Monte Carlo 2014

[robpal]

Federer wreszcie wygrywający po tylu latach prób turniej na wolnej cegle. W wieku 33 lat. Byłoby to zaiste kolejne znakomite świadectwo obecnego stanu męskich rozgrywek.
Będę za Staszkiem, rzecz jasna, ale na siłę pompowana atmosfera pokazówki, "pięknego i estetycznego widowiska" skutecznie mi je obrzydziła, więc nie planuję tego czegoś nawet włączać.

Federer w finale każdego turnieju na cegle wnosi świeżość i miłą dla oka odmianę od brugueropodobnego tenisa katującego naciąg i mój zmysł estetyki. Nawet jeśli przegrywa

Jeśli mnie moja słaba pamięć nie myli, to w finale poprzedniego M1000 na cegle również wystąpił... Federer? To tak jeszcze odnośnie urozmaicenia i świeżości.

[Buzz]

Nadal nie może przegrać, bo rywal był lepszy.

Ok, przegrał bo rywal był lepszy.

Jak mówiłem, nie zamierzam być obiektywny i twierdzić, że martwi mnie skład finału, tak samo jak nie martwił mnie fakt, że Wawrinka wygral AO z nie w pełni dysponowanym Nadalem. Ilekroć spełni się scenariusz odbiegający od rutyny, wnoszący do zatęchłego światka ATP odrobinę ożywczej świeżości, tak długo obojętne mi będą okoliczności w jakich scenariusz ten będzie się realizował.

Twoje prawo Jedni wolą to co na korcie, innym wystarczają statystyki.

[Juan]

W poprzednim finale zaiste Roger wystąpił. Wspaniale się zaprezentował, miał bardzo gustowny pulowerek i torbę nową też miał.

[DUN I LOVE]

Statystyki turnieju.

WAWRINKA vs FEDERER

Aces 14 - 15
1st Serve % 53 - 68
1st Serve Pts Won 82% - 80%
2nd Serve Pts Won 66% - 52%
Service Games Won 100% (27 of 27) - 93% (38 of 41)
Break Points Saved 100% (2 of 2) - 75% (9 of 12)
Return Games Won 35% (9 of 26) - 34% (13 of 38)
Break Points Converted 56% (9 of 16) - 41% (13 of 32)

[Rroggerr]

Federer wygrywający najważniejsze turnieju od 10 lat i świeżość zarazem?

[jonathan]

No tak, rzeczywiście podniosła chwila, wygrać na poletku Nadala, gdy ten został przypadkowo wyeliminowany w rundzie wcześniejszej, a w SF trafił się, jak już powszechnie wiadomo nie do końca dysponowany Djoko.

Brednie, brednie typowe dla niektórych fanów Nadala. Czasem odnoszę wrażenie, że Ty piszesz tylko o jedynym mistrzu Rafie i deprecjonujesz resztę tenisistów. Jadłeś kiedyś kanapkę ze smalcem? Pytam, bo mniej więcej tak będzie wyglądał sezon Nadala na cegle w tym roku. W Monte Carlo on już został rozsmarowany przez Ferrera i nie było w tym żadnego przypadku.

Oczywiście, nie kwestionuję, podobnie jak tego, że również częstokroć wygrywa "nazwiskiem". Tyle, że w stosunku do Feda, to jest to zaledwie na poziomie epizodycznym.

A mnie się wydaje, że czasy, kiedy Federer wygrywał, bo był Federerem i działała sama magia jego nazwiska, już zdecydowanie minęły. W ostatnich latach dużo bardziej dotyczy to Nadala i Djokovicia. Dlatego też kolejne zwycięstwa Rogera zasługują na tym większe uznanie. Osiągnięcia Szwajcara nie mają dzisiaj znaczenia. Federer musi po prostu okazać się sportowo lepszym zawodnikiem.

[DUN I LOVE]

Federer wygrywający najważniejsze turnieju od 10 lat i świeżość zarazem?

Patrząc na wyniki z ostatnich 18 miesięcy i to co przez ten czas działo się w M1000, tak to wygląda i też jestem zażenowany, mimo ogromnej sympatii do Federera.

