MTT - przegląd sytuacji po pierwszych trzech miesiącach (Styczeń-Marzec)
Sezon tradycyjnie rozpoczął się w
Doha. Już w pierwszej rundzie doszło do niesamowitej sensacji. Zaskakujący Robertinho który musiał się przebijać do MD przez kwalifikacje trafił na legendę MTT - Bizona. Po pierwszym secie który nie zapowiadał sensacji, Polak zaczął fenomenalnie i po dwóch gładkich setach odprawił Amerykanina. Polski tenisista potwierdził swoją formę wygrywając Fedeerem i Dunem. W finale nie miał kłopotów z ograniem również kwalifikanta - Jaccola55. Dodajmy że jeszcze w MTT nie było takiej sytuacji gdzie spotkało się dwóch kwalifikantów w finale.
W drugim tygodniu rozgrywek, w
Sydney tytułu bronił Sheva. Kibiców znowu zawiódł Bizon, który wycofał się z turnieju. Australijska i amerykańska prasa miała obawy o formę lidera rankingu. Jednak gwiazdą w mieście słynącym z pięknego budynku "Opera House" był niezaprzeczalnie Robertinho. Po meczu z Shevą, który stał na niebotycznym poziomie, Polak awansował do półfinału przy okazji eliminując wspomnianego obrońcę tytułu - Shevę. W finale Robertinho pokonał mistrza US Open Kubeckiego w dwóch setach i został mistrzem turnieju.
Kiedy wszystkie gwiazdy zjechały się do Melbourne, można było rozpocząć pierwszy turniej wielkoszlemowy -
Australian Open. Faworytów do wygrania Szlema było dwóch: obrońca tytułu Filippo i Robertinho. Już w pierwszej rundzie doszło do niespodzianek. Z turniejem pożegnali się wszyscy Szwajczarzy i czterech rozstawionych. W kolejnym etapie 'eventu' pierwszy mecz w sezonie wygrał lider MTT Bizon, ponadto do kolejnej fazy turnieju awansowali: Robertinho, Kubecki, Filippo, Arti, Jaccol55, Robert i Ranger. Na wielką uwagę zasługuje mecz Rangera z Pitnym, mecz trwał cztery i pół godziny i stał na świetnym poziomie, zwłaszcza w dwóch ostatnich partiach, gdzie Szwed swoim bombowym serwisem wyeliminował Australijskiego faworyta. W ćwierćfinałowym hicie Bizon pokonał w 4 setach Robertinho i pokazał uspokoił tym samym swoich kibiców. W półfinałach, świetnie grający Filippo pokonał Bizona, a w bardzo wyrównanym meczu Robert wyeliminował z dalszej fazy turnieju doświadczonego Artiego. Finał nie stał na najwyższym poziomie, ale zapewnił kibicom emocje do ostatniej piłki. Mistrzem AO okazał się Filippo, który po prawie 6 godzinnym meczu pokonał Nowozelandczyka Roberta.
Jak to zwykle bywa po wielkoszlemowych turniejach, gwiazdy tenisa odpoczywają, a na pierwszy plan wskakują turnieje rangi 500. Pierwszym turniejem z tej serii w tym sezonie jest
Rotterdam. Już w drugiej rundzie został wyeliminowany rozstawiony. Robert przegrał z przedstawicielem młodego pokolenia Martinkiem. W ćwierćfinale doszło do rewanżu Robertinho z Bizonem z Australina Open. Polskiemu tenisiście w pełni udał się rewanż, gdyż pokonał on gładko Amerykanina w dwóch setach. W półfinale Australijczyk Pitny pokonał Martinka, a Robertinho wszedł do finału bez gry. W finale Pitny pokazał klasę i doświadczenie pokonując Polaka 6-1, 6-4.
W
Memphis odbył się kolejny turniej serii 500. Na szybkiej nawierzchni pucharek wróżono Bizonowi oraz Pitnemu. W II rundzie odpadło 4 rozstawionych, w tym faworyt Bizon. Do kolejnej niespodzianki doszło w 1/4 finału - Martinek utrzymał formę z Holandii i pokonał wschodzącą gwiazdę MTT Robertinho. Szwed wyserwował zwycięstwo w półfinale nad Artim, a Robert po emocjonującym spotkaniu Pitnym wszedł do decydującej fazy turnieju. W finale bezwzględne podanie Martinka wzięło górę nad doświadczeniem i opanowaniem Roberta. To było pierwsze turniejowe zwycięstwo Martinka w MTT.
Do luksusowego
Dubaju w pogoni za petrodolarami przyjechały największe gwiazdy MTT. W I rundzie odpadli wszyscy rozstawieni oprócz Pitnego i Kazika. Do półfinału awansowali: Ranger, Samurray, Robertinho i Pitny. Ranger po dwóch tiebreakach w których bezcenne okazało się jego podanie awansował do pierwszego finału w tym sezonie, zaś Robertinho po dwóch gładkich setach ograł Pitnego. W finale Polak ograł Szweda, którego procent pierwszego podania stał na dramatycznie niskim poziomie i tym samym Polak zdobył 3 pucharek w sezonie.
Marzec zbliżał się wielkimi krokami, co oznaczało, że walka o punkty i wielkie pieniądze przeniosła się do USA, gdzie tradycyjnie rozgrywane są dwa turnieje z serii Masters. W
Indian Wells zdecydowanym faworytem był Robertinho. W II rudzie na polu walki poległo 5 rozstawionych, w tym nr 2 światowego rankingu - Pitny. W ćwierćfinałach Bizon pokonał Kubeckiego, Ruch ograł Aśka, Fedeer po epickiej batalii przegrał z Robertem, a faworyt Robertinho wyeliminował Duna. Niespodziewanie Ruch pokonał Bizona, a Robertinho zgodnie z planem ograł Roberta. W polskim finale doświadczenie Robertinha wzięło górę nad spontanicznością Rucha i zdobył on 4 tytuł w sezonie.
Na najwolniejszym hardzie świata (
) w
Miami znowu zawiedli rozstawieni. Już w II rundzie nr 1 Bizon odpadł po meczu z Martinkiem, a nr 3 Ronni wycofał się z turnieju. Do półfinału awansował Jaccol55, Martinek, Kazik i Fedeer. Jaccol znalazł receptę na świetnie serwującego Szweda, a Kazik rozpracował taktykę Fedeera swoim atomowym forehandem. W finale Polak przez całe spotkanie dominował nad Brazylijczykiem i wygrał swój pierwszy turniej w sezonie.