Mario - Konferencja prasowa po porażce w drugiej rundzie:
Byłeś naprawdę blisko zwycięstwa, czego zabrakło?
Wygrania jednego z dwóch punktów przy 5:4 40:15... Ciężko udzielić sensownej odpowiedzi na takie pytanie, mam wrażenie że zrobiłem wszystko co w mojej mocy, by odnieść zwycięstwo. Przy pierwszej meczowej dobrze zaserwował, chciałem w miarę bezpiecznie przepchnąć głęboką piłkę, niestety poszło w siatkę, przy drugiej graliśmy wymianę, nadarzyła się okazja do ataku, więc uderzyłem, niestety w aut. W momencie, w którym Robpal wymęczył tego gema, szala przechyliła się na jego korzyść, zawodnik jego klasy zdawał sobie z tego sprawę, przycisnął i wygrał. Tyle
Wyglądałeś pod koniec na mocno zmęczonego, czy to odegrało jakąś rolę?
Nie, nie wydaje mi się. Sądzę, że nikt nie wygląda świeżo, gdy biega po korcie przez ponad 4 godziny. Wciąż jednak miałem siły normalnie serwować i prowadzić wymiany w tempie zbliżonym do tego z początku spotkania. Myślę, że nie usłyszałbym tego pytania, gdyby mecz skończył się 10 minut wcześniej (śmiech). Robpal wygrał, bo w końcówce zagrał lepiej w tenisa, nie doszukujmy się innych czynników.
Tak szybkie odpadnięcie musi być sporym zawodem, wiadomo jak ważny to dla Ciebie turniej?
To prawda. Jestem bardzo rozczarowany tym bardziej, że byłem naprawdę dobrze przygotowany. Grałem świetnie w poprzedzających turniej, właściwie tylko Rzym był lekko nieudany, ale poza tym zachodziłem daleko i przegrywałem z późniejszymi zwycięzcami/finalistami. Tu w pierwszym meczu też zaprezentowałem się przyzwoicie, dzisiaj byłem blisko pójścia dalej z pozycji pierwszego rozstawionego... Mówi się trudno, został jeszcze debel.
Kilka miesięcy temu powiedziałeś, że to być może Twój ostatni sezon. Ostatnimi czasy nie chciałeś na ten temat rozmawiać, czy to był ostatni raz w Paryżu?
Mogę was uspokoić, za rok wrócę. Nie wiem jeszcze, czy ten sezon będzie ostatnim pełnym w cyklu rozgrywkowym. Ale jeśli nawet tak będzie, mam w planach pożegnać się z turniejami szczególnie dla mnie ważnymi. Decyzję podejmę po Bercy, jeśli poczuję, że rywalizacja nie sprawia mi już takiej frajdy, by było warto poświęcać cały ten czas na trening i inne wyrzeczenia, dam sobie spokój. Dzisiejszy mecz sprawił, że wciąż wierzę w jakieś większe zwycięstwo w tym roku. Ciągle mogę być groźny dla najlepszych.
Czasami wypowiadasz się dość kontrowersyjnie o niektórych zawodnikach, dla Robpala masz chyba jednak dużo szacunku?
Tak naprawdę mam dużo szacunku dla każdego liczącego się zawodnika. Po prostu czasem skorzystam z okazji i wbiję szpilę, żebyście mieli o czym pisać. Z Robpalem przede wszystkim jesteśmy kumplami, graliśmy wspólnie w deblowych finałach Szlemów, wygraliśmy US Open. Trochę na początku mu pomagałem i cieszę się, że to on jest dziś liderem rankingu.
Czyli w pewnym sensie uczeń przerósł mistrza?
Wiedziałem, że to usłyszę. Nie, nie, tak bym o tym nie mówił. To po prostu znak czasu, kilka lat temu to ja byłem wysoko rozstawiony i mierzyłem się z zawodnikami chcącymi pójść wyżej, dziś jestem pretendentem i próbuję zaskoczyć ludzi pokroju Robpala. Tak już się te kariery toczą, kiedyś był Love, COA, później Bizon, Anderłoter, ja również miałem swoją chwilę na szczycie, dziś nadszedł czas mojego przeciwnika sprzed kilkudziesięciu minut. My wszyscy gdzieś tam się czaimy, ale właściwie tylko Bogdan jest niezatapialny i od 100 lat siedzi w topie. W tourze jest kilku zdolnych, którzy mogą odpalić w najbliższych miesiącach, jest JD, który już przecież wygrał w Nowym Jorku, wierzę że mój aktualny partner deblowy - Simon wreszcie ustabilizuje swój tenis na tyle, by wejść do top 10. Trochę odszedłem od tematu, ale podoba mi się to, co dzieje się w rozgrywkach. Myślę, że kibice również nie narzekają.
Trochę się zmieniłeś, rok temu nie powiedziałbyś czegoś takiego?
Ludzie się zmieniają... A mówiąc poważnie, przychodzi moment, w którym opowiadanie, że jesteś najlepszy na świecie przestaje mieć sens. Nie mam już jedynki czy piątki przy nazwisku, tylko obie te cyfry jednocześnie. Oczywiście wciąż uważam, że grając swój najlepszy tenis mogę wygrać z każdym w każdym turnieju, ale dominacja w tourze już mi nie w głowie. Chciałbym, co powtarzam od jakiegoś czasu, po prostu wygrać coś dużego - może to być Wimbledon, może być medal na Igrzyskach czy Roland Garros w deblu. Wszystko jedno.
Jesteś gotowy do debla?
Przecież już mówiłem, że nie jestem zmęczony (śmiech). Gadałem przed chwilą z Simonem, pogratulował mu zwycięstwa i umówiliśmy kort na trening. Znam smak zwycięstwa tutaj w grze podwójnej i uważam, że w tym roku mogę wygrać podobnie. Na pewno jesteśmy w ścisłym gronie faworytów.
Chciałbyś coś dodać na zakończenie?
Chciałbym podziękować za doping. Gra przed własną publicznością to dla mnie wielki zaszczyt i naprawdę doceniam to jak bardzo mnie dzisiaj wspierali. I dziękuję wam, całkiem sensowne pytanie zadawaliście. Doceniam to.