Strona 24 z 25

Re: Madryt 2014

: 11 maja 2014, 23:26
autor: robpal
Nie trzeba w ogóle. Jak to powiedział po meczu Japończyk: "Przez półtorej seta grałem najlepszy tenis w moim życiu" :D

Re: Madryt 2014

: 11 maja 2014, 23:39
autor: Mario
Ale jak mniemam po wyniku, opiniach i kilku piłkach, jakie widziałem Nishikori wręcz wgniatał go w kort - pewnie wystarczyłoby z 50% tego, by wygrywać.

Re: Madryt 2014

: 11 maja 2014, 23:42
autor: robpal
Wiesz, jak to działa. Zacznie grać 50%, to nagle przeciwnik przestanie grać w pół kara albo metr w aut.

Re: Madryt 2014

: 11 maja 2014, 23:44
autor: Mario
Też racja.

Gdyby nie przebieg dzisiejszego meczu, to przedstawiłbym teorię o tym jak pajac Monaco pozwolił odzyskać pewność gry Rafałowi, ale w związku z powyższym wstrzymam się do Rzymu.

Re: Madryt 2014

: 11 maja 2014, 23:56
autor: lake
Nie ma co się sugerować rankingiem i punktami. Liczy się tytuł i 10 rok z Mastersem z rzędu, bo więcej okazji w tym roku może już nie być. Czas zrobić to samo w Szlemie. Będzie do tego potrzebna na pewno lepsza gra niż w dzisiejszym finale. Ale też tenis z Nadalem do trzech wygranych setów to zwłaszcza na mączce jakby inna liga. W zeszłym roku też grywał padline w meczach z Ferrerem w Mastersach będąc o krok od porażki. I ile miał Dawid do powiedzenia w finale RG? Oczywiście szkoda Japończyka ale też trzeba pamiętać że przez więszość meczu grał na adrenalinie, która z pewnością jeszcze podniosła jego poziom. Wystarczyło jedno przełamanie i w 10 minut Kei nie potrafił chodzić. A co do szcześcia. Poziom absurdu przekroczyłoby gdyby w czasie finału AO już po kontuzji Rafy, Stan urwałby sobie nogę np. Jestem przekonany że Nadal oddałby dzisiejszy tytuł za samą możliwość grania bez kontuzji w austalijskim finale.
W Rzymie nie ma sie co szarpać. Jeśli na RG nie dostaniemy naćpanego Soderlinga, Isnera to do semi/finału zdążymy zbudować/ustabilizować formę już w Paryżu. A zaoszczędzone paliwo może sie przydać.

Re: Madryt 2014

: 12 maja 2014, 0:03
autor: Robertinho
O Monaco coś jutro w Rzymie napiszę.

Moim zdaniem nie należy umniejszać sukcesu Nadala po tym finale. Nikt nie kazał Nishikoriemu grać maratonu z Ferru, taka jest cena tamtego meczu. Swoją drogą mogliby się w końcu nauczyć, że przed meczami z Fab Ileś Tam, trzeba albo szybko wygrywać, albo pozwolić koledze, aby miał szanse nie tylko teoretyczne. A tak to się ani samemu nie zje, ani drugiemu nie da. :P

Re: Madryt 2014

: 12 maja 2014, 23:29
autor: jonathan
Nadal wygrał, ale nie zachwycił. Krytyczny głos wobec swojego podopiecznego zabrał też stryj Toni i wyjątkowo się z nim zgadzam. Dość powiedzieć, że bardziej wymagającym rywalem dla Nishikoriego był Ferrer niż Rafa przez półtora seta. Szkoda tej kontuzji Japończyka, bo dominował przez ten czas jak Wawrinka w AO. W tym miejscu nawet chętnie pogdybałbym sobie, co by było, gdyby do finału wszedł Ferrer. Powiem tylko, że jestem spokojny o to, że David w fizycznie wytrzymałby ten mecz. Wybiegając już do RG, pocieszające, że jest jednak jakaś grupa tenisistów, którzy mają potencjał, aby dobrać się do Nadala. Z drugiej strony rok temu oni też mieli swoje szanse, a skończyło się jak zawsze. Trzeba sobie jeszcze uświadomić, że żadna z ostatnich porażek Rafy na ziemi i również finał z Nishikorim to nie był mecz rozgrywany do trzech wygranych setów. Jeśli w tej formule nikt w Paryżu nie ruszy do finału nawet słabego Hiszpana, to znowu wszystko będzie zależeć od Djokovicia.

