Strona 7 z 8

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 12:55
autor: Hankmoody
Dał ciała po całości doktorek, miał obowiązek to zamknąć. Nie ma żadnego usprawiedliwienia.
Fajnie, że Lorenzi ogarnął w sobotę.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 13:25
autor: Alan
Graty Gael! Czyżby w przededniu 30. urodzin sprzykrzyło się być pajacem. :D Pójdzie coś za tym, czy jednorazowy "wybryk"? Stawiam pytanie.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 14:18
autor: DUN I LOVE
Tutaj nic się już nie zmieni, ale do kolekcji powinien coś jeszcze dorzucić.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 14:22
autor: matek20
W końcu 500-stka wpadła.
To teraz na podbój Toronto :D

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 15:16
autor: Mario
Alan pisze:Pójdzie coś za tym, czy jednorazowy "wybryk"? Stawiam pytanie.
Pytanie czy ten Waszyngton naprawdę jest takim sukcesem. Wczoraj pisałem, że Gael ograł pięciu słabszych od siebie tenisistów i zainkasował 500 punktów, nic przełomowego się tutaj nie wydarzyło. W końcu mówimy o turnieju, w którym rozstawiony z "1" był 16 w rankingu Isner...

Z Monfilsem sytuacja od kilku lat jest ta sama (od powrotu po niemal całkowicie straconym 2012), w idealnych warunkach, w których nie ma kontuzji i problemów z motywacją (u niego często jedno wynika z drugiego, kiedy zda sobie sprawę, że kolejny sezon poszedł na stracenie, gra sobie na 75% zachowując minimum przyzwoitości jeśli chodzi o zaangażowanie i motywuje się tylko na szczególne dla siebie starty) jest zawodnikiem co najmniej z top 12, w tym roku zdrowie jako tako dopisuje i bardzo możliwe, że awansuje w te okolice, ale na przesadnie długą wizytę w tych rejonach bym nie liczył. Monfils ani mentalnie, ani przede wszystkim fizycznie (mówimy o gościu, który od kilku lat zdaniem wielu jest o jedną poważną kontuzję od zakończenia kariery) nie jest gotowy na zrobienie kolejnego kroku w karierze, i jedyne na co można liczyć to jakiś cudowny turniej, w którym wszystko się zgra. Innymi słowy, Szlem (albo Bercy czy niech będzie to IO) do którego przystąpi zdrowy, odpowiednio przygotowany, w dobrej formie, a los w którymś momencie się do niego uśmiechnie.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 15:54
autor: DUN I LOVE
Mario pisze: Pytanie czy ten Waszyngton naprawdę jest takim sukcesem. Wczoraj pisałem, że Gael ograł pięciu słabszych od siebie tenisistów i zainkasował 500 punktów, nic przełomowego się tutaj nie wydarzyło. W końcu mówimy o turnieju, w którym rozstawiony z "1" był 16 w rankingu Isner...
Jasne, że to sukces. Przecież on nawet w rumuńskim kurniku nie potrafił wygrać, gdzie obsada i zawodnicy byli dużo gorsi od tych w D.C.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 15:56
autor: Mario
Czyli nie istnieje nic pomiędzy sukcesem a kompromitacją?

E: GGL w formie na clayu w drugim tygodniu gry (Monfils chyba nigdy nie zagrał dwóch dobrych turniejów w B2B) to spokojnie poziom trzech ostatnich przeciwników Francuza w Waszyngtonie.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 16:50
autor: DUN I LOVE
Mario pisze:Czyli nie istnieje nic pomiędzy sukcesem a kompromitacją?
Istnieje, ale śmieszne jest pisanie, że wygrany turniej ATP500 w wykonaniu takiego finałowego clowna (jednego z największych nieudaczników w takich meczach w nowożytnej historii tenisa) nie musi być sukcesem. Jest, największym w karierze Francuza.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 16:52
autor: Mario
W top 5 się nie mieści.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 17:03
autor: Jacques D.
Chyba jednak półfinał WS, 2 finały M1000, DC i top 10 rankingu to trochę większe sukcesy niż nieco większy kurnik...

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 17:06
autor: Rroggerr
No i Montpellier '10 też miało lepszą obsadę.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 17:06
autor: Mario
Love'owi nie przetłumaczysz w tych sprawach, dla niego jak jeden ma 8 turniejów, a drugi 6, to ten pierwszy jest lepszy bez względu na pozostałe sukcesy drugiego.

Jak dla mnie, oba tytuły z Montpellier (szczególnie ten drugi) jeśli brać pod uwagę jakość tenisa i rywali znaczy dużo więcej niż ten wczorajszy Waszyngton.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 17:40
autor: DUN I LOVE
Nie musisz mu tłumaczyć, bo on to rozumie. Nie doprecyzował tylko, że chodzi o te 6 wygranych imprez.

