Re: Madryt 2014
: 11 maja 2014, 23:26
Nie trzeba w ogóle. Jak to powiedział po meczu Japończyk: "Przez półtorej seta grałem najlepszy tenis w moim życiu"
Forum fanów tenisa ziemnego, gdzie znajdziesz komentarze internautów, wyniki, skróty spotkań, statystyki, materiały prasowe, typery i inne informacje o turniejach ATP i WTA.
http://mtenis.com.pl/
Tyle, że ukryty sens tego zdania jest taki, że pojawiła się grupa tenisistów, którzy mogą dobrać się do wyjątkowo "nadkruszonego" Nadala, a rozpatrując dalej - ...nie ważne jak, byle tylko Nadal poległ w Paryżu! A przecież chyba nie tylko o to chodzi aby jedynie coś "zaliczyć". Ja akurat nie odczuwam satysfakcji (poza statystyczną) z jego zwycięstwa w Madrycie. Chciałbym aby wygrywał walcząc. Walcząc tak jak kiedyś i w sposób, którym mnie zachwycił. Soderling ograł go, kiedy ten również miał pewne problemy zarówno zdrowotne, jak i rodzinne, które na pewno w jakimś stopniu wpływały na jego kondycję psychiczną, ale mimo wszystko grał o niebo lepiej, grał na poziomie i walczył. Soderling zagrał nadzwyczajnie i dlatego chylę czoła przed takim zwycięstwem.jonathan pisze:Wybiegając już do RG, pocieszające, że jest jednak jakaś grupa tenisistów, którzy mają potencjał, aby dobrać się do Nadala.
Zdecydowanie.Buzz pisze:Czy naprawdę porażka powiedzmy z Almagro, przy fatalnej grze Rafy dostarczyła by Wam pełnię satysfakcji i spełniła oczekiwania?
Czyli jeśli Fed grający z...Ebdenem na trawie Wimbledonu, wygrywający 2/0 i 5:0, nagle nieszczęśliwie skręci kostkę i nie będzie mógł stanąć na nogę, ergo podda mecz, to mam przeżywać ekstazę i głosić wszem i wobec: Fed przegrał z Ebdenem?Rroggerr pisze:Zdecydowanie.Buzz pisze:Czy naprawdę porażka powiedzmy z Almagro, przy fatalnej grze Rafy dostarczyła by Wam pełnię satysfakcji i spełniła oczekiwania?
Gdyby ATP stało na normalnym poziomie, to ''pełnia satysfakcji'' miałaby inny wymiar, a tak w najlepszym wypadku 1,5 seta poważnego grania Nishikoriego i późniejszy zjazd narzuca trochę inny kontekst.
Ciężko o to będzie.Buzz pisze:Tyle, że ukryty sens tego zdania jest taki, że pojawiła się grupa tenisistów, którzy mogą dobrać się do wyjątkowo "nadkruszonego" Nadala, a rozpatrując dalej - ...nie ważne jak, byle tylko Nadal poległ w Paryżu! A przecież chyba nie tylko o to chodzi aby jedynie coś "zaliczyć". Ja akurat nie odczuwam satysfakcji (poza statystyczną) z jego zwycięstwa w Madrycie. Chciałbym aby wygrywał walcząc. Walcząc tak jak kiedyś i w sposób, którym mnie zachwycił. Soderling ograł go, kiedy ten również miał pewne problemy zarówno zdrowotne, jak i rodzinne, które na pewno w jakimś stopniu wpływały na jego kondycję psychiczną, ale mimo wszystko grał o niebo lepiej, grał na poziomie i walczył. Soderling zagrał nadzwyczajnie i dlatego chylę czoła przed takim zwycięstwem.jonathan pisze:Wybiegając już do RG, pocieszające, że jest jednak jakaś grupa tenisistów, którzy mają potencjał, aby dobrać się do Nadala.