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 0:33
autor: Buzz
jonathan pisze:Wybiegając już do RG, pocieszające, że jest jednak jakaś grupa tenisistów, którzy mają potencjał, aby dobrać się do Nadala.
Tyle, że ukryty sens tego zdania jest taki, że pojawiła się grupa tenisistów, którzy mogą dobrać się do wyjątkowo "nadkruszonego" Nadala, a rozpatrując dalej - ...nie ważne jak, byle tylko Nadal poległ w Paryżu! A przecież chyba nie tylko o to chodzi aby jedynie coś "zaliczyć". Ja akurat nie odczuwam satysfakcji (poza statystyczną) z jego zwycięstwa w Madrycie. Chciałbym aby wygrywał walcząc. Walcząc tak jak kiedyś i w sposób, którym mnie zachwycił. Soderling ograł go, kiedy ten również miał pewne problemy zarówno zdrowotne, jak i rodzinne, które na pewno w jakimś stopniu wpływały na jego kondycję psychiczną, ale mimo wszystko grał o niebo lepiej, grał na poziomie i walczył. Soderling zagrał nadzwyczajnie i dlatego chylę czoła przed takim zwycięstwem.
Wydaje mi się (może naiwnie), że w tym i innych sportach chodzi o inne wartości. Gdy na Rolandzie w 2011 Fedek w fantastyczny sposób zatrzymał niesamowitego wówczas Serba, to pomimo mojej nieszczególnej sympatii do niego byłem pełen podziwu i szacunku za ten wyczyn i słowo honoru - nawet bym nie pisnął gdyby zgarnął wtedy tytuł.
Czy naprawdę porażka powiedzmy z Almagro, przy fatalnej grze Rafy dostarczyła by Wam pełnię satysfakcji i spełniła oczekiwania? Może tak...?!

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 0:40
autor: Rroggerr
Buzz pisze:Czy naprawdę porażka powiedzmy z Almagro, przy fatalnej grze Rafy dostarczyła by Wam pełnię satysfakcji i spełniła oczekiwania?
Zdecydowanie.

Gdyby ATP stało na normalnym poziomie, to ''pełnia satysfakcji'' miałaby inny wymiar, a tak w najlepszym wypadku 1,5 seta poważnego grania Nishikoriego i późniejszy zjazd narzuca trochę inny kontekst.

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 8:16
autor: Buzz
Rroggerr pisze:
Buzz pisze:Czy naprawdę porażka powiedzmy z Almagro, przy fatalnej grze Rafy dostarczyła by Wam pełnię satysfakcji i spełniła oczekiwania?
Zdecydowanie.

Gdyby ATP stało na normalnym poziomie, to ''pełnia satysfakcji'' miałaby inny wymiar, a tak w najlepszym wypadku 1,5 seta poważnego grania Nishikoriego i późniejszy zjazd narzuca trochę inny kontekst.
Czyli jeśli Fed grający z...Ebdenem na trawie Wimbledonu, wygrywający 2/0 i 5:0, nagle nieszczęśliwie skręci kostkę i nie będzie mógł stanąć na nogę, ergo podda mecz, to mam przeżywać ekstazę i głosić wszem i wobec: Fed przegrał z Ebdenem?

A w innym wymiarze, rozumiem że strzał komuś w plecy mam uważać za naturalną metodę walki??!!

