T17: Barcelona, Bukareszt 2014

[Barty]

Barty, zagrałeś na Paulo?

Niestety, ale Kei chyba jest w formie i w moich oczach chyba jest faworytem jutrzejszego półfinału z Gulbisem.

Grałem, na kuponie z Nishi. Ale rzuciłem też drobne na Almagro. A się śmialiście wczoraj ze mnie, to Wam Rafał w końcu pokazał.

[Anula]

Barty, zagrałeś na Paulo?

Niestety, ale Kei chyba jest w formie i w moich oczach chyba jest faworytem jutrzejszego półfinału z Gulbisem.

Grałem, na kuponie z Nishi. Ale rzuciłem też drobne na Almagro. A się śmialiście wczoraj ze mnie, to Wam Rafał w końcu pokazał.

Stare, mądre powiedzenie mówi: "ten się śmieje, kto się śmieje ostatni".

[Rodżer Anderłoter]

Almagro props. Kolejny z jednoręcznym bh pokonujący Rafała na cegle. Czy Nico cieszył się podobnie jak Ferrer ?

#gulbisnieschrzańtego

[simon]

Świat się już skończył? Ferrer w Monte Carlo, Almagro w Barcelonie. Kto następny? Federer w Paryżu? Almagro różne rzeczy z różnymi ludźmi robił, a później kończyło się jak zawsze. Nie widziałem dzisiejszych wyczynów (całe szczęście nie miałem możliwości oglądania), ale Rafa już od dłuższego czasu jest wolniejszy o tempo albo pół. Wystarczy sobie porównać to co jest teraz, do tego co było w zeszłym roku na IW chociażby. Topowy JuanMa ze swoimi bombami musiał kończyć piłki na trzy razy. W tym roku Rafa wyszedł do Dołgopolova i w obronie był wiecznie spóźniony. Nadal idiotą nie jest, a i swoje ciało czuje dość dobrze. Widzi co się dzieje i odbija się to na jego pewności siebie, co pociąga za sobą całkowite rozklekotanie gry. Taka jest moja wersja i będę się jej trzymał. Obawiam się, że w przerwie międzysezonowej wykrakałem, to co się teraz dzieję. Chociaż nie sądziłem, że ta czarna wizja tak szybko się urzeczywistni.

U buków cały czas jest dość wyraźnym faworytem do wygrania RG.

[DUN I LOVE]

Kto następny? Federer w Paryżu?

Wtedy to by się dopiero świat skończył.

[Lleyton]

Kto następny? Federer w Paryżu?

Wtedy to by się dopiero świat skończył.

Ale bardzo byś tego chciał, w tej formie Rafy, Roger miałby szansę.

[robpal]

Oj tam Federer, Berdych go ogra.

[DUN I LOVE]

Ale bardzo byś tego chciał, w tej formie Rafy, Roger miałby szansę.

Roger też przeciętny.

Anderłoter przywołał pewnego Łotysza. To jest ciekawa sprawa: Almagro, Giraldo, Nishikori, Gulbis - któryś z tych Panów weźmie całość w Barcelonie. Który?

[Rodżer Anderłoter]

Serce: Gulbis. Rozum: Nishikori.

[robpal]

Nie będę ukrywać, że największą sympatią z tego grona darzę tego najbardziej utalentowanego. Vamos Kei.

[DUN I LOVE]

Dobre jaja jak na obecne standardy. Dzisiejsi 24 i 25latkowie faworytami do wygrania "500".

[robpal]

Młodzież w natarciu

[Mario]

kto następny w kolejce, Ebden?

Już ostatnio podałem listę. Almagro wykreślony, teraz kolej na kogoś z dwójki Gasquet/Robredo, później Berdych.

Piękne czasy nastały.

Muszę jeszcze wspomnieć, że strasznie mi żal PHM. Jeśli spojrzeć na całą karierę oraz życie osobiste, to chyba najbardziej tragiczna postać w tourze. W tiebreaku miał 5:0, 6:2, nawet to 7:6 i serwis należy wymienić.

[jonathan]

Świat się już skończył? Ferrer w Monte Carlo, Almagro w Barcelonie. Kto następny? Federer w Paryżu?

Gdyby Federer wygrał Monte Carlo, to może bym uwierzył. Odnośnie porażki Nadala z Ferrerem, to możliwe, że była ona pozytywnym sygnałem dla Almagro. Znaczyła ona tyle, że Rafa nie był w Monte Carlo w dobrej formie i już na początku sezonu na ziemi można go ograć. Meczbole z Rafą w Rio dwa miesiące wcześniej miał nawet Andujar.

Widzę, że niektórzy zapomnieli, co Almagro robił z Nadalem 4 lata temu w Madrycie.
Szokujące, że dopiero teraz pierwszy raz go ograł.

To był jednak rok, kiedy Nadal zdobył mączkowego Szlema, więc nic dziwnego, że potrafił wtedy wyciągnąć mecz z Almagro, a dzisiaj w trzecim secie nie.

[Rroggerr]

Mario, jak dziś Monfils? Monfils jak Monfils, nic do niego nie mam (pajac, z tym, że grać potrafi), ale Dimitrow przynajmniej daje jakąś pewność, że w finale odprawi kogo tam nie spotka. Widzę wygraną w trzech setach Grigora, coś a'la jego mecz z Gulbisem, niby rywal ma go czym punktować, ale Bułgar jest dużo stabilniejszy. Dziś ładny mecz ze Stachowskim.

[Mario]

Nie wiem, nie oglądałem. Ale gadał, że nie zasłużył na wygraną itp. Zimno tam, wieje - najgorsze warunki dla Monfa. Wątpię, by nawet seta wygrał.

[Robertinho]

[Buzz]

Trzydzieści kilka lat temu pewien generał-klasy powiedział: są granice, których przekroczyć nie można. Dla mnie taką granicą w przypadku Nadala był Almagro. Mógł grać, źle, fatalnie, tragicznie, ale nawet wtedy była jakaś granica, za którą był już tylko Almagro. Dziś tą granicę zniszczono i to na dodatek w niezniszczalnej Barcelonie.
Trudni się do tego tak po prostu w kilka godzin przyzwyczaić, bo to jak obnażyć człowieka i wyprowadzić na 20 stopniowy mróz.
To zdecydowanie najdramatyczniejszy pierwszy trymestr Nadala od czasów wyginięcia dinozaurów. Nie będę spekulował w przyczynach, ale wydaje mi się, że to bardziej dolegliwość mentalna, nasilająca się w zastraszającym tempie.
Teraz czas na ogłoszenie planu B. Jak już wcześniej powiedziałem - udział w Mastersach uznam za kompletnie nielogiczne i mogące spowodować więcej jeszcze więcej szkód. Nadal musi (powinien) znów stać się nawet przeciętnym Nadalem. Zbyt dużo już poszło negatywnych sygnałów w eter. Porażkę z wiecznie przegrywającym Verdasco można uznać za przypadek - od początku wynikały kontrowersje z powodu tego niebieskiego świństwa, które Tiriac postanowił rozsypać w Madrycie. Ale puntem zwrotnym była pierwsza porażka z Ferrerem w ubiegłym sezonie, potem druga, a dzisiejsza z Almagro obaliła wszelkie mity i zaklęcia nawet wśród wasalskich rodaków. Dziś pewnie już ustawia się kolejka hiszpańskich juniorów żądnych pożarcia "dziadka", no bo skoro Almagro...

[Rroggerr]

Zawsze zazdrościłem fanom Federera czy Nadala, że mogą pisać epitafia gdy ich zawodnicy robią finały szlema czy innych mastersów, a ja muszę ekscytować się, że jakiś laluś wygra jakiś kurnik w Rumunii. Ba, niektórzy fani Federera są tak bezczelni, że narzekają, że Federer wygrał tylko 17 szlemów. Nadal niedługo skończy 28 lat, jaki gra tenis - każdy widzi, to już ten okres, gdy zamiast ganiać po Barcelonach czy innych kurnikach w Ameryce Południowej, czas się skupić na najważniejszych turniejach, a na tego typu porażki zlewać, tak jak zlewał Sampras. Po dziesięciu latach musiało się skończyć wygrywanie wszystkiego jak leci, to jest tak naturalne, że nie rozumiem tego dramatyzowania.

Problemy mentalne? Nie przez problemy mentalne nie potrafi przebić rozsądnie returnu.

[Mario]

Swój wpływ mogą mieć też te zabawy w Ameryce Południowej podczas przerwy między sezonami (patrz Federer rok temu), o czym wiele osób zdaje się nie pamiętać.