Ja brałem pod uwagę, że jak przegra seta, to może przytankować, ale tego seta trzeba najpierw wygrać. Tymczasem Karen najpierw dostał bajgla, a co odwalił przy 4-5, to już Rroggerr opisał.
Rroggerr pisze:Niby się zgadzam, ale jakby Karen miał potencjał na poważne granie to nie powinien się mordować w pierwszych rundach kurników z Troickimi...
Zależy co rozumiemy przez poważne granie. Dla mnie Karen to zawsze był zawodnik powiedzmy na top 20, z kilkoma fajnymi wynikami, może jakimś epizodem w top 10 w sprzyjających okolicznościach, więcej od niego nie oczekiwałem. Biorąc pod uwagę, że typ wciąż ma tylko 21 lat (jeśli już skończył) i mając nadzieję, że jakoś ten swój łeb przynajmniej na chwilę ogarnie, nadal istnieje możliwość na karierę w powyższym stylu.
Ten mecz z Troickim akurat oglądałem, bo coś w niego zainwestowałem, i gdyby poszło w drugą stronę, to większych pretensji nikt by mieć nie mógł. Zresztą większość tych jego porażek w stylu 46 67, to nie są takie typowe spotkania, gdzie lepszy zawodnik trochę się pomęczy, ale generalnie dość spokojnie wygrywa. Z reguły jest walka, tylko co z tego, skoro przy break poincie zepsuje wykładkę, innym razem wpadnie na jakiś absurdalny pomysł, a w ogóle to zacznie grać po piętnastu minutach, bo dopiero wtedy stres puści. Trochę chłodniejsza głowa i pewnie połowę z tegorocznych porażek, szłoby zamienić w sukcesy. Dajmy mu takie zwycięstwo z Lu w Auckland, z Coricem w Rotterdamie, ze Schwartzmanem w Miami, ewentualnie ten Stambuł (załóżmy, że później coś by tam powygrywał, nie pamiętam losowań, ale pewnie gdzieś trafiłaby się okazja), wszystko mecze, gdzie po prostu się wydurniał, i od razu zmienia się postrzeganie sezonu Rosjanina. Biorąc pod uwagę, że każdy z tych czołkerów ma momenty lepsze i gorsze, można mieć nadzieje, że w najbliższych tygodniach coś tam się ruszy.
Wiem jak to wygląda, wiem też co pisałem wczoraj o tłumaczeniu wszystkiego i wszystkich słabą psychiką/brakiem charakteru, ale sądzę, że Karen jest jednym z tych nielicznych ludzi, który będzie panikował zawsze i wszędzie, bez względu na to, czy zagra z Djokovicem, czy z Darianem Kingiem, dlatego spokojnie może funkcjonować jako wyjątek od reguły. Gość jest 73 w race (przed Lyonem był 85), kiedy prezentuje poziom mniej więcej top 40, z niczego to się nie wzięło, a pecha w losowaniach nie miał.