Strona 14 z 15

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 20:53
autor: DUN I LOVE
Gulbis kiedyś podobny run tutaj zrobił. :D

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 20:56
autor: Barty
Jacques - nawet te parę chwil przyjemności schodzeniem na ziemię chcesz odebrać ludziom?

Owszem, byłem bardzo zasmucony postawą Nicka w tegorocznym AO, ale nie twierdzę, że nie może rozwinąć się trochę później i jeszcze wystrzelić. A taki turniej tylko pokazuje, jak by mogły wyglądać jego mecze z, bądź co bądź, szeroką czołówką touru, gdyby wszystko w głowie było odpowiednio poukładane.

Nie twierdzę, że od razu przeniesie się to na sukcesy w M1000 i szlemach, ale na czymś trzeba budować fundamenty i optymizm.

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 20:58
autor: Nomader
Nie przegrał z byle leszczem Rafa. Cuevas ma swoje atuty, jak zwinność czy piekielnie mocny forhend.
Gorzej wygląda jego formą, bo te balony pod końcową trudno nazwać przyzwoitym mocnym forhendem
nawet. On jedzie już na ostatnim wiaderku paliwa to widać. Ale z każdym turniejem paliwa będzie
coraz i coraz mniej. Tutaj trzeba zmian. Dobrego lekarza poszukać, zmienić naciąg, dietę albo wszystko
na raz!! :help: Dołek się będzie pogłębiać, a ten semi to i tak jakimś fartem dostał od losu.

4 wygrany turniej na cegle przez Cuevasa przy jego możliwościach to wręcz powinność. 6:3 6:4
to będzie i tak łagodny scenariusz dla Pelli.

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 21:05
autor: Barty
Coś mam przeczucie, że Pella może dziś sprawić niespodziankę...

Kojarzycie, kto to jest ten łysy jegomość z obozu Kyrgiosa o wyglądzie Pierluigi Colliny i wzroku mordercy? I czy zanotowano jego obecność na AO?

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 21:09
autor: DUN I LOVE
Barty pisze:Coś mam przeczucie, że Pella może dziś sprawić niespodziankę...
Będą jaja jak nie dobierze się Pablo do skóry. Jednak niecałe 4h, kończone nad ranem naszego czasu i to przeciwko Nadalowi, musi zostawić ślad na Urugwajczyku.

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 21:22
autor: COA
Barty pisze:Coś mam przeczucie, że Pella może dziś sprawić niespodziankę...
Też zainwestowałem parę zł. :P

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 21:52
autor: Robertinho
Barty pisze:Jacques - nawet te parę chwil przyjemności schodzeniem na ziemię chcesz odebrać ludziom?

Owszem, byłem bardzo zasmucony postawą Nicka w tegorocznym AO, ale nie twierdzę, że nie może rozwinąć się trochę później i jeszcze wystrzelić. A taki turniej tylko pokazuje, jak by mogły wyglądać jego mecze z, bądź co bądź, szeroką czołówką touru, gdyby wszystko w głowie było odpowiednio poukładane.

Nie twierdzę, że od razu przeniesie się to na sukcesy w M1000 i szlemach, ale na czymś trzeba budować fundamenty i optymizm.
Żak liczył, że w obliczu biedy w ATP, oczy zdesperowanych sympatyków dyscypliny, zwrócą się w kierunku promowanej przez niego parodii zawodowego sportu. A tu, niespodzianka!, więcej osób jara się wygraną Kyrgiosa w kurniku, niż porażką Sereny Williams w finale Wielkiego Szlema. :(

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 21:55
autor: DUN I LOVE
Za chwilę 2 pozostałe finały. Rio w PSE, DB w Eleven.

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 22:07
autor: Robertinho
Nie chcę przesadnie sam sobie przeczyć, psuć zbiorowego fapanka i typowych dla lutego złudnych nadziei, ale finał obecnego Sama i obecnego Rama w turnieju na poziomie ATP, to jednak dno dna.

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 22:09
autor: Jacques D.
Barty pisze:Jacques - nawet te parę chwil przyjemności schodzeniem na ziemię chcesz odebrać ludziom?
Ależ przyjemnościujcie się do woli, ale jak pojawiają się teksty o kruszeniu betonu, to wybacz, ale trudno nie zareagować. A ten optymizm to widzę u Was budowany, tak, jak się go zazwyczaj dzisiaj buduje - na lichych i chybotliwych fundamentach.

@Robertinho - pudło, niestety. Ja dobrze się czuję w swojej niszy i nie potrzebuję w niej partnerów do współprzeżywania (chyba, że do dyskusji - tu zawsze się przydadzą). Natomiast śmieszy mnie, gdy ktoś jako alternatywę dla tej "parodii tenisa" podaje rozgrywki, w których za godnych wyróżnienia i częstego wspominania uznaje się pajaców pokroju Tomicia i Dimitrowa, innymi atrakcjami są zaś niezwykle groźni dla czołówki Berdych i Gasquet oraz seanse poniżania kolejnych pseudo-zawodników przez Djokovicia.

Aha i ja niczego nie promuję (to nie agencja reklamowa), tak przy okazji. Opisuję i analizuję, jeśli już.

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 22:14
autor: Robertinho
Celny szczał oddałem, jakby powiedział Hajto. :o

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 22:30
autor: DUN I LOVE
Oszukano mnie. Na Eleven retransmisja DB. Finał trwa i wygląda na to, że kukurydziany wreszcie coś dorzuci do swojego całkiem zasobnego worka.

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 22:33
autor: no-handed backhand
Czy mi się wydaje, czy Querrey zmienił wyrzut z niskiego na wysoki? Kiedyś serwował ze wznoszącej chyba.