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 12:30
autor: SebastianK
Buzz pisze:
jonathan pisze:Wybiegając już do RG, pocieszające, że jest jednak jakaś grupa tenisistów, którzy mają potencjał, aby dobrać się do Nadala.
Tyle, że ukryty sens tego zdania jest taki, że pojawiła się grupa tenisistów, którzy mogą dobrać się do wyjątkowo "nadkruszonego" Nadala, a rozpatrując dalej - ...nie ważne jak, byle tylko Nadal poległ w Paryżu! A przecież chyba nie tylko o to chodzi aby jedynie coś "zaliczyć". Ja akurat nie odczuwam satysfakcji (poza statystyczną) z jego zwycięstwa w Madrycie. Chciałbym aby wygrywał walcząc. Walcząc tak jak kiedyś i w sposób, którym mnie zachwycił. Soderling ograł go, kiedy ten również miał pewne problemy zarówno zdrowotne, jak i rodzinne, które na pewno w jakimś stopniu wpływały na jego kondycję psychiczną, ale mimo wszystko grał o niebo lepiej, grał na poziomie i walczył. Soderling zagrał nadzwyczajnie i dlatego chylę czoła przed takim zwycięstwem.
Wydaje mi się (może naiwnie), że w tym i innych sportach chodzi o inne wartości. Gdy na Rolandzie w 2011 Fedek w fantastyczny sposób zatrzymał niesamowitego wówczas Serba, to pomimo mojej nieszczególnej sympatii do niego byłem pełen podziwu i szacunku za ten wyczyn i słowo honoru - nawet bym nie pisnął gdyby zgarnął wtedy tytuł.
Czy naprawdę porażka powiedzmy z Almagro, przy fatalnej grze Rafy dostarczyła by Wam pełnię satysfakcji i spełniła oczekiwania? Może tak...?!
Ciężko o to będzie.
Po pierwsze w zeszłym sezonie dał sobie straszny wycisk. Tak to analizujac dziś to powinien odpuścić całą Azję po US Open - przynajmniej to jak nie więcej. Teraz też gra bardzo dużo. Stąd zwyczajnie brak mu świeżości.

I do tego ma pecha - chociaż trzeba powiedzieć, że mocno na niego zapracował. Pech się zaczął od kontuzji dłoni na AO. Wielu z taką dłonią zwyczajnie by odpuściło ale Rafa musiał grać. A przecież - nie ma się co oszukiwać - takie obtarcie boli. W skutek tego z pewnością odrobinę zmienił się chwyt rakiety, zamach itp. To mogło wpłynąć na późniejszą kontuzję pleców - powiedziałbym nawet, że z pewnością się do niej przyczyniło.
Ale cóż zdarzyło się - bywa tak. Mądry facet z taką liczbą meczów na koncie by sobie powiedział - ok, leczenie, rehabilitacja i wracamy na Monaco. Ale nie Rafa - On musiał sobie zrobić wycieczkę po Ameryce gdzie widać było, że gra z niezaleczoną do końca kontuzją. A z bolącymi plecami zamach jest krótszy, skręt tułowia wolniejszy - to i 95% piłek ląduje w karze. A to już prosta droga do tego aby rywal miał inicjatywę i wymuszał bieganie, zrywy i dalszą dewastację organizmu.

Stawiam, że w tym roku nadal RG nie zdobędzie. Przegra raczej wcześniej kończąc mecz w stylu Keia z Madrytu. Czy to kogoś w zespole Hiszpana czegoś nauczy ? Mniemam, że wątpię.

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 13:16
autor: Buzz
SebastianK pisze:Stawiam, że w tym roku nadal RG nie zdobędzie. Przegra raczej wcześniej kończąc mecz w stylu Keia z Madrytu. Czy to kogoś w zespole Hiszpana czegoś nauczy ? Mniemam, że wątpię.
Niestety muszę się zgodzić z tą tezą.

