jaccol55 pisze:
Przyczepiłem się, bo przez wiele lat Wasze biadolenie było głównym nurtem forum, co jak się zdaje, nie tylko mi nie przypadło do gustu.
I nie rozumiem zupełnie, dlaczego próbujesz sprowadzić obecnie panującą atmosferę na forum do niskiego poziomu rozmówców? Czy to, że ktoś się nie zgadza z Twoimi poglądami, od razu powoduje, że jest on na niższym poziomie (intelektualnym, dojrzałości? czy o jakim poziomie mówimy?)? I skąd przeświadczenie, że Ci którzy przestali się wypowiadać, robią to z powodów, o których wspomniałeś (Wujka nie liczę). No i w jaki sposób zmieniły się poglądy? Ja nie zmieniłem zdania w wielu kwestiach, podobnie jak Ty uważam, że zmiana pokoleniowa powinna już dawno nastąpić. Że młodzież zawodzi, że promowane przebijactwo nie jest atrakcyjne do oglądania itd., itd...
To nie o to chodzi, że ktoś ma inne poglądy, ale o to, że część osób je mających, albo się nie wypowiada, albo się ogranicza, albo im się już zwyczajnie nie chce. To jest jedno. Że bez reakcji pozostaje bezładny bełkot, bo już nikomu nie chce się tego orać, to rzecz druga, że pewniej poczuł się(co prawda na krótko), element destrukcyjny, to rzecz trzecia. W każdym razie, teraz nie bardzo jest się po co i dla kogo starać, więc się nie staram.
Co do tego, kto i dlaczego, to tak jak nie widzę powodu rzucać nickami odnośnie powyższych przypadków, tak nie będę publicznie roztrząsać, ile razy musiałem słuchać i czytać, że "nie chce mi się już z nimi użerać". Tyle w temacie.
Zaś próba przypisywania mi niechęci do kogoś z powodu "poglądów tenisowych", jest wybacz niepoważna, bo po prostu realne życie i realne znajomości temu przeczą. Aczkolwiek sam byłem świadkiem wielkiego zdziwienia na widok tego, jak rzekomi fanatycy Federera i Nadala, w sekundę się fraternizują, więc mogę zrozumieć takie myślenie. Po prostu nie należy brać zbyt poważnie rzeczy wypisywanych w sieci, czy głupot mówionych w emocjach.
jaccol55 pisze:Przez cały dzisiejszy dzień napisałem kilkanaście postów (nim zaczęliśmy konwersację), które były... niezbyt rzucającymi się w oczy - tak jak w zasadzie wszystkie inne, podczas komentowania spotkania. Ty natomiast wpadłeś wieczorem i postanowiłeś tradycyjnie wystrzelić z armaty - jaki to ten świat jest zły, że Dimitrov jest do d. i że Nadal znowu oczywiście wygra i że trzeba by to wszystko zaorać. Ile można tego słuchać? Jesteś jak stara płyta, tylko narzekasz i narzekasz. Ewentualnie jak Federer wygra, to się zachwycisz i oczywiście zganisz, że jak to możliwe, że geriatryk wygrywa w tym wieku WS-a. Nie rozumiesz, że nieustanne wypowiadanie się w tonie apokaliptycznym po prostu powoduje niechęć u innych? Ile można słuchać tego samego?
No niebywale mi przykro, że mój okropny post przykrył te wiekopomne, jednozdaniowe wypowiedzi. Wybacz ton, nie chodzi o Ciebie i naszą dyskusję, akurat ja "meczowe" posty czytam jednym okiem, ale dla Dawida to najukochańsza, starannie pielęgnowana roślinka, więc piszcie ich jak najwięcej.
jaccol55 pisze:Tak naprawdę, zapewne niejedna osoba zgadza się choćby z częścią Twoich poglądów, jednak ton, forma i sposób wypowiedzi powodują, że jest ona nie do przełknięcia dla wielu z nich.
Kończę. Wystarczy już. Żale wylane, nie ma co ciągnąć w nieskończoność, bo nie sprzyja to nikomu.
Kuba, ale ja nie chcę, żeby ktoś się ze mną zgadzał, ani tym bardziej nie chcę nikogo do niczego przekonać. Piszę to, co myślę, tj 5 do 10% tego, co myślę.
Wiesz, że Twoje zdanie szanuję, ale jak ma się to sprowadzać do tego,że główny nurt, który współtworzyłem, przez lata zniechęcał ludzi do forum, to faktycznie, lepiej zmieńmy temat.