Strona internetowa turnieju
Profil turnieju na oficjalnej stronie ATP
Miejsce rozgrywania turnieju: Paryż, Francja
Czas rozgrywania turnieju: 25.05.2014-08.06.2014
Drabinka: Singiel - 128 osób, Debel - 64 pary
Nawierzchnia: Clay
Pula nagród: € 11,552,000
Zwycięzca singla 2013:
- Rafael Nadal (ESP)
Zwycięzcy debla 2013:
- Bob Bryan / Mike Bryan (USA)
Punktacja:
Zwycięzca - 2000 pkt.
Finalista - 1200 pkt.
Półfinalista - 720 pkt.
Ćwierćfinalista - 360 pkt.
Uczestnik 4. rundy - 180 pkt.
Uczestnik 3. rundy - 90 pkt.
Uczestnik 2. rundy - 45 pkt.
Uczestnik 1. rundy - 10 pkt.
Bez przebaczenia Miało być lekko i zabawnie. Kilka odniesień do Saurona(Wielki Cień to jeden z jego przydomków), żarty z możliwych przyczyn słabszej formy Nadala(zgubił pierścień? ), porównanie RG do Barad-dûr , tegorocznej zaś edycji turnieju do końcówki Wojny o Pierścień i tym podobne bajanie, okraszone niewielką porcją epitetów pod adresem Hiszpana, tak by jednych rozbawić, a drugich utwierdzić w niechęci do
Nie jest to jakaś łzawa deklaracja. Jakiś czas temu wsadziłem kuje w mrowisko, pisząc o tym, że sympatyczny zawodnik z Majorki to ogólnie rzecz biorą zło wszelakie i niszczy moją ukochaną dyscyplinę sportu, a przede wszystkim całkowicie mi ją obrzydza swoją pokraczną grą i niekonieczna wspaniałą w mojej ocenie osobą. Mogę powiedzieć tylko, że takie tenisowe cyrki jak tegoroczny Madryt, czy Rzym aż do finału, tylko mnie w tym utwierdziły. Jeśli Nadal wygra rozpoczęty dziś turniej, zrobię sobie dłuższą przerwę od ulubionej dyscypliny. I mam wrażenie, że nie tylko ja.
Gorzej być nie może?
Jakoś jednak dotąd sukcesy Nadala znosiłem. Przynajmniej na tyle, by nie mówić ”a jak jeszcze raz to niedobre chłopaczysko Rogerka zleje, to tupię nóżką i się obrażam”. Przede wszystkich dlatego, że legitymizowały je właśnie wygrane z najwybitniejszymi jego rywalami. Poza tym to z jakim trudem przychodziły Nadalowi sukcesy poza RG dawało też nadzieję, że minimalna choćby obniżka jego formy wyeliminuje go z grona kandydatów do poważnych sukcesów. Bo ile można liczyć na finały Szlema z Berdychem, czy drabinki typu USO 2010. No jak widać można, to po pierwsze, pod drugie możliwe jest to, czego uczciwie mówiąc się nie spodziewałem. Poziom rozgrywek spadł tak bardzo, że Nadal grając co najwyżej poprawnie, będzie w stanie totalnie dominować na kortach twardych.
Tak, ubiegły sezon to było przekroczenie granicy mojej tolerancji, czemu nie raz dałem wyraz. Oglądanie najpierw Hiszpana ewidentnie męczącego się ze swoją grą, który najpierw wygrywa niemal wszystko na cegle, a potem dostaje takich parodystów na hard, że nie sposób było nie wygrywać, to było za wiele.
Punkt zwrotny Jednak już ubiegłoroczna jesień zaczęła dawać nadzieję, że niesławny Wielki Powrót zaczyna się powoli kończyć. Porażki Hiszpana w tej części sezonu były jednak normą, a osiągnięcie z tak nędzną grą finału Turnieju Mistrzów trzeba uznać za wielkie sukces Hiszpana i kolejny dowód na to, że nie musi on na korcie robić prawie nic, by wygrywać ze wszystkimi poza Djokovicem.