Wydaje mi się (może naiwnie), że w tym i innych sportach chodzi o inne wartości. Gdy na Rolandzie w 2011 Fedek w fantastyczny sposób zatrzymał niesamowitego wówczas Serba, to pomimo mojej nieszczególnej sympatii do niego byłem pełen podziwu i szacunku za ten wyczyn i słowo honoru - nawet bym nie pisnął gdyby zgarnął wtedy tytuł.
Czy naprawdę porażka powiedzmy z Almagro, przy fatalnej grze Rafy dostarczyła by Wam pełnię satysfakcji i spełniła oczekiwania? Może tak...?!
Niestety muszę się zgodzić z tą tezą.SebastianK pisze:Stawiam, że w tym roku nadal RG nie zdobędzie. Przegra raczej wcześniej kończąc mecz w stylu Keia z Madrytu. Czy to kogoś w zespole Hiszpana czegoś nauczy ? Mniemam, że wątpię.
Przejrzałeś mnie, ale co w tym u licha dziwnego, że chcę, aby Nadal wreszcie znowu przegrał na RG? I tu jak najbardziej chodzi o to, aby „to coś zaliczyć”, bo ostatni i jedyny raz zdarzyło się TO pięć lat temu. Myślę, że gdyby przeprowadzić sondaż w Paryżu, czy kibice woleliby kolejne zwycięstwo Rafy czy innego mistrza, to oni też wybraliby to drugie. Mam jednak dylemat – z jednej strony chciałbym, aby Hiszpana wyrzucił ktokolwiek, a z drugiej najpełniejszą satysfakcję dałoby mi zdetronizowanie go w finale przez Djokovicia. Nawet doceniam (a może nie?), że fani Nadala rozsiewają tu pogłoski o jego klęsce na RG, ale wiem, że to nie tak prędko i nie po żadnym zejściu Rafy z kortu "w stylu Keia", bo sobie tego nie wyobrażam. Zawsze rywale mogą „oddać” mu mecz, żeby przypadkiem nie przegrał, i wtedy cały ciężar będzie spoczywał na barkach (a raczej nadgarstku) Novaka. To, że Rafa nie przypomina teraz niekwestionowanego króla mączki, odpada z rodakami i prawdopodobnie tylko dzięki kontuzji Nishikoriego wyciągnął finał Madrytu, to wciąż może być za mało. Chociaż gdyby wyleciał w Paryżu wcześniej, na pewno nie potraktowałbym tego jako sensacji na miarę wyeliminowania go przez Soderlinga. Skoro jestem przy Szwedzie, to on, gdy dokonywał takiego wyczynu, był tylko dobrym tenisistą i nic poza tym (to tak jeszcze w odniesieniu do potencjalnej grupy, która może mieć szanse z Nadalem). Mam do niego ogromny szacunek, bo nie tylko od początku meczu wykonywał swój plan (a przypomnę, że dwa i pół tygodnia wcześniej dostał od Rafy w Rzymie jednego gema), ale jeszcze kiedy nadszedł najważniejszy moment, nie bał się wygrać. Zawsze gdy go potem oglądałem, miał dla mnie wypisaną na twarzy porażkę Hiszpana. Oczywiście tu pojawia się też kwestia tego, na ile ktoś gra genialnie, a na ile to Nadal słabo. W każdym razie niech zwycięstwo Rafy na RG nie będzie takie oczywiste, tak jak nie było nawet w Madrycie. Patrząc na jego grę i to, co dzieje się w tym sezonie, tym bardziej chciałbym, aby tytuł zdobył ktoś inny. Na koniec - wiem, że jesteś zachwycony walecznością Nadala, ale skoro piszesz często, że chciałbyś, żeby walczył tak jak kiedyś, to zadam Ci pytanie – widziałeś reakcje Rafy pod koniec drugiego seta finału? To były reakcje dzikiego zwierzęcia. Uszłoby jeszcze, gdyby to zwierzę upolowało swoją ofiarę dzięki własnemu pościgowi , a nie temu, że ona sama zaplątała się w swoje nogi jak Nishikori w tej jednej wymianie, od której wszystko zaczęło się zmieniać.Buzz pisze:Tyle, że ukryty sens tego zdania jest taki, że pojawiła się grupa tenisistów, którzy mogą dobrać się do wyjątkowo "nadkruszonego" Nadala, a rozpatrując dalej - ...nie ważne jak, byle tylko Nadal poległ w Paryżu! A przecież chyba nie tylko o to chodzi aby jedynie coś "zaliczyć".
