wypadkiem Zbigniewa Raniszewskiego. - Próbujemy przez polską ambasadę w Wiedniu dotrzeć do archiwów austriackiej kroniki filmowej. Wiemy, kto ten film nakręcił. Niestety nie ma nikogo, choć niby się wszystko u nas w kraju zmieniło, kto chciałby nam pomóc. Mam żal, jestem rozgoryczona. To wszystko jest nie fair w stosunku do nas. Nie mam nikogo, z kim można by porozmawiać i po prostu podałby rękę. Zdaję sobie sprawę, że po przeszło 50 latach już nic się nie zmieni, ale chodzi po prostu o całą prawdę - mówi rozgoryczona.

Małgorzata Raniszewska nie zniechęca się biernością władz polskiego żużla i nadal szuka prawdy i okoliczności tragicznego wypadku swojego ojca. -Trzeba próbować wszystko od nowa. I nadal to robię - powiedziała na koniec.

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/ ... o-smierci/

[Sempere]

Zmiany w Drużynowym Pucharze Świata



Od sezonu 2012 Drużynowy Puchar Świata odbywać się będzie według nowych zasad. W finałowym turnieju udział zapewniony będą mieć organizatorzy zawodów. W najbliższym finale na rywali oczekuje już reprezentacja Szwecji.
Na początku listopada FIM ogłosiła kalendarz rozgrywek na nowy sezon. Wynika z niego, że w przyszłym roku baraż i finał Drużynowego Pucharu Świata odbędzie w szwedzkiej Malilli. Zmiany w formule rozgrywania DPŚ oznaczają, że w turnieju finałowym zagwarantowane miejsce mają Szwedzi, a oprócz nich o tytuł najlepszej drużyny na świecie powalczą zwycięzcy półfinałów oraz najlepszy zespół z barażu.

Nie jest to jedyna zmiana w formule rozgrywania DPŚ, która będzie obowiązywać od przyszłego sezonu. Do walki o trofeum Ove Fundina stanie 9 reprezentacji, a nie jak w poprzednich latach 8. Dodatkowo każda z drużyn liczyć będzie czterech zawodników. Zmianie ulegnie również tabela biegowa.

- Każda drużyna będzie liczyć zaledwie czterech zawodników, zatem menedżerowie ekip będą zmagać się z bólem głowy na kogo postawić. Sprawi to również, że poziom bardziej się wyrówna i więcej drużyn będzie mogło walczyć o złote medale - przyznał Paul Bellamy. Podobnego zdania jest dyrektor komisji wyścigów torowych FIM. - Jestem przekonany, że wprowadzone zmiany sprawią, że następny turniej DPŚ będzie najlepszym ze wszystkich. Cieszymy się, że te zawody stały się jednymi z najbardziej oczekiwanych zawodów motorowych na świecie. Dobrze, że one nadal się rozwijają - przyznał Roy Otto.

Wiadomo już na jakie drużyny trafi reprezentacja Polski w półfinale DPŚ. 7 lipca na torze w Bydgoszczy Polacy zmierzą się z Duńczykami i Rosjanami. Czwartego rywala biało-czerwonych wyłoni II runda kwalifikacyjna, która 5 maja odbędzie się w Ljubljanie. Wystartują w niej Słoweńcy, Finowie, Włosi oraz reprezentanci Stanów Zjednoczonych.

Kalendarz Drużynowego Pucharu Świata 2012:
I runda kwalifikacyjna (22 kwietnia - Herxheim)
Niemcy, Francja, Ukraina, Łotwa

II runda kwalifikacyjna (5 maja - Ljubljana)
Słowenia, Finlandia, Włochy, USA

I półfinał (7 lipca - Bydgoszcz)
Polska, Dania, Rosja, zwycięzca II rundy kwalifikacyjnej

II półfinał (9 lipca - King's Lynn)
Wielka Brytania, Australia, Czechy, zwycięzca I rundy kwalifikacyjnej

Baraż (12 lipca - Malilla)
Drużyny, które zajęły drugie i trzecie miejsca w półfinałach.

Finał (14 lipca - Malilla)
Szwecja, zwycięzcy półfinałów, zwycięzca barażu

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/ ... ze-swiata/

[Sempere]

Nie żyje syn Marka Lorama



W środę zmarł Rhys Loram, syn byłego indywidualnego mistrza świata na żużlu - Marka Lorama. 18-latek został potrącony przez samochód i doznał obrażeń głowy.
Zdarzenie miało miejsce w zamieszkałej przez rodzinę Lorama wsi Crowfield około godziny 16:45. Rhys Loram został przetransportowany do szpitala w Ipswich, gdzie po przyjeździe stwierdzono zgon.

Cześć Jego Pamięci!

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/ ... ka-lorama/

[*]

[Sempere]

W Tarnowie powstaje dream team



Mistrzowie świata - seniorów Amerykanin Greg Hancock i juniorów Maciej Janowski zostali żużlowcami zespołu Tauron Azoty. Do Tarnowa po dwóch latach występów w Lesznie wrócił dwukrotny mistrz Polski i złoty medalista drużynowego Pucharu Świata Janusz Kołodziej.