Ale co począć, jak najszybciej rozwijający się młody talent jest właśnie break w plecy w meczu z Fucsovicsem.

[Juan]

Po czterech latach Rafole? Jak najbardziej.

[Rroggerr]

Po czterech latach Rafole? Jak najbardziej.

Wiadomo, od czego w tym przypadku zależy punkt widzenia, dla mnie prawie 33-letni Federer będący najlepszym tenisistą sezonu (jak wygra dziś ze Stanem, to będzie 1. w Race), to już za dużo. 11 lat po pierwszym szlemie, 12 - po pierwszym mastersie. Świeżość godna współczesnego ATP...

[simon]

Nie lepiej byłoby napisać wprost, że cieszycie się z dobrze grającego Federera, który za 2 godziny wyjdzie na ceglany finał, a jego rywalem będzie ktoś inny niż Nadal? Szanse na wygraną duże, co rozumie się samo przez się. 33-letni Roger i świeżość? Dlatego, że mączka? Chleb prosto z piekarni w połączeniu ze zjełczałym masłem nie da nam świeżej kanapki.

Niech oni najpierw pokażą ten techniczno-taktyczny kunszt. To jest ciągle rywalizacja w której istnieje duże ryzyko bicia pokłonów przy samym wejściu na kort. Jeśli zobaczymy rozkalibrowanego Stacha, strzelającego po autach, to lepiej będzie przerzucić się na "Aladyna i Szeherezadę". Startują o 15 na TVP1, jakby co.

[DUN I LOVE]

Trzeba podkreślić, że Roger miał w tym meczu o co walczyć, bo o szwajcarski finał, a nie finał z Nadalem. Kiedy on miał ostatnio tyle zwycięstw w czterech pierwszych miesiącach roku? W 2006 roku?

Tak, aż policzyłem z ciekawości. Wtedy Roger w dniu finału MC (przegrany do Nadala) miał na koncie 33 wygrane mecze. Bardzo fajny licznik miał też w sezonach 2011-12. Teraz ma 28, czyli tyle, ile rok temu miał po wygranym meczu I rundy turnieju w Hamburgu.

1. Roger Federer 28-4
2. Rafael Nadal 23-4
3. Marin Cilić 23-7
3. Fabio Fognini 23-7
5. David Ferrer 22-7
6. Tomas Berdych 21-5

[Juan]

Świeżość nie zawsze jest równoznaczna z nowością. To raczej ciekawość co Roger wymyśli i jaką jego wersję będę mógł oglądać. Mecze Federera są jak odciski palców, nigdy nie są jednakowe, szczególnie ostatnimi czasy. Dziś nie ma zupełnie znaczenia, że Szwajcar ma zylion rozegranych turniejów na koncie, tyleż dolarów zarobionych i prestiżowych tytułów. Wciąż wywołuje ten dreszczyk niepokoju jak w uweruturach filmów Hitchcocka, gdy wiesz, że coś się wydarzy, ale nie wiesz komu i co. Mecze cyborgów nie są w stanie tak porwać, a może inaczej- były w stanie porywać, gdy były nowością i nie zdążyły porazić schematami. Być może dziś zamiast pięknego widowiska zobaczymy jednostronną rzeź albo festiwal błędów, ale wiem, że przynajmniej przez kilka chwil, któryś z nich pokaże coś, na co żaden z cyborgów nigdy by nie wpadł. Może nie będzie trzęsienia ziemi, ale może choć jakieś małe tornado.

[DUN I LOVE]

Wawrinka nie tylko nie zgubił seta, ale też i nie stracił jeszcze w tym tygodniu podania. Wygrał wszystkie 27 gemów serwisowych, jakie rozegrał. Stan może też zostać pierwszym tenisistą sezonu, który wygra od stycznia 3 turnieje. Teraz młodszy ze Szwajcarów ma 2 tytuły (Chennai, AO), tyle samo co Marin Cilić (Zagrzeb, Delray Beach), Nadal (Doha, Rio de Janeiro) i Djoković (Indian Wells, Miami).

[Jacques D.]

