Strona 27 z 27

Re: Cincinnati 2017

: 21 sie 2017, 11:24
autor: Barty
Dimitrov Beats Kyrgios For Maiden Masters 1000 Title
Spoiler:
http://www.atpworldtour.com/en/news/dim ... 2017-final

Re: Cincinnati 2017

: 21 sie 2017, 14:10
autor: Barty

Re: Cincinnati 2017

: 21 sie 2017, 23:47
autor: Barty
A Look Back At The 2017 Western & Southern Open
Spoiler:
http://www.atpworldtour.com/en/news/a-l ... bert-mahut

Re: Cincinnati 2017

: 22 sie 2017, 7:43
autor: COA

Re: Cincinnati 2017

: 22 sie 2017, 22:28
autor: Emu
Po wygranej Dimitrova na Mtfie powstał temat w stylu kiedy ostatnio mieliśmy tak słabego zwycięzce mastersa. Zaciekawiał mnie jedna kandydatura. Niejakiego Roberto Carratero - był sklasyfikowany najwyżej na 58 miejscu w rankingu, a wygrana w Hamburgu to jego jedyny tytuł.

Re: Cincinnati 2017

: 22 sie 2017, 22:33
autor: DUN I LOVE
Albert Portas.

Re: Cincinnati 2017

: 25 sie 2017, 16:38
autor: jonathan
Przejrzałem wątek i zaintrygowało mnie, czy ten intelektualny szpagat ze strony niektórych jest związany z nieumiejętnością przyznania, że był to najsłabszy turniej tej rangi, odkąd można sięgnąć pamięcią, i czy mogę tylko współczuć wypieraniu przez zetofobów faktów, kiedy jeszcze niedawno dzielnie chwytali za widły biec na wojnę z wszelkimi przejawami "Poziomu tenisa dziś".

Re: Cincinnati 2017

: 25 sie 2017, 17:37
autor: Rroggerr
Niestety (jak z reguły) błędnie analizujesz. Nikt (dalej) nie kwestionuje, że poziom ATP jest z grubsza kiepski, a radość z tego turnieju wynika z faktu, że może i poziom jest zabawny jak od kilkunastu miesięcy, ale w finale zagrało przynajmniej dwóch ''nowych'' zawodników, a nie Murray i Bautista-Agut, Ramos-Vinolas czy inny Isner albo Cilic. Co więcej, sportowo ten turniej raczej specjalnie nie różnił się od tego ubiegłorocznego, tudzież tego co widzieliśmy w Szanghaju czy innym Paryżu, ale domyślam się, parafrazując, że jak na zetofila przystało, tamte turnieje cenisz znacznie wyżej z racji zwycięstw (pół)fabstera, pomimo tego, że konkurencja prezentowała się tam z grubsza koszmarnie.

W porównaniu do ubiegłorocznego Cincy różnica jest taka, że faworyt dostał łomot w QF, nie w finale, i lepszy Dimitrow miał głowę na karku, więc nie zmarnował okazji, tj. w tamtym roku, i w końcu coś sensownego wygrał. Szkoda, że Twoja pamięć nie sięga aż tak daleko.

Re: Cincinnati 2017

: 25 sie 2017, 18:21
autor: jonathan
Rroggerr pisze:Niestety (jak z reguły) błędnie analizujesz. Nikt (dalej) nie kwestionuje, że poziom ATP jest z grubsza kiepski, a radość z tego turnieju wynika z faktu, że może i poziom jest zabawny jak od kilkunastu miesięcy, ale w finale zagrało przynajmniej dwóch ''nowych'' zawodników, a nie Murray i Bautista-Agut, Ramos-Vinolas czy inny Isner albo Cilic.
Stety podczas ostatnich dni turnieju byłem daleko stąd, więc nie mogłem w odpowiednim czasie podjąć konstruktywnego fightu na argumenty, ale odnoszę się przede wszystkim do wpisu, którego sens można streścić tak, że przed finałem już dość pisania o słabości rozgrywek, bo wreszcie mamy fajnych, nowych zawodników w walce o duży tytuł. Oczywiście, że taktyka zetobów jest niezmienna i nie zapominają o chochole do okładania, którego sobie stworzyli, ale podwójne standardy, jakie tu uprawiacie, to rozróżnianie na swoich i nieswoich, bo „w finale zagrało przynajmniej dwóch nowych zawodników”. I nie znalazłem w tym wątku tradycyjnej odsieczy przeciwko poziomowi tenisa. Bo przecież było fajnie. Samemu Dimitrovowi w finale nawet nie żałuję. Uratowanie świata przed Kyrgiosem zawsze dobre.
Rroggerr pisze:Co więcej, sportowo ten turniej raczej specjalnie nie różnił się od tego ubiegłorocznego, tudzież tego co widzieliśmy w Szanghaju czy innym Paryżu, ale domyślam się, parafrazując, że jak na zetofila przystało, tamte turnieje cenisz znacznie wyżej z racji zwycięstw (pół)fabstera, pomimo tego, że konkurencja prezentowała się tam z grubsza koszmarnie.
Cenię sobie wyżej, bo ludzie wygrywali turnieje, w których występowało więcej niż trzech zawodników z Top 10 i nie było tylu nieciekawych ozdobników związanych z kontuzjami i absencjami, a zwycięzcy pokonywali po drodze ludzi z Top 16? Kto wie, czy ta konkurencja, która „rok temu wyglądała koszmarnie” też nie poszalałaby bardziej w takich warunkach jak obecne.
Rroggerr pisze:W porównaniu do ubiegłorocznego Cincy różnica jest taka, że faworyt dostał łomot w QF, nie w finale, i lepszy Dimitrow miał głowę na karku, więc nie zmarnował okazji, tj. w tamtym roku, i w końcu coś sensownego wygrał. Szkoda, że Twoja pamięć nie sięga aż tak daleko.
Bitch, please, porównywanie zeszłorocznego Murraya ze słabym Nadalem z ostatnich turniejów. Bardzo improwizowany argument. Zresztą czego spodziewać się po kimś, kto w sygnaturze komentuje tenis wielkim sloganem.