Tego sezonu wyczekiwano z zaciekawieniem, jedni z obawą, drudzy z wielkimi nadziejami. Mówiono głośno, że Nadala może wygrać jeszcze więcej turniejów Wielkiego Szlema, niż w sezonie 2013. Co prawda mówiono też, że Hiszpan musi zapłacić cenę za ilość spotkań rozegranych po powrocie na korty, że nie miał solidnych wakacji. I jak się okazało, były to opinie słuszne. Nadal w Australii poległ, ze swoim zdrowiem, ze świeżym i głodnym sukcesów Wawrinką, z presją. A to był dopiero początek.
Polowanie
Tak naprawdę wszystko co dzieje się po Australian Open, można określić mianem polowania na rannego zwierza. Nikt nie przejmował się przesadnie Djokovicem, Warwinką(mimo ich wielkich sukcesów), nie mówiąc o takich pionkach jak Federer i Murray. Graczem do oglądania był Nadal. Graczem o którym mówiono był Nadal. Wszyscy zastanawiali się czy pojawią się matadorzy chętni by wbijać piki w rannego byka. Pojawili się. Porażki z Dolgopolovem, Ferrerem, Almagro(!), 1,5 seta rzeźni z Nishikorim, dwie dość wyraźne przegrane z Djokovicem, to wszystko powinno dać do myślenia, zarówno graczom, jak i kibicom. Czy ci pierwsi się ośmielą zadać decydujący cios, przekonamy się w Paryżu. Bo sympatycy dyscypliny raczej w swej masie są przekonani, że te wszystkie tegoroczne porażki nic nie znaczą i Nadal kolejny raz da sobie radę.
Decydujące starcie
O ubiegłorocznej edycji napisać można tyle, że się odbyła i tradycyjnie wygrał Rafael Nadal. Mecze ciekawe mieliśmy w szokującej liczbie jednego, w czasie którego udało mi się zresztą wywołać mały internetowy skandalik . Z perspektywy czasu muszę przyznać, że faktycznie mecz miał swój poziom, głównie dramatyzmu(pamiętne wpadnięcie w siatkę Djokovica), tenisa na światowym poziomie mieliśmy tam jedynie pół seta. Piątego. W wykonaniu Nadala. Turniej deblowy padł łupem braci Bryan.
Jeśli ubiegłoroczny turniej w Paryżu był idealną okazją, by troszkę przystopować Nadala, to doprawdy nie wiem, co napisać o obecnym. Drabinkę można by określi mianem małej ścieżki zdrowia, o ile oczywiście te wszystkie Thiemy, Almagra, Ferrery, Wawrinki i Djokovice gdzieś się pod drodze nie skompromitują. Nie da się ukryć, że gdyby Nadal zdołał na tyle podnieść poziom swojej gry/przeciwnicy do tego stopnia si skompromitują, że by ten turniej wygrać, będzie w znakomitej sytuacji, by jeszcze w tym sezonie poczynić kolejne kroki w kierunku rekordu w ilości wygranych turniejów WS. Natomiast jeśli komuś uda się wreszcie ponownie pokonać Nadala tu, na jego ukochanych kortach, to może być naprawdę ciekawie. Turniej moim zdaniem o historycznych znaczeniu w każdym razie.
Dodam jeszcze, raz pierwszy do ponad dekady do ćwiartki Federera zajrzałem dopiero dwa dni po losowaniu, niech to będzie wykładnia mojego zainteresowania występem Szwajcara w tym turnieju.
Sądzę, że może być dość ciekawie, wspomniani rywale Nadala, ciekawe czy Ferru w Paryżu znowu zaniemówi na widok kolegi, występ Wawrinki i rzecz jasna Djokovica, oraz jego potencjalna konfrontacja z Nishikorim, do tego Gulbis, Dymitrov, Raonic… Berdych i jego koszulka też oczywiście. Mimo wszystko ciekawi też, co pokaże Federer, czy będzie już myślami na trawie, czy jednak potraktuje ten występ poważnie, w końcu gdzie ma grać na luzie, jeśli nie tutaj.
To jednak nie ma większego znaczenia. Główne pytanie brzmi dokładnie tak samo od przeszło roku, zresztą w Paryżu zadają je sobie wszyscy znacznie znacznie dłużej. Czy ktoś zatrzyma Nadala?
- Wątek poświęcony temu eventowi przed rokiem: klik!