Tu akurat bym polemizował, bo pod pewnymi względami słowacka, a przede wszystkim czeska gospodarka nie ustępuje naszej, a wręcz przeciwnie. Ale abstrachując od ekonomii, to nasi południowi sąsiedzi ze względu na ukształtowanie terenu mają wieksze możliwości rozwoju sportów zimowych, co przekłada się chociażby na liczbę ośrodków narciarskich (Słowacja - 122, Czechy - 82, Polska - 70). Do 2010 roku Polacy zdobyli zaledwie jeden złoty medal na zimowych igrzyskach, więc można powiedzieć, że wracmy do punktu wyjścia, a Sochi było chlubnym wyjątkiem. Dla pocieszenia zawsze można spojrzeć na zapaść FinówFederasta20 pisze:Nie samymi skokami się stoi, w dodatku tam jest mniej konkurencji niż w innych dyscyplinach i tak przed nami mamy Czechów i Słowaków, dwie nacje o podobnym położeniu, ale wyraźnie słabsze pod każdym względem geopolitycznym
Wiem że nie wszystkim się to podoba, ale uważam, że mimo wszysto lepiej byc potęgą w jednym sporcie, niż rozmywać środki na wszystkie dyscypliny i ostatecznie nic z tego nie mieć. Trochę liczyłem że oprócz skoków w Polsce mocno zaczną się rozwijać panczeny, bo póki co w biegach, biathlonie, a przede wszystkm narciarstwe alpejskim póki co nie mamy co marzyć o sukcesach, o ile nie pojawią się tam jakieś pojedyńcze wybitne jednostki.
Akurat Węgrzy biją na głowę nie takich jak my. Ten kraj to pewnego rodzaju sportowy fenomen, bo w klasyfikacji wszechczasów letnich igrzysk zajmują ósme miejsce, a w liczbie medali per capita są na trzecim miejscu po Finlandii i Szwecji. Swoją drogą polecam:Federasta20 pisze:Tak samo Węgrzy, którzy nas biją latem.
http://www.medalspercapita.com/