Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
No nie przesadzajmy, jeszcze nie wrócił a tu już tak ostro Nie będzie może od razu wszystkiego seryjnie wygrywał i ten sezon może być jednym z jego najsłabszych (i wcale bym się nie zdziwiła gdyby tak się stało) lub też może być tak samo jak było w 2010 roku kiedy skompletował karierowego WS
Co do poziomu dzisiejszego finału to uważam że był średni. Jak dla mnie trochę zbyt dużo "przerzucania" na środek, zdecydowanie za dużo bezpiecznej gry, obaj bali się zaryzykować i "coś" zrobić. Było też parę naprawdę ładnych wymian nie było aż tak źle, jak się na początku spodziewałam: czyli 6 godzinnego przebijania, licytowania który szybciej padnie ze zmęczenia. Po prostu wygrał ten, który był lepszy i w decydujących momentach potrafił wykorzystać swoją szansę (gdyby Andy w pewnych momentach bardziej się postarał, wydaje mi się że ten wynik mógłby wyglądać zupełnie inaczej)
Wypełniając podsumowanie Australian Open sobie uzmysłowiłem, jaki beton to był ten turniej, jak kiepski, przewidywalny, nudny. Najbardziej chyba boli, że jedynym kandydatem do wyróżnienia Odkrycie Turnieju to faktycznie ten Jeremy Chardy, czyli takie odkrycie, że Pasteur mógłby ze swoimi dokonaniami się schować - 25-letni facet, od lat doskonale znany, dawno dawno temu typowany do poważnych sukcesów, który tak w ogóle wcale nie pokazał jakiejś znacznej formy, ale wykorzystał kiepską dyspozycję Del Potro i Seppiego, a gdy napotkał Murraya, wcale nie grającego przesadnie dobrze, nie miał kompletnie nic do powiedzenia. Przykre, ale Australian Open Roku Pańskiego 2013 pokazało chyba wszystkie mankamenty współczesnego ATP, tym bardziej przykre, że to mój ulubiony Grand Slam.
Rroggerr pisze:Wypełniając podsumowanie Australian Open sobie uzmysłowiłem, jaki beton to był ten turniej, jak kiepski, przewidywalny, nudny. Najbardziej chyba boli, że jedynym kandydatem do wyróżnienia Odkrycie Turnieju to faktycznie ten Jeremy Chardy, czyli takie odkrycie, że Pasteur mógłby ze swoimi dokonaniami się schować - 25-letni facet, od lat doskonale znany, dawno dawno temu typowany do poważnych sukcesów, który tak w ogóle wcale nie pokazał jakiejś znacznej formy, ale wykorzystał kiepską dyspozycję Del Potro i Seppiego, a gdy napotkał Murraya, wcale nie grającego przesadnie dobrze, nie miał kompletnie nic do powiedzenia. Przykre, ale Australian Open Roku Pańskiego 2013 pokazało chyba wszystkie mankamenty współczesnego ATP, tym bardziej przykre, że to mój ulubiony Grand Slam.
Nie bez przyczyny tak się dzieje, nawierzchnia w Melbourne jeszcze bardziej od innych premiuje wiadomy sposób gry. Skoro już można się na niej ślizgać, co wydatnie ułatwia pracę defensorom, można by coś popracować przy piłkach, w każdym razie tak jak mówisz, widać tu jak w soczewce bolączki ATP. Zwykle jednak jest tak, że kiedy "beton" w danej dziedzinie życia zdaje kompletnie nie do ruszenia, bez perspektyw na zmianę, wtedy nagle zaczyna kruszeć. Myślę, że niebawem zacznie się dziać.
