Początek tenisowego sezonu jest dobrym przykładem, jak bezwzględne i wymagające poświęcenia są międzynarodowe rozgrywki tenisowe. O ile jeszcze można zrozumieć ideę biegania, bądź skakania na nartach w Sylwestra i Nowy Rok, o tyle pomysł, by grać wtedy w tenisa w jakichś mocno egzotycznych miejscach, jest niewątpliwie tworem jakiegoś szalonego, a jednocześnie umiejącego doskonale liczyć dolary umysłu. Gdy normalni ludzie szykują się do powitania nowego roku, świętują, a następnie leczą cały dzień kaca, oni grają, piją symboliczną lampkę szampana, idą spać, a następnego dnia... znowu grają! Oczywiście, wiadomo, że tenisowa karuzela, by kręcić się cały rok, gdzieś musi wystartować, a bliskość Australian Open wymusza pewne rzeczy, jednak budzi to przynajmniej we mnie pewien sprzeciw, ale cóż, zawodnicy sami wybrali sobie takie cygańskie życie.
Od lat największym z turniejów startujących na początku roku rozgrywany jest w Doha. Pieniądze szejków są bardzo skutecznym magnesem dla zawodowych tenisistów, a przyjazne dla widzów w Europie pory rozgrywania spotkań, przekładają się na znaczna popularność tej imprezy wśród fanów dyscypliny na Starym kontynencie.
W poprzednim sezonie wspomniane petrodolary skusiły największe gwiazdy rozgrywek, w turnieju wystąpili bowiem Roger Federer i Rafael Nadal. Obie sławy potraktowały ten występ poważnie i zameldowały się w półfinałach imprezy, nie oni jednak mieli walczyć o najwyższy laur turnieju, gdyż dobrą dyspozycję na początku roku zademonstrowali tenisiści z Francji. Jo-Wilfried Tsonga potwierdził świetną formę z końcówki sezonu 2011, po początkowych problemach z Jazirim, łatwo doszedł do półfinału, gdzie uniknął walki z prześladującym go we wspomnianej końcówce roku Rogerem Federerem, gdyż Szwajcar wycofał się z meczu o miejsce w finale z powodów zdrowotnych. Po raz kolejny na początku roku świetnie prezentował się Gael Monfils, który w półfinałowym meczu łatwo pokonał Nadala. W finale jednak Tsonga po raz kolejny udowodnił, że potrafi radzić sobie z rodakiem i wygrał mecz o tytuł 7-5, 6-3.
W tym roku z różnych przyczyn największe sławy jednak w Doha nie wystąpią. Rozstawiony z numerem jeden został w tej sytuacji David Ferrer. I trudno nie uznać Hiszpana za głównego faworyta do tytułu, biorąc pod uwagę z jakimi rywalami przyjdzie mu się zmierzyć, gdyż zarówno Gaquet, jak i Kohlschreiber, Jużny, czy Chardy, musieliby się wznieść na wyżyny swoich umiejętności, by pokonać regularnego Ferrera.
Ciekawy zestaw będziemy mieli w tym sezonie okazję oglądać w Brisbane, które zwykle ma nieco słabszą obsadę niż Doha.
Ubiegłoroczna edycja imprezy padła łupem Andy Murray'a, który bardzo udanie rozpoczął znakomity, jak się miało okazać, dla niego sezon. Wygrana jednak nie przyszła Szkotowi łatwo, gdyż na początku musiał rozegrać ciężkie mecze z Kukuszkinem i Mullerem. Potem jednak poprawił grę, w półfinale łatwo wygrał z Tomicem, faworyt publiczności wywołał wielkie nadzieje dochodząc to tego stadium turnieju, jednak w meczu z Murray'em otrzymał srogą lekcję, zdobywając jedynie pięć gemów. Jeszcze surowszym nauczycielem okazał się Szkot w finale, demolując Alexandra Dogopałowa 6-1, 6-3.
W tym sezonie obrońca tytułu również będzie faworytem turnieju, a niewątpliwie oczekiwanym jego rywalem w meczu o tytuł byłby Milos Raonic, ciekawią występy Nishikoriego i Klizana, oraz Dołgopałowa i Simona.
Ostatnią imprezą rozpoczynająca sezon jest turniej w Madrasie, gdzie w tym sezonie udało się zgromadzić na starcie dość ciekawą obsadę.
Wśród niej zabranie występującego w Brisbane Milosa Roanica. Młody Kanadyjczyk na początku ubiegłego sezony pokazał, że poważnie myśli o powrocie do czołówki rozgrywek, łatwo doszedł do finału, w meczu 1/2 wygrywając z Nicolasem Almagro. W spotkaniu o tytuł zmierzył się Janko Tipsarevicem, panowie rozegrali epicki pojedynek z trzeba tajbrekami, w końcu górą był dysponujący lepszym podaniem Raonic.
Numerem jeden w turnieju jest w tym sezonie Tomas Berdych, finalista z ubiegłego roku Tipsarevic jest "dwójką", obok nich będzie można zobaczyć m.in. Marina Cilica i Stanislasa Wawrinkę.
Oby początek roku, a za nim cały sezon, były bardzo udane i atrakcyjne dla widzów!
- Wątek poświęcony tym eventom przed rokiem: klik!