Strona internetowa turnieju
Profil turnieju na oficjalnej stronie ATP
Miejsce rozgrywania turnieju: Londyn, Wielka Brytania
Czas rozgrywania turnieju: 29.06.2015-12.07.2015
Drabinka: Singiel - 128 osób, Debel - 64 pary
Nawierzchnia: Trawa
Pula nagród: 25 mln funtów
Zwycięzca singla 2014:
- Novak Djoković (SRB)
Zwycięzcy debla 2014:
- Vasek Pospisil (CAN)/Jack Sock (USA)
Punktacja:
Zwycięzca - 2000 pkt.
Finalista - 1200 pkt.
Półfinalista - 720 pkt.
Ćwierćfinalista - 360 pkt.
Uczestnik 4. rundy - 180 pkt.
Uczestnik 3. rundy - 90 pkt.
Uczestnik 2. rundy - 45 pkt.
Uczestnik 1. rundy - 10 pkt.
"Haloooo, tu Wimbledon" - już nigdy nie usłyszymy tego legendarnego zdania wypowiadanego przez wielkiego komentatora i entuzjastę tenisa zakochanego w Wimbledonie, Bohdana Tomaszewskiego. Wiadomość o jego śmierci była o tyle przykra, że ulubionemu turniejowi wielu miłośników tenisa, odkąd tylko pamiętają, zawsze towarzyszył właśnie głos pana Bohdana i opowiadane przez niego przedwojenne historie czy anegdoty sprzed tysięcy lat. Tak jak jego kultura osobista i kultura słowa przytłaczały pod każdym względem, tak żaden inny turniej pod względem magii, prestiżu i elitarności nie może równać się z Wimbledonem. Także dlatego, że to właśnie tu wszystko się zaczęło - w 1877 roku. I choć tę dawną kameralność i wyniosłość minionych czasów, kiedy Wimbledon był zamkniętym turniejem dla brytyjskich paniczy, możemy już na zawsze schować do lamusa, to marka turnieju na kortach przy Church Road wciąż jest jedyna w swoim rodzaju. Każdy Wielki Szlem ma swój urok, ale wygrać Wimbledon, najbardziej nobilitujący turniej, to marzenie każdego tenisisty. Istotą Wimbledonu tak jak sportu w ogóle od zawsze była rywalizacja, a pokory mogą uczyć słowa Kiplinga wyryte na tablicy przed wejściem na kort centralny - If you can meet with Triumph and Disaster. And treat those two impostors just the same.
W zeszłorocznym finale spotkali się siedmiokrotny mistrz Wimbledonu Roger Federer i rozstawiony w turnieju z jedynką Novak Djoković. Choć kilka aspektów mogło wskazywać na rekordowy ósmy triumf Szwajcara, finał wygrał Serb. Porażkę Federer przyjął z godnością. Wcześniej, dostając w meczu drugie życie, pokazał wielkie serce do gry. To jednak Djoković był lepszy w przeciągu całego finału i mimo przegranego czwartego seta miał niezachwiany ciąg po tytuł. Na finał podniósł swój poziom (we wcześniejszych meczach ślizgał się, przewracał na trawie i emanował negatywną energią), pod wodzą Borisa Beckera pokonał Federera na jego ulubionym korcie, wrócił na fotel lidera rankingu i przerwał pasmo porażek w finałach turniejów wielkoszlemowych, które ciągnęło się od Australian Open 2013.