Kubecki pisze:
Cały sęk w tym, że ja nie dostrzegam wyższości mocnej i agresywnej gry nad grą defensywną. Osoba nie interesująca się tenisem spojrzy na taki mecz i może stwierdzić: ,,Raz, drugi odbili i koniec - łeeee, co to za gra". Dla mnie bardziej emocjonujące są długie wymiany - oczywiście, nie Simon i Monfils gdy grają 70 uderzeń i wszystko przez środek - ale łupanka Nadala z Djokovicem zakończona dropszotem Novaka - nie ma nic piękniejszego
Powoli dochodzimy do rozwiązania tej "kłótni".
Każdy ma swój pogląd na tenis. Jednym podoba się styl Johna Isnera, inni wolą Radka Stepanka, większość kocha oglądać Federera, a reszta zachwyca się grą Nadala, Djokovica i Murraya. Przecież to normalne, że fan Rogera nie powie nic złego na styl gry swojego idola, bo to zapewne z tego wywodzi się sympatia do tegoż zawodnika. To samo tyczy się Robpala, Anuli, Kubeckiego czy mnie. Również podzielam zdanie Kubeckiego - dłuższe wymiany jak dziś czy finał 2012 od ultraofensywy.
Ja też być może nie będę fanem gry Tomica, Raonica gdy Novak odejdzie na emeryturę, bo zostałem niejako wychowany na innym stylu walki.
Kolejna sprawa, "gramy tak jak przeciwnik pozwala" oraz "po co mam grać na maksymalnych obrotach, gdy wystarczy kilka razy przebić piłeczkę przez siatkę".
Musicie się pogodzić, że tenis dzisiaj wygląda tak a nie inaczej, my tego już nie zmienimy, bo na kariery zawodowe za późno, a nie byłoby pewności że styl który preferujemy będzie skuteczny na tle Djokovica lub Nadala.
MTT: Tytuły (8): US OPEN 2012 -debel, Sztokholm 2012, Australian Open 2013 - debel, Abu Dhabi 2014, Barcelona 2014, Australian Open 2016 - debel, Marsylia 2018, ATP Finals 2018 - debel
Finały (8): US OPEN 2013, Monte Carlo 2014, Umag 2014, Rotterdam 2015, Sydney 2016, US OPEN 2016 - debel, Winston-Salem 2018, US OPEN 2018 - debel
Rroggerr pisze:Wypełniając podsumowanie Australian Open sobie uzmysłowiłem, jaki beton to był ten turniej, jak kiepski, przewidywalny, nudny. Najbardziej chyba boli, że jedynym kandydatem do wyróżnienia Odkrycie Turnieju to faktycznie ten Jeremy Chardy, czyli takie odkrycie, że Pasteur mógłby ze swoimi dokonaniami się schować - 25-letni facet, od lat doskonale znany, dawno dawno temu typowany do poważnych sukcesów, który tak w ogóle wcale nie pokazał jakiejś znacznej formy, ale wykorzystał kiepską dyspozycję Del Potro i Seppiego, a gdy napotkał Murraya, wcale nie grającego przesadnie dobrze, nie miał kompletnie nic do powiedzenia. Przykre, ale Australian Open Roku Pańskiego 2013 pokazało chyba wszystkie mankamenty współczesnego ATP, tym bardziej przykre, że to mój ulubiony Grand Slam.
Kompletnie się z tym zgadzam, miałam nadzieję że jednak może Tsonga, Berdych, Ferrer czy nawet Almagro coś namieszają (myślałam jeszcze nad Gasquetem ale ten rozczarował mnie grając bardzo słabe spotkanie właśnie z Tsongą, a szkoda, bo bardzo go lubię). Szkoda że tak się nie stało. Chociaż z drugiej strony Almagro jednak zrobił chyba jak na siebie najlepszy wynik w WS na hardzie i nie wiem czy coś takiego zdoła powtórzyć.
Jak ktoś chce zobaczyć dawny, zupełnie inny tenis to w Super Tennis leci teraz finał AO 1995 Sampras - Agassi.
