17.02.2014-23.02.2014
RIO DE JANEIRO
Czas, można powiedzieć: wreszcie, na poważny turniej w Ameryce łacińskiej. U podnóży gigantycznego monumentu Jezusa, w sercu brazylijskiego karnawału, od tego sezonu można będzie obserwować zmagania czołowych rakiet świata, w tym tej największej - Rafaela Nadala. 27-letni Hiszpan, coraz mocniej aspirujący do miana najlepszego tenisisty wszech czasów, to główna gwiazda inauguracyjnej edycji tego turnieju, będącego pierwszym przetarciem przed turniejem olimpijskim w 2016 roku.
Wielki tenis wraca do Rio po 24 latach, kiedy jeszcze w dobie cyklu Grand Prix rozegrano tutaj dwie jego edycje - obie padły łupem rodzimego tenisisty- Luzia Mattara. Pośrednio Rio Open jest dziś sukcesorem turnieju w Memphis, po którym przejęło licencję ATP500, podczas kiedy rywalizacja w mieście Elvisa została zdegradowana do rangi ATP250. Wszystkie mecze brazylijskiego święta zostaną rozegrane w nowym kompleksie Jockey Club Brasileiro na kortach ziemnych. W historii Open Ery nie było tak mocno obsadzonego turnieju na kontynencie południowoamerykańskim.
Skoro już jesteśmy przy obsadzie, to obok 8-krotnego mistrza Roland Garros, głównymi postaciami imprezy będą finalista ostatniej edycji międzynarodowych Mistrzostw Francji - David Ferrer, coraz lepiej grający na mączce Fabio Fognini, groźny weteran Tommy Robredo, a także nieobliczalni Juan Monaco i Ołeksandr Dołgopołow, który wczoraj wyeliminował Nico Almagro - najbardziej utytułowanego gracza w Golden Swing.
MARSYLIA (przez Mario)
Tenisowy cyrk przenosi się na południe Francji, do Marsylii. Miasto leżące nad morzem śródziemnym od 1993 roku organizuje turniej pod nazwą Open 13. W ciągu 21 lat triumfatorami tej imprezy byli między innymi: Boris Becker, Jewgienij Kafielnikow, Roger Federer oraz Andy Murray. Swoje piętno na turnieju odcisnęli również rodzimi tenisiści, którzy łącznie zwyciężyli aż w 7 edycjach, choćby rok temu, kiedy Jo - Wilfried Tsonga pokonał w finale Tomasa Berdycha.
Odchodząc już od historii, w tym sezonie dyrektor turnieju Jean-François Caujolle zmontował całkiem niezłą obsadę: Tsonga, Gasquet, Wawrinka, Monfils, Berdych, Raonic, Janowicz, to nazwiska, które zważywszy na rangę imprezy mogą imponować. Niestety pech chciał, że na starcie zjawili się tylko dwaj pierwsi, resztę z gry wyeliminowały mniejsze bądź większe kłopoty zdrowotne.
Mimo to main draw prezentuje się całkiem przyzwoicie, drabinkę otwiera pierwsza rakieta Francji, wspominany wyżej Richard Gasquet, obrońcy tytułu (Tsonga) przypadł zaś numer "2", poza wymienionymi na uwagę zasługuje starający się uratować jak najwięcej ze swojej kariery, rozstawiony z "3" Łotysz Gulbis oraz spora grupka francuskich zawodników: walczący o pierwszy tytuł Julien Benneteau, specjaliści od gry serwis-wolej Llodra i Mahut, czy też będący w życiowej formie Edouard Roger-Vasselin. Oczywiście nie można zapomnieć o dwóch zdolnych nastolatkach, grających tu dzięki dzikiej karcie, mowa o Thanasim Kokkkinakisie oraz Kyle'u Edmundzie. Areną zmagań będzie hala: Palais des sports de Marseille
Turniej w Marsylii od wielu lat cieszy się dużym zainteresowaniem. Szybka nawierzchnia, ciekawi gracze, gorąco dopingująca publika, tym razem nie powinno być inaczej, dlatego z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że szykuje się kolejna interesująca edycja Open 13.
DELRAY BEACH
Swego czasu był to jeden z najmniejszych turniejów ATP, ale wskutek trwającej zapaści tenisowa amerykańskiego, dziś jest to jedna z dwóch północnoamerykańskich imprez, podprowadzających pod rywalizację w Indian Wells i Miami. W latach 1993-98 turniej rozgrywany był na kortach twardych w Coral Springs, a od 1999 roku w Delray Beach Tennis Center. Od tego sezonu zawody mają nową nazwę: The Venetian Las Vegas.
Na starcie tegorocznej edycji zabraknie ubiegłorocznych finalistów: zarówno obrońca tytułu Ernests Gulbis, jak i finalista - Eduard Roger-Vasselin, wybrali alternatywny turniej w Marsylii. Pomimo takich decyzji, obsada cały czas godna zainteresowania - drabinkę otwiera Tommy Haas, który obok Johna Isnera, Kei'a Nishikoriego (jako 18-latek wygrywał tutaj swój pierwszy zawodowy turniej) i Marina Cilicia, będzie głównym faworytem do końcowego triumfu. W turnieju pozostają też groźni, ofensywnie usposobienie zawodnicy, jak Feliciano Lopez czy Ivo Karlović, a także amerykańskie nadzieje w osobach Steve'a Johnsona, Rhyne'a Williamsa i Ryana Harrisona. Główną gwiazdą turnieju powinien być jednak Lleyton Hewitt - były lider rankingu ATP musi wygrał swój pierwszy mecz i brakuje mu jeszcze 2 takich powtórzeń, żeby móc świętować 600. wygrany mecz na najwyższym szczeblu. Oby już w Delray Beach.