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 15:30
autor: jonathan
Buzz pisze:Tyle, że ukryty sens tego zdania jest taki, że pojawiła się grupa tenisistów, którzy mogą dobrać się do wyjątkowo "nadkruszonego" Nadala, a rozpatrując dalej - ...nie ważne jak, byle tylko Nadal poległ w Paryżu! A przecież chyba nie tylko o to chodzi aby jedynie coś "zaliczyć".
Przejrzałeś mnie, ale co w tym u licha dziwnego, że chcę, aby Nadal wreszcie znowu przegrał na RG? I tu jak najbardziej chodzi o to, aby „to coś zaliczyć”, bo ostatni i jedyny raz zdarzyło się TO pięć lat temu. Myślę, że gdyby przeprowadzić sondaż w Paryżu, czy kibice woleliby kolejne zwycięstwo Rafy czy innego mistrza, to oni też wybraliby to drugie. Mam jednak dylemat – z jednej strony chciałbym, aby Hiszpana wyrzucił ktokolwiek, a z drugiej najpełniejszą satysfakcję dałoby mi zdetronizowanie go w finale przez Djokovicia. Nawet doceniam (a może nie?), że fani Nadala rozsiewają tu pogłoski o jego klęsce na RG, ale wiem, że to nie tak prędko i nie po żadnym zejściu Rafy z kortu "w stylu Keia", bo sobie tego nie wyobrażam. Zawsze rywale mogą „oddać” mu mecz, żeby przypadkiem nie przegrał, i wtedy cały ciężar będzie spoczywał na barkach (a raczej nadgarstku) Novaka. To, że Rafa nie przypomina teraz niekwestionowanego króla mączki, odpada z rodakami i prawdopodobnie tylko dzięki kontuzji Nishikoriego wyciągnął finał Madrytu, to wciąż może być za mało. Chociaż gdyby wyleciał w Paryżu wcześniej, na pewno nie potraktowałbym tego jako sensacji na miarę wyeliminowania go przez Soderlinga. Skoro jestem przy Szwedzie, to on, gdy dokonywał takiego wyczynu, był tylko dobrym tenisistą i nic poza tym (to tak jeszcze w odniesieniu do potencjalnej grupy, która może mieć szanse z Nadalem). Mam do niego ogromny szacunek, bo nie tylko od początku meczu wykonywał swój plan (a przypomnę, że dwa i pół tygodnia wcześniej dostał od Rafy w Rzymie jednego gema), ale jeszcze kiedy nadszedł najważniejszy moment, nie bał się wygrać. Zawsze gdy go potem oglądałem, miał dla mnie wypisaną na twarzy porażkę Hiszpana. Oczywiście tu pojawia się też kwestia tego, na ile ktoś gra genialnie, a na ile to Nadal słabo. W każdym razie niech zwycięstwo Rafy na RG nie będzie takie oczywiste, tak jak nie było nawet w Madrycie. Patrząc na jego grę i to, co dzieje się w tym sezonie, tym bardziej chciałbym, aby tytuł zdobył ktoś inny. Na koniec - wiem, że jesteś zachwycony walecznością Nadala, ale skoro piszesz często, że chciałbyś, żeby walczył tak jak kiedyś, to zadam Ci pytanie – widziałeś reakcje Rafy pod koniec drugiego seta finału? To były reakcje dzikiego zwierzęcia. Uszłoby jeszcze, gdyby to zwierzę upolowało swoją ofiarę dzięki własnemu pościgowi , a nie temu, że ona sama zaplątała się w swoje nogi jak Nishikori w tej jednej wymianie, od której wszystko zaczęło się zmieniać.

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 17:03
autor: Buzz
No cóż, cel uświęca środki, ale nie obraź się - nie życzę Ci spełnienia marzeń. :)
jonathan pisze:Na koniec - wiem, że jesteś zachwycony walecznością Nadala, ale skoro piszesz często, że chciałbyś, żeby walczył tak jak kiedyś, to zadam Ci pytanie – widziałeś reakcje Rafy pod koniec drugiego seta finału? To były reakcje dzikiego zwierzęcia. Uszłoby jeszcze, gdyby to zwierzę upolowało swoją ofiarę dzięki własnemu pościgowi , a nie temu, że ona sama zaplątała się w swoje nogi jak Nishikori w tej jednej wymianie, od której wszystko zaczęło się zmieniać.
Zgadzam się z Tobą. Pod słowem waleczność rozumuję i chcieć i móc, w chwili obecnej to jest już bardziej chcieć.

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 19:15
autor: Bizon
Zmartwił mnie ten niedzielny finał. Nadal rozgrywa na dzień dzisiejszy słaby sezon, ale tą nędzę z meczu z Nishikorim aż ciężko opisać. Już myślałem, że całkiem niezły marsz do finału oznacza ustabilizowanie formy. Nic z tych rzeczy i wygląda na to, że Serbia będzie się cieszyć na początku Czerwca z karierowego Szlema.