Fakt, że przywiązuję mniejszą wagę do obsady, bo wielokrotnie trzeba przejść trudniejszą drogę, żeby wygrać M1000 niż szlema, ale w końcowym rozrachunku wiadomo, co znaczy więcej. Niewielu pewnie powie, że Montpellier to większy tytuł niż Waszyngton. Można oczywiście tłumaczyć, że M1000 w Toronto AD2016 to słabiej obsadzony turniej niż niejeden Dubaj, ale do niczego to nie prowadzi. O takich pierdołach nikt nie będzie pamiętał.

Umniejszanie zasług jest jednak typowe i specjalnie mnie nie dziwi. Z jednej strony czarny koń RG, a z drugiej przeciętniak, który wygrał dużą imprezę tylko dlatego, że rywale byli słabsi/grali słabiej niż przy kilkunastu wcześniejszych okazjach. W tym świetle GGL jawi się jako GOAT na tle całej bandy graczy, którzy są tak naprawdę tego samego kalibru.

Jak dla mnie - przynajmniej w zakresie podejścia i utrzymywania koncentracji (brak poważniejszych przestojów typu bajgiel od Monty'ego) to był jeden z najlepszych występów finałowych La Monfa.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 21:25
autor: Mario
DUN I LOVE pisze:Jak dla mnie - przynajmniej w zakresie podejścia i utrzymywania koncentracji (brak poważniejszych przestojów typu bajgiel od Monty'ego) to był jeden z najlepszych występów finałowych La Monfa.
Nawet biorąc pod uwagę, że gdyby nie potężny czołk Karlovica, skończyłoby się 57 46 po badziewnej grze?

Inna sprawa, że wielkiej konkurencji w tych finałowych występach nie ma...

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 21:59
autor: DUN I LOVE
Mario pisze: Nawet biorąc pod uwagę, że gdyby nie potężny czołk Karlovica, skończyłoby się 57 46 po badziewnej grze?
Nawet biorąc pod uwagę, że w wielu podobnych przypadkach pewnie by odpuścił ostatniego gema i na luzaku zszedł do szatni. Nie podważam frajerstwa Ivo w tym przypadku, które było niezaprzeczalne, ale też nie zamierzam się rozwodzić co by było "gdyby".

Jest fajny tytuł (Waszyngton to zawsze coś, nawet jeżeli po odejściu Agasia, Samprasa i Roda nie ma specyficznej otoczki), więc nie rozumiem dlaczego my tu polemizujemy zamiast się cieszyć. :D

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 22:17
autor: Rroggerr
Rzucę tezę, że jeżeli Monfils będzie zdrowy to zrobi WTF.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 22:25
autor: Mario
Odkrywczą bardzo. :D

Dawid, co do tego braku radości, podczas Euro przeczytałem na weszło fajne zdanie na ten temat, bardzo pasujące do moich kibicowskich losów:
Chyba dostaliśmy o kilka bolesnych wpierdoli za dużo, skoro niektórzy wciąż nie mogą pozbyć się napięcia i po prostu cieszyć tym jak jest.
Obawiam się, że tylko wygranie Szlema (ewentualnie Bercy) mogłoby mnie powstrzymać od komentarza w stylu - "wszystko fajnie, ale"

No właśnie, szkoda że Waszyngton nie jest zaliczany do US Open Series, bo w związku z Olimpiadą te punkty za wygranie mogłyby zaważyć nawet o zwycięstwie w tym cyklu.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 25 lip 2016, 22:27
autor: DUN I LOVE
Mario pisze:
No właśnie, szkoda że Waszyngton nie jest zaliczany do US Open Series, bo w związku z Olimpiadą te punkty za wygranie mogłyby zaważyć nawet o zwycięstwie w tym cyklu.
Trochę niesamowite, że Amerykanie nie potrafią się między sobą dogadać w kwestii robienia hajsu.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 26 lip 2016, 0:10
autor: Barty
Mario pisze:Odkrywczą bardzo. :D

Dawid, co do tego braku radości, podczas Euro przeczytałem na weszło fajne zdanie na ten temat, bardzo pasujące do moich kibicowskich losów:
Chyba dostaliśmy o kilka bolesnych wpierdoli za dużo, skoro niektórzy wciąż nie mogą pozbyć się napięcia i po prostu cieszyć tym jak jest.
Obawiam się, że tylko wygranie Szlema (ewentualnie Bercy) mogłoby mnie powstrzymać od komentarza w stylu - "wszystko fajnie, ale"
Mario, chyba nikt śledzący forum nie ma wątpliwości, że nie istnieje taka rzecz (tenisowa), która mogłaby Cię zadowolić w 100%. Nawet jeśli w tym finale WS Monfils pokonał Paire'a, Mahut albo zmartwychwstałego Llodrę i tak byś powiedział, że było za mało winnerów w tym meczu.

Re: T29: Waszyngton, Gstaad, Kitzbühel, Umag 2016

: 26 lip 2016, 0:14
autor: DUN I LOVE
:D

Obejrzałem skrót - wspaniale widzieć tak uszczęśliwionego Gaela jak po ostatniej piłce. Czekam na tytuł numer 7.