Re: Cincinnati 2017

: 25 sie 2017, 19:13
autor: Rroggerr
jonathan pisze:Stety podczas ostatnich dni turnieju byłem daleko stąd...
Stety to bardzo dobre określenie. :ok:

Fragment o "podwójnych standardach'' i ''rozróżnianiu na swoich i nieswoich'' to już grubsza farsa. :D
Cenię sobie wyżej, bo ludzie wygrywali turnieje, w których występowało więcej niż trzech zawodników z Top 10 i nie było tylu nieciekawych ozdobników związanych z kontuzjami i absencjami, a zwycięzcy pokonywali po drodze ludzi z Top 16? Kto wie, czy ta konkurencja, która „rok temu wyglądała koszmarnie” też nie poszalałaby bardziej w takich warunkach jak obecne.
Aż sprawdziłem, w Cincy rok temu nie było Federera i Djokovicia, Wawrinka zagrał beznadziejny mecz z Dimitrowem, Nadal ugrał cztery gemy od Coricia, Nishikori przegrał z Tomiciem, Tsonga z Johnsonem, Monfils wycofał się przez kontuzję, no a Ferrer przegrał z Benneteau w pierwszej rundzie. Czyli z grubsza sportowo dali tyle, ile daliby wycofując się.

Nawet ćwierćfinaliści podobni - Nadal (Murray), Kyrgios (Cilić), Isner (Raonic), Donaldson (Johnson) Dimitrow (Dimitrow), Sugita (Coric), Thiem (Thiem) i Ferrer (Tomic).

Więc gdzie ten najgorszy masters od niepamiętnych czasów? No szału nie było, delikatnie ujmując, ale Isner czy Bautista Agut nie zrobiliby przynajmniej tutaj finału. Może po prostu taki jest poziom jakiejś połowy mastersów przez ostatnie dwanaście miesięcy?
Bitch, please, porównywanie zeszłorocznego Murraya ze słabym Nadalem z ostatnich turniejów. Bardzo improwizowany argument.
Murray, którego w Cincy bardzo łatwo ograł Cilić, a potem pokonał Nishikori w Nowym Jorku w QF. Jakby dostał Cilicia w QF, to pewnie jego występ nie różniłby się niczym od występu Nadala tutaj, a w Nowym Jorku Fafa pewnie zrobi QF. No, przepaść.
Zresztą czego spodziewać się po kimś, kto w sygnaturze komentuje tenis wielkim sloganem.
Auć.

Re: Cincinnati 2017

: 25 sie 2017, 19:34
autor: jonathan
Rroggerr pisze:Aż sprawdziłem, w Cincy rok temu nie było Federera i Djokovicia, Wawrinka zagrał beznadziejny mecz z Dimitrowem, Nadal ugrał cztery gemy od Coricia, Nishikori przegrał z Tomiciem, Tsonga z Johnsonem, Monfils wycofał się przez kontuzję, no a Ferrer przegrał z Benneteau w pierwszej rundzie. Czyli z grubsza sportowo dali tyle, ile daliby wycofując się.

Nawet ćwierćfinaliści podobni - Nadal (Murray), Kyrgios (Cilić), Isner (Raonic), Donaldson (Johnson) Dimitrow (Dimitrow), Sugita (Coric), Thiem (Thiem) i Ferrer (Tomic).

Więc gdzie ten najgorszy masters od niepamiętnych czasów? No szału nie było, delikatnie ujmując, ale Isner czy Bautista Agut nie zrobiliby przynajmniej tutaj finału. Może po prostu taki jest poziom jakiejś połowy mastersów przez ostatnie dwanaście miesięcy?

Murray, którego w Cincy bardzo łatwo ograł Cilić, a potem pokonał Nishikori w Nowym Jorku w QF. Jakby dostał Cilicia w QF, to pewnie jego występ nie różniłby się niczym od występu Nadala tutaj, a w Nowym Jorku Fafa pewnie zrobi QF. No, przepaść.
Kiedy dochodzimy do etapu, że zaczynasz interesować się gdybologią (choćby to, że ten Murray, który przyjechał do Cincy zaraz po Igrzyskach, może mając o dwa mecze mniej w nogach w takim ćwierćfinale z Ciliciem nie skończyłby jak Nadal, a Chorwat odpadający na USO gładko z Sockiem dalej nie przebrnął 1/4 Mastersa?) i tak próbujesz wybrnąć z turniejowego kontekstu Cincinnati 2017, to obracamy się w surrealistycznym obszarze udowadniania, że ktoś tu nie jest wielbłądem.

Re: Cincinnati 2017

: 25 sie 2017, 19:53
autor: Rroggerr
Dobra, prościej - ''zeszłoroczny Murray'' to (w Cincy/US Open) ''średni Murray''.

Re: Cincinnati 2017

: 31 sie 2017, 14:36
autor: Lucas

Re: Cincinnati 2017

: 15 wrz 2017, 14:33
autor: Lucas
WYNIKI FINAŁÓW:

ObrazekObrazek

[7] Grigor Dimitrov (BUL) d. Nick Kyrgios (AUS) 6-3 7-5
[5] Pierre-Hugues Herbert (FRA)/Nicolas Mahut (FRA) d. [3] Jamie Murray (GBR)/Bruno Soares (BRA) 7-6(6) 6-4