Ona i tak się wydarzy.

ATP Madryt 24: 8. półfinał M-1000.

[7] Andriej Rubliow d. [2] Carlos Alcaraz 46 63 62

Byłem taki dumny ze swojego wpisu.

Mi to wszystko jedno. Nie ma w półfinałach ani jednej organizacji, z którą byłbym jakoś emocjonalnie związany.

Madryt 24: 4. półfinał M-1000.

[12] Taylor Fritz d. [21] Francisco Cerundolo 61 36 63

Wypadałoby zrobić krok do przodu.

Co do czekania dwudniowego, z jednej strony się zgadzam, ale z drugiej strony czy przywrócenie Monachium/Estoril oraz Newport/Bastad do oddzielnego tygodnia byłoby świetnym rozwiązaniem? Mi to pasowało. Przy tak napakowanym w duże turnieje kalendarzu rotacja jest nieunikniona i pewnie byłaby większ...

Od początku było wiadomo, że jak coś się wydarzy, to dopiero po RG.

Niestety, ale Barty oficjalnie wraca na salony.

Monte Carlo poszło starym kalendarzem i było super. Jedna runda każdego dnia, szybkie rozstrzygnięcia i jedziemy dalej. Też chciałbym w każdym finale oglądać Greka z Norwegiem. :ok: Mam na myśli kalendarz turnieju i to, że nie muszę czekać 2 dni aż Panowie rozegrają 4 ćwierćfinały. :) Tak czy inacz...

Jaccol idzie na czołówkę ostatnio.

Kiefer pisze: ↑dzisiaj, 8:57Na pewno Monte-Carlo zostało sprowadzone do roli podrzędnego turnieju.

Weź.

Mega otwarta sprawa. Stawiam - jak co roku ostatnio - na Alcaraza.

Pewne rzeczy są na plus (dzień przerwy między meczami), ale pewne imo mocno zniechęcają do orki przed szlemem (trzeba zagrać 12 spotkań, a na miejscu imprez spędzić nawet 20-25 dni). Raczej nikt nie będzie się tak poświęcał, kiedy szlem za pasem. Imo bardzo nietrafiona zmiana z punktu widzenia zwykł...

Jakoś jednak Rafole ostatni raz wygrało długiego mastersa w 2016 (Rafa w 13 nawet), a Djoković zgarnia jednie krótkie imprezy ostatnio (Rzym 22, Cincy 23, Bercy 23).

Nie lekceważyłbym.

Przede wszystkim to po odejściu Messiego PSG ma poza Francją dwóch kibiców: Wiktorię Azarenkę i Mario.

Kiefer pisze: ↑wczoraj, 23:17 Wspaniałe te turnieje się zrobiły.

Tak sobie myślę, że po wydłużeniu tych imprez sporadycznie będziemy dostawać pojedynki między największymi. Raczej będzie granie na zmianę bez wchodzenia sobie w drogę i ze sporą rotacją nazwisk.

Mecz na szczycie rocznika 97, jeżeli przyjąć, że Zjebev jest już świętej pamięci.

Fritz to trzeci Amerykanin w półfinale Madrytu. Wcześniej Agassi (2 razy) i Ginepri. No ale nie grali oni na tutejszej cegle.

Dobrze zaczął Roger tamten finał, do stanu 5-2 naprawdę ultra ofensywny i niemal bezbłędny tenis. Później klasyka. Dwie rzeczy, które lekko osłabiają: 1. Roger przegrywa mecz, a 75% piłek na skrócie to jego zagrania; 2. Masakrycznie katował bh Szwajcara Rafa, to było wręcz znęcanie się; https://www....