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 22:43
autor: DUN I LOVE
Barty pisze: Kojarzycie, kto to jest ten łysy jegomość z obozu Kyrgiosa o wyglądzie Pierluigi Colliny i wzroku mordercy? I czy zanotowano jego obecność na AO?
Nie zanotowałem, ale kojarzę bardzo dobrze. To Christos - brat Nicka. Najstarszy z rodzeństwa.
He is the third of three children; his brother, Christos, is a lawyer, and his sister, Halimah, is an actress.
Starszyzna musi mieć pociechę z najmłodszego braciszka.

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 22:51
autor: Barty
Dzięki, DUN, to rzeczywiście on. :)

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 23:02
autor: Federasta20
Dzisiaj na Florydzie wszystko idzie o milimetry. Querrey wygrywa kurnik, ale Ram nie powinien zaprzepaścić 5-2 w TB.

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 23:03
autor: DUN I LOVE
Ale trafił Sam. Piękną piłką przypieczętował pierwszy tytuł od 3,5 roku. Numer 8 w zawodowej karierze. :faja:

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 23:28
autor: Emu
Właśnie z innego forum tenisowego dowiedziałem się, że Nadal nigdy nie miał mocnej głowy i jest biednym niedojrzałym chłopcem potrzebującym rodzinnego wsparcia. :o

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 21 lut 2016, 23:32
autor: DUN I LOVE
Fajnie, że postanowiłeś się z nami tym podzielić. Dziękujemy za ubogacenie. :D

Re: T7: Rio de Janeiro, Marsylia, Delray Beach 2016

: 22 lut 2016, 0:13
autor: Mario
Oczywiście, to tylko Marsylia. 250, w odpowiadających Nickowi warunkach, w dodatku w najmniej miarodajnym miesiącu w roku. Ale nie pokonał powiedzmy Ferrera, Nadala i Wawrinki (albo nawet Djokovica, który ostatni raz normalną, szybką halę widział ponad 6 lat temu), tylko ludzi naprawdę komfortowo czujących się pod dachem, więc ten czynnik warunków nie jest jakoś szczególnie ważny. Dużo ważniejszy jest styl, w jakim odniesione zostały te zwycięstwa - Gasquet i Berdych nawet nie załapali się na grę, Marin wprawdzie doprowadził do setowej, ale marzyć o czymkolwiek mógł przez kilkanaście sekund, bo Nick odpowiedział asem. Nie wiem ilu ludzi w dzisiejszym tourze byłoby w stanie tak potraktować głównych przedstawicieli zaplecza. Na pewno Djokovic, może Fed, w ostateczności Murray. Gość 5 setów po kolei (drugi finału był jednak trochę słabszy i mógł dostać karę) pokazał tenis, na który bardzo ciężko znaleźć odpowiedź. Mistrzowski serwis, agresywna, konsekwentna gra i solidny return, dzięki któremu mógł ciągle wywierać presję na podaniu rywala (większość gemów wygranych wówczas przez Rycha, Berda i Cilica to wymęczone na przewagi). 40%, 29% i 39% - tyle wygrywali po drugim rywale począwszy od ćwierćfinału. Nieźle jak na gościa mającego w teorii słaby/przeciętny return i taką sobie grę z głębi...
Wprawdzie Australijczyk gra dużo ofensywniej, ale znów nasuwają się porównania do Monfilsa. Bo u obu główne mankamenty to pierwsza piłka po serwisie (podstawa, nawet Murray potrafi wówczas regularnie kończyć) i utrzymywanie głębokości uderzeń. Oba wynikają poniekąd z koncentracji, i w tym turnieju widzieliśmy jak piekielnie groźny jest Kyrgios, gdy o tym pamięta (nie napędzając gry przykładowemu Berdychowi). Kapitalny tenis, i jak Rroggerr wspomniał jeden z lepszych runów ostatnich lat. Aż szkoda, że nie udało się dziś złamać Cilica, bo w zakładce activity ten tb będzie rzucał się w oczy. :D

W obliczu ostatnich zachowań Nicka trochę o tym zapomnieliśmy, ale on po Wimbledonie 2014 musiał się leczyć, stracił całe lato, ogarnął się dopiero na Nowy Jork, a później odpuścił końcówkę sezonu. Z kolei po ubiegłorocznym Australian Open, poskładał się dopiero na Indian Wells, gdzie skręcił kostkę w drugim meczu i ponownie ujrzeliśmy go w Barcelonie (pechowo, najbardziej zdrowy i fizycznie i na umyśle był podczas sezonu na cegle). Mini sezon trawiasty odpuścił na własne życzenia, a dalej przyszły niesławne mecze z Gasquetem i Wawrinką, po których nie poradził sobie z presją otoczenie i stracił kolejnych x turniejów. Zmierzam do tego, że gość od dłuższego czasu mógł być solidną siłą w męskim tenisie, a teraz wreszcie wydaje się być gotowy pod względem fizycznym. Następne starty pokażą nam czy również mentalnym, ale jestem optymistą. Za dobry jest ten gość, żeby czegoś poważniejszego nie ugrać w tym dzisiejszym, żenującym tourze. Może jeszcze nie w najbliższych tygodniach, ale po RG, czemu nie...

Co do wpisów JD, wszyscy młodzi zawodnicy, w kierunku których patrzył/patrzy przychylniej albo są już niewypałami, albo za chwilę nimi będą. Gość przynosi jeszcze większego pecha ode mnie i wypada tylko się cieszyć, czytając podobne rzeczy.

Btw, serwis Nicka to już top 5 ATP? Nie chodzi mi tylko o Marsylię, ale zwróćcie uwagę na to co wyprawia od początku roku. Żelazna trójka (Isner, Ivo, Raon) wiadomo, a później kto?