Ktoś się orientuje, czy Federerowi brakuje jeszcze jakiegoś Mastersa do kompletu oprócz MC? Szanghaju?

I Rzymu.

[Rroggerr]

To raczej ciekawość co Roger wymyśli i jaką jego wersję będę mógł oglądać.

Z Twoimi subiektywnymi wrażeniami nie miałem zamiaru dyskutować.

Jak sobie przypomnę 19-letniego Hewitta, który wyszedł na finał w Queens naprzeciw 12-krotnego triumfatora Wielkich Szlemów Samprasa, żeby wgnieść go w ziemię i oddał mu chyba 8 gemów (Sampras trzy tygodnie później wygrał Wimbledon), to trochę niepoważne jest, że mamy obawy jeżeli chodzi o nastawienie grającego życiowy tenis Wawrinki - bądź co bądź aktualnego mistrza wielkoszlemowego.

Jeżeli Federer nie pokaże jakiejś kosmicznej gry, wydaje mi się naturalne i oczywiste, że to Stan powinien bardzo pewnie to spotkanie wygrać. Jeżeli oba warunki nie zostaną spełnione, będzie to co najmniej dziwne.

[DUN I LOVE]

Jeszcze o półfinałach - skróty.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=PAjeFOSU ... r4kIJDYNXA[/youtube]

[Juan]

Rroggerr, naturalnym i oczywistym jest również to, że Federera na taki kosmiczny mecz wciąż stać. Innymi słowy: niech wygra lepszy.

[Advantage]

[Buzz]

No tak, rzeczywiście podniosła chwila, wygrać na poletku Nadala, gdy ten został przypadkowo wyeliminowany w rundzie wcześniejszej, a w SF trafił się, jak już powszechnie wiadomo nie do końca dysponowany Djoko.

Brednie, brednie typowe dla niektórych fanów Nadala. Czasem odnoszę wrażenie, że Ty piszesz tylko o jedynym mistrzu Rafie i deprecjonujesz resztę tenisistów. Jadłeś kiedyś kanapkę ze smalcem? Pytam, bo mniej więcej tak będzie wyglądał sezon Nadala na cegle w tym roku. W Monte Carlo on już został rozsmarowany przez Ferrera i nie było w tym żadnego przypadku.

Oczywiście, nie kwestionuję, podobnie jak tego, że również częstokroć wygrywa "nazwiskiem". Tyle, że w stosunku do Feda, to jest to zaledwie na poziomie epizodycznym.

A mnie się wydaje, że czasy, kiedy Federer wygrywał, bo był Federerem i działała sama magia jego nazwiska, już zdecydowanie minęły. W ostatnich latach dużo bardziej dotyczy to Nadala i Djokovicia. Dlatego też kolejne zwycięstwa Rogera zasługują na tym większe uznanie. Osiągnięcia Szwajcara nie mają dzisiaj znaczenia. Federer musi po prostu okazać się sportowo lepszym zawodnikiem.

Nie pisz - brednie, tylko, że masz inne zdanie. Niech wygra jakąkolwiek cegłę, czy nawet cokolwiek innego z Nadalem i Djoko grającymi optymalny tenis, wtedy ściągnę czapkę z głowy i zamilknę. Ale jak coś czego w normalnych warunkach nie udało mu się zdobyć, a teraz sięga po to wchodząc tylnymi drzwiami, bo akurat dziś okazały się otwarte, to już trzeba mieć fart jaki zawsze był tylko w jego zasięgu.

Cała trójka wciąż ugrywa coś "nazwiskiem", czego przykład (zakładam) będzie dziś podany na talerzu.

[DUN I LOVE]

Wawrinka
* 16. finał ATP (6-9)
* 3 finał M1000 (0-2)
* 7. start w Monte Carlo (15-6)
* poprzedni najlepszy wynik w Księstwie: SF (pokonał po drodze Federera, przegrał z Djokoviciem)

Federer
* 117. finał ATP (78-38)
* 36. finał M1000 (21-14)
* 11. start w Monte Carlo (27-10)
* Poprzedni najlepszy wynik w Księstwie: 3 finały (2006, 2007, 2008);