24.02.2014-01.03.2014
DUBAJ
Luksus i przepych, nowoczesność i wielkie pieniądze, wizjonerskie budownictwo i nieprzebrane tłumy turystów – oto, co oferujemy nam ATP World Tour jako główne danie w menu tego tygodnia. To Dubaj – największa metropolia Zjednoczonych Emiratów Arabskich i miasto – symbol potęgi finansowej arabskich szejków. Co roku, od ponad 20 lat turniej dubajski gromadzi na starcie wielkie gwiazdy światowego tenisa – i nie inaczej jest w tym roku. 5 zawodników z TOP 10 w drabince arabskich zawodów jest tego znakomitym potwierdzeniem.
Djoković, Federer, Berdych, Tsonga – który z nich będzie w stanie zostać królem w Dubaju? A może będzie to ktoś zupełnie inny? Czy będzie to debiutant czy może ktoś z tych, którzy mistrzami już tutaj byłi? Na pewno nie zostanie nim Juan Martin del Potro – Argentyńczyk, którego wciąż nie opuszczają problemy zdrowotne, wycofał się po pierwszym, przegranym secie z Hindusem Devvarmanem.
Dubaj to wśród turniejów rangi „500” świątynia agresywnego tenisa. Na tutejszych dość szybkich kortach wygrywali prawie zawsze ofensywnie usposobieni zawodnicy – od legend tenisa (obrońca tytułu Djokovic, Nadal, czy przede wszystkim – rekordzista pod względem ilości tryumfów – Federer), przez nie do końca spełnione talenty (Kiefer, Gustaffson) aż po magika kortu, niezapomnianego Fabrice'a Santoro. Oby właśnie magii nie zabrakło w Dubaju i w tym roku.
ACAPULCO
Acapulco w sezonie 2014 przyciąga uwagę przede wszystkim zmianami. Zmieniła się bowiem nawierzchnia - turniej, będący bowiem dotąd ostoją południowoamerykańskiego minisezonu na kortach ziemnych, zastąpił Memphis, jako jedyne zawody rangi 500 rozgrywane na nawierzchni twardej w obrębie obu Ameryk w tej części sezonu.
Wraz z nawierzchnią nieco "odświeżona" została zatem również lista startowa Abierto Mexicano Telcel. Owszem, trzykrotnego mistrza imprezy, Davida Ferrera nie zabraknie, pojawili się jednak w tym roku także inni gracze, na których obecność w poprzednich latach nie mogliśmy liczyć. Są wśród nich m.in potęznie serwujący Isner czy Anderson, reprezentant wymierającego s&v Karlovic, lansowany na nową gwiazdę touru Dimitrow, zawsze mierzący wysoko Łotysz Gulbis, równie ofensywnie usposobiony Kanadyjczyk Pospisil czy przede wszystkim - Brytyjczyk Andy Murray. Acapulco zapewni nam kolejny w tym roku występ Murraya, będący zarazem kolejną próbą odpowiedzi na pytanie o to, czy uda mu się jeszcze wrócić do formy sprzed kontuzji, która w zeszłym roku zmusiła go do kilkumiesięcznej przerwy od gry w tenisa.
Z oczywistych przyczyn jak do tej pory lista zwycięzców meksykańskiego turnieju wypełniona była specjalistami od gry na nawierzchni ceglanej. Wygrywali tu tenisiści wybitni (Nadal, Moya, Kuerten), jak i bardzo solidni rzemieślnicy (Ferrer, Almagro). Uzasadnione wydaje się przypuszczenie, iż edycja 2014 radykalnie odmieni dotychczasowe oblicze turnieju. Wśród kandydatów do tytułu znalazł się również Polak Łukasz Kubot, który swą trudną turniejową drogę rozpocznie meczem z zawsze groźnym Belgiem Goffinem.
SAO PAULO
Turniej Brasil Open w Sao Paulo to najskromniejszy z tegotygodniowych zawodów (jedyny rangi "250"), nie oznacza to jednak, iż kompletnie niewarty uwagi. Jesto to impreza ciekawa, przede wszystkim z racji tego, iż to jedyna halowa odsłona ceglanej rywalizacji w całym męskim tourze. To zapewne jeden z powodów, dla których w tym roku zawita znakomity weteran, 35-letni Niemiec Tommy Haas, który zdążył już w tym roku zaliczyć finał w stolicy Chorwacji, Zagrzebiu.
Poza tym jednak lista startowa Brasil Open 2014 jest, jak na turniej rozgrywany na kortach ziemnych, dość standardowa. Zagrają m.in Almagro (tryumfował tu w przeszłości aż 3 razy), zawsze niebezpieczni na tej nawierzchni Granollers, Kliżan i Haase, jak również cały batalion Argentyńczyków (Monaco, Mayer i inni) i Brazylijczyków (na czele z wiecznie niespełnioną nadzieją tego kraju, Belluccim). Poza tym głównie zawodnicy drugiego i dalszego planu rozgrywek, którzy poza kortami ziemnymi błyszczą bardzo rzadko.
Skromna obsada współczesnego Brasil Open niewiele mówi o bogatej tradycji turnieju, który niegdyś wygrywali prawdziwi mistrzowie: wielki bohater tenisowej Brazylii i ambasador tenisa "Guga" Kuerten, zwycięzca Roland Garros 2003 Ferrero, a nawet sam Rafael Nadal (tryumfator edycji 2005).
Warto wspomnieć, że w 2010 roku Łukasz Kubot osiągnął w tym turnieju (wówczas rozgrywanym w Costa do Sauipe) jeden z dwóch swoich finałów ATP. W tym roku jednak na polskie akcenty w Brazylii nie możemy liczyć.