Z ubiegłorocznego składu pozostali nadal w Tarnowie Słowak Martin Vaculik i Duńczyk Leon Madsen. Juniorem w zespole "Jaskółek" będzie brązowy medalista mistrzostw Polski z roku 2010, jeżdżący w poprzednim sezonie w Starcie Gniezno Kacper Gomólski. Ostatnim nabytkiem jest były zawodnik Marmy Rzeszów Dawid Lampart. Pozostają w drużynie juniorzy Tadeusz Kostro, Jakub Jamróg, Łukasz Lesiak i Edward Mazur.

Drużynę prowadzić będzie trener reprezentacji kraju drużynowych mistrzów świata Marek Cieślak, który w minionym sezonie pracował w Falubazie Zielona Góra.

http://www.sport.pl/zuzel/1,64951,10792 ... _team.html

[Sempere]

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=h2QOpJP3 ... r_embedded[/youtube]

[Sempere]

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=ObpbNOO6 ... r_embedded[/youtube]

[Sempere]

[Sempere]

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=SJpvWjdf ... r_embedded[/youtube]

[Sempere]

Duże zmiany w Falubazie

Łukasz Jankowski, Rune Holta i Krzysztof Jabłoński to nowi zawodnicy w drużynie Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Dodatkowo na spotkaniu z zawodnikami w hotelu Ruben dowiedzieliśmy się, że trenerem klubu z Zielonej Góry będzie Rafał Dobrucki.

Umowę z klubem spod znaku Myszki Miki przedłużyli Jonas Davidsson, Piotr Protasiewicz, Andreas Jonsson, Aleksandr Łoktajew oraz juniorzy Patryk Dudek, Łukasz Sówka, Kacper Rogowski i Adam Strzelec. Dobrucki na stanowisku trenera zastąpi Marka Cieślaka, który przeniósł się do Tarnowa.

Kadra Falubazu Zielona Góra:

Seniorzy:
Andreas Jonsson (Szwecja) - 9,49 (GP)
Piotr Protasiewicz - 9,30
Rune Holta - 7,38
Krzysztof Jabłoński - 6,42
Jonas Davidsson (Szwecja) - 6,00
Aleksandr Łoktajew (Ukraina) - 4,01
Łukasz Jankowski - 2,50

Juniorzy:
Patryk Dudek - 4,55
Łukasz Sówka - 3,50
Kacper Rogowski - 2,50
Adam Strzelec - 2,50

Trener:
Rafał Dobrucki

http://zuzel.s24.pl/ekstraliga-zuzlowa/ ... ie,s98346/

[Sempere]

Żużlowe Grand Prix na Stadionie Narodowym?



Polski Związek Motorowy opracował już projekt jednodniowego toru, na którym od 2013 roku miałyby się odbywać zawody na Stadionie Narodowym w Warszawie.

W tym roku kończy się umowa na GP w Lesznie. To miejsce mogłaby w przyszłym roku zająć Warszawa. PZM chce wykupić prawa na lata 2013–17. 

Rozmowy na ten temat są zaawansowane. 24 lutego przyjeżdżają do Warszawy przedstawiciele IMG i BSI – Paul Bellamy i Ole Olsen. Ludzie z firmy organizującej cykl pojawią się wieczorem na żużlowej gali w siedzibie PKOl, gdzie wręczą naszej reprezentacji replikę pucharu Ove Fundina, trofeum dla zwycięzcy Drużynowego Pucharu Świata. Wcześniej jednak panowie Bellamy i Olsen odwiedzą mogący pomieścić 58 tysięcy widzów obiekt, na którym 8 czerwca rozpocznie się turniej EURO 2012.

– Dopiero po tej wizycie będziemy mogli rozmawiać o szczegółach związanych z GP w Warszawie. Możemy jedynie potwierdzić, że taki plan jest w fazie realizacji. Na razie gotowy jest projekt toru – usłyszeliśmy w siedzibie PZM.

Wstrzemięźliwość związku w informowaniu o planach zorganizowania GP w Warszawie może wynikać z faktu, że Rafał Kapler przestał kilka dni temu kierować Narodowym Centrum Sportu. Wiemy, że jakiś czas temu spotkał się on z Andrzejem Witkowskim, prezesem PZM. Panowie rozmawiali o tym, jak mogłaby wyglądać żużlowa impreza na piłkarskim obiekcie. Jednak te ustalenia nie są już aktualne. Na marne nie poszła praca Włodzimierza Kowalskiego, który na zlecenie PZM wykonał projekt toru. Miałby on mieć długość około 300 m. Jeśli idzie o nawierzchnię, to związek planuje zastosować rozwiązania sprawdzone w Cardiff i Kopenhadze. Wymagałoby to kupna kamienia, który po rozkruszeniu nadawałby się do ułożenia nawierzchni. Prace z tym związane trwałyby siedem dni. Po rozebraniu toru cały materiał trafiłby do specjalnego magazynu. Trwałość tego kruszywa wynosi 10 lat.

Dodajmy, że PZM kupując prawa do turnieju GP nie jest skazany na Warszawę. Wiemy, że w razie trudności pod uwagę brane są nowe obiekty w Gdańsku i Wrocławiu.

http://zuzel.przegladsportowy.pl/Zuzel- ... 1,985.html