"Kto jest dobry? Kto zły? Nie ma ludzi dobrych i złych, są tylko złe albo dobre uczynki. I ludzie, którzy miotają się między nimi." Éric-Emmanuel Schmitt
Ale Nadala zaraz nie będzie. Będziesz miał Novaka grającego na przerzut z Murray'em i jakieś ich marne klony. Ciesz się i oglądaj zatem. Wolisz taki tenis od Djoko - Wawrinka, czy Djoko - Fed, kiedy uniwersalni gracze zmuszają Novaka, żeby grał jak człowiek, trudno.
Ale nie ma się czemu dziwić.
Dziś rozmawiałem o finale z trenerem mojego syna o finale AO i wnioski są takie, że ciężko coś w tenisie innego wymyślić niż to co było i to co jest. Po prostu to jest taka gra, że jak przesuniemy na szybkie to będziemy mieć serw i ewentualnie wolej. A jak trochę zwolnimy to mamy to co teraz.
Ale Nadala zaraz nie będzie. Będziesz miał Novaka grającego na przerzut z Murray'em i jakieś ich marne klony. Ciesz się i oglądaj zatem. Wolisz taki tenis od Djoko - Wawrinka, czy Djoko - Fed, kiedy uniwersalni gracze zmuszają Novaka, żeby grał jak człowiek, trudno.
Ale nie ma się czemu dziwić.
Dziś rozmawiałem o finale z trenerem mojego syna o finale AO i wnioski są takie, że ciężko coś w tenisie innego wymyślić niż to co było i to co jest. Po prostu to jest taka gra, że jak przesuniemy na szybkie to będziemy mieć serw i ewentualnie wolej. A jak trochę zwolnimy to mamy to co teraz.
To dość wizjonerski wniosek, zważywszy na to, że całe pokolenie NB, zawodnicy "sąsiadujący" (Blake, Ljubicic, Jużny), nieco wcześniejsze pokolenie (Kafielnikow, Kuerten, Rios) i wielu innych w tych czasach- wszyscy grali tenis, którego nie da się dopasować do żadnej z wymienionych przez Ciebie grup.
Nieprawda, Oni grali to co teraz, ale nie było tak dostosowani do kortów i nie mieli takiego przygotowania fizycznego jakie teraz mają Murray czy Djoko.
Można by ich nazwać "wersją przejściową".
Ja też tak myślałem równo 10 lat temu. Że albo rządzić będą rzeźnicy serwisowi jak Roddick, albo "aktywna defensywa" typu Hewitt. Że nie ma żadnej alternatywy, trzeciej drogi. Tymczasem nieprawda, Federer rozwinął skrzydła i pokazał ile warte są tego typu rozważania. I ta nowa epoka która nadchodzi, też czeka na swojego Rogera. Zawodnika, który będzie na podobnym poziomie przygotowania fizycznego, co uskuteczniający rzeźbę koledzy, ale lepszego technicznie i taktycznie, grającego szybszy tenis, który pozwala zaoszczędzić siły. Na pewno będzie trochę wyższy(dotąd wzorem było 185 cm, tyle mieli Sampras, Federer i Nadal( ), teraz wypada mieć 188-192 cm), dłuższe dźwignie przydadzą się przy serwisie i do zagrywania piłek na tyle mocnych, by kończyć najlepszych defensorów. Tenis przeżył Borga, przeżył Lendla, przeżył Nadala, przeżyje i obecny wysp defensorów. Jak pisałem wyżej, jestem dobrej myśli, obecny układ zacznie kruszeć szybciej niż można się dziś tego spodziewać.
SebastianK pisze:Nieprawda, Oni grali to co teraz, ale nie było tak dostosowani do kortów i nie mieli takiego przygotowania fizycznego jakie teraz mają Murray czy Djoko.
Można by ich nazwać "wersją przejściową".
Ale kto grał to co grają teraz Murray czy Djoko? Safin, Blake, Federer? No bo określenie ich gry jako "serw, ewentualnie wolej" jest nieporozumieniem.
