Pewne rzeczy są na plus (dzień przerwy między meczami), ale pewne imo mocno zniechęcają do orki przed szlemem (trzeba zagrać 12 spotkań, a na miejscu imprez spędzić nawet 20-25 dni). Raczej nikt nie będzie się tak poświęcał, kiedy szlem za pasem. Imo bardzo nietrafiona zmiana z punktu widzenia zwykł...

Jakoś jednak Rafole ostatni raz wygrało długiego mastersa w 2016 (Rafa w 13 nawet), a Djoković zgarnia jednie krótkie imprezy ostatnio (Rzym 22, Cincy 23, Bercy 23).

Nie lekceważyłbym.

Przede wszystkim to po odejściu Messiego PSG ma poza Francją dwóch kibiców: Wiktorię Azarenkę i Mario.

Kiefer pisze: ↑wczoraj, 23:17 Wspaniałe te turnieje się zrobiły.

Tak sobie myślę, że po wydłużeniu tych imprez sporadycznie będziemy dostawać pojedynki między największymi. Raczej będzie granie na zmianę bez wchodzenia sobie w drogę i ze sporą rotacją nazwisk.

Mecz na szczycie rocznika 97, jeżeli przyjąć, że Zjebev jest już świętej pamięci.

Fritz to trzeci Amerykanin w półfinale Madrytu. Wcześniej Agassi (2 razy) i Ginepri. No ale nie grali oni na tutejszej cegle.

Dobrze zaczął Roger tamten finał, do stanu 5-2 naprawdę ultra ofensywny i niemal bezbłędny tenis. Później klasyka. Dwie rzeczy, które lekko osłabiają: 1. Roger przegrywa mecz, a 75% piłek na skrócie to jego zagrania; 2. Masakrycznie katował bh Szwajcara Rafa, to było wręcz znęcanie się; https://www....

Robertinho pisze: ↑wczoraj, 23:24 Alcaraz, Dupper, na deser Ronnie, do bani dzień.

+1

Jasne, że specyficzny, ale żeby tenisowa pokraka, która nie znosi cegły, zrobiła rok po roku kombo Rzym-Madryt to byłoby to jednak trochę dziwne, mimo że teoretycznie to bieganie za końcową linię - przynajmniej swego czasu - był esencją gry na tej nawierzchni.

Hamburg 2006, ale będą jednak jaja jak Danił do Rzymu dorzuciłby Madryt.

Rodrigo De Paul se wpadł pooglądać.

xDDDDDDDDDDDDDDDD

Bardzo mocne połówki.

Kilka świetnych zagrań pokazał Argentino, ale są problemy z wyserwowaniem partii.

Trzeba dodać, że Korona Kielce to skup szrotu.

Damian pisze: ↑wczoraj, 22:37I bardzo dobrze. Ile dziesiąt lat można patrzeć na te same twarze?

Bardzo dobrze to by było, gdyby byli godni następcy. Tymczasem chyba 3 kwalifikantów w semi?

Team Wilson.

Wyraźna zwyżka formy Fritza tej wiosny. Ciekawe czy na coś to się przełoży na jego ulubionych nawierzchniach.

Próbowaliście przynajmniej.

Smutny będzie snooker jak emeryci sobie pójdą.

O’Sullivan, Higgins i Trump polecieli jednego dnia.