Obejrzałem. Słabe widowisko, na bank bym usnął, gdybym oglądał na żywo.
Tomic wtopił to (tzn. pierwszego seta, ale w takich spotkaniach zwykle kluczowa jest pierwsza partia) z tego samego powodu, z którego prawie dopadł go Hewitt w US Open, Kokk złapał z 0-2 itd. Typ, kiedy zdobywa przełamanie albo wychodzi na duże prowadzenie (typu 2-0 w WS) zaczyna tak ordynarnie olewać gemy serwisowe rywala, że to po prostu musi się zemścić (wiadomo, że łatwo wygrywane gemy w podobnych sytuacjach budują pewność siebie)...
Robi się 5-2, Thiem serwuje asy po 150 km/h, oczywiście w kolejnym przełamuje, więc Bernie musi sobie ulżyć i znowu nie angażuje się na returnie. Drugi set przebiega podobnie, tylko tym razem wyratował się dobrymi serwisami i jakimś farciarskim skrótem, ale o wyciąganiu wniosków nie ma mowy. W trzecim chyba trochę odcięło prąd, bo ilość prostych błędów niepodobna do niego, z kolei podaniem praktycznie nic nie wygrał.
Nie lubię Tomica, ale ręki, antycypacji (tylko dzięki niej jest w stanie cokolwiek zagrać w obronie) czy kortowego sprytu odmówić mu nie można. Problem w tym, że w obliczu naprawdę sporych braków potrzeba by jednak czegoś więcej, a charakteru tam nie ma za grosz. Faceta przerasta nawet taki banał jak walka o każdego gema w finale, nie potrafi docisnąć oddającego punkt za punktem rywala i w związku z tym po prostu nie potrafię sobie wyobrazić, by był w stanie zrobić jeszcze jakiś krok do przodu w tej swojej karierze. O ile fakt, że jedyną reakcją na dobry tenis topowego rywala jest głupi uśmiech ewentualnie szerokie rozdziawienie ust (chyba wszyscy zgadzamy się, że nigdy nie będzie równorzędnym rywalem dla ścisłego topu) można jeszcze pominąć, przecież Berdych od zawsze rozkłada nogi na widok najlepszych, ale tam nie ma nawet zdolności do pasożytowania. Bo niby jak, skoro gość wręcz uwielbia podawać im pomocną dłoń?
Thiem nic wielkiego nie zrobił, ale trochę w nogach miał, do tego potrafił wygrać najważniejsze punkty, a chyba o to w tym wszystkim chodzi. Więc krytykować nie będę.
_________________ MTT bilans finałów (8-10) W: Queen's Club 13, Monte Carlo 14, Australian Open 15, Nottingham 15, Chennai 16, Rio de Janeiro 17, Wiedeń 17, Acapulco 18 F: Auckland 14, Miami 14, Roland Garros 14, Waszyngton 14, World Tour Finals 14, Rio de Janeiro 15, US Open 15, Estoril 16, Pekin 17, Rio de Janeiro 18
|