Już abstrahując od tego, co się da, a czego się nie da - skoro Grześ i Kubecki klarują, że każdy ma inne preferencje, to dlaczego nie dać temu wyrazu w kalendarzu ATP poprzez zróżnicowanie nawierzchni? Niezłym w sumie eksperymentem był Madryt - generalnie zjechany przez samych zawodników, ale też i pokazujący jak dużym dla nich problemem byłaby konieczność adaptacji do coraz to innych warunków tydzień po tygodniu.
Zastrzegam przy tym, że Top-4 wciąż pewnie by istniało i miało zasadniczy wpływ na podział tytułów, ale też i byłaby szersza furtka dla innych zawodników, szczególnie dla młodzieży. Dzisiaj słabiej dysponowani faworyci mogą zdecydowanie za dużo nadrobić swoim przygotowaniem motorycznym i to niemal w każdym turnieju w roku.
MTT - tytuły (27) 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
DUN I LOVE pisze:Już abstrahując od tego, co się da, a czego się nie da - skoro Grześ i Kubecki klarują, że każdy ma inne preferencje, to dlaczego nie dać temu wyrazu w kalendarzu ATP poprzez zróżnicowanie nawierzchni? Niezłym w sumie eksperymentem był Madryt - generalnie zjechany przez samych zawodników, ale też i pokazujący jak dużym dla nich problemem byłaby konieczność adaptacji do coraz to innych warunków tydzień po tygodniu.
Nie rozumiesz. Niech każdy ma swoje preferencje, ale grajmy na popłuczynach po prawdziwym hardzie i trawie, bo tak jest ciekawej. Dla kogo? Nie wiadomo.
W pewnym sensie winnym całej zaistniałej sytuacji jest Federer. Dzięki swojemu geniuszowi robił przez lata świetne wyniki na śmiesznie wolnych kortach, co mocno zaciemniało obraz sytuacji i utwierdzało mafię ATP w przekonaniu, że czynią słusznie zwalniając nawierzchnie. Łomoty serwisowe stały się drugim garniturem, a starzy mistrzowie wciąż liczyli się w walce o tytuły.
Dopiero wraz ze starzeniem się Rogera widać jak na dłoni, jak gigantyczną krzywdę wyrządza ten stan rzeczy ludziom chcącym zagrać coś więcej niż lifta po crossie.
"Zabrałem kiedyś Rafaela wraz z Pico Monaco na ryby. Pamiętam, że chłopcy niezwykle radowali się na myśl o spędzeniu w taki sposób tamtego poranka - lato miało się już ku końcowi i była to jedna z ostatni okazji, by złowić kilka moren przed zamknięciem sezonu. Przypominam sobie bardzo dokładnie moment, gdy Rafael próbował po raz pierwszy zarzucić swoją wędkę , siedząc na skraju barki. Samą czynność wykonał nienagannie - widać było gołym okiem, że chłopak ma do wędkarstwa talent i czerpie z niego wielką przyjemność. Mimo to nie omieszkałem zbliżyć się do mojego bratanka, po czym chwyciłem go dosyć łagodnie, acz pewnie za muskularne prawe ramię, którym to przed chwilą zarzucił energicznie żyłkę wraz ze spławikiem i rzekłem: 'Którą ręką Cię uczyłem?'" Toni Nadal, Życie moje
SebastianK pisze:Nieprawda, Oni grali to co teraz, ale nie było tak dostosowani do kortów i nie mieli takiego przygotowania fizycznego jakie teraz mają Murray czy Djoko.
Można by ich nazwać "wersją przejściową".
Ale kto grał to co grają teraz Murray czy Djoko? Safin, Blake, Federer? No bo określenie ich gry jako "serw, ewentualnie wolej" jest nieporozumieniem.