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 20:04
autor: jowy
Bizon pisze:Nic z tych rzeczy i wygląda na to, że Serbia będzie się cieszyć na początku Czerwca z karierowego Szlema.
Ale, że co? Tipsa wraca, Troicki? :)

Na razie nie wydaje mi się, żeby Djoko mógł powalczyć o szlema. Chyba póki co bardziej jestem w stanie uwierzyć w wyraźny wzrost formy Nadala (choć to też mi nie najlepiej wychodzi).

Tak czy tak zanosi się na najciekawszy RG od lat (i poziomem najsłabszy?). Na moment obecny gdybym miał na kogoś postawić pieniądze to byłby to... Wawrinka.

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 21:10
autor: DUN I LOVE
Tomáš Berdych ‏@tomasberdych 9 maj

no doubt rafa is the greatest clay court player!!!#true
I tyle w temacie. :)

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 21:55
autor: Rroggerr
Buzz pisze:Czyli jeśli Fed grający z...Ebdenem na trawie Wimbledonu, wygrywający 2/0 i 5:0, nagle nieszczęśliwie skręci kostkę i nie będzie mógł stanąć na nogę, ergo podda mecz, to mam przeżywać ekstazę i głosić wszem i wobec: Fed przegrał z Ebdenem?

A w innym wymiarze, rozumiem że strzał komuś w plecy mam uważać za naturalną metodę walki??!!
Sorry, ale po prostu nie łapię o co Ci chodzi.

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 21:59
autor: Anula
Buzz pisze:..... A przecież chyba nie tylko o to chodzi aby jedynie coś "zaliczyć". Ja akurat nie odczuwam satysfakcji (poza statystyczną) z jego zwycięstwa w Madrycie. (...)
Wydaje mi się (może naiwnie), że w tym i innych sportach chodzi o inne wartości. (...)
Czy naprawdę porażka powiedzmy z Almagro, przy fatalnej grze Rafy dostarczyła by Wam pełnię satysfakcji i spełniła oczekiwania? Może tak...?!
Zdecydowanie styl i okoliczności meczu są ważne. Dla mnie tak. Nie cenię wysoko zwycięstwa Robina, Rosola, Stana... i Rafaela z finału w Madrycie. Chcę takich wygranych jak Wimbledon z Federerem, jak AO 2009, pólfinał RG 2013 ...... . Generalnie na dzisiejszy tenis patrzę przez pryzmat dwóch rywalizacji, Nadala z Rogerem i Nadala z Novakiem. W takiej właśnie kolejności.
Reszta jest dla mnie jakby mniej interesująca. Oczywiście śledzę rozgrywki, oglądam mecze, ale wszystko i tak sprowadza się do w/w. Niestety, ale ta epoka powoli odchodzi. :(
Czekam z utęsknieniem na kolejnego, charyzmatycznego chłopaka, któremu mogłabym kibicowac, tak jak Rafie, ale wybór jest delikatnie mówiąc żaden. :(

Re: Madryt 2014

: 13 maja 2014, 22:15
autor: Buzz
Rroggerr pisze:
Buzz pisze:Czyli jeśli Fed grający z...Ebdenem na trawie Wimbledonu, wygrywający 2/0 i 5:0, nagle nieszczęśliwie skręci kostkę i nie będzie mógł stanąć na nogę, ergo podda mecz, to mam przeżywać ekstazę i głosić wszem i wobec: Fed przegrał z Ebdenem?

A w innym wymiarze, rozumiem że strzał komuś w plecy mam uważać za naturalną metodę walki??!!
Sorry, ale po prostu nie łapię o co Ci chodzi.
Może wczytaj się jeszcze raz w jakim kontekście to zostało napisane, uwzględniając post, co do którego to się odnosi.
Anula pisze:Nie cenię wysoko zwycięstwa Robina, Rosola, Stana... i Rafaela z finału w Madrycie. Chcę takich wygranych jak Wimbledon z Federerem, jak AO 2009, pólfinał RG 2013 ...... .
Nic dodać, nic ująć. :ok: