T39: Kuala Lumpur, Shenzhen 2014

[DUN I LOVE]

Bez względu na wynik finału, trzeba przyznać, że Robredo w świetnym stylu wrócił do gry. Przyznam szczerze, że po operacji i dłuższej przerwie, nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będzie w stanie grać na tym poziomie. A tu proszę...

E: Tommy Wielkiej sztuki dokonałeś - przegrać TB z 6-2, później mając jeszcze jedną piłkę meczową... na takich mentalnych nieudacznikach to faktycznie do 40-stki można wygrywać. Roddick znalazł godnego następcę.

[Del Fed]

Keios stara się być bardzo dobrym kolegą dla biednego Julka 0/9 w wykorzystywaniu bp. Jak można się było spodziewać, Robredo po tych cyrkach już spływa w dół. O ile Murray czegoś nie odwali, to musi wygrać w końcu.
E: No, ale na czołki z Julkiem nie wygrasz. Za 10 razem Francuz ładuje połową siły metr w bok od korytarza deblowego...

[DUN I LOVE]

Koniec posuchy. Andy Murray najlepszy w Shenzhen. Robredo jeszcze doznał jakiejś kontuzji w deciderze, co wyglądało na prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy.

Gratulacje dla Szkota, chociaż patrząc na poziom zlania rywala przy piłkach meczowych, wygrywanie kurników dla Fab4 to chyba żaden wysiłek. Wszystko podane na tacy - trzeba tylko po to sięgnąć. Ciekawe, czy coś jeszcze Andy dorzuci w tym roku.

[Mario]

Gdzie ma Murray coś dorzucić? Skoro w tak komicznie obsadzonym turnieju, gdzie najważniejsze mecze rozgrywał z ceglarzami musiał liczyć na frajerstwo rywala to ja nie widzę opcji by coś zdziałał. Problemem Szkota (chyba) nie jest obecnie psychika, więc chyba nie ma mowy o jakimś odblokowaniu, gość jest po prostu słaby i zawsze znajdzie się ktoś, kto zakończy zabawę w ćwierćfinale/półfinale.

Benneteau za chwilę po raz 10. Niech się ogarnie w przyszłym roku i zagra w jakiejś Casablance, Newport czy innej Bogocie, chociaż z drugiej strony rok temu miał tutaj Sousę...

[DUN I LOVE]

Nie tylko miał Sousę, ale i był przy meczowej pod siatką, a Joao zagrał chyba najlepsze pojedyncze uderzenie w swojej karierze...zabierając mi szansę na rekordowy wtedy, 15. tytuł w MTT.

[Lucas]

Niewiele oglądałem tych 250-tek ( w zasadzie to początek Kei`a z Matrosevicem i końcówkę finału KL), ale same rezultaty cieszą. Widać, że Japończyk poprawił przygotowanie fizyczne, bo nie przyplątał się żaden uraz po US Open. Zobaczymy czy ma jeszcze siły, by dobrze zagrać przed własną publicznością.

Z wygranej Murray`a też jestem zadowolony, doda mu pewności siebie to zwycięstwo (mimo kiepskiego stylu w jakim grał, tytuł zawsze jest tytułem).

[Joao]

Julien dorobił się już 10 . Myślałem, że to jego 9 przegrana.

[Jacques D.]

Benneteau za chwilę po raz 10. Niech się ogarnie w przyszłym roku i zagra w jakiejś Casablance, Newport czy innej Bogocie, chociaż z drugiej strony rok temu miał tutaj Sousę...

Błagam Cię, przecież on miał w Syd Nieminena, czyli bodaj największego luzera touru po sobie i był skrajnie spanikowany i nie miał tam większych szans ostatecznie, więc trudno wierzyć, by nawet obecność w finale przeciw niemu jakiegoś kelnera z pierwszych rund CH/F by pomogła...

[Mario]

Ale jednak w CH jakoś finały wygrywał (oczywiście i tam jest ujemny, ale 3 tytuły wpadły ). Oczywiście tu jest większa presja, a te kolejne porażki raczej nie pomagają, jednak uważam, że z jakimś mega leszczem mógłby dać radę w 3 setach.

Inna sprawa, że w wieku 33 lat coraz ciężej będzie robić te finały...

[Jacques D.]

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=k0u-cQts ... r4kIJDYNXA[/youtube]

[Jacques D.]

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=ILMFc8-a ... r4kIJDYNXA[/youtube]

[Jacques D.]

WYNIKI FINAŁÓW:



[1] Kei Nishikori (JPN) d. [4] Julien Benneteau (FRA) 7-6(4) 6-4
[4] Marcin Matkowski (POL)/Leander Paes (IND) d. [2] Jamie Murray (GBR)/John Peers (AUS) 3-6 7-6(5) 10-5



[2] Andy Murray (GBR) d. [4] Tommy Robredo (ESP) 5-7 7-6(9) 6-1
[1] Jean-Julien Rojer (NED)/Horia Tecau (ROU) d. Sam Groth (AUS)/Chris Guccione (AUS) 6-4 7-6(4)