Już abstrahując od tego, co się da, a czego się nie da - skoro Grześ i Kubecki klarują, że każdy ma inne preferencje, to dlaczego nie dać temu wyrazu w kalendarzu ATP poprzez zróżnicowanie nawierzchni? Niezłym w sumie eksperymentem był Madryt - generalnie zjechany przez samych zawodników, ale też i pokazujący jak dużym dla nich problemem byłaby konieczność adaptacji do coraz to innych warunków tydzień po tygodniu.
Zastrzegam przy tym, że Top-4 wciąż pewnie by istniało i miało zasadniczy wpływ na podział tytułów, ale też i byłaby szersza furtka dla innych zawodników, szczególnie dla młodzieży. Dzisiaj słabiej dysponowani faworyci mogą zdecydowanie za dużo nadrobić swoim przygotowaniem motorycznym i to niemal w każdym turnieju w roku.
Ale ja jestem jak najbardziej za tym aby trawa pozostała trawą, szybka nawierzchnia szybka a wolna wolną. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że serw i wolej na dłuższą metę się nie sprzeda. Oczywiście rąbana Djoka z Murrayem też nie ale na szczęście nie wszyscy tak grają. Inna sprawa, że Ci którzy nie potrafią tak grać nie mają szans na wygrywanie ważnych turniejów.
Zastanawiałem się nad kompromisem jakimś i wyszło mi, że szybka nawierzchnia i zlikwidowanie możliwości powtórzenia podania (net i aut to od razu strata punktu) mogłyby coś dać. Bo jednak serwowano by generalnie trochę lżej a jednocześnie szybka nawierzchnia sprzyjałaby skróceniu wymian. Obawiam się tylko o to, że wtedy wszyscy rzuciliby się do pracy nad returnem, bo tak to wygląda, że każdy szuka najlepszej drogi do osiągnięcia sukcesów w danych warunkach.
SebastianK pisze:Zastanawiałem się nad kompromisem jakimś i wyszło mi, że szybka nawierzchnia i zlikwidowanie możliwości powtórzenia podania (net i aut to od razu strata punktu) mogłyby coś dać. Bo jednak serwowano by generalnie trochę lżej a jednocześnie szybka nawierzchnia sprzyjałaby skróceniu wymian. Obawiam się tylko o to, że wtedy wszyscy rzuciliby się do pracy nad returnem, bo tak to wygląda, że każdy szuka najlepszej drogi do osiągnięcia sukcesów w danych warunkach.
To są bardzo ryzykowne i chyba jednak niepotrzebne eksperymenty. Najpierw niech zrobią cokolwiek, żeby spróbować wrócić do stanu sprzed homogenizacji, np. poprzez przywrócenie dywanu do hali.
http://www.youtube.com/watch?v=4XOBP3N1ejc
Tu świetnie grali i uwaga - Federer tamten mecz przegrał! Po lekturze można chyba przyznać, że jest jakieś trzecie wyjście i niekoniecznie tenis to albo S&V, albo nudny przerzut.
MTT - tytuły (27) 2021 (4) Sankt Petersburg, Moskwa, IO Tokio, Gstaad, 2020 (2) US Open, Auckland, 2019 (4) Tokio, Halle, Australian Open, Doha, 2017 (1) Cincinnati M1000, 2016 (1) Sankt Petersburg, 2015 (1) Rotterdam, 2013 (3) Montreal M1000, Rzym M1000, Dubaj, 2012 (1) Toronto M1000, 2011 (4) Waszyngton, Belgrad, Miami M1000, San Jose, 2010 (2) Wiedeń, Rotterdam, 2009 (2) Szanghaj M1000, Eastbourne, 2008 (2) US Open, Estoril
WATTS - jedyne co dobrze wyszło podczas tegorocznego AO?
No niestety tak
Janowicza i jego wybuchu nie mogli odpuścić
Uśmiałam się, jak tak się na to patrzy to mogłoby się wydawać że było bardzo ciekawie no ale niestety