Zgadzam się z Tobą. Pod słowem waleczność rozumuję i chcieć i móc, w chwili obecnej to jest już bardziej chcieć.jonathan pisze:Na koniec - wiem, że jesteś zachwycony walecznością Nadala, ale skoro piszesz często, że chciałbyś, żeby walczył tak jak kiedyś, to zadam Ci pytanie – widziałeś reakcje Rafy pod koniec drugiego seta finału? To były reakcje dzikiego zwierzęcia. Uszłoby jeszcze, gdyby to zwierzę upolowało swoją ofiarę dzięki własnemu pościgowi , a nie temu, że ona sama zaplątała się w swoje nogi jak Nishikori w tej jednej wymianie, od której wszystko zaczęło się zmieniać.
Ale, że co? Tipsa wraca, Troicki?Bizon pisze:Nic z tych rzeczy i wygląda na to, że Serbia będzie się cieszyć na początku Czerwca z karierowego Szlema.
I tyle w temacie.Tomáš Berdych @tomasberdych 9 maj
no doubt rafa is the greatest clay court player!!!#true
Sorry, ale po prostu nie łapię o co Ci chodzi.Buzz pisze:Czyli jeśli Fed grający z...Ebdenem na trawie Wimbledonu, wygrywający 2/0 i 5:0, nagle nieszczęśliwie skręci kostkę i nie będzie mógł stanąć na nogę, ergo podda mecz, to mam przeżywać ekstazę i głosić wszem i wobec: Fed przegrał z Ebdenem?
A w innym wymiarze, rozumiem że strzał komuś w plecy mam uważać za naturalną metodę walki??!!
Zdecydowanie styl i okoliczności meczu są ważne. Dla mnie tak. Nie cenię wysoko zwycięstwa Robina, Rosola, Stana... i Rafaela z finału w Madrycie. Chcę takich wygranych jak Wimbledon z Federerem, jak AO 2009, pólfinał RG 2013 ...... . Generalnie na dzisiejszy tenis patrzę przez pryzmat dwóch rywalizacji, Nadala z Rogerem i Nadala z Novakiem. W takiej właśnie kolejności.Buzz pisze:..... A przecież chyba nie tylko o to chodzi aby jedynie coś "zaliczyć". Ja akurat nie odczuwam satysfakcji (poza statystyczną) z jego zwycięstwa w Madrycie. (...)
Wydaje mi się (może naiwnie), że w tym i innych sportach chodzi o inne wartości. (...)
Czy naprawdę porażka powiedzmy z Almagro, przy fatalnej grze Rafy dostarczyła by Wam pełnię satysfakcji i spełniła oczekiwania? Może tak...?!
Może wczytaj się jeszcze raz w jakim kontekście to zostało napisane, uwzględniając post, co do którego to się odnosi.Rroggerr pisze:Sorry, ale po prostu nie łapię o co Ci chodzi.Buzz pisze:Czyli jeśli Fed grający z...Ebdenem na trawie Wimbledonu, wygrywający 2/0 i 5:0, nagle nieszczęśliwie skręci kostkę i nie będzie mógł stanąć na nogę, ergo podda mecz, to mam przeżywać ekstazę i głosić wszem i wobec: Fed przegrał z Ebdenem?
A w innym wymiarze, rozumiem że strzał komuś w plecy mam uważać za naturalną metodę walki??!!
Nic dodać, nic ująć.Anula pisze:Nie cenię wysoko zwycięstwa Robina, Rosola, Stana... i Rafaela z finału w Madrycie. Chcę takich wygranych jak Wimbledon z Federerem, jak AO 2009, pólfinał RG 2013 ...... .