Przed tegoroczną 129. edycją turnieju mieliśmy do czynienia z wydłużeniem sezonu gry na kortach trawiastych, przez co Wimbledon rozpoczyna się później niż tradycyjnie w szósty poniedziałek przed pierwszym poniedziałkiem sierpnia. W ten sposób siedem dni więcej na pozbieranie się po bolesnej porażce na RG miał Novak Djoković. Serb musiał odłożyć na półkę marzenia o Klasycznym Wielkim Szlemie, ale każdy z wielkich mistrzów ponosił podobne porażki, a ponadto w tenisie nie ma czasu na ich rozpamiętywanie, bo kariera toczy się dalej. Djoković będzie chciał zapewne powetować sobie klęskę w Paryżu, która nie musi mieć wcale wpływu na dalszą część sezonu w jego wykonaniu, bo i tak następne miesiące mogą należeć do niego. Na razie nie można nic powiedzieć o jego formie na trawie, bo przed Wimbledonem wystąpił tylko w pokazówce, ale na kortach przy SW19 od 2011 roku gra najsolidniej ze wszystkich. Głównymi przeciwnikami Novaka w drodze po tytuł powinni być Andy Murray i Roger Federer. Po słabszym ubiegłorocznym sezonie Andy'ego z powrotem odżyły nadzieje Brytyjczyków związane z jego osobą. Murray przed domowym Szlemem nigdy nie zanotował serii tak dobrych występów (szczególnie na mączce) jak w tym roku, a na trawie znów (jak zawsze w roku nieparzystym) sięgnął po koronę Queen’s Clubu. Pojawiają się nawet głosy, że jest w lepszej formie niż dwa lata temu, gdy został pierwszym brytyjskim mistrzem turnieju od 77 lat. Jeśli chodzi o Federera, są osoby, który wierzą, że mimo zbliżających się 34 urodzin wciąż jest on w stanie wygrać The Championships. Oczekiwania podsyca sam Roger, twierdząc, że nigdy nie czuł się tak dobrze przygotowany do Wimbledonu jak teraz. Jednocześnie Szwajcar (walczący o ósmy triumf, dzięki któremu pod względem ilości zwycięstw w Londynie wyprzedziłby Pete'a Samprasa) musi mieć świadomość, że trawa i Wimbledon to prawdopodobnie jego jedyna szansa ze wszystkich turniejów wielkoszlemowych, która mu jeszcze pozostała. Z numerem cztery rozstawiony został Stan Wawrinka, mistrz RG niemający jednak sukcesów na trawie poza ćwierćfinałem w poprzednim sezonie. Mimo zapewnień wujka Toniego, że jego podopieczny przystępuje wreszcie do Wimbledonu bez kontuzji i może zgarnąć główną nagrodę, trudno prognozować szanse Rafy Nadala - po historii występów Hiszpana na londyńskich trawnikach od 2012 roku, ostatnich słabościach i porażce z Dolgopolovem w Queen's, z którym przegrał (wcześniej zwyciężając w Stuttgarcie), tak jak od dwóch lat przegrywał wszystkie mecze na tej nawierzchni przed Wimbledonem. Choć w świątyni tenisa przy All England Lawn Tennis and Croquet Club od kilkunastu lat wygrywają tylko najwięksi spośród grających i nic specjalnie nie wskazuje, by miało się to zmienić w tej edycji, to specyfika gry na trawie powoduje, że łatwiej sprawić tu niespodziankę i pokonać faworyta, o czym można się było przekonać choćby rok temu, gdy Nadal odbijał się jak od ściany od serwisu i forehandów nastoletniego Nicka Kyrgiosa.
Gdy rozpoczyna się Wimbledon (jedyny turniej wielkoszlemowy odbywający się na trawie i będący ukoronowaniem krótkiego okresu gry na tej nawierzchni), zawsze czuć atmosferę wielkiego tenisowego święta. Dla jednych będzie miało ono słodki smak truskawek z bitą śmietaną, a dla drugich goryczy porażki. Otoczka londyńskiego turnieju, zielony dywan, dźwięk uderzanej rakietą piłki, serve&volley będące reliktem przecież nie tak odległej epoki, biel kojarząca się ze szlachetnością i większą dozą elegancji, staroświeckość, do której dziś czasem się tęskni, cisza, po której następują ciepłe brawa londyńskiej publiczności, i wreszcie niezapomniane mecze będące kwintesencją tenisa w jego najlepszej postaci - oto Wimbledon w całej okazałości.
- Wątek poświęcony temu eventowi przed rokiem: klik!